Tytuł oryginału: Время женщинWydawnictwo: CzarneSeria/cykl: Proza ŚwiataData wydania: 30 września 2013Liczba stron: 224
W wielu społeczeństwach utarło się przeświadczenie, iż kobiety to kruche oraz słabe istotki, które nie potrafią odpowiednio funkcjonować, kiedy u ich boku brakuje mężczyzny. Nic bardziej mylnego - płeć piękna bardzo często pokazuje, jaka siła w niej drzemie, co potrafi wprawić w konsternację, a nawet w kompleksy, niejednego osobnika płci przeciwnej. Ponadto, kiedy kobieta ma oparcie w innych paniach, potrafi przenosić góry, nawet jeżeli wydawałoby się, iż nie podoła takiemu wyzwaniu... Można przekonać się o tym, czytając chociażby Czas kobiet Jeleny Czyżowej.
Antonina to młoda kobieta mieszkająca w Leningradzie, będąca pracownicą jednej z socjalistycznych fabryk. Szybko zachodzi w ciążę i musi wychowywać nieślubną córkę, co w owych czasach nie jest mile widziane. Kobieta nie ma lekkiego życia, jednak nie jest pozostawiona na pastwę losu, ponieważ w opiece nad Siuzanną pomagają jej trzy starsze kobiety, stając się babkami dla dziewczynki. Glikierija, Jedwokija oraz Ariadna różnią się pod wieloma względami, są to zupełnie odrębne jednostki posiadające własne przekonania oraz wartości. Każda z nich próbuje wychowywać Siuzannę po swojemu, co nierzadko bywa kłopotliwe. Jednak w poważnych chwilach potrafią zjednoczyć się i walczyć o to, co jest najlepsze dla dziecka.
Antonina to młoda kobieta mieszkająca w Leningradzie, będąca pracownicą jednej z socjalistycznych fabryk. Szybko zachodzi w ciążę i musi wychowywać nieślubną córkę, co w owych czasach nie jest mile widziane. Kobieta nie ma lekkiego życia, jednak nie jest pozostawiona na pastwę losu, ponieważ w opiece nad Siuzanną pomagają jej trzy starsze kobiety, stając się babkami dla dziewczynki. Glikierija, Jedwokija oraz Ariadna różnią się pod wieloma względami, są to zupełnie odrębne jednostki posiadające własne przekonania oraz wartości. Każda z nich próbuje wychowywać Siuzannę po swojemu, co nierzadko bywa kłopotliwe. Jednak w poważnych chwilach potrafią zjednoczyć się i walczyć o to, co jest najlepsze dla dziecka.
W metryce zapisane miała: Siuzanna. Imię barbarzyńskie, przebacz Panie. Kiedyś tak nazywano dziewki nieprzyzwoite, żeby zastępów świętych nie obrażać. A teraz, matka rodzona sama wybrała to imię sobacze... Myślały, myślały, wertowały "Żywoty świętych". Dobrych imion nie brakuje, ale pierwszego z brzegu przecież nie wybierzesz. (...) Glikierija też wymyśliła: może Serafima, powiada. Nie. Postanowiły, że na cześć Sofii. Wieczorami, przy matce, uciekały od imienia, mówiąc: jej, dla niej, ona. W ciągu dnia zwracały się do niej czule: Sofiuszka. Między sobą zawsze: Sofija. *
Ariadna to wykształcona arystokratka, w której rodzinnym domu mówiło się po francusku. Z tego względu kobieta pragnie nauczyć Siuzannę dobrych manier oraz języka, którym dziewczynka mogłaby porozumiewać się za granicą, jednak martwi je fakt, iż córka Antoniny nie potrafi mówić. Jewdokija zdaje się być przeciwieństwem Ariadny - skończyła zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej, a jej życie upływa na tęsknocie za dziećmi, które umarły w młodym wieku. Natomiast Glikerija pracowała niegdyś jako pielęgniarka, którą łączył romans z hrabią, co do tej pory wspomina z rozrzewnieniem. Każda z kobiet przeżyła w swoim życiu wiele cierpień, radości i smutków, co wpłynęło na ich osobowość, zachowanie oraz podejście do Siuzanoczki.
