Tytuł oryginału: Second Chance PassWydawnictwo: Harlequin/MiraData wydania: 13 kwietnia 2012Liczba stron: 336
Czym jest szczęście? Co należy zrobić, aby je osiągnąć? I co robić, aby zostało jak najdłużej, a nie ulotniło się po krótkim czasie? Tak naprawdę są to pytania, na które nie sposób znaleźć rzetelną odpowiedź, satysfakcjonującą każdego człowieka.
Ilu ludzi, tyle opinii dotyczących prawdziwego szczęścia. Jedno jest pewne – szczęście nie jest wieczne. Może pojawiać się w naszym życiu bardzo często, ale nigdy nie zostanie z nami na zawsze.
Nie możemy złapać szczęścia i schować do butelki, żeby mogło wydostać się i uszczęśliwić nas w razie potrzeby. Istotne, abyśmy w chwilach szczęście nie zastanawiali się kiedy nadejdzie koniec i znowu napotkamy jakąś przeszkodę na swojej drodze. Warto walczyć o swoje szczęście i robić wszystko, aby trwało jak najdłużej. Tak, jak robią to bohaterowie "Ulotnych chwil szczęścia" autorstwa Robyn Carr.
Główną bohaterką książki jest Vanessa. Jej mąż Matt walczył w Iraku – niestety, nie wrócił już do niej, gdyż zginął od wybuchu bomby w Bagdadzie. Kobieta bardzo przeżywa śmierć ukochanego, ponieważ był to dla niej ogromny cios. Jednak ma świadomość tego, że nie może poddać się i załamać, bo ma maleńkiego syna, dla którego musi być silna. Po śmierci męża Vanessa nie zostaje sama – są wokół niej bliskie osoby, gotowe do pomocy w trudnych chwilach. Duże wsparcie dostaje od Paula – przyjaciela zmarłego męża. Vanni zna go od wielu lat, jednak poznaje go bliżej dopiero wtedy, gdy ten przez pół roku mieszka u znajomego, pomagając stawiać mu dom. Oboje czuli coś do siebie, odkąd tylko poznali się, jednak to Matt zrobił pierwszy krok ku Vanessie i zauroczył ją. Matt przed swoją śmiercią poprosił Paula, aby mężczyzna zaopiekował się jego żoną, jeśli nadejdzie taka potrzeba. Paul bardzo przeżywa śmierć swojego ukochanego przyjaciela. Nadal chce być lojalny wobec zmarłego, jednak dobrze wie, że jego miłość do Vanessy jest zbyt silna, aby pozostawała w ukryciu. Mężczyzna męczy się, aż w końcu daje upust nagromadzonym emocjom i idzie do łóżka ze znajomą. Nie jest to jego pierwszy raz z Terii – łączy ich luźna, niezobowiązująca znajomość. Jednak sytuacja komplikuje się, kiedy okazuje się, że dziewczyna jest w ciąży. Paul nie ma pewności czy to jego dziecko, ale poczuwa się do odpowiedzialności i zapewnia, że zaopiekuje się nim najlepiej jak będzie potrafił. Jednocześnie uświadamia Terii, iż nigdy nie zwiąże się z nią, ponieważ kocha tylko Vanessę.
Główna bohaterka też nie ma łatwo, gdyż jej teściowa próbuje zeswatać ją z młodym lekarzem Cameronem. Co ma do stracenia skoro mężczyzna, którego darzy uczuciem, oznajmia jej, że będzie miał dziecko? Czy Paul podda się i zwiąże z Terii mimo tego, iż nie kocha tej dziewczyny? A może jednak będzie walczył o Vanni do końca? Co na to ich przyjaciele, którym zależy na tym, aby połączyć tę parę?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce, którą czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Zapewniam, że ciężko jest oderwać się od "Ulotnych chwil szczęścia". Spowodowane jest to tym, iż Robyn Carr bardzo ciekawie przedstawia różnego rodzaju problemy i świetnie kreuje bohaterów. Interesującymi postaciami są nie tylko główni bohaterowie, ale również ich bliscy, których nie omijają życiowe problemy oraz różne perypetie. Autorka porusza nie tylko problem dotyczący śmierci, ale również długotrwałej rozłąki czy wielkiej przyjaźni potrafiącej przezwyciężyć wszelkie trudności.
Szczerze polecam "Ulotne chwile szczęścia", ponieważ jest to powieść przepełniona emocjami oraz dająca nadzieję. Uświadamia, że każdy ma prawo do szczęścia, o które warto walczyć. Szczęście można stracić bardzo szybko, więc należy cieszyć się nim jak najmocniej! Czytanie tej powieści było dla mnie chwilą szczęścia. Myślę, że nie ulotną, ponieważ z pewnością wrócę do niej! :)
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Mira.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Czytam wiele pochlebnych recenzji, Twoja również brzmi w tym tonie, co dowodzi, że książka jest godna zainteresowania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnareszcie zza chmur wyjrzało słońce więc pora na letnią lekturę. może padnie na Ulotnie chwile szczęścia.
OdpowiedzUsuńRaczej sobie daruję, bo jakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i miło ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńNiezbyt często sięgam po takich autorów, właściwie prawie nigdy ;) To nie do końca moja bajka.
OdpowiedzUsuńMam na oku tę książkę. Jeśli będę miała ochotę na coś lżejszego, to z pewnością ją przeczytam, bo to już nie pierwsza doba ocena. :)
OdpowiedzUsuńMam w dalekich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach.
OdpowiedzUsuńRzuciło mi się w oczy parę pozytywnych recenzji na temat tej książki, Twoja jest kolejna. Utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że naprawdę warto zapoznać się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńJakoś za bardzo nie przepadam za tego typu książkami. Na razie ledwie się nad nią zastanawiam...
OdpowiedzUsuńOkładka książki jak i Twoja recenzja zachęcają mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałam dobre opinie na temat tej książki, może kiedyś się skuszę. A, i gratuluję wygranej na LC (przeczytałam info u Miłośniczki Książek) - wygląda na to, że razem wygrałyśmy ten sam konkurs, bo i do mnie przywędruje "Głos serca"! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
Angie
www.zrecenzujemy.blogspot.com
Czytałam dwie książki tej autorki i szczególnie Letnie przesilenie przypadło mi do gustu. Po tę pozycję też chyba sięgnę w wakacje. :)
OdpowiedzUsuńOkładka mi się nie podoba, ale jednak Twoja recenzja jest bardzo przekonująca - myślę, że sprawdzę z czym się je "Ulotne chwile szczęścia":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do przeczytania mojej nowej recenzji:)
U mnie książka zdobyła 10/10 :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym uroczym miasteczku i jego cudownych mieszkańcach :)
zachęciłaś mnie bardzo!
OdpowiedzUsuń