Wydawnictwo: RadwanData wydania: 2011r.Liczba stron: 108
Od pewnego czasu miałam ochotę na przeczytanie książki
zawierającej w sobie coś tajemniczego i intrygującego. Przeglądając ofertę wydawnictwa
Radwan, natknęłam się na książkę pod tytułem "Śmiertelna decyzja". Opis
zaintrygował mnie, więc postanowiłam dać szansę tej książce, która jest
debiutem Weroniki Świńczak. Przyznam, że obawiałam się trochę jej młodego wieku
(urodziła się w 1997r.), aczkolwiek uważam, że każdemu warto dać szansę, więc
dlaczego jej książka miałaby być gorsza od innych? Dobry pomysł i talent to
coś, co mają i starsi, i młodsi. Czy moje przeczucia okazały się słuszne? O tym
już za chwilę.
Julia to zwyczajna 17-letnia dziewczyna, mieszkająca na
wsi. Jej życie spokojnym rytmem, bez żadnych rewelacji i nagłych zmian. Czas
wolny od szkoły spędza ze swoją przyjaciółką. Pewnego dnia w jej klasie pojawia
się nowy uczeń. Mikołaj to przystojny 19-latek, który przyjechał z Anglii,
gdzie uczniowie idą innym tokiem nauczania, a więc chłopak musi uczyć się z
osobami młodszymi od siebie. Oczywiście, nie sprawia mu to żadnego problemu.
Pojawienie się nowego chłopca w klasie sprawia, że damskie serca zaczynają bić
o wiele szybciej. Mikołaj zdaje się nie zauważać dziewczęcych zalotów, ponieważ
jego obiektem westchnień staje się Julka. Dziewczyna jest wniebowzięta i nie
może uwierzyć w swoje szczęście. Tak zaczyna się ich miłosna przygoda. Już po
kilku minutach umawiają się na randkę, a po jednym dniu Julka nazywa go "swoim
chłopakiem". Między parą trwa istna sielanka – przedstawiają drugą połówkę
rodzicom, spędzają ze sobą czas, wybierają się na przejażdżki jego skuterem. W
międzyczasie Julię potrąca samochód i dziewczyna musi spędzić pewien czas w
szpitalu. Mikołaj nie jest skory do odwiedzin, mimo zapewnień, że jego uczucia
nie uległy zmianie. Dziewczyna jest zmartwiona i pełna obaw. Po pewnym czasie
zakochani wyjeżdżają na dwa dni do domku letniskowego, aby odpocząć od
codzienności i spędzić ze sobą więcej czasu. Od razu po wejściu do domku w
drzwiach pojawia się kilkuletni Piotruś. Okazuje się, że rodzina Mikołaja ma
pewną mroczną tajemnicę. Jednak to nie jedyny sekret, którego chłopak nie
ujawnił Julii. Dziewczyna dowiaduje się o nim po powrocie. Julia wpada w
rozpacz i nie może uwierzyć w słowa Mikołaja. Ten mając wyrzuty sumienia,
doprowadza do tragedii, w której ginie.
Największym (i chyba jedynym) plusem w tej książce jest
to, iż czyta się ją błyskawicznie. Posiada krótkie rozdziały i niewielką ilość
stron, co ułatwia szybkie czytanie. Jednak całą resztę oceniam źle. Patrząc na
dość mroczną okładkę, dobrze zapowiadający się tytuł oraz intrygujący opis,
spodziewałam się lektury, która zmrozi mi krew w żyłach. Miałam nadzieję, że
autorka zapewni mi wiele intryg, zwrotów akcji i tajemnic. Owszem, jakieś
sekrety były, ale zdecydowanie nie tego oczekiwałam.
Autorka rozpoczynając dany wątek, powinna rozwijać go i
ciągnąć dalej, a nie kończyć w momencie, kiedy akcja mogłaby dopiero się
zacząć. Chociaż nie jestem pewna, czy można tu pisać o jakiejkolwiek akcji… Poza
tym, książka zawiera banalne i płaskie dialogi, które opierają się jedynie na
krótkiej, niekiedy bezsensownej wymianie zdań.
– Jak ja cię kocham! Ile my się już właściwie znamy?- Do szkoły przyszedłeś w marcu, jeśli się nie mylę. Teraz mamy czerwiec, a więc już trzy miesiące.- Dopiero trzy? Chyba jesteśmy najlepszą parą na świecie, tak krótko się znamy, a już narodziła się między nami taka miłość.*
Sięgnięcie po „Śmiertelną decyzję” nie było dobrym
wyborem. Jak widać – podjęłam złą decyzję, na szczęście nie okazała się dla
mnie śmiertelna. W każdej książce staram się znaleźć jak najwięcej pozytywów,
ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że pisanie nie jest łatwą sprawą i
nierzadko potrzeba wielkiej odwagi, aby zabrać się za to. Jednak warto byłoby
nie zapominać także o tym, iż oprócz odwagi przydałby się porządny warsztat
literacki i talent. Oczywiście nie chcę ubliżać autorce, bo pewnie jakiś potencjał
ma, ale naprawdę powinna jeszcze popracować nad swoim stylem, aby książka
niosła jakiekolwiek przesłanie i była warta zapamiętania. Niestety, "Śmiertelna
decyzja” rozczarowała mnie.
