Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień u Kreatywy.
Dziś przyszła pora na...dziesięć najlepszych książek na jesień.
Nie przepadam za jesienią oraz zimą, ponieważ jestem zmarźlakiem, więc kiedy nadchodzą chłodne pory roku, marznę jeszcze bardziej niż zwykle, a należę do osób ciepłolubnych. Ponadto nadejście jesieni kojarzy się z powrotem do szkoły, a w moim przypadku - na uczelnię, co nie napawa mnie nadmiernym optymizmem. Jedynym plusem są dłuższe wieczory, które mogę spędzić w ciepłym łóżku, pod kocem oraz z kubkiem kawy lub herbaty, trzymając książkę w dłoniach i rozkoszując się lekturą. Moje plany czytelnicze są bardzo rozległe, zatem skorzystam z okazji i przedstawię Wam dziesięć najlepszych książek na jesień - pozycje, które planuję przeczytać w zbliżające się długie i chłodne wieczory.
Ruth Elizabeth Gaskell to dość obszerna powieść, więc podejrzewam, że spędzę z nią kilka przyjemnych wieczorów. Od dawna planuję zapoznać się z twórczością Richarda Paula Evansa, zatem muszę skorzystać z okazji posiadania Obiecaj mi i wziąć się za lekturę. Saga o Dollangangerach autorstwa Virginii C. Andrews intryguje mnie od dawna - posiadam wszystkie części, ale jeszcze nie czytałam żadnej z nich. Po Kwiaty na poddaszu miałam sięgnąć jeszcze podczas wakacji, ale plany zmieniły się, dlatego wierzę, że w końcu przyjdzie na nią czas. Intryguje mnie twórczość Małgorzaty Wardy - posiadam dwie książki jej autorstwa, zatem na pewno przeczytam je, na pierwszy ogień sięgając po Nikt nie widział, nikt nie słyszał.... Wiele dobrego naczytałam się o dziełach Elif Shafak, a ze względu na to, iż wygrałam Sufi w blogowym konkursie, mam okazję do bezpośredniej konfrontacji z jej dorobkiem. Alibi na szczęście to kolejna kilkusetstronicowa lektura, która bardzo kojarzy mi się z jesienią. W najbliższym czasie sięgnę po Świętego Psychola, ponieważ aktualna pora roku nastraja mnie na cięższe powieści. Majgull Axelsson to pisarka, której książki planuję poznać od dawna. Na szczęście udało mi się dorwać w bibliotece Dom Augusty, zatem niebawem zabieram się za lekturę. W imię miłości Katarzyny Michalak wywarło na mnie tak pozytywne wrażenie, że postanowiłam sięgnąć po inne książki z jej dorobku. Możliwe, że Bezdomna pójdzie na pierwszy ogień. Historię z Klapsa Christosa Tsiolkasa znam z filmu - tam nie porwała mnie, ale wierzę, że wersja papierowa będzie lepsza.
Czytaliście którąś z Tych pozycji? A może macie na coś ochotę? Jak wygląda Wasza lista? :)
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Jestem ciekawa "Kwiatów na poddaszu", film oglądałam, a książkę niedawno z biblioteki wypożyczyłam. Niedługo zacznę ją czytać.:)
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym przeczytać "Alibi..", a Evansa powieści bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPo książki Richarda Paula Evansa i Magdaleny Wardy, "Alibi na szczęście" , dzieła Katarzyny Michalak i "Klaps" również z chęcią bym przeczytała na jesieni. Jednak jak na razie to mam lenia i jakoś ciężko mi się wziąć za cokolwiek:D
OdpowiedzUsuńNiestety żadnej z książek nie czytałam, ale na pewno wiele dobrego słyszałam o "Bezdomni" i "Kwiaty na poddaszu"
OdpowiedzUsuńChyba o "Bezdomnej"? ;-)
UsuńCzytałam tylko "Obiecaj mi", książkę miło wspominam, to właśnie pod jej wpływem kupiłam dwie kolejne powieści Evansa. Listy na jesień nie zrobiłam, ale że mam na półce "Kwiaty na poddaszu" i "Alibi na szczęście" i pewnie w tym sezonie wreszcie je przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńDawno czytałam "Kwiaty na poddaszu" i wtedy mnie wciągnęła, choć nie jest to jakaś wybitna książka. Za mną też "Sufi", ale podobała mi się najmniej z wszystkich książek Shafak które czytałam. Mam wielką ochotę na "Świętego psychola" :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno skończyłam czytać "Alibi na szczęście" i ah, niesamowita i cudowna lektura *.* Zazdroszczę Ci, że masz ją jeszcze przed sobą! A z Twojej listy czytałam jeszcze "Kwiaty na poddaszu" - to książka bardzo poruszająca, mocna i dosadna, ale warta przeczytania - myślę, że ci się spodoba ;)) Miłej lektury, bo książki wybrałaś naprawdę zacne^^
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z tych pozycji, ale kiedyś Ruth mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po "Kwiaty na poddaszu". Czytałąm natomiast "Nikt nie widział nikt nie slyszał". Genialna książka.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam jesień. Dobra, jest zimno, przez większość czasu pada deszcz i wszyscy dookoła śpią. Jednak siedzenie z książką pod kocem ma swój urok.