Nie słuchaj wszystkiego - mówi. - To rozmowy dorosłych. A jak usłyszysz, to nie wierz we wszystko. Ludzie są różni... Wygląd potrafi kłamać. Zdarzają się ludzie chytrzy jak lisy, a bywają i kruki... Dorośniesz, sama nauczysz się rozeznawać w ich gatunkach... **
Na pierwszy plan tej opowieści wysuwają się zdecydowanie babki, które zawsze mają coś do powiedzenia i potrafią uparcie walczyć o własne przeświadczenia, nawet jeżeli są zupełnie nieracjonalne. W całej historii zabrakło mi głównej bohaterki Antoniny, a także jej córki - mimo tego, iż ich obecność wywarła niemały wpływ na życie Glikeriji, Jewdokiji oraz Ariadny, to jednak uwaga czytelnika skupia się głównie na starszych paniach. Wiele sytuacji, jakie przedstawiła Jelena Czyżowa, sprawiło, iż na mojej twarzy pojawiał się uśmiech - często odnosiłam je do realnych zdarzeń, jakie mają miejsce w wielu domach, kiedy to matka ma niewiele do powiedzenia w sprawie wychowania swojego dziecka. Niektóre matki czy babcie są przekonane, że ich wiek oraz doświadczenie przewyższają instynkt macierzyński oraz to, co czują i wiedzą młodsze panie posiadające dzieci. Nie dochodzą do nich żadne racjonalne argumenty, a ich zachowanie potrafi być nie tylko komiczne, ale także irytujące.
Czas kobiet zawiera historię mieszczącą się na odrobinę ponad dwustu stronach, jednak smutek, jaki z niej wyziera, mógłby objąć jeszcze kilka innych lektur. Jelena Czyżowa napisała książkę specyficzną, a wręcz dziwną, której lektura nie przychodzi z największą łatwością, ale wymaga skupienia. To opowieść o przypadkowej i dość nietypowej rodzinie, która ukazuje, iż nie zawsze rodzina musi składać się z mamy, taty i dziecka, aby mogła być szczęśliwa. Ponadto, co widać w owej historii, niezwykle istotnym aspektem życia jest wsparcie bliskich - mając świadomość, że obok znajduje się ktoś, kto wyciągnie dłoń w potrzebie, jest bardzo ważna. Życzę Wam wszystkim, abyście posiadali w pobliżu chociaż jedną osobę godną zaufania oraz zdolną do poświęceń dla czyjegoś dobra.
* cytat ze str. 18-19
** cytat ze str. 102
Książka bierze udział w wyzwaniach: Book Lovers, Czytamy powieści obyczajowe, Grunt to okładka, Pod hasłem oraz Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,5cm).
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
W kobietach siła. Z literaturą rosyjską mam o tyle zawsze problem, że chyba nosze w sobie jakieś uprzedzenia. Te imiona , nazwiska zawsze sprawiają mi wiele kłopoty w połapaniu się w fabule, co mnie denerwuje i gubi w wątkach.
