Wydawnictwo: MGData wydania: 6 kwietnia 2011Liczba stron: 280
Wyobraź sobie, że prowadzisz uporządkowane życie, w którym nie istnieje miejsce dla nieoczekiwanych niespodzianek i zwrotów akcji. Masz swoje codzienne rytuały, bez których nie wyobrażasz sobie życia. Każda rzecz w Twoim mieszkaniu i biurze znajduje się w wyznaczonym miejscu - nawet mając zamknięte oczy, wiesz co i gdzie leży. Sam/-a wybierasz sobie osoby, z którymi chcesz się widywać. Chodzisz w te miejsca, które lubisz i omijasz te, za którymi nie przepadasz. Ktoś mógłby posądzić Cię o to, że Twoje życie jest nudne i monotonne, ale nie - czasami zdobywasz się na jakieś odstępstwo od normy czy pewne szaleństwo, jednak nie zaburza to Twojego harmonijnego i ułożonego bytu. Nagle w Twoim życiu pojawia się mała istotka, która wywraca Twoje życie do góry nogami. Wymaga wielu wyrzeczeń, opieki oraz czasu. Nawet jeśli chciał(a)byś rzucić to wszystko w cholerę - nie możesz, ponieważ obiecałaś/-eś komuś bliskiemu, że nigdy tego nie zrobisz. Ciężka sprawa, prawda? W takiej sytuacji znalazła się główna bohaterka "Poduszki w różowe słonie" autorstwa Joanny M. Chmielewskiej, której twórczość miałam przyjemność poznać podczas czytania "Sukienki z mgieł".
Hanka to trzydziestoletnia, niezależna kobieta, która lubi, kiedy wszystko idzie po jej myśli i jest poukładane według jej gustu oraz potrzeb. Pracuje w firmie cukierniczej, marząc o stworzeniu miejsca z duszą, gdzie ludzie będą mogli odpocząć i zapomnieć o przyziemnych troskach, popijając wspaniałą kawę i pałaszując rozpływające się w ustach czekoladki, ciasta i ciasteczka. Bohaterka stara się ignorować narzekania matki, która jest niezadowolona ze stylu życia córki oraz braku mężczyzny u boku. Nie wie, iż Hanna wcale nie stroni od mężczyzn, a wręcz przeciwnie.W takim razie dlaczego taka inteligentna i ładna kobieta nie trwa w cudownym, wręcz sielskim związku? Nie chce, boi się, nie potrzebuje tego. Woli podrywać, wodzić za nos, podrywać, aby rzucić, upokorzyć i zdeptać w odpowiednim momencie - wtedy, kiedy facet zaczyna czuć coś więcej. Dlaczego jest tak bezduszna i nieczuła? Wpływ na jej aktualne zachowanie mają wcześniejsze doświadczenia, które są niejako piętnem, głęboko zapisanym w jej duszy i sercu.
Czuła gorzką satysfakcję, kiedy rozpaleni pożądaniem faceci wili się u jej stóp. Jak robaki. Bezmózgie robaki we władzy popędu. Impuls - reakcja. Nic więcej. Bawiło ją to. Bawiło ją pociąganie za sznurki, poczucie władzy i ich zadufanie. Robaki. Zwierzęta doświadczalne, którym nigdy nie przyszłoby do głowy, że są obiektem eksperymentu. Że to ona i tylko ona ustala reguły. Dozuje impulsy i bada reakcje. *
Istotną rolę w życiu Hanki odgrywa Ewa - przyjaciółka, z którą zna się już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ich relacje są mocne i szczere, co jakiś czas rozluźniane z pewnych powodów, jednak przyjaźń przetrwała wszelkie krótsze i dłuższe rozłąki. Niestety, po okrutnych męczarniach - Ewa umiera. Zostawia po sobie nie tylko ból, łzy i żal, ale również... 5-letnią córkę Anię. Właśnie tutaj zaczyna się pewien problem, ponieważ Hanka nie ma żadnego pojęcia o tym, jak należy zajmować się dzieckiem. Nie posiada doświadczenia w tej kwestii, gdyż zawsze unikała bliższych spotkań z maluchami. Byłoby łatwiej, gdyby Ewa przekazała Hance instrukcję obsługi do córki, ale niestety już za późno. Główna bohaterka ma poważne problemy z okazywaniem czułości małej, zagubionej dziewczynce. Jak jej wytłumaczyć, że jej matka umarła i nigdy nie wróci? Co zrobić, żeby w końcu zaczęła jeść? Jak z nią rozmawiać, bawić się? Co uczynić, aby chciała bawić się z innymi dziećmi, nie siedząc cały czas w kącie sali? Przed Hanką pojawia się mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Jakby tego było mało - w jej firmie pojawia się Łukasz. Główna bohaterka zaczyna podobać się nowemu pracownikowi i odkrywa, że mężczyzna także nie jest jej obojętny. Jednak kobieta ponownie musi stawić czoła traumatycznym przeżyciom z dzieciństwa.
