Organizacja ślubu i wesela to ciężki orzech do zgryzienia. Trzeba ogarnąć wszystko, a jednocześnie zachować zimną krew i nie dać ponieść się emocjom, w wyniku czego można stracić kontrolę nad wszystkim, co dzieje się wokoło. Należy kupić obrączki, suknię dla panny młodej oraz garnitur dla pana młodego, wybrać miejsce wesela i wygląd oraz smak tortu, opłacić fotografa, kamerzystę i obsługę, a także ustalić menu oraz listę gości, których usadzenie może okazać się nie lada wyzwaniem. Bowiem, jak rozmieścić osoby, które zapowiedziały, że przyjdą same, bez osób towarzyszących? Jak zrobić to w iście mistrzowskim stylu, nie popełniając przy tym żadnej gafy?
Beth, zwana Bee, stoi przed ważnym zadaniem - bierze ślub z Matem i musi rozsadzić gości, a w tym pięcioro singli. Hannah Martin to przyjaciółka ze studiów, będąca specjalistką od castingów do niszowych filmów. Charakteryzuje się zboczeniem zawodowym, polegającym na wybieraniu, w myślach, aktorów, którzy zagraliby w filmie wszystkich napotkanych przez nią ludzi. Czuje obawę przed pojawieniem się na weselu, gdyż będzie na nim jej były z nową dziewczyną. Hannah bardzo chciałaby, aby tego dnia towarzyszył jej Rob Nutley, przyjaciel ze studiów, którego większość odbiera jako nieodpowiedzialnego lekkoducha. Mężczyzna jednak nie ma ochoty ani nastroju do pojawiania się na weselu, gdyż jego głowę zaprząta ukochany pies chorujący na epilepsję. Panna młoda zaprosiła także Vicky Clifford, koleżankę z dawnych lat, borykającą się z depresją, która aktualnie projektuje wnętrza dla sieci supermarketów. Kolejnym gościem-singlem jest Joe Evans, ukochany wuj Bee, niezbyt mile widziany przez jej matkę. Mężczyzna jest właścicielem prężnie działającej firmy oferującej wyposażenie dla restauracji, który nie potrafił zrezygnować z widoku ulubionej bratanicy na ślubnym kobiercu. Na wesele została także zaproszona Nancy MacGowan, przyjaciółka matki pana młodego, która z powodu choroby wysyła tam swojego syna. Phil, pomimo niechęci, jedzie na wesele, ponieważ bardzo kocha matkę i obiecał sobie, że zawsze będzie troszczył się o nią, nawet kosztem własnego szczęścia. Losy całej piątki, mniej lub bardziej, splatają się ze sobą, tworząc interesującą mozaikę rodem z dobrego, obyczajowego filmu.

Bardzo spodobały mi się wzmianki o sporej ilości książek, filmów, aktorów oraz zespołów, co przyczyniło się do wypisania przeze mnie kilku z nich. Moja chęć na zapoznanie się z twórczością Virginii Cleo Andrews znowu wzrosła, więc muszę, jak najszybciej, zabrać się za Kwiaty na poddaszu oraz Płatki na wietrze, których nie ruszyłam od dnia zakupu. Lektura Singli przypomniała mi także o filmach Mała Miss oraz Fałszywa dwunastka, które przypomnę sobie z nieukrywaną przyjemnością.
Single to książka, którą czyta się błyskawicznie. Autorka umiejętnie połączyła losy wszystkich bohaterów, zręcznie wplatając ich osobiste historie do powieści, tworząc kunsztownie zbudowaną całość. Meredith Goldstein zgrabnie operuje słowem, dzięki czemu lektura powieści jest czystą przyjemnością, pomimo tego, iż życie bohaterów nie należy do najlżejszych. Każdy z nich boryka się z wieloma problemami, które każdego dnia spadają na masę osób. Kto nigdy nie poczuł, choćby lekkiego, uczucia zazdrości czy złości względem osoby, z którą kiedyś wiele go łączyło? Który człowiek nie czuł przeogromnego smutku, spowodowanego przez chorobę ukochanego zwierzęcia? Komu nigdy nie przeszło przez myśl ratowanie i pomaganie bliskiej osobie, nawet jeśli byłoby to jednoznaczne z utratą własnego szczęścia? Kto nigdy nie popełnił w życiu ani jednego błędu i niczego nie żałuje? Myślę, że nie ma takich osób. Z tego względu, polecam tę powieść wszystkim, bez wyjątku, bo przecież... jest o nas.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Pod hasłem.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Miałam możliwość wybrania tej książki. Jednakże wybrałam "Sztukę uprawiania róż z kolcami", bo "Single" wydawały mi się powieścią płytką. Zbyt pochopnie ją oceniłam z tego, co widzę. Raz jeszcze rozważę jej przeczytania. Lubię takie powieści o życiu i takie, w których mogę odnaleźć cząstkę siebie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka powoduje, że człowiek uważa tę książkę za lekkie, a wręcz płytkie czytadło. Owszem, "Single" nie są mega ciężką lekturą, która sprawia, że czytelnik musi bardzo mocno nadwyrężać swoje szare komórki, ale nie jest także trywialną powieścią.