OdpowiedzUsuńChenie sięgnęłabym po Evansa i po "Alibi na szczęście". Powinnam się nareszcie zapoznać z naszą Autorką.
A ja wolę siedzieć z książką na ławce, kiedy świeci słońce - wolę takie ciepło, niż te "sztuczne" wywołane siedzeniem pod kocem lub paleniem w piecu. ;-)
Usuń"Dom Augusty", ciezka i przygnebiajaca, ale dobra.
OdpowiedzUsuńWlasnie czytam "Swietego Psychola" - swietna!
Jesien lubie, ale tylko zlota, natomiast zima u mie polega glownie an tym, ze leje i wieje, wiec nie za bardzo.
"Dom Augusty" i "Święty Psychol" to książki, które mogę polecić z czystym sumieniem - i nadają się idealnie na ponuro-nostalgiczną porę roku, jaką jest jesień:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
"Alibi..." i "Kwiaty..." czytałam :) I jedno i drugie wspominam dość miło :)
OdpowiedzUsuńKwiaty...mam na półce od ponad roku i jakoś trudno mi się za nią zabrać :( reszty także nie czytałam :)
OdpowiedzUsuń"Obiecaj mi" i "Ruth" to świetne pozycje, przy których z pewnością miło spędzisz czas:)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Obiecaj mi" polecam, Chcę przeczytać "Alibi na szczęście" oraz " Bezdomną". Co do wstępu to mam dokładnie tak samo też jestem jak to określiłaś ciepłolubna i lubię spędzać zimowe wieczory z kubkiem herbaty i książką w dłoni. Jeszcze nie zrobiłam swojej listy , ale myślę, że niebawem się to zmieni. Nie Magdaleny tylko Małgorzaty Wardy raczej taka mała uwaga.
OdpowiedzUsuńDziękuję za uwagę. Faktycznie, nie ma to jak pisać post po ciężkim dniu... ;-)
UsuńLubię tylko jeden aspekt jesieni - kolorowe liście, choć w sumie dłuższe wieczory też mają jakiś urok. Ale też jestem ciepłolubna, ba, wręcz upałolubna! Najlepiej się czuję podczas 30 stopniowych upałów. Dlatego łączę się z Tobą w bólu w oczekiwaniu na zimę :/ A co do książek... kilka z nich bym chętnie przeczytała (np Świętego psychola), ale bez wielkiego ciśnienia. Ale wiesz, co? Jesień jest dobra na każdą książkę. Zwłaszcza deszczowa i zimna, nic tylko skoczyć do innego świata dzięki książce.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej, choć książka Wardy "Nikt nie widział ..." stoi na mojej półce już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńMasz co czytać :) Ruth już za mną, piękna powieść. :)
OdpowiedzUsuńNapisałam Ci długi komentarz i mi go zjadło! Chyba mnie trafi!
OdpowiedzUsuńSprawdzałam właśnie czy odpisałaś a tu go wcale nie ma grrrrrrrr
A niech to... :( Magdo, jeśli będziesz miała ochotę, to napisz jeszcze raz - na pewno odpiszę. :)
UsuńPróbuję jeszcze raz (tylko teraz pewnie będzie bardziej chaotycznie, no i nie pamiętam co wcześniej napisałam w ostatnim akapicie, coś ważnego, ale co???).
UsuńWydaje mi się, że większość z Twoich planów to książki raczej przygnębiające, trudne i nie wiem czy to dobry pomysł na jesień, bardziej nadawałyby się na wiosnę.
