Tytuł oryginału: Ancestor StonesWydawnictwo: W.A.B.Seria/cykl: Seria z miotłąData wydania: 30 kwietnia 2008Liczba stron: 416
Książki należące do Serii z miotłą to powieści intrygujące, nieraz prowokacyjne i nakłaniające do przemyśleń. Są to utwory pisane przez kobiety, skierowane głównie do płci pięknej, ale przypuszczam, że mężczyźni również znaleźliby w nich coś dla siebie. Owa seria cechuje się fantastycznymi okładkami oraz fabułą, która porusza ważne życiowe kwestie. Do tej pory udało mi się przeczytać jedynie Ból kamieni [moja opinia TUTAJ]. Na szczęście nadszedł czas na kolejną powieść o podobnym tytule, czyli Kamienie przodków autorstwa Aminatty Forny - pisarki, dziennikarki i producentki programów telewizyjnych dla BBC, urodzonej w Sierra Leone i mieszkającej w Wielkiej Brytanii.
Mieszkająca w Londynie Abie przybywa do Afryki, gdzie znajdują się kawowe plantacje Kholifa Estates, należące do jej zmarłego dziadka. Przed kobietą staje poważne wyzwanie - musi zająć się plantacjami, gdyż jest jedyną spadkobierczynią, nadającą się do podjęcia tak odpowiedzialnej funkcji. Abie ma okazję do bliższego poznania swojej rodziny, co umożliwiają jej opowieści ciotek - Asany, Mariamy, Hawy oraz Serah. Każda z nich jest córką czterech z jedenastu żon dziadka, co nie jest zbyt wielkim wyczynem, biorąc pod uwagę to, iż wielożeństwo jest zwyczajnym zjawiskiem w ich społeczności.
Powieść składa się z prologu i epilogu, w których zapoznajemy się z Abie, oraz czterech rozdziałów złożonych z podrozdziałów, gdzie każdy z nich jest przeznaczony innej ciotce. Nasiona opisują dzieciństwo ciotek, głównie wspomnienia dotyczące ich matek oraz więzi, jakie miały ze swoimi rodzicielkami. Marzenia - ważne relacje, mające istotny wpływ na dalsze życie kobiet oraz targające nimi pragnienia. Z kolei rozdział Sekrety nawiązuje do tajemnic skrywanych przez ciotki, z którymi postanawiają podzielić się z młodszą i mniej doświadczoną kobietą. Natomiast Następstwa mają związek z ich doświadczeniami związanymi z rewolucją toczącą się w kraju.
Zdjęły brzemię przeszłości z własnych barków i przekazały mnie. Nie postrzegałam tego jako ciężaru, wcale nie. Raczej jako skarbnicę wspomnień, przeżytych żywotów i odebranych nauczek, pokonanych lęków i zaznanych przyjemności. *
Każda ciotka jest inna, posiada swój odrębny świat i własne tajemnice, co nadaje pikanterii całej powieści. Asana to córka najstarszej żony dziadka, wdowa pełna godności, ale i wyniosłości. Mariama - stara panna, której niektórzy nie rozumieli i woleli unikać. Hawa to kobieta przepełniona goryczą i rozczarowaniem, której los męża stanowi swoistą tajemnicę. Natomiast Serah jest rozwódką i rodzoną siostrą ojca Abie, która zawsze traktowała swoją siostrzenicę w niezwykle serdeczny sposób.
Tak nam się układało życie w tamtych czasach. A ty, słyszę, jak rozmawiasz ze znajomymi. Masz tak wiele, a mimo to nawet nie wiesz, że żyjesz. My musiałyśmy same szukać odpowiedzi, ulepić je z powietrza albo ściągnąć z nieba. **
Ciotki dzielą się swoimi spostrzeżeniami i poglądami na różne sprawy, zdając sobie sprawę z tego, iż Abie nie zawsze jest w stanie zrozumieć ich punktu widzenia, ponieważ wychowywała się w zupełnie innych czasach. Niemniej jednak, opowiadają jej o swoich zmaganiach, przeżyciach i tajemnicach. Są to kobiety proste, przyzwyczajone do życia pozbawionego wygód, a jednocześnie dumne ze swojego pochodzenia i oddane tradycjom przekazywanym z pokolenia na pokolenie, co nie wyklucza ich prób zmiany swojego przeznaczenia.
Szczęście przypomina połączone sadzawki, między którymi przepływa woda. Jedna taka sadzawka może być wyschnięta, podczas gdy druga się przelewa. To samo jest ze szczęściem w życiu. Niektórzy ludzie mają wszystko. Inni nie mają nic. Ludzie, którzy dużo mają, po prostu to otrzymują, cały zasób szczęścia należny właściwie komuś innemu. ***
Podczas lektury miałam możliwość poznania obyczajów i obrzędów mieszkańców Czarnego Lądu, które często okazywały się niezwykle szokujące, a momentami nawet wprawiające w zakłopotanie. To, co dzieje się w niewielkiej afrykańskiej społeczności jest zupełnie odmienne od tego, co znam i w czym uczestniczę na co dzień. Cała ta tajemnicza otoczka sprawiła, że pochłonęłam tę powieść, jednocześnie rozkoszując się każdym pojedynczym słowem.
Każdy podrozdział tworzy samodzielną, kunsztownie zbudowaną całość. Aminatta Forna zręcznie ułożyła tę wielowątkową historię, chociaż przyznam szczerze, że lektura byłaby bardziej przystępna, gdyby wydarzenia z określonego okresu życia danej ciotki, następowały od razu po sobie, a nie przeplatały się z podrozdziałami dotyczącymi losu kolejnych trzech kobiet. Forma, w jakiej przedstawione są poszczególne historie nie ułatwia czytania, ponieważ zaczynając kolejną część, nie pamiętałam wcześniejszych losów konkretnej kobiety.
Kamienie przodków to lektura niesamowicie poruszająca, napisana ze szczególną otwartością. Nie jest to powieść lekka, którą można przeczytać w jeden wieczór i zapomnieć o niej. Ten utwór wymaga koncentracji i skupienia, ponieważ tylko wtedy odbierzemy go we właściwy sposób. Warto podawać go sobie w odpowiednich dawkach, aby wczuć się w każdą z przedstawionych historii i poczuć ten nieokiełznany i niezwykły klimat, przepełniony tajemniczością.
* cytat ze str. 408
** cytat ze str. 167
** cytat ze str. 167
*** cytat ze str. 104
Książkę przeczytałam w ramach akcji "Podaj dalej".
W przeciągu kilku dni również poślę wybraną książkę w świat,
zatem proszę śledzić moje poczynania. ;-)
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Od dłuższego czasu mam na oku "Kamienie przodków", dlatego cieszę się, że mogłam przeczytać na Twoim blogu ciekawą opinię na temat tej książki :) Bardzo lubię Serię z miotłą, dlatego na pewno nie przegapię tej pozycji.
OdpowiedzUsuńPodobnie do Mowy liter, ja również cenię sobie tę serię - wybór pozycji jest niezwykle interesujący. Poza tym odkąd pamiętam, wolałam pisarki od pisarzy ;) Recenzowana przez Ciebie powieść zapowiada się doskonale, posiada wszystko, czego szukam w literaturze.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale czuję się zaintrygowana i - co najważniejsze - zachęcona! :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest cudowna :) Szkoda tylko, że treść, którą reprezentuje, nie zaintrygowała mnie...
OdpowiedzUsuńDo tej pory z Serii z miotłą podobała mi się tylko jedna książka - "Ja, Tituba, czarownica z Salem" - polecam :)
Na pewno rozejrzę się za polecaną powieścią, jak i za innymi z tej serii. :)
UsuńRecenzja brzmi ciekawie, więc mam nadzieję, że trafię na tę ksiązkę w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta powieść. Opowiada o czymś zupełnie dla nas nieznanym, ale w pewien sposób bliskim. Polecam wszystkim :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, myślę, że ta książka - to będzie coś idealnie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię serie z miotłą. Niektóre książki z niej są rzeczywiście bardzo dobre i co najważniejsze oryginalne. Ta w sumie też ciekawa, ale wydaje im się, że jeszcze nie mam ochoty na nią.:D
OdpowiedzUsuńCiekawy temat na książkę i ciekawa recenzja - spotkałam się już z kilkoma opiniami że można się trochę ogubić w wątkach, Ty też wspominasz o tym .Ale ogólnie widzę ze recenzja bardzo zachęcająca więc nie jest chyba aż tak źle:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, można się trochę pogubić w wątkach - jest to pewne utrudnienie, ale cała fabuła rekompensuje to. :)
UsuńNiezwykle ciekawa jest literatura o innych zwyczajach, obyczajach i religiach. Może się z takiej wciągającej historii wiele nauczyć.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńNiezwykle ciekawa recenzja.;)) Mam nadzieję, że kiedyś trafi w moje łapki. ^^
OdpowiedzUsuńLawenda
Czuję, że mogłaby i mnie wciągnąć
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do rozejrzenia się za "Kamieniami przodków". Mam nadzieję, że wciągnie Cię tak, jak mnie. :)
UsuńA ja nic z Serii z Miotłą nie czytałam jeszcze, ale przynajmniej Axelsson mam w moich czytelniczych planach.
OdpowiedzUsuńCo do "Kamieni przodków" to po pierwsze okładka jest bardzo intrygująca, po drugie fabuła wydaje się być nieco zagmatwana, ale i tak przeczytam, bo lubię, gdy w akcję wplecione jest tło społeczno-obyczajowe.
Pozdrawiam!
To prawda, nieraz musiałam przystanąć i przypomnieć sobie o czym był poprzedni rozdział. Niemniej jednak, warto sięgnąć po tę powieść, szczególnie jeśli lubi się literaturę tego typu. Co do okładek - Seria z miotłą ma same fantastyczne okładki, na które mogłabym patrzeć godzinami. ;-)
UsuńSeria z miotłą! Koniecznie trzeba przeczytać!
OdpowiedzUsuńTo dopiero moje drugie spotkanie z tą serią, ale już nie mogę doczekać się kolejnego... :)
Usuńserię z miotłą uwielbiam od lat i już chyba zawsze będę jej wierna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że scharakteryzowałaś tę serię. Czeka na mnie na półce jedna z jej części i myślałam raczej, że będzie to coś w stylu książek z serii "Literatura w spódnicy". Cieszę się, że jest inaczej i tym bardziej nie mogę doczekać się lektury.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Kamienie przodków" to mimo wszystko nie czuję się przekonana. Nie wiem czemu, ale jakoś tak nie ciągnie mnie do tej powieści
Pozdrawiam
Szczególnie okładka robi wrażenie...;p
OdpowiedzUsuń