OdpowiedzUsuńTo prawda, literatura rosyjska bywa specyficzna, a połapanie się w wielu wątkach czy dość skomplikowanych imionach i nazwiskach sprawia trudności, jednak czasami warto przemóc się. :)
UsuńJa również zawsze miałam problemy w orientowaniu się w masie podobnych do siebie nazwisk rosyjskich. Fiodor Dostojewski przekonał mnie, że warto trochę się pomęczyć:)
UsuńIdentycznie było w moim przypadku! "Zbrodnia i kara" nie była najłatwiejszą lekturą, ale bardzo wciągnęła mnie. To dzięki niej przekonałam się do rosyjskiej literatury. :)
UsuńTo prawda , żę kobiety to silniejsza płeć :)
OdpowiedzUsuńJakoś ta książka do mnie nie dotarła, nie wygląda zachęcająco no i wybaczcie ale mam "uraz" do rosyjskiego pisma :) Treść jednak wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńLubię literaturę rosyjską, a tej autorki jeszcze nic nie czytałam. Może kiedyś to zmienię.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Awards! ;)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj:
http://booksnifferr.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html
Już zaglądam ;-)
UsuńZainteresowalas mnie. Ksiazka wydaje sie w moim typie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie w moim guście.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się od jakiegoś czasu zastanawiam, czy nie sięgnąć po "Czas kobiet" i Twoje recenzja przeważyła na tak :)
OdpowiedzUsuńJuż czytając recenzję czułam że ta książka jest strasznie refleksyjna. A okładka jest hipnotyzująca- niby nic, a strasznie przyciąga wzrok :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy w obecnej sytuacji potrafiłabym się skupić na tyle, by dobrze odebrać tę książkę. Dlatego z lekturą zaczekam na lepszy czas.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Jakoś nie ciągnie mnie do Rosji, nie interesuje się przesadnie ich krajem, kulturą, ale bardzo lubię książki, których akcja rozgrywa się na terenie tego kraju. Coś czuje, że "Czas kobiet" może być dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, choć nie jestem specjalną fanką Rosji w literaturze. Niemniej jednak, "Czas kobiet" nawet tytuł ma aktualny, więc chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńLubię Rosję w literaturze, a niestety tak mało jej czytam - szkoda. Okładka książki bardzo mi się podoba, taka prosta. Nie pomyślałabym, że z jej kart wypłynie tyle smutku...
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Niby fabuła nie przedstawia się jakoś rewelacyjnie, ale coś mnie teraz do niej ciągnie. Chyba chciałabym przekonać się jaki pomysł na wychowanie dziewczynki miały wszystkie kobiety.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mnie w tej opowieści urzekło, ale przyznaję, że jestem zaintrygowana - może to ten klimat rosyjski, a może dosyć oryginalne przedstawienie rodziny, która tu - jak wspomniałaś - nie jest tradycyjna, jednak nie mniej szczęśliwa... chętnie zapoznam się z tą historią, jeśli nadarzy się okazja.
OdpowiedzUsuńA ja z ogromną przyjemnością zapoznam się z Twoją recenzją! :)
UsuńWiem, że za tę książkę się nie wezmę, więc odpuszczam już teraz.
OdpowiedzUsuńWczoraj rozmawiałam z kolegą o granicy bólu- przyznał, że gdyby faceci mieli rodzić dzieci, to szybciej każdy z nich umarłby na szpitalnym łóżku ;] a więc sam przyznał, że kobiety to nie taka słaba płeć :) tak się utarło chyba przez fakt, że no cóż, jesteśmy "mniejsze" niż faceci, etc. :) no i jednak media wolą lansować kobiety jako kruche istotki... Koniec dygresji ! Książkę chciałabym przeczytać, bo kobieta musi znać takie historie, ot co !
OdpowiedzUsuńTo prawda. Nieraz przewijałam ten temat zarówno z facetami, jak i kobietami - wszyscy zgodnie twierdzą, że mężczyźni nie podołaliby... Owszem, są silniejsi, ale jeśli chodzi o krótkotrwały ból, bo w długotrwałym my zwyciężamy. ;-)
UsuńZ literaturą rosyjską nie miałam jeszcze do czynienia, chociaż uczyłam się tego języka w podstawówce, dlatego choćby ze względu na sentyment do starych czasów sięgnę po powyższą książkę tym bardziej, że jej fabuła i twoja recenzja przekonują mnie.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam tę książkę, ale raczej nie w najbliższym czasie :))
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuń