Wydawnictwo: AkuratData wydania: styczeń 2013Liczba stron: 304
Wiele znanych osób robi wszystko, aby społeczeństwo, przy pomocy mediów, nie zapomniało o nich. Sławni ludzie grają w reklamach, rozbierają się w magazynach dla dorosłych, biorą udział w różnorakich aferach, a do tego ostatnio piszą książki. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, ale nie ma co ukrywać - sięgając po powieść napisaną przez celebrytę, czytelnik ma więcej wątpliwości, niżeli podczas czytania książki wybitnego i cenionego pisarza. Jest to zrozumiałe i często zasadne. Jednak bywają sytuacje, kiedy warto zapomnieć o wszelkich skandalach związanych z danym człowiekiem, wymazując sobie chwilowo jego nazwisko z pamięci, nie uprzedzając się, i spróbować obiektywnie podejść do danej powieści, jakby została napisana przez początkującą osobę, która postanowiła podjąć się nowego wyzwania. Dokładnie takie podejście zastosowałam podczas lektury Wszystkich odcieni czerni autorstwa Ilony Felicjańskiej.
Anna ma trzydzieści pięć lat, pracuje w dużym wydawnictwie. Wiedzie dość spokojne życie u boku męża Piotra, a także nastoletnich dzieci. Jednak bycie żoną uznanego, wiecznie zajętego prawnika nie jest łatwe i przyjemne. Kiedy mąż ciągle nie ma czasu, a jego myśli wiecznie krążą wokół spraw zawodowych, małżonce mogą przyjść do głowy różne pomysły. Tym bardziej, jeśli kobieta jest jeszcze młoda, ładna i atrakcyjna, i potrzebuje czuć się ważną, kochaną oraz podziwianą. Pewnego dnia główna bohaterka poznaje przystojnego przedsiębiorcę o imieniu Oskar, który poświęca jej należytą uwagę i w końcu kradnie serce Anny. Kobieta poddaje się sile miłości, namiętności i pożądania, czego skutki okazują się bardzo poważne, zagrażające życiu niejednej osoby.
Anna ma trzydzieści pięć lat, pracuje w dużym wydawnictwie. Wiedzie dość spokojne życie u boku męża Piotra, a także nastoletnich dzieci. Jednak bycie żoną uznanego, wiecznie zajętego prawnika nie jest łatwe i przyjemne. Kiedy mąż ciągle nie ma czasu, a jego myśli wiecznie krążą wokół spraw zawodowych, małżonce mogą przyjść do głowy różne pomysły. Tym bardziej, jeśli kobieta jest jeszcze młoda, ładna i atrakcyjna, i potrzebuje czuć się ważną, kochaną oraz podziwianą. Pewnego dnia główna bohaterka poznaje przystojnego przedsiębiorcę o imieniu Oskar, który poświęca jej należytą uwagę i w końcu kradnie serce Anny. Kobieta poddaje się sile miłości, namiętności i pożądania, czego skutki okazują się bardzo poważne, zagrażające życiu niejednej osoby.
(...) miłość, ta prawdziwa, jeśli nie oplączemy jej w porę, nie stłamsimy, nie opanujemy, jeśli pozwolimy jej zbyt urosnąć, wylać się za kraty ustalonych norm, przybierze formę potwora i zaczyna pożerać to, co wcześniej zbudowała.
Główna bohaterka to kobieta, która pragnie czegoś, czego nie może uzyskać od swojego męża, zainteresowanego wszystkim, tylko nie własną żoną. Jej romans z tajemniczym biznesmenem przeradza się w niebezpieczną grę, w którą zostaje uwikłany także Piotr, mąż Anny. Ich życie zaczyna kręcić się wokół kłamstw, manipulacji, przestępstw i walki o władzę, w której udział bierze duża grupa ludzi. Wszyscy stają się podejrzani, aż w końcu dochodzi do sytuacji, kiedy nie wiadomo, komu można jeszcze zaufać...
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, kiedy patrzy się na tę książkę, jest duży napis oznajmiający, iż Wszystkie odcienie czerni to thriller erotyczny. Uważam, że jest to mocno przesadzone - o ile w książce jest trochę erotyki, ale nieprzesadnie dużo, to thrillera jak na lekarstwo. Owa powieść to bardziej powieść erotyczna połączona z romansem i okraszona sensacją - obok thrillera mogła jedynie leżeć.
