Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: czerwiec 2011
Liczba stron: 160
Główną bohaterką książki jest Magdalena Widera – dojrzała kobieta, która w swoim życiu przeszła już wiele. Jako dziecko była zmuszona do oglądania ojca, który nadużywał alkoholu. Kobieta wierzyła, że uchroni się przed takim życiem. Niestety nie udało się – popełniła ten sam błąd co matka i przez wiele lat musiała żyć u boku wiecznie pijanego i awanturującego się męża Tomasza. W końcu udało się jej rozstać z Tomkiem i zacząć nowe życie wraz z nastoletnim synem Adamem.
Magdalena dostaje pracę w firmie komputerowej, gdzie pracuje jako konsultantka do spraw psychologii marketingu i zarządzania. Poznaje tu Adriana – między nimi zaczyna iskrzyć. Jednak kobieta stara się trzymać go na dystans, co jest całkiem logiczne, biorąc pod uwagę jej wcześniejsze niezbyt przyjemne doświadczenia. Ich znajomość ma dość luźny charakter, co jednak bardziej pasuje jej niż jemu. Przez długi czas znajomość Magdaleny i Adama opiera się na przyjaźni, chociaż nie brakuje w niej romantycznych epizodów i miłosnych uniesień.
Czasem zabierali sobie za dużo i może dlatego czuli, że trzeba się cofnąć, bo bali się zatopić we własnych uczuciach. *
Adrian wiąże się z kilkoma kobietami, ale jego związki nie trwają zbyt długo, gdyż cały czas myśli o Magdzie. Natomiast ona sama nie wie czego chce – zdaje sobie sprawę z tego, że Adrian nie jest jej obojętny, aczkolwiek boi się i czuje ciągłą niepewność. Pewnego dnia dochodzi do poważnego i groźnie wyglądającego incydentu, który na zawsze zmieni życie Adrian i Magdaleny.
Marta Grzebuła zgrabnie operuje słowem. Ma lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się szybko. Niestety w książce znajdują się literówki i błędy językowe, które trochę zaburzają całkowicie płynne tempo czytania. Poza tym uważam, że autorka niepotrzebnie skupiała się na opisie postaci, które tak naprawdę nic nie znaczyły w tej powieści. Mało tego – główna bohaterka nie zdobyła mojej sympatii, a wręcz irytowała swoim zachowaniem. Dorosła kobieta z dużym bagażem doświadczeń, która w towarzystwie faceta zachowuje się jak nieopierzona nastolatka, bojąca się spojrzeć mężczyźnie prosto w oczy. Co prawda, takie zachowania mają miejsce na początku znajomości z Adrianem, ale później, gdy już oswaja się z nim, nie jest wcale lepiej. Magdalena jest wiecznie niezdecydowana i zagubiona, co także działało mi na nerwy. Akcja książki nabiera szybszego tempa dopiero na 124 stronie – biorąc pod uwagę to, iż cała książka ma ich 160 to niezbyt satysfakcjonujący wynik.
Przyznam, że sięgając po "Epizod na dwa serca" spodziewałam się czegoś innego. Opis z tyłu książki sugeruje, iż główna bohaterka miała bardzo ciężkie życie, mając u boku męża-alkoholika, więc miałam nadzieję, że znajdę tu wiele wspomnień z tego okresu. Za to znalazłam zaledwie kilka wzmianek o jej przeszłości naznaczonej pijaństwem męża.
Reasumując, jeśli ktoś nastawia się na znalezienie w książce tego, co głosi tył okładki, niech ma na względzie to, iż raczej tego nie odszuka. Za to jeżeli ktokolwiek szuka opowieści o kobiecie i mężczyźnie, którzy mają się ku sobie, ale dość opornie idzie im nawiązywanie poważniejszych relacji – to polecam.
* cytat pochodzi ze str. 94
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Chyba nie jest to książka dla mnie, choć Twoja opinia jest bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńFabuła zapowiada się obiecująco :)
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie - zdecydowanie wolałabym, aby akcja zaczynała się prędzej niż 124 strona ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi jak zwykłe romansidło, więc chyba podziękuję :P
OdpowiedzUsuńnie zainteresowała mnie ta książka, także podziękuję, ale nie sięgnę
OdpowiedzUsuńGłówna bohaterka ma ładne imię :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że lepsza akcja rozpoczyna się dopiero po 124str. ;(
Z pewnością imię głównej bohaterki podoba Ci się. :P
UsuńOczywiście, "lepsza akcja" według mnie - ktoś może stwierdzić inaczej.