* cytat ze str. 48
Egzemplarz recenzyjny dostałam od wydawnictwa Radwan.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Fakt, młoda autorka już ze względu na swój wiek jest z góry skazana na krytykę. Ale przecież trzeba najpierw przeczytać, czasem pozory mylą. Prawdą jest, że tak młoda osoba nie ma zbyt wiele doświadczenia, inaczej patrzy na życie i w ogóle ma swój światopogląd (w tym wieku jeszcze wąski). Ale cóż, trening czyni mistrza, może za kilka lat jej książki będą na pierwszych półkach sklepów?
OdpowiedzUsuńJa nie skazuję nikogo na krytykę z powodu wieku. Nie ma to dla mnie takiego znaczenia, jeśli książka okazuje się dobra. W tym przypadku - nie było tak i nie mam zamiaru tego ukrywać. Oczywiście, życzę Weronice samych sukcesów i tego, aby za kilka(-naście?) lat była znaną pisarką.
UsuńSkoro książka została napisana przez 15-stolatkę to nic dziwnego, że zawiera proste i banalne dialogi :) Patrząc na Twoją ocenę, zdecydowanie z tej pozycji rezygnuję.
OdpowiedzUsuńW wieku 15 lat sama pisałam książkę w zeszycie. Napisałam jakieś 7 rozdziałów. Banalna historia dla nastolatków. Wszystkie moje koleżanki w gimnazjum to przeczytały i się zachwycały. Gdy dziś to czytam, to umieram ze śmiechu. :D Dobrze, że nie wpadło mi do głowy, żeby próbować to wydać :P
OdpowiedzUsuńNo cóż, autorka młodziutka, to i warsztat pisarski niewykształcony. Trzeba mieć nadzieję, że jeżeli Weronika zdecyduje się napisać kolejną książkę, to będzie to powieść bardziej dojrzała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Będę trochę brutalna- dlaczego wydawnictwa decydują się wydawać powieści kilkunastolatków? Czy nie ma bardziej dojrzałych autorów, którzy zasługują na uwagę? Fajnie, że ma odwagę pisać nie tylko do szuflady, ale przeglądając Internet widzę, że ludzie odbierają powieść raczej kiepsko, a Świńczak w wywiadach już zapowiada kolejne "dramatyczne historie". Trochę to dziwne dla mnie. Chyba robi się jej krzywdę, wydając ją w tym wieku. Może kiedyś będzie znana, ale 12 latka w moim odczuciu dobrze i ciekawie pisać po prostu nie może.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, trochę jej w internecie jest. Życzę jej jak najlepiej i trzymam kciuki za to, aby kiedyś stała się sławną pisarką, ale ta książka zupełnie nie powaliła mnie na kolana.
Usuńzdecydowanie nie dla mnie, w ogóle mnie nie zainteresowała ta pozycja
OdpowiedzUsuńTwoja ocena mówi sama za siebie, ja raczej podziękuję...
OdpowiedzUsuńNie dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńJestem zdziwiona, że wydano książkę osoby, która jest właściwie tylko rok ode mnie starsza... o.O Po prostu mój mózg nie może takiej informacji przetrawić.
Naprawdę tak słabo? :O Kurcze, napaliłam się na nią.. a teraz muszę rezygnować ;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie słabo, ale najlepiej, abyś przeczytała i sama wyrobiła sobie zdanie. :)
UsuńPewnie lepiej, by było, gdyby młoda "pisarka" napisała książkę, która byłaby kierowana do młodzieży. Wtedy, by nie raziły "dziecinne" i niedopracowane dialogi. Ja nie słyszałam nigdy o tej pozycji i wierzę Twojej obiektywnej opinii, więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, iż młody wiek autorki zadecydował o jakości tej książki. Przykro mi, ale nie wierzę w takie objawienia literackie :)
OdpowiedzUsuńCoś słabo... No cóż, spasuję. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie przekonuje mnie już sam obraz młodej osoby piszącej książki dla większego grona odbiorców. 15 lat (tak na marginesie, to moja rówieśniczka...) to jednak trochę za mało, by na wszystko spojrzeć z dystansem. Sama po sobie widzę, jak się zachowuję. Poza tym, sama tematyka, której się podjęła - zdecydowanie nie moje klimaty (i jak widać, zdecydowanie jeszcze nie jej). Musi być dumna, że wydała książkę, jednak z kolejną powinna jeszcze trochę chyba poczekać, podszkolić warsztat (co widać po cytowanym przez Ciebie fragmencie).