Przyznam szczerze, że zachowanie głównej bohaterki nierzadko budziło we mnie irytację. Wyraźną cechą Anny jest niezwykle wysoka samoocena, będąca połączeniem narcyzmu, egoizmu i pychy. Owszem, każdy człowiek powinien znać swoją wartość i eksponować swoje możliwości oraz walory, jednak przeświadczenie o swojej niezwykłości, a nawet idealności, jest denerwujące. Kobieta uważająca się za bóstwo i obiekt pożądania wszystkich mężczyzn, którzy nigdy nie potrafią się jej oprzeć, potrafi wzbudzić niechęć u niejednej osoby. Natomiast główna bohaterka wzbudziła moją sympatię za swoją znajomość znakomitych, słynnych pisarzy, sypiąc ich nazwiskami, jak z rękawa. James Joyce, Sidonie-Gabrielle Colette, Eve Ensler, Charlotte Roche czy Stieg Larsson to tylko jedne z nielicznych osób, o jakich wspomina Anna. Jej uwielbienie dla literatury jest uzasadnione, gdyż praca w dużym wydawnictwie wymaga, a przynajmniej powinna, znajomości twórczości wielu pisarzy. A kiedy taki pracownik lubi jeszcze sięgać po książki w wolnym czasie - jest na wagę złota.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, kiedy patrzy się na tę książkę, jest duży napis oznajmiający, iż Wszystkie odcienie czerni to thriller erotyczny. Uważam, że jest to mocno przesadzone - o ile w książce jest trochę erotyki, ale nieprzesadnie dużo, to thrillera jak na lekarstwo. Owa powieść to bardziej powieść erotyczna połączona z romansem i okraszona sensacją - obok thrillera mogła jedynie leżeć.
Przyznam szczerze, że zachowanie głównej bohaterki nierzadko budziło we mnie irytację. Wyraźną cechą Anny jest niezwykle wysoka samoocena, będąca połączeniem narcyzmu, egoizmu i pychy. Owszem, każdy człowiek powinien znać swoją wartość i eksponować swoje możliwości oraz walory, jednak przeświadczenie o swojej niezwykłości, a nawet idealności, jest denerwujące. Kobieta uważająca się za bóstwo i obiekt pożądania wszystkich mężczyzn, którzy nigdy nie potrafią się jej oprzeć, potrafi wzbudzić niechęć u niejednej osoby. Natomiast główna bohaterka wzbudziła moją sympatię za swoją znajomość znakomitych, słynnych pisarzy, sypiąc ich nazwiskami, jak z rękawa. James Joyce, Sidonie-Gabrielle Colette, Eve Ensler, Charlotte Roche czy Stieg Larsson to tylko jedne z nielicznych osób, o jakich wspomina Anna. Jej uwielbienie dla literatury jest uzasadnione, gdyż praca w dużym wydawnictwie wymaga, a przynajmniej powinna, znajomości twórczości wielu pisarzy. A kiedy taki pracownik lubi jeszcze sięgać po książki w wolnym czasie - jest na wagę złota.
Tak, jak już wspominałam - miałam obawy, sięgając po Wszystkie odcienie czerni.
Ilona Felicjańska to osoba, która nie ma zbyt dobrej opinii wśród
mediów. Ciągle pojawiają się kolejne plotki i afery, gdzie pojawia się
nazwisko byłej II wicemiss Polonii, a także finalistki konkursu Elite
Model Look. Jestem przekonana, że wiele czytelników uprzedza się do tej
książki, tylko ze względu na nazwisko autorki. Niektórych nigdy nie uda
się przekonać do przeczytania Wszystkich odcieni czerni, gdyż ogrom osób stwierdzi, że nie warto sięgać po taki chłam. Doskonale rozumiem, że każdy ma swoje zdanie, co jest zupełnie normalne, a nawet pożądane. Jednak wychodzę z założenia, iż nie powinno się krytykować i obrażać czegoś, czego nie poznało się na własnej skórze. Uważam, że jeżeli ktoś przeczytał Wszystkie odcienie czerni, a książka nie przypadła mu do gustu, to ma prawo do wyrażenia własnej opinii, bez względu na to, jaki ma wydźwięk. Za to krytykowanie powieści, której nie czytało się, a nawet nie widziało na oczy, uważam za grubą przesadę. Ja przeczytałam i polecam wszystkim, którzy mają ochotę na sprawdzenie tego, jak pani Felicjańska poradziła sobie z tym wyzwaniem. Ponadto myślę, że Wszystkie odcienie czerni spodobają się miłośnikom lżejszej literatury erotycznej.