Tak sobie niedawno myślałam nad podziałem literatury ze względu na pory roku i wyszło mi, że pod tym względem nadają się odpowiednio:
Jesień: książki optymistyczne, energetyzujące, komedie - dla przezwyciężenia zmieniającej się pogody i wydobyciu z siebie resztek energii
Zima: książki ciepłe i rodzinne, sagi i powieści, najlepiej grube tomiska
Wiosna: książki trudne, ciężkie, problematyczne, autobiografie, książki historyczne, bo wszystko budzi się do życia, mamy najwięcej energii i łatwo nam się skupić na wymagających książkach
Lato: książki podróżnicze, romanse, literatura kobieca, lekka. Podróżnicze, bo podpowiadają gdzie wybrać się na wakacje lub są ich substytutem, a pozostałe, bo nie wymagają dużego skupienia. Czyta się je szybko i spokojnie można czytać kilka na raz np. jedną po kryjomu w pracy, drugą w autobusie, a trzecią na działce :p
Z Twoich październikowych propozycji pasuje mi tylko "Alibi..." na tę chwilę :p
Jak to się stało, że nie czytałaś jeszcze o Dollangangerach???!!!! Koniecznie musisz to nadrobić, niech będzie nawet jesienią :)
Dla mnie dwie pierwsze części były najlepsze i wiem, że na zawsze zapadną mi w pamięci. Trzecia była koszmarna, ale istotna. W sumie to była trudna w odbiorze i okrutna, nawet naciągana - ale to spostrzeżenia z perspektywy czasu. Czwarta wszystko wyjaśnia i choć początek łatwo nie zaskakuje to koniecznie trzeba ją przeczytać, bo kończy całą historię. Piąta część jest właściwie częścią zerową, "najpierwszą" jak mówią dzieci. Wyjaśnia początki rodziny Malcolma i... no cóż, odkrywa pewne niespodzianki... też trzeba przeczytać.
Ja na październik planuję zaległości recenzenckie. Sama się dziwię, że Wydawnictwa jeszcze ze mną rozmawiają...
Mam nadzieję, że teraz komentarz się wyśle. Na wszelki wypadek go sobie skopiowałam.
Uff, jest! :) W takim razie czas na odpisanie.
UsuńJesień nie jest moją ulubioną porą roku, a wręcz odwrotnie - to czas przygnębienia i melancholii. Zauważyłam, że często dopasowuję książki bądź piosenki do swojego aktualnego stanu ducha, zatem gdy jest mi smutno, to nie słucham radosnej muzyki, ale właśnie piosenek z przesłaniem, wprowadzających w stan rozmyślań, melancholii. Za to wiosna jest moją ulubioną porą roku (chociaż zaczęła konkurować z latem) - wtedy wolę sięgać po lżejsze lektury, niewymagające zbyt dużego nakładu emocjonalnego. Zatem mój podział książek ze względu na pory roku wyglądałby zupełnie odwrotnie! :)
Sagę o Dollangangerach najpierw skompletowałam, a teraz mogę zabrać się czytanie. Słyszałam różne opinie na temat poszczególnych części, więc nie mogę doczekać się, kiedy wyrobię własne zdanie na ich temat. Co do egzemplarzy recenzenckich - właśnie wyczytuję wszystko, bo chcę zabrać się za książki z własnej biblioteczki. :)
Och, Kwiaty na poddaszu idealne na jesienne wieczory. Muszę dorwać Dom Augusty, bo nie znam jeszcze.
OdpowiedzUsuńZnam tylko "Ruth". Sporo słyszałam też o "Kwiatach na poddaszu" i z chęcią sięgnęłabym po tą pozycję, tak samo po "Obiecaj mi" Evansa, bo bardzo lubię tego autora :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam: im-bookworm.blogspot.com
"Alibi na szczęście" czeka na moje półce całe miesiące, nie mogę się jakoś za nią zabrać:)
OdpowiedzUsuńMoja wyglada troche inaczej:p Moim zdaniem, Evans jest dobry na kazda pore roku:)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Obiecaj mi" i "Kwiaty na poddaszu" obydwie mnie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że kilka twoich pozycji zbiegło się z moimi planami? Już mam ułożony stosik z: "Sufi", "Ruth" i "Alibi na szczęście", a książkę M. Wardy czytałam jakiś czas temu i ogromnie polecam:) A zatem może ta jesień nie będzie dla nas taka zła? W końcu mamy świetne lektury:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Julio, może to telepatia albo braterstwo dusz? ;-) Cieszę się, że Ty również będziesz spędzała jesień z tymi powieściami, bo z ogromną chęcią przeczytam Twoje recenzje.
UsuńZ wszystkimi Twoimi propozycjami się zgadzam i są również na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńNiestety nic nie czytałam, ale czekam na recenzję "Bezdomnej", bardzo chciałam przeczytać tą książkę! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać Twoje posty, nawet nie wiesz, jak bardzo :)
Pozdrawiam!