Lubię takie historię i mimo wszystko czuję się zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńI znów analogia...Ja nic nie usuwałam, więc raz jeszcze napiszę....Scarlett moc ciepłych słów ślę dla Pani i pozdrowień :]dziękuje
UsuńMyślałam, że książka będzie dużo lepsza, cóż... raczej nie zaryzykuje jej czytania, nie znoszę irytujących bohaterów a nadmiar literówek wytrąca mnie z równowagi... W końcu na świecie jest tyle książek.
OdpowiedzUsuńOgólnie takie historie nie są dla mnie, ale okładka super :D
OdpowiedzUsuńJa pomimo niskiej oceny chętnie poznam tę książkę. Lubię styl autorki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie wiem dlaczego moje komentarze zostały usunięte? I to z dopiskiem, że przeze mnie...? Pani Marto- Kornelio...Raz jeszcze moc serdeczności dla Pani i oczywiście, dziękuję za Pani miłe słowa:]
UsuńWłaśnie także zastanawiałam się nad tym. Być może wystąpił jakiś błąd i dlatego komentarze usunęły się.
UsuńNie za bardzo lubię miłosne historie.
OdpowiedzUsuńksiazka-od-kuchni.blogspot.com
Nie interesują mnie w ogóle takie historie. Omijam szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o książce i autorce. Raczej ostatnio takie tematy mi nie podchodzą więc sobie odpuszczam;)
OdpowiedzUsuńWiele o niej słyszałam, ale nie jestem przekonana. :)
OdpowiedzUsuńCenię sobie KAŻDĄ szczerą recenzję, tę również. Załączając serdeczne pozdrowienia, z miłą chęcią powrócę by pozyskać cenne wskazówki aby móc przeczytać wartościową książkę. Raz jeszcze pozdrawiam Marta Grzebuła
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiła Pani do mnie. Bardzo cenię sobie to, iż odwiedziła mnie Pani. Pozdrawiam ciepło! :)
UsuńI ja się cieszę, bowiem każda opinia, recenzja ma dla mnie ogromną wartość, nie tylko z powodów oczywistych, ale ja czytam owe recenzje pod kątem wielowarstwowości faktów, tzn co należy uczynić aby Czytelnik chętnie sięgał po moją książkę, moc serdeczności ślą Marta G
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPonad to pragnę PODZIĘKOWAĆ każdej z osób umieszczającej pod recenzją swój komentarz-zdanie...i chcę z serca Was pozdrowić...i Życzyć wspaniałych książek pełnych emocji i wzruszeń, bo moje Drogie komentatorki { nie wiedzę tu nicku męskiego, więc zwracam się do Pań, jak sądzę} z pewnością uzmysławiacie sobie oczywisty fakt, że również jestem Czytelniczką, powiem nawet, że molem książkowym moja domowa biblioteczka zawiera ponad 300 pozycji, i dlatego polecam Wam "CZAROWNICĘ' Anny Klejzerowicz i Ulatowską Marię ''Przypadki Eustaszyny" ja jednym tchem przeczytałam te powieści...Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń"Przypadki pani Eustaszyny" posiadam na swojej półce. Co prawda nie miałam jeszcze przyjemności czytania tej powieści, ale na pewno zrobię to. "Czarownica" intryguje mnie i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją zdobyć. :)
UsuńJeszcze raz dziękuję za to, że ponownie trafiła Pani do mnie. Szanuję to, iż jest Pani tak serdeczna. Pozdrawiam!
Miło mi, że Pani tak o mnie sądzi :} A co do powieści Ani...Jest w przystępniej cenie i to z autografem autorki, ja mam taki egzemplarz, jak również ekslibris od Ani w księgarni AROS nie czyniąc reklamy tej księgarni stwierdzam jedynie fakt, że i moje książki jak i inne są w bardzo atrakcyjnej cenie. Ania ma jeszcze dobry kryminał z watkami tarota 'Ostatnią kartą jest śmierć" I tę powieść czytałam na jednym tchu, zresztą ...Ja tak wszystkie książki czytam. Mąż czasem musi pogodzić się z faktem przepalonego obiadu. Pozdrawiam Panią :} A czytam Pani blog i podobne, ponieważ i ja szukam wskazówek, aby móc wziąć w ręce dobrą książkę...Na razie moje zasoby są wyczerpaniu, ale zaczęłam czytać PDF Self-Publishing u nas nie jest jeszcze popularny a szkoda bo jest o wiele tańszy. Miło mi będzie przeczytać Pani recenzję o wyjątkowej, zabawnej i pełnej energii Eustaszynie. P:}
OdpowiedzUsuń