Dzięki tej lekturze można uświadomić sobie, jak łatwo jest zatracić się w
nieznanym, które bardzo często przeraża, a jednocześnie zachęca i
prowokuje. Czasami wystarczy jeden gest, wyraz twarzy bądź mały błąd,
aby całe życie odwróciło się do góry nogami. Poznając historię
znajdującą się na tych zaledwie trzystu stronach, można ujrzeć, iż
ludzie są niezwykle podatni na wpływy. Tak naprawdę, większością
społeczeństwa można sterować bez większego trudu, wmawiając dosłownie
wszystko. Kolejna refleksja, jaka naszła mnie po tej powieści, dotyczy
relacji pomiędzy dwojgiem ludzi. Sytuacja Anny oraz Piotra ukazuje, jak
istotna w każdym związku jest rozmowa, zarówno ta o niezwykle ważnych
spraw, jak i o różnych błahych sytuacjach, jakie miały miejsce minionego
dnia. Nie wolno oddalać się od siebie, a tym bardziej zapominać o własnych potrzebach, jak i pragnieniach ukochanej osoby. Na szczęście trzeba pracować długo, ale do nieszczęścia potrzeba bardzo niewiele...
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
To przykre, że ludzie z góry uprzedzają się do książek przez wzgląd na autora. Ja bardzo chętnie przeczytam "Wszystkie odcienie czerni", żebym mogła swoją opinię wyrobić na jej temat. :)
OdpowiedzUsuńBędę mieć na uwadze:) Fajnie, że ktoś w końcu przeczytał i napisał obiektywnie prawdę nie kierując się nazwiskiem autorki ;)
OdpowiedzUsuńA ja ledwie się orientuję, kim jest Felicjańska i właściwie nie obchodzi mnie to, po recenzji jestem zachęcona, więc jak będzie możliwość z pewnością dorwę tę powieść w swoje łapki :]
OdpowiedzUsuńja tam żadnych uprzedzeń do I. Felicjańskiej nie mam i dziwi mnie ta medialna nagonka na nią. ,,Wszystkie odcienie czerni'' czytałam i pozytywnie ją odbieram, aczkolwiek uważam, że to nie jest thriller i owa etykietka na tej książce jest, jak najbardziej nie na miejscu
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie chciałam czytać tej książki obawiając się, że marudząca i robiąca z siebie ofiarę Felicjańska stworzy coś nudnego i nieciekawego, a tu proszę. 4 całkiem wysoko mimo tego, że w tv wszyscy narzekali i się wyśmiewali. Ciekawa recenzja ;)
OdpowiedzUsuńLubię powieści erotyczne, ale po ten utwór nie sięgnę. Medialny szum wokół autorki-celebrytki mnie zniechęca i nie mogę nic na to poradzić :(
OdpowiedzUsuńGdybym miała możliwość, to pewnie bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńCzytałam fragment tej pozycji... i chociaż do Felicjańskiej nie jestem uprzedzona to nie mam zamiaru sięgać po nią...
OdpowiedzUsuńOglądałam gdzieś wywiad z Felicjańską i powiem, że już wtedy wiedziałam, że książka nie jest dla mnie. W tym, że wywiadzie twierdziła, że nie jest pisarką, że po prostu sobie coś napisała.. dla mnie to troszkę dziwne i jak nic śmierdzi zrobieniem pieniędzy na nazwisku.. no ale cóż. Jeśli ktoś jest fanem ten pani i jej "życia" to dlaczego nie! Wszystko jest dla ludzi, nie koniecznie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńJa nie jestem fanką Felicjańskiej, a tym bardziej nie interesuje mnie jej życie, ale po książkę sięgnęłam i nie żałuję. :)
Usuń"Jednak wychodzę z założenia, iż nie powinno się krytykować i obrażać czegoś, czego nie poznało się na własnej skórze."- dokładnie się z Tobą zgadzam. ;) Niektórzy osądzają tylko po pozorach i nie dają nawet szansy pewnym powieściom. Fakt faktem powieść erotyczna to niecałkowicie moja bajka, jednak nie mówię książce Felicjańskiej stanowczego nie. :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tej ksiazki...
OdpowiedzUsuńNiestety znów nie moja tematyka, jak na razie nie sięgam po powieści tego typu. Kolejna gwiazda piszcząca książki, jednak plusem jest to, że to nie autobiografia. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce i z chęcią ją przeczytam:) Nie należę do osób, które przekreślają innych ludzi, tylko dlatego, że popełniły one jakiś błąd w życiu. Spójrzmy na taką osobę przychylnym okiem i odkryjmy w niej dobre cechy, bo może ich mieć więcej niż wad:)
Niestety należę do grona tych osób, które się "uprzedzają". Po prostu moim zdaniem autor w książce pokazuje też cząstkę siebie, a tu odniosłam wrażenie, że dla Pani Felicjańskiej to sposób na biznes, akurat na fali literatury soft porno. Raczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Jak dla mnie, gdy pisarz wkłada w usta bohatera nazwiska wielkich pisarzy, znaczy to przeważnie, że próbuje uczynić tegoż bohatera wielkim intelektualistą. A że nie wie jak to zrobić przy pomocy fabuły, to zawsze może rzucić wielkim nazwiskiem. Dla mnie to jest najgorsza rzecz, jaką można zrobić.
OdpowiedzUsuńNie przeszkadza mi, gdy postacie mają wysokie poczucie własnej wartości, ale bez przesady.
Książka zanim się pojawiła została zbrukana. Ciekawe , jak by w mich oczach wypadła?
OdpowiedzUsuńZalecam sprawdzić! :)
UsuńJedni oceniają książkę po okładce, inni - po nazwisku autora. O ile to pierwsze czasem mi się przytrafia, nie przypominam sobie, bym patrzyła na utwór przez pryzmat jego twórcy. Weźmy np. Stephenie Meyer i "Intruza". Gdybym wtedy miała jakieś obiekcje pewnie nie przeczytałabym tej wspaniałej powieści. Wracając do "Wszystkich odcieni czerni" - książka raczej nie dla mnie i na tę chwilę podziękuję :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że w dobie zwykłych erotyków, które jakoś do mnie nie trafią thriller erotyczny jest ciekawą odmianą. Autorki nie znam, ale z chęcią bym poznała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ile ludzi tyle opinii, ale dopóki się samemu nie spróbuje, to nie ma co krytykować. Już kilka razy zdarzyło mi się, że książka okrzyknięta chłamem, okazała się znośna, a czasami nawet całkiem dobra. Najprawdopodobniej i do tej zajrzę.
OdpowiedzUsuńNiestety ale nie czuje pociągu do tej książki, może kiedyś ,ale na dzień dzisiejszy odpuszczam.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, bo zainteresował mnie tytuł, ale odpuściłam przeczytawszy o czym jest, początkowo nie skojarzyłam autorki(słabo orientuję się w życiu celebrytów), dopiero później, kiedy książka zaczęła pojawiać się w mediach. Twoja recenzja wlała na tę powieść inne światło, ale mimo tego i tak ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Każdy z nas popełnia błędy. Każdy! Ale jeśli zrobi to celebryta, to łatwiej na nim wieszać psy niż na sobie.
OdpowiedzUsuńPo książkę może sięgnę, ale raczej zniechęca mnie troszkę tematyka niż nazwisko autorki.
Interesująca pozycja, może kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zbiera skrajne recenzje. Jeśli nadarzy się okazja to i ja ją przeczytam aby wyrobić sobie własne zdanie. Do Autorki nie mam żadnych uprzedzeń.
OdpowiedzUsuńZnowu kusisz... na ten moment zaplanowałam odpoczynek od erotyki, a okazuje się, że w tej książce nie ma jej zbyt wiele. Miałam też obawy, co do autorki, ale po twojej recenzji moja babska ciekawość szaleje
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńRecenzja jak najbardziej zachęcająca... tylko cóż ja poradzę, że za tą Panią nie przepadam ?! Może kiedyś gdy nie będę miała już co czytać to wtedy po tę pozycję sięgnę, no chyba, że wcześniej na zasadzie jakiejś wymiany, gdyż kaskę wolę przeznaczyć na inny tytuł a sporo ich na mojej liście Must have.
OdpowiedzUsuńMedia jak to media - często raczej kreują 'celebrytów' tak jak chcą, a wkońcu skandale sprzedają się najlepiej. Pani Felicjańskiej nie oceniam, ale sama książka mnie nie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńTematyka nie dla mnie ^^ Na literaturę erotyczną jestem trochę za młoda, ale okładka mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńNiestety do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Ilona Felicjańska pisze. To może być ciekawe, bo pomimo wszystkich wydarzeń, które w jej życiu miały miejsce, wydaje się być teraz na dobrej drodze :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mówię nie tej książce :d
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej mnie do siebie nie przyciąga i to wcale nie z powodu nazwiska autorki.
OdpowiedzUsuńJakoś twórczość tej pani mnie nie przekonuje niestety. Z ciekawości może kiedyś zajrzę.
OdpowiedzUsuńSam opis treści jakoś nie przyciąga mnie do tej książki. Gdybym oceniała po okładce, na pewno bym po nią sięgnęła, bo zarówno jej wyglad graficzny, jak i tytuł (i ten napis: thriller) sugerują jakąś mocniejszą rozrywkę w postaci prawdziwego thrillera :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ta książka :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę. Przeczytałam kilka stron, ale jakoś mnie zniesmaczyła. Mimo że, przeczytałam całą trylogię Greya. Jakoś inne wersje erotyków nie podchodzą mi. Może za jakiś czas do niej powrócę.
OdpowiedzUsuń