Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza ImpulsData wydania: 19 kwietnia 2010Liczba stron: 132
Nie istnieje jedno precyzyjnie sformułowane określenie zjawiska, jakim są dzieci ulicy. Ten problem występuje w każdym kraju, niezależnie od stopnia rozwoju. Pojawia się nie tylko w krajach biednych, ale także bogatych i rozwijających się. Krajowy Komitet Wychowania Resocjalizującego w Polsce uważa, że dzieci ulice to te, które w związku z niewypełnianiem przez ich rodziców podstawowych funkcji opiekuńczo-wychowawczych spędzają czas na ulicy, podwórku, gdzie zdobywają doświadczenie życiowe. Takie dzieci są często ofiarami odrzucenia i obojętności. Ponadto, doświadczają przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej. Aby przeżyć, prostytuują się, handlują narkotykami, kradną, cechują się agresywnym zachowaniem. Zdarza się również, że podejmują się bardzo słabo opłacanych prac, tylko po to, aby zarobić kilka złotych. Nierzadko w gangach ulicznych znajdują pewną namiastkę rodziny.
Cała publikacja składa się z trzech rozdziałów. Pierwszy stanowi wprowadzenie do poruszanej problematyki. Ten rozdział pozwala na bliższe zapoznanie się z tematem - uzyskanie informacji dotyczących pojęć i kategorii dzieci ulicy, sytuacji dzieci ulicy w krajach rozwijających się oraz kwestii pomocy dzieciom ulicy. Ostatni podrozdział traktuje o wybranych pomocach dzieciom z obszaru Europy oraz krajów Trzeciego Świata. Znajdują się tu również wskazania zawarte w Konwencji Praw Dziecka.
Z kolei drugi rozdział nosi tytuł: Kształtowanie się oddziaływań pedagogicznych wobec dzieci ulicy i przybliża sylwetki wybitnych pedagogów, tj. św. Jan Bosco, Janusz Korczak, Antoni Makarenko czy Kazimierz Lisiecki, zwany Dziadkiem. Owy rozdział informuje również o współczesnych projektach dotyczących form pomocy dzieciom ulicy w Polsce, jakimi są np. Powiślańska Fundacja Społeczna, Salezjański Ruch Troski o Młodzież - Saltrom, Krajowy Komitet Wychowania Resocjalizującego czy Katolicki Ośrodek Wychowawczy dla Dzieci i Młodzieży Dom Aniołów Stróżów w Katowicach. Podaje także przykład inicjatywy społecznej, jaką było wychowanie podwórkowe w latach 60. XX wieku.
Natomiast trzeci rozdział, najbardziej rozbudowany, traktuje o roli pedagoga ulicy w profilaktyce środowiskowej. Podjęcie działań profilaktycznych jest nadzwyczaj potrzebne. Największy nacisk powinno położyć się na nawiązanie pozytywnych relacji pomiędzy dziećmi ulicy a pedagogami pracującymi z nimi. Bardzo ważne jest także zaspokojenie dzieciom podstawowych potrzeb, czyli chociażby dostarczenie regularnych posiłków. Istotnym etapem profilaktyki są także zajęcia prowadzone w klubie - wyrównywanie braków szkolnych, ponowne włączenie dzieci do systemu szkolnego, a także zajęcia sportowe, taneczne, plastyczne, teatralne. Znaczący jest też udział dzieci w prowadzeniu klubu, dzięki czemu stają się bardziej odpowiedzialne, czują się potrzebne i niezastąpione, zatem ich samoocena wzrasta.
Podejmowanie problematyki dzieci ulicy jest bardzo ważne dla planowania działań w obszarze wczesnej prewencji, jak i profilaktyki. Ponadto, może przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa w środowisku lokalnym. W polskiej literaturze brakuje całkowitego i solidnego opracowania owej tematyki, dlatego cieszę się, że Anna Kurzeja postanowiła zmienić to. Oby więcej ludzi, którzy zaczną mówić i pisać o tym problemie, który rozprzestrzenia się w zatrważającym tempie. Może dzięki temu otworzą oczy innym ludziom i sprawią, że ci zaczną rozglądać się wokół siebie i zauważą to, czego do tej pory nie widzieli lub nie chcieli zobaczyć.
Książka zalicza się do dwóch wyzwań:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Bardzo naukowo to wszystko brzmi, ale jest dość związane z moimi studiami, więc może kiedyś się skuszę. O, np. jak będę miała zajęcia z psychologii wychowawczej ;)
OdpowiedzUsuńA z mojego punktu widzenia brzmi to wręcz odwrotnie. :) Naprawdę publikacja jest interesująca i godna polecenia, ponieważ jest napisana bardzo przystępnym językiem. Szczerze polecam. :)
UsuńPoczątkowo pomyślałam, że to po prostu powieść;) Nie interesuje mnie taka tematyka. Jednak kiedyś może się przydać - choćby w przypadku zajęć z pedagogiki.
OdpowiedzUsuńTobie, jako studentce pedagogiki, taka tematyka na pewno przypadła do gustu, natomiast mnie jakoś nie ciągnie do tej książki. Jestem doskonale zaznajomiona z problematyką "dzieci ulicy", pochodzę z małego miasta i na osiedlu często całymi dniami biegały dzieciaki, którymi nikt się nie interesował. Już skrajnym przypadkiem było potomstwo miejscowej tirówki (inaczej jej nazwać nie mogę, bo stała przy drodze i wiadomo, co chciała zaoferować).
OdpowiedzUsuńTo prawda, taka tematyka to akurat moje klimaty. ;-) Przykre jest to, że takie rzeczy mają w ogóle miejsce...
UsuńJakoś mnie nie interesuje, ale ciekawa recenzja. ;))
OdpowiedzUsuńTemat bardzo ciekawy, choć obawiam się, czy całość nie jest napisana dla mnie zbyt mądrze. ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na Twoje pytanie: jak najbardziej literatura specjalistyczna też pasuje do wyzwania. :)
Jeśli interesuje Cię ten temat to naprawdę zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję - ja również nie przepadam za zbyt naukowym słownictwem, a tutaj naprawdę tego nie ma. Publikacja nadaje się również dla laików, zupełnie nieobeznanych z poruszaną problematyką. :)
UsuńP.S. Cieszę się, że taka literatura również pasuje do wyzwania!
Ja tam nie przepadam za takimi książkami, dlatego pasuję :/
OdpowiedzUsuńZ pewnością bardzo interesująca książka, poruszająca ważny temat. Jednak na dzień dzisiejszy szukam czegoś innego.
OdpowiedzUsuńChyba zbyt specjalistyczne jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam Twoją recenzję, przypomniały mi się "Włóczędzy" Szyszkowa. To była opowieść o dzieciach, którymi nikt się nie opiekował i które, aby przeżyć, musiały kraść, uprawiać prostytucję, żebrać...
Bardzo żal mi takich dzieci.
O "Włóczęgach" nie słyszałam, ale na pewno rozejrzę się za nią, bo tematyka w sam raz dla mnie. :)
UsuńDla mnie to niezwykle interesująca lektura - dzieci i ich świat, to wszystko przemawia do mnie i porusza. To niezwykle ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńKochana, dziękuję Ci bardzo! :*
UsuńKsiążkę przeczytałam już dawno temu. Bardzo praktyczna i ciekawie napisana:)
OdpowiedzUsuńKsiążka spoczywa spokojnie na półeczce i grzecznie czeka w kolejce. :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że Twoje studia są równocześnie Twoją pasją :) mnie akurat ta tematyka nie interesuje, choć to ważny problem i dobrze, że są ludzie, którzy nim się zajmują. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiekawa publikacja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo takie smutne, gdy cierpią dzieci, bo przecież to nie ich wina, że ich rodzice nie mają pieniędzy albo wolą je wydawać na alkohol. Zauważyłam, że większość osób tam na górze (tzn. komentujących ;)) twierdzi, że to nie ich tematyka... no cóż, moim zdaniem brzmi to trochę dziwnie, bo czy wolno nam przymykać oczy na to, co dzieje się wokół nas?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cóż... każdy inaczej patrzy na pewne sprawy. Niektórzy wychodzą z założenia, że jeśli coś ich bezpośrednio nie dotyczy, to nie zasługuje na to, aby o tym myśleć czy wspominać..
UsuńKsiążka zalicza się do literatury popularnonaukowej, więc nie każdy zjadacz chleba odkryje jej uroki, jednak temat jest na tyle poważny, że warto go bliżej poznać.
OdpowiedzUsuństrasznie spodobał mi się Twój tytuł bloga. fakt, czasu jest bardzo mało a jeszcze tyle chciałoby się przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńA książka.. lubię takie działa. pochłaniają mnie w całości. ;)
Cieszę się. Wybrałam taki tytuł, ponieważ nie dość, że bardzo przypadł mi do gustu, to jeszcze zgadzam się z nim w 100%.
UsuńJeśli lubisz takie książki - zapraszam do rozejrzenia się za "Dziećmi ulicy". Myślę, że nie zawiedziesz się. :)
Temat ciekawy, ale też i trudny. Z chęcią zapoznałabym się z tą pozycją, aby dowiedzieć się o tym zjawisku czegoś więcej. :)
OdpowiedzUsuńEhh... Zawsze ogromnie przygnębia mnie widok dzieciaków, które błąkają się po toruńskiej starówce... To właśnie dzieci ulicy, u nas zwane dziećmi starówki. Chowają się same, starsze opiekują się młodszymi. Próbują jakoś sobie radzić... Tak szybko muszą dorosnąć. Zawsze żal mi ich skradzionego dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńWitam, zainteresowała mnie Pani.Chętnie rozejrzę się za książką. Pozdrawiam serdecznie. Marta Grzebuła
OdpowiedzUsuńWitam, zainteresowała mnie Pani.Chętnie rozejrzę się za książką. Pozdrawiam serdecznie. Marta Grzebuła
OdpowiedzUsuńWitaj. Spieszę donieść, że dotarło wszystko na czas :) Dziękuję za wszystko :) Relację i zdjęcie umieszczę jutro albo dzisiaj późnym wieczorem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, cieszę się, że wszystko doszło tak, jak trzeba.
UsuńPozdrawiam!