OdpowiedzUsuńJuż tak na marginesie, jak mnie dawno tu nie było! I jak tu się pozmieniało! Na lepsze. Jest tak dziewczęco i estetycznie za razem.
Pozdrawiam!
Zgadzam się z Tobą.
UsuńRaz na jakiś czas lubię coś pozmieniać. Obawiałam się, że blog może wydawać się zbyt dziewczęcy, ale.. w każdej chwili można to zmienić. Dziękuję za miłe słowa i zapraszam częściej! :)
Szkoda, że książka okazała się właśnie taka...po okładce i tytule rzeczywiście można było spodziewać się czegoś więcej. Pozostaje mieć nadzieję, że autorka jeszcze popracuje nad swoim stylem i będzie pisać coraz lepiej..;)
OdpowiedzUsuńUuu... słabiutko. Będę się trzymać z daleka.
OdpowiedzUsuńRadwan wydaje książki debiutantów - wszystkich, jak leci. Może to jednak nie jest dobra strategia dla tego wydawnictwa. Jak widać, tu się nie popisali.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy ani o autorce, ani o książce. Ale też mnie nie zachęca. Będę omijać szerokim łukiem!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że to mówię, ale co Cię napadło by czytać książkę napisaną przez nastolatkę? ;-)Rozczarowanie było do przewidzenia. Choć nie powiem - przeczytałam w życiu dwie i mam uraz psychiczny do dnia dzisiejszego.
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam ofertę wydawnictwa i pomyślałam, że ta książka może być interesująca. Jakiś czas temu czytałam "Przeczekać ten dzień" autorstwa Anny Marii Jaśkiewicz. Dziewczyna jest nastolatką, ale książka była całkiem ciekawa, więc nie miałam jako takich uprzedzeń. Niestety.. teraz już będę pamiętała, żeby przed wyborem zastanowić się dwa razy.
UsuńPatrzę na nagłówek - ciekawy tytuł.
OdpowiedzUsuńAle jak doszłam do przytoczonego dialogu...
Ech... No cóż, jednak lata swoje robią. Im człowiek starszy, tym bardziej doświadczony.
Obserwuję i ośmielam się prosić o to samo. :)
http://tylkodoczytam.blogspot.com/
Sama okładka mówi wiele i zapowiadała się naprawdę ciekawa historia. A tutaj takie rozczarowanie. Szkoda. Juz na początku opis wydał mi się bardzo... znany i infantylny. Nowy uczeń, nie zwraca uwagi na żadną dziewczynę, tylko na głowną bohaterkę - znane i nudne. Szkoda, że sama tajemnica nie okazała się zaskakująca i mroczna, a akcja nierozwinięta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Matko, taka młoda autorka? To ciekawe. Szkoda, że słabo jej wyszło.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji raczej nie sięgnę po tą książkę ;) Zapraszam do mnie, jeśli masz ochote.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem znalazłam ten blog i ujrzawszy tytuł mojej książki zajrzałam. Cieszę się, że ktoś subiektywnie ocenił tę powieść, ponieważ moim koleżankom, jak można było się spodziewać, bardzo się podobała. Chciałam tylko zaznaczyć, że książkę pisałam mając lat 12, w wieku 14 lat ją wydałam, obecnie mam 15. Przed wydaniem ocenił ją pewien pisarz i krytyk literacki, nie mieli większych zastrzeżeń, a ja nie zastanawiając się długo, wniebowzięta, że jakieś wydawnictwo zgodziło się książkę wydać - oddałam ją do druku. Teraz trochę żałuję, bo czytając powieść, mam z niej niezły ubaw, dialogi są faktycznie śmieszne i teraz na pewno bym już takich nie ułożyła :D Dziękuję wszystkim za ocenę, jestem typem człowieka, który potrafi przyjąć krytykę, więc wcale mnie nie powstrzymaliście przed dalszym pisaniem xd Nie, nie, będę pisać nadal, bo bardzo to lubię i pisząc mogę w jakiś sposób wyrazić siebie, aczkolwiek na najbliższy czas kolejnego wydania książki nie planuję. Może kiedyś ; )
A blog bardzo mi się podoba! Na pewno jeszcze nie raz tu zajrzę.
Pozdrawiam
Witam również,
Usuńcieszę się, że udało Ci się do mnie trafić. Poza tym, jestem pełna podziwu, że nie obrzucasz mnie błotem tak, jak czasami czynią autorzy, których książka dostała niezbyt pozytywną recenzję oraz niską ocenę. Niezwykle raduje mnie to, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że "Śmiertelna decyzja" nie należy do literatury z wyższej półki i jesteś świadoma wielu błędów, które w niej popełniłaś. Cieszę się z tego i mam nadzieję, że kiedyś rozwiniesz skrzydła, a Twoja kolejna książka będzie naprawdę kawałkiem dobrej literatury. Rzecz jasna, zapraszam do odwiedzania mnie.
Pozdrawiam serdecznie!