Tytuł oryginału: Anything He WantsWydawnictwo: AmberData wydania: 6 listopada 2012Liczba stron: 320
Od momentu ukazania się Pięćdziesięciu twarzy Greya, powstało mnóstwo powieści wzorowanych na serii autorstwa Eriki Leonard James. Nie ukrywam, że do tej pory nie przeczytałam owej trylogii, ale mam za sobą już wiele pozycji zaliczanych do literatury erotycznej. Jest to dość znaczna liczba, zatem mogę porównywać je i z czystym sumieniem jedne powieści polecać, a inne odradzać. Za mną kolejną powieść z gatunku podobnych do Pięćdziesięciu twarzy Greya (Fifty Shades like). Dzięki lekturze poniższej opinii, będziecie mogli dowiedzieć się, jak odebrałam Na każde jego żądanie Sary Fawkes.
Lucy Delacourt to nieśmiała, młoda kobieta, która dorywczo pracuje w nowojorskim biurze. W firmie nikt nie zwraca na nią uwagi, a Lucy stara się należycie wypełniać swoje obowiązki, nie wychylając się i nie wychodząc przed szereg. Rzecz jasna, pewnego dnia zauważa ją Jeremiah Hamilton, przystojny i bogaty prezes międzynarodowej korporacji, w której pracuje Lucy. Dziewczyna wpada w oko mężczyźnie, który proponuje jej zmianę stanowiska i zostanie jego osobistą asystentką. Jedynym wymaganiem jest robienie wszystkiego, czego pragnie Jeremiah, czyli bycie na każde jego żądanie. Lucy waha się, wiedząc, że będzie to niezwykle specyficzna praca, wymagająca ogromnej odwagi i wyzbycia się wszelkich uprzedzeń. Jednak zgadza się, głównie ze względu na korzyści majątkowe, które pozwolą jej wyprowadzić się od koleżanki, a także spłacić pożyczkę studencką. Dobrze płatna praca pomogłaby Lucy w poradzeniu sobie z wieloma problemami, jakie dotknęły dziewczynę po śmierci rodziców. Lucy i Jeremiah stają się sobie bardzo bliscy, a ich apetyt na siebie zdaje się nie mieć końca. Życie towarzyskie oraz seksualne kwitnie do momentu, kiedy zaczynają pojawiać się poważne niedogodności związane z pewnymi zagadkami, korporacyjnymi tajemnicami oraz ogromnym niebezpieczeństwem zagrażającym życiu.
![]() |
źródło |
Już na samym początku akcja książki nabiera tempa, bo zaczyna się od odważniejszej sceny pomiędzy głównymi bohaterami. Na każde jego żądanie jest przepełnione dosadnymi opisami, odważnymi scenami, eksperymentami seksualnymi, o których niektórzy nawet wstydzą się pomyśleć. Autorka bez ogródek i żadnych zahamowań przedstawia intymne sytuacje pomiędzy Lucy i Jeremiahem. Jednak przez cały czas miałam wrażenie, że to już gdzieś było... Podobna tematyka poruszana jest w większości powieści erotycznych, a związek niewinnej dziewczyny i bogatego przystojniaka zaczyna już nudzić. Owszem, lekkim powiewem świeżości jest dodanie tajemniczego wątku zakrawającego o powieść sensacyjną z nagłymi zwrotami akcji, zagadkami oraz tajemnicami, jednak jest to drobny i niezbyt inwazyjny element.
Relacja biznesowa pomiędzy głównymi bohaterami budzi wiele kontrowersji. Jeremiah płaci Lucy za to, aby kobieta spełniała jego każdą zachciankę, nie ukrywając, że są to głównie fantazje seksualne, często bardzo perwersyjne. Decyzja, jaką podjęła główna bohaterka, jest jej indywidualnym wyborem - dorosła kobieta powinna przewidywać wszelkie skutki swoich postanowień. Podejrzewam, że niewielka część kobiet zgodziłaby się na taki układ, chociaż gdyby miały przysłowiowy nóż na gardle w postaci długów czy pożyczek, to pewnie ich decyzja pokrywałaby się z tą, którą podjęła Lucy.