UsuńJa też, podobnie jak Scarlett, miałam możliwość przeczytania tej ksiązki, ale musze się przyznać, że zniechęciła mnie... okładka! A miałam wystrzegać się oceniania treści po okładce:) Cóż, myślę, że "Single" sprawdziłaby się jako lekkie czytadło. Kiedyś na pewno dam pani Goldstein jeszcze jedną szansę.
OdpowiedzUsuńho ho, rozsadzenie pięciorga singli to nie lada zadanie ;) jeszcze nie musiałam organizować wesela, ale z tego co widzę, to okropna praca ;d
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadła Ci do gustu. Czeka na mojej półce na swoją kolej i me serce się raduje, gdy czytam miłe o niej słowa. :)
OdpowiedzUsuńWesołych, rodzinnych i przede wszystkim ciepłych! świąt :)
Kochana, serdecznie dziękuję i Tobie również życzę wszystkiego najpiękniejszego! :*
Usuńczytałam już kilka recenzji tej książki i czuję się zachęcona, teraz wprawdzie nie znajdę na nią czasu, ale myślę, że np. na letnim urlopie taka lekka książka byłaby mile widziana :)
OdpowiedzUsuńOoo już bardziej w moich klimatach. Mogłabym się skusić na wakacje ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, chyba się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do tej pozycji nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńNIe miałam okazji, ale 100 LATEK DLA CIEBIE I BLOGA:)
OdpowiedzUsuńCo do książki , mam i niedługo zacznę czytać:)
Bardzo dziękuję! :)
UsuńOstatnio dużo recenzji tej książki krąży w Internecie i każda coraz bardziej mnie zachęca - twoja również! A po książki Virginii CLeo Andrews sięgaj jak najprędzej - są świetne i bardzo poruszające, zwłaszcza pierwsza część!
OdpowiedzUsuńMam obie części na półce, bo kupiłam je już kilka miesięcy temu, ale ten komfort posiadania ich sprawia, że ciągle odkładam je na później... Chyba muszę to zmienić. :)
UsuńCieszę się, że kusi Cię V.C. Andrews - co prawda w 'Singlach' jej twórczość nie zostaje przedstawiona z odpowiedniej strony, ale wierzę, że Cię to nie rozczaruje, kiedy już się z nią zetkniesz :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie autorka "Singli" przedstawiła całą historię tej serii jako dość błahą, a po recenzjach, a także reakcji mamy, która ma już za sobą dwie pierwsze części, wiem, że będę raczej przerażona tym, co stworzyła Andrews, a nie roześmiana od ucha do ucha.
UsuńWczoraj dotarła do mnie paczka z tą książką, więc nie mogę doczekać się lektury i cieszę, że powieść nie rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńSama sie sobie dziwie, ale ciekawi mnie ta ksiązka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale zainteresowałaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńJeżeli będę miała okazję to z chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCzeka na półce, nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę *_*
OdpowiedzUsuńKsiążka może i ma wiele zalet, ale nie ciągnie mnie do niej. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! :)
http://www.magica-mundi.blogspot.com/
Czytałam i uważam, że niezaprzeczalną zaletą tej książki jest wielowątkowość i refleksja jaka nachodzi czytelnika.
OdpowiedzUsuńBohaterowie rzeczywiście nie mają lekkiego życia :) Mam ochotę na tę książkę między innymi ze względu na te wzmianki o filmach czy zespołach - uwielbiam takie rzeczy :D Szkoda tylko, że polska okładka w stosunku do zagranicznej jest nieźle skopana...
OdpowiedzUsuńW tym przypadku warto pamiętać,że nie wolno oceniać książki po okładce :)
UsuńSłyszałam już o tej książce i zainteresowałam się nią. To chyba coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, i polecam, jest to zupełnie inny obraz singli niż ten zazwyczaj nam serwowany :)
OdpowiedzUsuńZabawny opis :D Chciałabym przeczytać ;) Wydaje się ciekawa :D Zagraniczna okładka o wiele ładniejsza od polskiej xD
OdpowiedzUsuń"Single" dopiero przede mną, także jestem ciekawa jak ja odbiorę tę książkę. Czasami potrzebna jest taka lekka i błyskawiczna lektura, żeby odpocząć od cięższych tematów. ;)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz, przepraszam, informuję Cię, że nominowałam Cię w zabawie blogowej, Liebster Award. Jestem momentami zakręcona, ale to przez chorobę, wybacz. ;)
http://www.zeswiatafantazji.blogspot.com/2013/03/liebster-awards.html#more
Pozdrawiam,
Klaudyna
Nie czytałam, ale doskonale sprawdziłaby się, jako lekka lektura na leniwy wieczór:)
OdpowiedzUsuń