Serio? Oooo, zarumieniłam się... Dziękuję Ci! :*
UsuńKupiłam niedawno "Alibi...". Mam nadzieję, że mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńCo by tu się nadawało dla Chomika? Hmm... Po namyśle stwierdzam, że chętnie przeczytałabym "Sufi", "Obiecaj mi", "Dom Augusty" i "Alibi na szczęście", zwłaszcza ta ostatnia wydaje mi się taka typowo jesienna ;)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, nie lubię również chłodu - a kysz mi z mrozem, wiatrem i resztą tej depresyjnej szarlatanerii! Widzę tylko jeden jedyny plus tej niegodziwej pory - podczas długich i mroźnych wieczorów można w ciepełku przeczytać więcej książek, niż latem ;)
Pozdrawiam! ;)
Ale Ci zazdroszczę. Przede mną same lektury, a Ty możesz sobie poczytać, co tylko zechcesz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Myślę, że nie ma czego zazdrościć, bo ja też miałam w swoim życiu bardzo długi etap, gdy czytałam głównie lektury. Co najlepsze - nie narzekałam, ponieważ trafiłam na wiele świetnych książek, które bardzo dobrze wspominam. :)
UsuńKwiaty na poddaszu czekają na mnie na półce. Ciekawa jestem jak wypadną w mojej ocenie:)
OdpowiedzUsuńNono, masz co czytać :-) "Kwiaty na poddaszu" bardzo wciągają, ciężko się oderwać. "Ruth" jest napisana pięknym stylem i choć jest bardzo dobra, to nie rewelacyjna i momentami nudna - moim zdaniem. Ale oczywiście warto przeczytać!
OdpowiedzUsuń"Alibi na szczęście", jak również pozostałe dwie części są po prostu przecudowną historią, którą koniecznie trzeba poznać w całości:) Jesień to najlepsza pora na te lektury, sama rok temu sięgnęłam po dwie pierwsze części, właśnie w tym okresie i zostałam zaczarowana od pierwszych stron, także serdecznie polecam! Mnie osobiście autorka uwiodła, a historia pozostanie w pamięci zapewne już na zawsze;) Pozdrawiam:) P.S. Jesli dobrniesz do 3 części podpowiem, że w listopadzie autorka wydaję 4, krótką i chyba ostatnia dodatkową część:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za cynk, bo nie miałam pojęcia o czwartej części. :) Na razie mam tylko pierwszą, a dwie kolejne albo znajdę w bibliotece, albo przeczytam na czytniku. Z ostatnią będzie podobnie. :)
UsuńJeśli chodzi o Elif Szafak, to Sufi jest ... jedyna w swoim rodzaju. Polecam "Bękarta ze Stambułu" tej autorki...
OdpowiedzUsuńOdkąd pamiętam uwielbiam jesień i zimę, a w tym roku jakoś lato było dla mnie za krótkie. Być może to przez nadmiar obowiązków i wrażeń. Co do Listy książek, które prezentujesz to chętnie przeczytałabym "Dom Augusty", "Bezdomną" i "Kwiaty na poddaszu". Z własnej półki chcę przeczytać kilka reportaży zaległych, a z nowości ostatni thriller Lisy Gardner.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Czytałam "Alibi" (zapraszam do mnie na jej recenzję), a "Kwiatów" wysłuchałam w formie audiobooka, osobiście chciałabym się dorwać do "Ruth":)
OdpowiedzUsuńps.też jestem ciepłolubna:D
"Świętego Psychola" gorąco polecam!!! :) a jesień uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBezdomną czytałam, a na Evansa mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńBezdomną czytałam i jak najbardziej lubię. Z tych wszystkich pozycji to właściwie nic mnie nie zachęca :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam przeczytać sagę o Dollangangerach - właściwie to złapałam na książkę na chybił trafił w bibliotece, pokrótce przeczytałam opis fabuły i stwierdziłam, że wezmę. Trafiłam akurat na środek sagi, bo była to książka "A jeśli ciernie". Nie udało mi się jej przeczytać do końca, a to co przeczytałam, nie porwało mnie jakoś szczególnie. Nie wykluczam jednak, że kiedyś wrócę do całej sagi i zacznę ją czytać - ale od początku :-)
OdpowiedzUsuńMajgull Axelsson bardzo polecam. Czytałam także "Bezdomną" miło spędziłam z nią czas, jednak mam mieszane uczucia. Czekam na Twoje wrażenia z lektury. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa gorąco polecam J. J. Renerta świetnego pigalońskiego pisarza :) "Tajemnice Pigalonii" zniknąłem z powierzchni ziemi czytając tą książkę :)
OdpowiedzUsuń