Ach, jak mi było żal Ani. Biedna, mała, zagubiona dziewczynka, która tak naprawdę nie rozumie dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Jak to jej mama odeszła i nie wróci? Dlaczego? Może była niegrzeczna i mama już jej nie chce? Tak... w głowie takiej maleńkiej istotki pojawia się wiele pytań, które dorosłym mogą wydawać się irracjonalne, aczkolwiek dziecko bierze pod uwagę różne ewentualności, niekoniecznie trafne. Problem tkwi także w tym, iż dorośli nie zawsze potrafią bądź nie chcą rozmawiać z dziećmi o poważnych, "dorosłych" sprawach, przez co te młode istotki są zagubione i zdezorientowane. Czytając o przeżyciach i uczuciach targających Anią, nieraz oczy zachodziły mi mgłą stworzoną z łez. Dorośli nie zawsze umieją poradzić sobie ze śmiercią bliskich, a co dopiero małe dzieci, dla których zmarła osoba była najważniejszą i najbliższą? Straszne... nikomu tego nie życzę, chociaż niestety prędzej czy później zetkniemy się z tym, ponieważ taka jest kolej rzeczy.
Okładka może wydawać się lekko infantylna i nieciekawa, a fabuła sztampowa, ale nie dajcie się zwieść. Historia przedstawiona przez Joannę M. Chmielewską zawiera wiele smutku, cierpienia i żalu, jednocześnie dając nadzieję i wiarę. Nie dość, że czyta się ją szybko to w dodatku cały czas pragnie się więcej i więcej...
Trzecioosobowa narracja pozwala nie tylko na uczestnictwo w aktualnych wydarzeniach toczących się w "Poduszce w różowe słonie", ale umożliwia także zapoznane się ze wspomnieniami Hanki oraz Łukasza. Na pierwszy plan wysuwają się relacje Hanny i Ani, ich ból po stracie Ewy. Ponadto, dość istotną rolę odgrywają także wspomnienia Hani z jej dzieciństwa oraz czasów, kiedy była nastolatką - wszystko to, co zaważyło na jej dalszym, dorosłym życiu. Natomiast znajomość Hanki i Łukasza jest jedynie pobocznym wątkiem. Ubolewam nad otwartym zakończeniem, gdyż nie przepadam za tym, ale widocznie autorka wolała zostawić czytelnikom pole do popisu dla ich wyobraźni.
Dodam jeszcze, że w "Poduszce w różowej słonie" spotykamy Weronikę, która była główną bohaterką "Sukienki z mgieł" i właścicielką Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem. Natomiast Łukasz również występował we wspomnianej powieści - jest przyjacielem Weroniki. Zatem polecam tę powieść osobom, którym spodobała się "Sukienka z mgieł" oraz wszystkim tym, których zainteresowała fabuła książki. Naprawdę warto!
* cytat ze str. 41
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MG.
Możecie ją kupić w księgarni Gandalf do czego zachęcam.
Możecie ją kupić w księgarni Gandalf do czego zachęcam.

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Niedługo przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała przeczytać tą książkę. Lubie taką tematykę, która zmusza do zastanowienia się nad niektórymi sprawami. Z pewnością będę jej szukać.