O ile Jeremiahowi nawet udało się zdobyć moją sympatię, to główna bohaterka irytowała mnie swoim zachowaniem. Postać wykreowana na niewinną i nieśmiałą, szybko stała się pozbawiona jakichkolwiek uprzedzeń, będąc wiecznie chętną do zaspokajania nieustannej żądzy pracodawcy. Z jednej strony nieraz twierdziła, że nie chce robić pewnych rzeczy, które godziłyby w jej godność, ale jednak godziła się na wszystko, nigdy nie mówiąc nie, nawet jeśli coś sprawiało jej ból. Poza tym, nie miała nic przeciwko mówieniu panie do Jeremiaha, co śmieszyło, a zarazem denerwowało mnie za każdym razem.
Na każde jego żądanie ukazuje, że nieraz zostajemy zmuszeni wybierać tzw. mniejsze zło. Nie jest to przyjemne uczucie, bo wiedząc, że musimy wybrać pomiędzy złym a gorszym, nie mamy żadnego pocieszenia. Każda decyzja może kosztować bardzo wiele, zaważając na życiu niejednego człowieka. Przedstawiona historia uświadamia również, że zaufanie należy bardzo dawkować, nie obdarzając nim każdej napotkanej osoby. Nawet najbliżsi potrafią zawieść, kłamiąc w żywe oczy przez wiele lat.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Jakoś mnie nie ciągnie do literatury erotycznej, ale miałem podobnie, kiedy zaczęło się z paranormal romance, więc nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Książka, gdzie sceny erotycze to ponad 90% tekstu, a reszta to wypowiedzi głównej bohaterki-hipokrytki to dla mnie słaba książka. Żeby jeszcze opis seksu budził jakiekolwiek inne uczucia niż ucisk w spodniach w przypadku męzczyzn i tzw. "kisiel w majtkach" w przypadku kobiet, to byłoby już coś.
OdpowiedzUsuńNatomiast najlpsze sceny seksualne, jakie czytałam były w powieściach niezwiązanych w literaturą erotyczną.
Nie czytuję tego gatunku, nie spotkałam sie jeszcze z żadną pozycja. Może zmienie zdanie, gdy spotkam ksiązkę, która naprawdę wszystkich zauroczy, ale ta mimo licznych pozytywów do takich nie nalezy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tych pozytywów nie jest AŻ tak wiele. :)
UsuńA ja z chęcią bm ją poznała!
OdpowiedzUsuńJak wpadnę na nią to i z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie mam na nią ochoty:)
OdpowiedzUsuńDenerwuje mnie, że na 90% okładkach książek z wątkiem erotycznym jest nawiązanie do Greya. Takie książki były przed i będą po. A to, że książeczka o takich a nie innych stosunkach wywołała furrorę, to już inna bajka.
OdpowiedzUsuńOsobiście sama robię sobie przerwę do powieści erotycznych. Chociaż przyznam, że mimo pewnej schematyczności w fabule "Na każde jego żądanie" nabrałam na tę pozycję ochoty. Może kiedyś sobie o niej przypomnę i do niej wrócę.
Wszyscy chcą wybić się na tej głośnej serii, zatem porównują ją do niej, jak tylko się da. Chętnie poznam Twoją recenzję tej powieści.
UsuńNie tylko ten chwyt marketingowy występuje w powieściach erotycznych, dotyczy to samo kryminałów, które porównywane są do Larsona i szczerze mówiąc zaczyna mnie to bardzooo wkurzać. Codo tej konkretnej pozycji to na siłę szukać nie będę, ale jak się trafi to może przeczytam, chociaż w tym gatunku do tej trafiałam na niezbyt udane książki. Pozdrawiam ):
UsuńTo prawda. Uważam, że przez te ciągłe porównania wiele książek traci na wartości.
UsuńCoś czuję, że by mi się spodobała:)
OdpowiedzUsuńZa erotykami nie przepadam więc i tej powieści podziękuje :)
OdpowiedzUsuń"Pięćdziesiąt twarzy Greya" czytałam i w sumie nawet mi się podobało, ale teraz nie mam jakoś ochoty na erotyki. Jednak, gdy już najdzie mnie ochota, to będę pamiętała o tej książce ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze w moim czytelniczym dorobku jest za mało literatury erotycznej, więc może, może... ;d
OdpowiedzUsuńNie, raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem po Grey'u mam uraz chyba do tego typu książek;p Ale może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam urywek owej książki i na pewno nie przeczytam całej, bo nie mam zamiaru czytać skserowanego "Greya"czy "Crossa".
OdpowiedzUsuńPostanowiłam, że coś z takiej literatury spróbuję przeczytać, ale nie wiem, czy nie sięgnę po Mistrza Michalak...
OdpowiedzUsuń"Mistrza" mam w planach. :)
UsuńA ja nie mogę "przegryźć" "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Fakt, nie próbowałam ale mam już dość tego szału, który teraz, na szczęście opada na sile.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją już jakiś czas temu i całkiem miło wspominam. Typowa literatura erotyczna, więc się nie nudziłam:P
OdpowiedzUsuńJestem już mocno zrażona do tego gatunku, po przeczytaniu kilku tytułów, które - delikatnie mówiąc, nie były wysokich lotów.
OdpowiedzUsuńO ksiażce juz gdzieś słyszałam...a czy po nią siegnę? Raczej nie...
OdpowiedzUsuńWłaśnie niebawem mam zamiar brać się za Greya, więc póki co opuszczę sobie tę lekturę.
OdpowiedzUsuńNa pewno tego nie przeczytam. Moi znajomi zachwycali się "Pięćdziesięcioma twarzami Grey'a", więc przeczytała i ja, ale... całkowicie się nad tym zawiodłam, więc jak już gdzieś na okładce widzę nawiązanie do Grey'a albo ogólnie książka jest o podobnej tematyce, to mówię dziękuję. Mam nadzieję, że kiedyś trafię na coś, co oprócz wątku erotycznego, będzie miało też porządny wątek poboczny i ciekawy styl pisania.
OdpowiedzUsuńhttp://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Myślę, że w literaturze erotycznej przydałoby się coś nowego i innego niż nieśmiała dziewczyna + bogaty, perwersyjny, mega przystojny facet. Wiem, że i inne pomysły na fabułę są, ale zamiast powielać schematy, można by było pokusić się o oryginalność :)
OdpowiedzUsuńO, na przykład taka zamiana miejsc - brzydka, bogata, perwersyjna kobieta i biedny, niewinny student :P W sumie też niezbyt oryginalne - lepiej nie będę się brała za pisanie powieści erotycznych, bo jeszcze wyjdzie z tego komedia :P
To wcale nie byłoby takie złe! Coś w stylu filmu "Amerykańskie ciacho". Już chyba każdy pomysł jest lepszy niż wieczne powielanie tego samego schematu.
UsuńLubię czasami sięgnąć po literaturę erotyczną, a z tego co piszesz wnioskuję, że tym razem nie jest tak źle, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie sobie "Na każde jego żądanie" odpuszczę - nie przepadam za takimi typowymi erotykami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Nudzą już mnie te powielane erotyki :))
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Dopiero zaczynam swoją przygodę z literaturą erotyczną i sama do końca nie wiem czy chcę ją kontynuować. Rozpoczęłam od "Dotyku Crossa", którego recenzja pojawi się niebawem na moim blogu:) W planach mam przeczytać pozostałe książki z serii:) Czy jako "znawca" gatunku polecasz wybitnie jakąś książkę?:P
OdpowiedzUsuńJa planuję sięgnąć po "Dotyk Crossa", więc chętnie przeczytam Twoją recenzję. Nie wiem, czy można nazwać mnie znawcą, bo na pewno jest wiele osób, które mają za sobą jeszcze więcej erotyków, ale ja polecam Ci "Trzy oblicza pożądania" Megan Hart. Książka zbiera różne opinie, ale w większości pozytywne - był to jeden z pierwszych erotyków, jakie przeczytałam, i uważam, że jest jednym z najlepszych. Polecam także "Piekło Gabriela" oraz "Ekstazę Gabriela" - o ile nie nastawiasz się na dużą ilość odważnych scen, ponieważ nie ma tutaj tego wiele.
UsuńDziękuję, chętnie skorzystam z podpowiedzi:)
UsuńHmnn no nie wiem, z jednej strony tych erotyków ostatnio jest tyle co grzybków po deszczu, z drugiej można sobie przeczytać jako odskocznie od tej trudniejszej literatury;) ale co to za moda na te śmiałe opisy erotyczne? ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to. Ja właśnie traktuję literaturę erotyczną jako dobrą odskocznię od powieści, które wymagają większego skupienia i zaangażowania emocjonalnego. Jak przystało na powieści erotyczne - wiele z nich posiada śmiałe opisy erotyczne, a ja akurat oczekuję tego od erotyków. :)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :))
OdpowiedzUsuń