Tytuł oryginału: Arraché à l'enfer : la résurrection d'un toxico
Wydawnictwo: W drodze
Data wydania: maj 2010
Liczba stron: 178
Laurent Gay przychodzi na świat 12 listopada 1964 roku w Paryżu. Od najmłodszych lat mieszka w biednej dzielnicy, gdzie na każdym kroku czyha jakieś niebezpieczeństwo. Bijatyki, kłótnie i kradzieże to coś normalnego w tej okolicy. Dorastając w takim miejscu, trudno uniknąć przesiąknięcia wszechobecnym złem. Laurent bardzo szybko wpada w szemrane towarzystwo. Jego świat zaczyna kręcić się wokół kolegów, przemocy, seksu i różnego rodzaju używek. Swoją przygodę z narkotykami zaczyna od marihuany, jednak z biegiem czasu sięga po kolejne, mocniejsze dragi. Z każdym dniem potrzebuje coraz większej dawki, co powoduje, iż staje się dilerem, aby zdobyć pieniądze na kolejne działki.
Narkoman należy do bardzo zamkniętej grupy. Nie ma nic łatwiejszego, jak tam wejść, ale jak już zostanie się przyjętym do klubu, bardzo trudno wyjść z niego bez szwanku. (...) To potężna broń, która niszczy nadzieję na spełnienie pewnego dnia swoich marzeń... *
Uzależnienie bierze nad nim górę, a każdy kolejny pobyt w szpitalu staje się tylko chwilowym odpoczynkiem dla wyniszczonego organizmu. Na poważniejsze konsekwencje nie trzeba długo czekać... U Laurenta wykryto obecność wirusa HIV oraz żółtaczkę typu C. Mimo poważnej diagnozy, Laurent dalej sięga po narkotyki, co doprowadza go do wielu nieprzyjemnych sytuacji. Mężczyzna zostaje skazany za zabójstwo. Laurent nie radząc sobie, postanawia popełnić samobójstwo. Jednak w ostatniej chwili doświadcza objawienia. Czuje obecność Boga, który kocha każdą zabłąkaną owieczkę.
Od tej pory Laurent staje się innym człowiekiem. Nawraca się, krok po kroku poznając modlitwy, żywoty świętych oraz przyjmując kolejne sakramenty. Przez cały czas wychwala Pana i wierzy w Jego potęgę. Na swojej drodze poznaje wspaniałych ludzi, którzy stają się oparciem w trudnych chwilach. W taki sposób spotyka Marie-Dominique, z którą zaczyna łączyć go silna więź. Po dość krótkim czasie pobierają się, a nawet decydują na dzieci, co jest bardzo ryzykowne. Lekarze odradzają im to, jednak zakochani podejmują ryzyko. Na szczęście Laurent nie zaraża ani swojej żony, ani dzieci. Zaczyna nowe życie, mając u boku osoby, które kochają go nad życie.
Szkopuł w tym, by uświadomić sobie, że nie można bez końca pogardzać darem życia mimo całego zła, które można popełnić i którego można doświadczyć. Dostajemy życie tylko w jednym egzemplarzu i nie liczą się skreślenia, plamy czy rozdarcia, dopóki nie wrzucimy go do ognia. Gdyż nic nie ma większej wartości nad życie. **
"Wyrwany z piekła" to szczere świadectwo człowieka, który przebywając w samym środku piekła, miał siły na to, aby wydostać się z niego. Oczywiście, nie poradziłby sobie sam. Miał szczęście, ponieważ na jego drodze stanęli serdeczni ludzie. Jednak największą pociechą stała się dla niego wiara w to, że miłość i łaska Boga jest nieograniczona.
Podziwiam autora za to, że nie bał się przekazać czytelnikom wielu informacji, które dla innych osób byłyby powodem do wstydu. Laurent Gay nie ukrywa tego, iż popełnił w swoim życiu wiele błędów. Ponadto, nie powstrzymuje się przed pisaniem prawdy o swoich chorobach, przed którymi ludzie czują paniczny lęk. Autor wykazał się ogromną odwagą, dzieląc się swoimi przeżyciami i doświadczeniami z innymi. Co prawda, przeraziła mnie decyzja Laurenta oraz Marie-Dominque, którzy podjęli ryzyko wydania na świat potomków, pomimo tego, iż dzieci mogły urodzić się już chore... Tego wyboru nie nazwałabym odważnym, ale zbyt śmiałym, szalonym i nierozważnym. Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze.
"Wyrwany z piekła" składa się z dziesięciu rozdziałów, podzielonych na podrozdziały, więc czyta się ją błyskawicznie. Na końcu książki znajduje się słowniczek wyrażeń slangowych, który pomaga w zrozumieniu niektórych wyrazów występujących w tej pozycji. Polecam ją wszystkim, których interesują książki poruszające problem uzależnień. Jest to także odpowiednia lektura dla osób lubiących czytać świadectwa ludzi, którzy odradzają się na nowo.
* cytat ze str. 170
** cytat ze str. 117
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Nie Ty jedna masz taki problem z moim blogiem. Myślę, że jest to wina mojego szablonu, który ma bardzo złożony html i to utrudnia w aktualizacji postów. No nic, pozostaje Ci chyba tylko przypominanie sobie o mnie co jakiś czas :).
OdpowiedzUsuńSzkoda.. bardzo szkoda. ;-)
UsuńSuper lektura :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być czymś ciekawym, chociaż ocena średnia ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie moje klimaty, ale może kiedyś?
OdpowiedzUsuńHm, czytając Twoją recenzję przypomniało mi się spotkanie w moim liceum z pewnym mężczyzną, który też był przez wiele lat narkomanem, szukającym tylko okazji do wciągnięcia czegoś. z tego co pamiętam nawet mówił, że zostało mu tylko kilka miesięcy życia ... cóż.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Pomyślę nad tą książką. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSprawą uzależnienia od narkotyków interesowałam się w gimnazjum ("Pamiętnik narkomanki", "My, dzieci z dworca ZOO"), teraz jednak nie jest to tematyka, po którą chętnie sięgam. "Wyrwanego z piekła" sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mimo niewysokiej noty, chętnie przeczytam tę pozycję. ;)
OdpowiedzUsuńchyba nie do końca to lektura dla mnie
OdpowiedzUsuńjeszcze się wstrzymam z lekturą
Czytałam ostatnio nieco podobną książkę - "Zbaw mnie ode mnie samego". O muzyku, który miał problemy z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu i któremu pomogła wiara. Również prawdziwa historia. dobrze wiedzieć, że tego typu książek jest więcej;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Zbaw mnie ode mnie samego", ale myślę, że jeśli będę miała okazję to sięgnę po tę pozycję. :)
UsuńTakie książki jak ta są niezwykle cenne. Interesuje mnie troszeczkę tematyka uzależnień, a zwłaszcza ludzie, którym udaje się pokonać nałogi. Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam kiedy ostatnio czytałam powieść o jakiś uzależnieniach...To musiało być bardzo dawno temu. Przez tego posta przypadkowo trafiłam na Twoją recenzję książki Beaty Rudzińskiej "Wszystko dla niej". Bardzo mnie kusi ta pozycja więc zabieram się za czytanie Twojej opinii na jej temat:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania mojej opinii. Jeżeli zainteresuje Cię to zachęcam także do sięgnięcia po "Wszystko dla niej". :)
UsuńBardzo lubię taką tematykę, poza tym Autor jest skorpionem jak ja (sic!). Myślę, że przeczytam.
OdpowiedzUsuńŚrednio lubię takie historie, więc sama nie wiem :) Kiedyś czytywalam więcej podobnych, ale jakoś już nie wzbudzają już aż tak mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńw liceum miałam wielką fazę na ksiażki tego typu. obecnie temat wydaje mi się już oklepany, bo przeczytałam chyba wszystko co byłam w stanie.
OdpowiedzUsuńChoć książka wydaje się ciekawa to jednak raczej po nią nie sięgnę. Nie mam nastroju na takie tematy.
OdpowiedzUsuńWarto czytać takie książki. W swoim życiu przeczytałam naprawdę wiele o narkomanach, a wciąż chłonę ich życiorysy.
OdpowiedzUsuńprzeczytałabym.. Jak byłam nastolatką przeczytałam wszystkie dostępne o narkomanii. W moim otoczeniu jest jedna taka osoba a 2 już niestety były, dlatego doceniam bardzo te książki, jestem w stanie wszystko zrozumieć, nie są dla każdego..
OdpowiedzUsuńBardzo dawno czytałam tą książkę i niestety z tego co pamiętam jak dla mnie trąciła banałem. Pochłonęłam ją szybko, nie była intrygująca ani napisana w sposób, które chwytałby za serce. To akurat mogła być wina tłumacze, nie wiem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwiadectwo narkomana to poruszająca, trudna i naszpikowana ciekawymi historiami opowieść o człowieku z nałogiem. Uważam jednak, że często przesycona. Dla mnie specyfiki takie jak marihuana czy olejki CBD POWINNY BYĆ legalne.
OdpowiedzUsuń