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada, chętnie bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach:))
OdpowiedzUsuńRównież i ja mam tą książkę w swoich planach ;)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, może bym sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce i ja będę mogła ją przeczytać ;-)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja, szczególnie wstęp! :d
Muszę dorwać w końcu tę książkę, mam za sobą "Sukienkę z mgieł", więc warto byłoby przeczytać i tę :)
OdpowiedzUsuńOd dawna poluje na tę książkę, lecz na chwilę obecną brak finansów nie pozwala mi jej kupić. Może uda mi się ją nabyć w ramach wymiany, albo ktoś ze znajomych akurat będzie miał do wypożyczenia. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa warta poznania historia ale okładka rzeczywiście mogłaby być inna. Ta też nie przepadam za otwartymi zakończeniami, autorzy czasem za dużo od nas oczekują :)
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie do kitu, zdecydowanie nie zachęca, ale jeśli chodzi o treść, to jestem jak najbardziej na tak. :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie. :)
OdpowiedzUsuńNa jednej z książek tej autorki bardzo się zawiodłam i niesmak pozostał...
OdpowiedzUsuńczytałam i średnio przypadła mi do gustu
OdpowiedzUsuńdobra lektura na jeden wieczór, ale szybko wylatuje z pamięci
pozdrawiam
Masz wspaniały styl pisania. Recenzja genialna, chociaż fabuła nie pociąga mnie aż tak, jak bym chciała. Nie mniej na pewno sięgnę po powieść :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję! Dobrze wiem, że jeszcze mnóstwo pracy przede mną i nigdy nie będę pisała tak dobrze, jakbym chciała, niemniej jednak mam nadzieję, że jakieś postępy będą.. :)
UsuńCzytałam sporo recenzji tej książki. I wciąż się nad nią zastanawiam. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej na LC! "Głos serca" na pewno Ci się spodoba.
Dziękuję! :) Trochę naczekałam się na moment, aż książka w końcu do mnie przyjdzie, ale na szczęście już jest i pięknie prezentuje się na półce. Jestem prawie pewna, że spodoba mi się, ponieważ uwielbiam twórczość Picoult.. już zacieram ręce. :)
UsuńChętnie przeczytam, ale najpierw sięgnę po "sukienkę z mgieł". Recenzja bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale wstyd, jeszcze nie czytałam nic Chmielewskiej ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę przekonać się do tej autorki wydaje mi się, że jej książki są kompletnie nie w moim guście, choć czytam wiele pochlebnych opinii na ich temat. Jestem w kropce :)
OdpowiedzUsuńNie pozostaje nic innego jak przekonać się na własnej skórze.. a raczej na własne oczy. ;-)
UsuńCzytałam już naprawdę wiele pozytywnych opinii tej książki, i po prostu nie mogę się doczekać, kiedy wpadnie mi ona w łapki. Mam nadzieję, że zdarzy się to już niedługo :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przyznam szczerze, że książka mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać. :)
tylkodoczytam.blogspot.com
Słyszałam o autorce i o książce, ale dopiero Twoja recenzja zachęciła mnie w pełni :) Zapowiada się wartościowa lektura, pełna wzruszeń. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńoj, czasami czuję się jak główna bohaterka-bezduszna niszczycielka facetów ;) widziałam na stronie wydawnictwa, jednak jakoś nigdy nie poczułam do niej mięty ;)
OdpowiedzUsuńCzeka na mojej półce na swoja kolej :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam wcześniejszej powieści tej autorki ani nie słyszałam o tej książce. Rzeczywiście okładka wydaje się nieco infantylna, ale grunt to nie ulegać okładce (i tej zbyt pięknej i tej, która nie do końca wzbudza zainteresowanie);) Fabuła mnie zaintrygowała. Mam nadzieję, że będzie tak poruszająca jak piszesz, bo chcę sięgnąć po tę powieść.
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona tą recenzją :}
OdpowiedzUsuńLubie Chmielewska choc chwilami jej pisanie wydajemi sie infantylne...
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoj blog:)
Cieszę się i zapraszam częściej! :)
UsuńPo Twojej recenzji książka mnie zainteresowała, z wielką chęcią bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuń