Tytuł oryginału: The Professor
Wydawnictwo: MGData wydania: 3 października 2012Liczba stron: 320
Od pewnego czasu staram się nadrabiać zaległości w powieściach, które są szeroko znane i bardzo pozytywnie oceniane. Co prawda, idzie mi dość ciężko, ale najważniejsze, że wszystko jest na dobrej drodze i powolutku dążę do celu. W związku z uzupełnianiem owych braków, postanowiłam zapoznać się z twórczością sióstr Brontë. Pierwszą powieścią, z jaką miałam styczność, była Agnes Grey autorstwa Anne Brontë. Natomiast dzisiaj nadszedł czas na kolejną lekturę, tym razem jest to Profesor, którego autorką jest najstarsza z trzech sióstr.
Głównym bohaterem, a zarazem narratorem, jest William Cromsworth - ambitny, zrównoważony, młody mężczyzna, którego poznajemy na początku jego dorosłej drogi życiowej. Nie jest ona łatwa i sielankowa, a wręcz przeciwnie - przepełniona wieloma zakrętami i trudnościami, jakim musi stawić czoła. Jego życie nigdy nie było usłane różami, ponieważ przez pierwsze dziewięć lat wychowywali go krewni, a przez kolejne dziesięć przebywał w Eton, aby tam pobierać nauki. Staje na życiowym rozdrożu, gdyż nie wie, w którą stronę powinien się udać. Przez pewien czas pracuje jako kancelista u swojego bezwzględnego brata, ale jego despotyzm daje się we znaki wszystkim pracownikom, łącznie z głównym bohaterem. Jednakże, za poleceniem znajomego, William dostaje pracę jako nauczyciel angielskiego w belgijskiej szkole, co okazuje się nie lada wyzwaniem, ale także wspaniałą i niezapomnianą przygodą. Początkowo uczy jedynie chłopców, ale po pewnym czasie pod jego skrzydła trafiają również dziewczęta z żeńskiej szkoły z internatem, którą kieruje Zoraïde Reuter. Dość częste przebywanie w szkole przepełnionej młodymi dziewczętami oraz dojrzałymi kobietami, powoduje, iż William błyskawicznie poznaje ich słabości, skłonności oraz typowe cechy charakteru. Pomimo tego, iż nigdy wcześniej nie miał zbyt wielkiego doświadczenia w kontaktach z płcią przeciwną, w tym miejscu udaje mu się nadrobić wszelkie zaległości pod tym względem. Kobietą, która odegra ważną rolę w jego życiu, jest nieśmiała i sumienna Frances Evans Henri, która uczy reperacji koronek, marząc o wyjeździe do Anglii.
(...) białe szyje, karminowe usta i policzki, pukle jasnych loków nie zadowolą mnie, jeśli brak owej Prometejskiej iskry, która trwać będzie, kiedy róże i lilie przekwitną, a lśniące włosy pokryje siwizna. W słońcu i w dostatku kwiaty są bardzo dobre; a jednak przez ile dni w życiu pada deszcz - ile jest pełnych katastrof listopadów, kiedy domowe ognisko spowiłby chłód, gdyby nie rozświetlał go jasny, wesoły blask umysłu.
Charlotte Brontë przedstawia całą historię z męskiej perspektywy, co jest bardzo interesującym zabiegiem. Jednak, tak czy siak, widać w niej przebłyski kobiecej wrażliwości, ujawniające się chociażby w dostrzeganiu najdrobniejszych elementów w wyglądzie czy zachowaniu innych osób. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mężczyźni są wzrokowcami i potrafią zauważyć bardzo wiele, jednak William Cromsworth spostrzega to, na co typowy męski osobnik nie zwróciłby uwagi. Rzecz jasna, nie chcę uogólniać i wydawać krzywdzącej opinii na temat płci przeciwnej, aczkolwiek główny bohater Profesora jest z pewnością ewenementem pod tym względem.
Dość istotną kwestią, w moim przypadku, okazał się fakt, iż kiedyś, aby móc nauczać innych, wystarczyło posiadać gruntowne wiadomości na dany temat. Nie było mowy o jakimkolwiek przygotowaniu pedagogicznym, jakie jest aktualnie wymagane i skrupulatnie egzekwowane. W dzisiejszych czasach kończąc studia licencjackie z pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej, mogę pracować jedynie w określonych placówkach i zakładach, pozostawiając wszelkie instytucje oświatowe jedynie w marzeniach. Jednakże, gdybym żyła w XIX wieku, mogłabym uczyć czego tylko zapragnęłabym, o ile miałabym podstawową wiedzę, a co równie ważne - odpowiednie znajomości. Nie ma co ukrywać, że ten drugi problem istnieje również teraz i pewnie będzie trwał przez kolejne lata.
Autorka, podobnie jak jej siostra Anne w powieści Agnes Grey, kieruje słowa głównego bohatera wprost do czytelnika, nawiązując specyficzną i bliższą więź. Charlotte Brontë posiada przyjemny styl pisania i potrafi zainteresować przedstawianą historią, jednak przyznam szczerze, że ciężko byłoby mi pochłonąć tę powieść na jeden raz, z tego względu, iż przeczytanie większej ilości stron Profesora może zacząć nużyć, a nie chciałam doświadczyć tego podczas takiej lektury. Z tego względu dzieliłam sobie czas poświęcony na tę książkę i zalecam to innym czytelnikom. Warto odpowiednio dawkować sobie Profesora - nie spieszyć się, ale delektować każdą stroną.
Profesor jest powieścią o swoistym klimacie, przepełnioną ogromem opisów, wolną od dużej dawki dialogów, a także pozbawioną gwałtownych zwrotów akcji i raptownych zaskoczeń, mrożących krew w żyłach. Taka jest właśnie XIX-wieczna literatura angielska, w której uroku można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Jednych może nudzić, a nawet mdlić, a innych zachwycać. Wszystko zależy od tego, czego oczekuje potencjalny czytelnik. Warto przekonać się o tym, sięgając po powieść tego typu.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Najsłabsza powieść Charlotte według mnie. Miałam wrażenie, że ta powieść zmierza donikąd. A główny bohater doprowadzał mnie do szału swoim powierzchownym sposobem oceniania ludzi, a mam tu na myśli religię.
OdpowiedzUsuńA bardzo miło wspominam tę powieść, choć jak żywo przypomina mi Villette tej autorki. Czekam aż dobiorę się do powieści Anny Bronte, ale jakoś nie zdążyłam ich jeszcze nabyć :)
OdpowiedzUsuń"Villette" mam w planach! :)
UsuńOpinie skrajnie różne, ale tak to już bywa z niektórymi książkami. Na pewno przynajmniej sprawdzę, dam szansę, klimaty pociągające :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już parę m-cy temu, jednak wspominam "Profesora" bardzo podobnie :)
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam książkę jednej z sióstr, i muszę koniecznie zabrać sie za inne :)
OdpowiedzUsuńChętnie się przekonam o tym, jakie wrażenie zrobi na mnie ta książka :)
OdpowiedzUsuńRównież mam zamiar poznawać klasykę i powieści przez większość uznawane za wartościowe, więc "Profesora" mam w planach jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńLekturę "Profesora" wciąż odwlekam - to jedna z tych książek, które wywołują diametralnie różne odczucia, a ja chciałabym sama sobie wyrobić zdanie na temat tej powieści:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
za siostrami Bronte jakoś szczególnie nie przepadam :) czasami mam ochotę na takie klimatyczne powieści, więc nie mówię stanowczo "nie" :)
OdpowiedzUsuńCo prawda czesto slyszalam ze to jedna ze slabszych ksiazek ale mam duzy sentyment do wszystkich siostr wiec mimo wszystko planuje ja przeczytac :-)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo się ta książka podobała, najbardziej uwielbiam klimat powieści sióstr Bronte :)
OdpowiedzUsuńProfesor bardzo mi się podobał, bardziej niż Agnes Grey, trochę nietypowa powieść no i przedstawiająca historię mężczyzny, a nie jak w przypadku większości XIX-wiecznych angielskich pisarek, kobiety.
OdpowiedzUsuńA mi akurat bardziej podobała się Agnes Grey" - nie w jakimś ogromnym stopniu, ale jednak przypadła mi bardziej do gustu. :)
UsuńJa również idę Twoim śladem i nadrabiam zaległości w czytaniu tak zwanej klasyki . Profesor właśnie siedzi mam moim biurku więc póki co nie czytam recenzji. Potem porównamy swoje wrażenia .
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach od dłuższego czasu. Lubię od czasu do czasu zajrzeć do klasyki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Brontë, ale jeśli będę chciała sięgnąć po jej twórczość, to zapewne zdecyduje się jednak na inną książkę, gdyż ,,Profesor'' akurat mnie nie zaciekawił i nawet sugerując się twoją recenzją widzę, że nie ma tutaj jakiś zachwytów.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ta książka wywołuje dosyć skrajne emocje:)
OdpowiedzUsuńW powieściach sióstr Bronte się zakochałam, ale muszę przyznać, że dość ciężko mi się je czyta. Jednak, jeśli dawkuję sobie tę przyjemność, to wszystko jest wspaniałe. Uwielbiam klimat ówczesnych powieści.
OdpowiedzUsuńRecenzje tej książki pojawiają się na tylu blogach, że chyba muszę ją w końcu przeczytać :D
OdpowiedzUsuńZ powieści sióstr Bronte bardzo dawno temu czytałam jedynie "Wichrowe wzgórza". Po egzaminach zamierzam zrobić powtórkę i nadrobić resztę ich pozycji. Te klimaty szczególnie lubię:)
OdpowiedzUsuńJakos nie lubie za dużo opisów i mam pewne obawy co do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tą pozycję chcę przeczytać już od dawna, może kiedyś mi się uda:)
OdpowiedzUsuńBardzo się zawiodłam na tej pozycji, w porównaniu do innych książek sióśtr Bronte ta wypada naprawdę blado.
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar przeczytać wiele książek Bronte i to jest jedna z wielu :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami tego typu. Wątpię, że udałoby mi się przez nią przebrnąć, więc odpuszczę ją sobie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam klimat XIX-wiecznej Anglii, więc ta pozycja była dla mnie obowiązkowa. Nie zawiodłam się na "Profesorze", ale co racja to racja - nie jest to najlepsza książka Charlotte.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko uwielbiam się delektować każdą stroną powieści sióstr Bronte:)
Cóż, ja też mam braki w tej dziedzinie, nie znam ani Austen, ani żadnej z sióstr Bronte, wstyd. Przygodę z tymi drugimi planuję rozpocząć od "Wichrowych Wzgórz", ale mam nadzieję, że kiedyś i "Profesora" przeczytam :-) Piękny cytat wybrałaś.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCzytałam bardzo dawno "Wichrowe wzgórza". Przymierzam się już od dłuższego czasu do przeczytania innych książek sióstr Bronte i jakoś ciągle odkładam to na dalszy plan:)