
Tytuł oryginału: Brokeback Mountain
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2006
Liczba stron: 76
Homoseksualizm jest tematem kontrowersyjnym, o którym ludzie nierzadko nie lubią, a także nie chcą mówić. Homoseksualiści często próbują ukrywać swoją orientację, nie chcąc narazić się innym osobom, nietolerującym takiej odmienności. Ludzie boją się odstawać od reszty, pokazując swoją inność. Zdarza się, iż lesbijki oraz geje robią wszystko, aby społeczeństwo uwierzyło, że oni także są osobami heteroseksualnymi - wiążą się z osobami płci przeciwnej, wierząc, że to pomoże im w ukryciu swojego prawdziwego ja. Tak naprawdę, jest to niezwykle krzywdzące dla nich, ponieważ życie w kłamstwie i oszukiwanie samego siebie nie prowadzi do niczego dobrego. Sprawia to również ogromny ból bliskim, którzy wiedzą, że coś jest nie tak, ale boją się dopuścić do własnej świadomości, że ukochana osoba może być kimś zupełnie innym.
Ennis del Mar i Jack Twist - dwaj mężczyźni, będący synami, a później mężami i ojcami. Ich drogi przecinają się, kiedy jako młodzi, wiejscy chłopcy, rozpoczynają pracę w charakterze pomocników rancza w Wyomingu. Wychowani w konserwatywnym społeczeństwie, cechującym się sztywno określonymi zasadami, od których nie ma żadnych ustępstw. Wszystko jest czarne albo białe, dobre albo złe - nie ma nic pomiędzy. Mężczyźni zaczynają spędzać ze sobą czas, poznawać się, aż w końcu... wkraczają na niebezpieczne terytorium, z którego nie ma już powrotu. Dwoje ludzi, którym nie może się udać.
Między tym, co wiedział, a tym, w co starał się wierzyć, istniał pewien rozziew, ale nic na to nie można było poradzić, a jeśli nie można czegoś zmienić, trzeba z tym żyć.
Zazwyczaj po przeczytaniu danej lektury, nasuwa mi się wiele myśli oraz refleksji, którymi pragnę podzielić się z innymi. Nieraz muszę to zrobić na świeżo, od razu po zamknięciu tylnej okładki, a innym razem niezbędne jest kilkudniowe odczekanie i dojście do siebie. Często jednak wiem, jaką ocenę wystawię danej pozycji. Tym razem mam pewien problem z ocenieniem tego opowiadania - przypuszczam, że utrudnieniem jest niewielka ilość stron oraz fakt, iż po Tajemnicy Brokeback Mountain pozostał mi pewien niedosyt. Zabrakło mi wnikliwego zagłębienia się w psychikę bohaterów, jak również bliższego zapoznania się z ich przeżyciami i rozterkami. Doceniam to, iż autorka podjęła trudny temat, jakim są związki homoseksualne oraz homofobia, jednak żałuję, że zrobiła to w dość pobieżny sposób.

Na podstawie opowiadania Tajemnica Brokeback Mountain powstał
scenariusz do filmu o tym samym tytule. O przenoszeniu opowiadania Annie Proulx na ekran można przeczytać w eseju, który znajduje się w tej zaledwie kilkudziesięciostronicowej pozycji. Annie Proulx nie kryje swojego zachwytu związanego z ekranizacją jej opowiadania, w której charakteryzatorzy, reżyserzy oraz scenarzyści zadbali o najdrobniejsze detale, nadające prawdziwości całej historii. Szczególnie spodobały mi się poniższe słowa:
To jest niesamowite wrażenie, kiedy oglądasz zdarzenia, które zrodziły się w prywatności twoich własnych myśli i które bezradnie starasz się przekazać innym za pomocą maleńkich czarnych znaczków na papierze, jawiące się przed tobą w ramach przytłaczającego doświadczenia wizualnego. Zrozumiałam, że ja, jako pisarka, odbyłam tę najrzadszą z podróży filmowych: moja opowieść nie została okaleczona, tylko wzbogacona o imponujące i poruszające imaginarium, które wstrząsa umysłem i ściska za serce.
Wersja filmowa Tajemnicy Brokeback Mountain zdobyła osiem nominacji do Oscara, jak również Złote Globy 2006 za najlepszy film, scenariusz, reżyserię i piosenkę oryginalną, a do tego - Złotego Lwa dla najlepszego filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Nie oglądałam jeszcze filmowej wersji, ale na pewno nadrobię to, ponieważ spotkałam się z wieloma opiniami, z których można wywnioskować, iż jest to nieliczny przypadek, kiedy film góruje nad książką. Nie mogłabym stracić okazji przekonania się o tym, zatem obejrzę ten film lada dzień. A Wam, drodzy Czytelnicy, polecam i opowiadanie, i film, jeśli nie mieliście jeszcze do czynienia z nimi.
Wersja filmowa Tajemnicy Brokeback Mountain zdobyła osiem nominacji do Oscara, jak również Złote Globy 2006 za najlepszy film, scenariusz, reżyserię i piosenkę oryginalną, a do tego - Złotego Lwa dla najlepszego filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Nie oglądałam jeszcze filmowej wersji, ale na pewno nadrobię to, ponieważ spotkałam się z wieloma opiniami, z których można wywnioskować, iż jest to nieliczny przypadek, kiedy film góruje nad książką. Nie mogłabym stracić okazji przekonania się o tym, zatem obejrzę ten film lada dzień. A Wam, drodzy Czytelnicy, polecam i opowiadanie, i film, jeśli nie mieliście jeszcze do czynienia z nimi.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Z półki.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Mama tą książkę w swoich czytelniczych planach:) ekranizacja zrobiła na mnie duże wrażenie... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, zdziwiłam się, że ta książka jest aż tak krótka! Film jest naprawdę dobry, a opowiadanie chciałabym przeczytać z czystej ciekawości. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Książkę sobie odpuszczę, ale film chętnie obejrzę
OdpowiedzUsuńWidziałam fragmenty filmu, ale książce powiem raczej dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie znam książki, ale film oglądałam i wylałam morze łez. Historia bardzo mnie poruszyła, dlatego z czystej ciekawości przeczytałabym powieść i porównała do obrazu.
OdpowiedzUsuńPewnie, że ukrywanie własnego "ja" jest krzywdzące, i nie tylko dla osób homoseksualnych, ale patrząc na to w jakim uprzedzeniu żyje większość obywatel, wcale mnie nie dziwi, że niektórzy wolą spędzić życie, ukrywając swoją orientację.
Film widziałam nie raz i za każdym razem kiedy go oglądam jestem poruszona i wzruszona, książki nie miałam okazji przeczytać, ale chcę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film <3 Według mnie mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film, i jak tylko będzie okazja to książkę na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie widziałam ani książki, ani filmu, aczkolwiek chętnie się skuszę:)
OdpowiedzUsuńWidziałam film kilka razy. Jest niesamowity i pewnie jeszcze wiele razy go obejrzę. Książki nie czytałam, ale chyba też nie chcę. Jedyny obraz tej historii, jaki chcę mieć w głowie, to ten filmowy :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest książka. Widziałam film, robi wrażenie. Jestem ciekawa jak Ci się spodoba ekranizacja, mam przeczucie, że wersja filmowa wypadnie lepiej od opowiadania :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam filmu i nie czytałam książki i jak na razie nie mam ochoty na taką tematykę :)
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam i bardzo mnie poruszył, więc książkę na pewno przeczytam, jeśli tylko wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńFilm mi się podobał, książka niespecjalnie. Wolałabym coś bardziej rozbudowanego objętościowo. ;)
OdpowiedzUsuńOglądałem kiedyś film i byłem trochę zniesmaczony. Mimo, iż Twoja recenzja jest ciekawa książkę sobie daruję.
OdpowiedzUsuńRównież bardzo chwalę sobie film. Do książki mnie jakoś nigdy nie ciągnęło i tak już chyba pozostanie.
OdpowiedzUsuńFilm był w porządku, jak dla mnie - żadne arcydzieło, ale rozumiem jego "głośność". Książki nie znam i jakoś mnie nie ciągnie. To znaczy kwestia homoseksualizmu jest mi całkowicie obojętna, nie ma dla mnie żadnego znaczenia, jakiej płci są bohaterowie historii miłosnej - tylko może głównie dlatego, że znam tę historię z filmu, po książkę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTematyka książki delikatnej natury, a jednocześnie bardzo na czasie. Ogólnie każdy jest raczej tolerancyjny, ale przecież wiadomo, że istnieją liczne wyjątki. Chętnie przeczytam, jeżeli będzie mi dane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Co do tego, iż "każdy jest raczej tolerancyjny" to miałabym ogromne wątpliwości. Wydaje mi się, że jednak tych "licznych wyjątków" jest więcej. ;-)
UsuńNiespecjalnie ciągnie mnie do książki, już nie mówiąc o filmie...
OdpowiedzUsuńksiążki nie czytałam, ale widziałam film i zrobił na mnie wrażenie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie poruszające tematy i chętnie sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film - na początku bardziej ze względu na obsadę, niż treść;) Spodobał mi się więc sięgnęłam po książkę i przyznam się szczerze, że wole ekranizację niż samo opowiadanie;)
OdpowiedzUsuńO tak, sama mam ogromną ochotę na obejrzenie tego filmu ze względu na aktorów grających głównych bohaterów. :)
UsuńMoże, może... Jeżeli wpadnie mi w łapki, w sumie czemu nie:)
OdpowiedzUsuńTemat może i kontrowersyjny ( chociaż w dzisiejszych czasach już nie aż tak) i to przyciąga. Sama jedynie oglądałam film, więc może skuszę się na wersję książkową :D
OdpowiedzUsuńOwszem, aktualnie więcej mówi się o homoseksualizmie, ale uważam, że nadal ten temat budzi wiele kontrowersji i pewnie będzie tak jeszcze długo.
UsuńOglądałam film, ale nie zrobił na mnie wrażenia. Nie wiem, coś jest ze mną nie tak, bo przechodzę obojętnie obok związków homoseksualnych. Rozumiem, że historia została osadzona w typowo męskich realiach, przez co wszystko zostało przejaskrawione, ale...Wierzę, że takie rzeczy zdarzają się i ludzie przechodzą metamorfozę, nagle, pod wpływem jakiegoś bodźca.
OdpowiedzUsuńKochana, mnie również związki homoseksualne ani ziębią, ani grzeją. Uważam po prostu, że nic mi do tego - nie lubię kiedy ktoś wtrąca się w moje życie i jednocześnie staram się tego nie robić z życiem innych osób. Filmu nie oglądałam, dlatego szerzej będę mogła wypowiedzieć się o nim po seansie, ale wydaje mi się, że gdy historia jest osadzona w realiach męskich to właśnie nie jest aż tak przejaskrawiona, a raczej prostsza i bardziej poukładana. ;-) A jaką metamorfozę masz na myśli?
UsuńKarkam, jaką metamorfozę?, tożsamości seksualnej...? Nie rozumiem też fragmentu z przejaskrawieniem - książka jest właśnie utrzymana w tonacji realizmu.
OdpowiedzUsuńSylwuch, masz rację odnośnie do lapidarności stylu, to prawdopodobnie jedna z najbardziej "suchych" pozycji, jakie czytałam. Mimo to wspominam ją pozytywnie; nie jako wydarzenie literackie, ale przyzwoitą pozycję na wieczór.
Karkam nie czytała książki, ale oglądała film, dlatego wspomniała o przejaskrawieniu. Nie mogę wypowiadać się w kwestii filmu, ponieważ jeszcze go nie widziałam, zatem nie wiem ile w nim realizmu. Jednak jeśli chodzi o książkę to naprawdę jest napisana prostym stylem, pozbawionym jakichkolwiek udziwnień.
UsuńMasz rację, nieopatrznie wzięłam to za komentarz do książki.
UsuńMam tę książkę na swojej liście "do przeczytania" i tylko czekam, aż wpadnie mi w ręce ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamówiłam sobie w weltbildzie tę książkę po okazyjnej cenie. Nie mogę się doczekać, aż do mnie dojdzie. Jestem jej bardzo ciekawa, gdyż opinie są bardzo podzielone.
OdpowiedzUsuńZ tego co zauważyłam, wiele osób twierdzi, że jednak jest to jeden z niewielu przypadków, kiedy ekranizacja jest lepsza od książki. Jednak w sumie nie ma co się dziwić, skoro opowiadanie jest króciutkie, a w filmie zostało bardziej rozbudowane, a do tego lepiej działa na wyobraźnię. Chętnie przeczytam Twoją opinię na temat "Tajemnicy Brokeback Mountain", jak już ją przeczytasz. :)
UsuńFilm oglądałam, uważam że było warto, ale mam jednak potrzeby przeczytania książki.
OdpowiedzUsuńTemat dość oryginalny, ale chyba wolałabym obejrzeć film, niż przeczytać książka...tak czuję.
OdpowiedzUsuń