Tytuł oryginału: Kan Shang Qü Hen Mei
Gatunek: dramat, komedia
Produkcja: Chiny, Włochy
Premiera: 15/02/2006 (świat)
Premiera: 15/02/2006 (świat)
Reżyseria: Yuan Zhang
Głównym bohaterem Czerwonych kwiatków staje się Qiang - początkowo płaczliwy i wycofany 4-latek, który szybko uczy się, że w przedszkolu istnieje prawo dżungli, gdzie poradzą sobie tylko najsilniejsi bądź najsprytniejsi. Powoli zaczyna przejmować zachowania innych dzieci, aby przestać odstawać od reszty, co nie jest łatwe, kiedy nigdy wcześniej nie miało się do czynienia z pewnymi sytuacjami. W zaadaptowaniu się do nowego środowiska nie pomaga także nauczycielka ukazującą niechęć do chłopca. Jednak Qiang stara się robić wszystko, aby wyróżnić się w grupie.
Czerwone kwiatki to słodko-gorzki film. Słodycz to dzieciaki, których tutaj mnóstwo, przeurocze istotki rozbrajające swoimi minami, nierzadko szalonymi pomysłami, a także niewinnością widniejącą na buźkach. Natomiast gorzką stroną filmu jest smutek i samotność dzieci, które przebywają w przedszkolu przypominającym dom dziecka, a nie miejsce gdzie dzieciaki powinny rozwijać się i cieszyć dzieciństwem. Te młode osóbki przebywają tam tygodniami, miesiącami bądź latami bez kontaktu z rodzicami, którzy są zbyt zajęci własnymi sprawami, aby tracić czas na odwiedziny w ośrodku. Ogromną przykrość i smutek wywołała we mnie sytuacja tych dzieci, a także sposób, w jaki są traktowane przez personel - przedmiotowo, schematycznie, bez jakiegokolwiek indywidualnego podejścia. Wszyscy mają robić to samo, zachowywać się w identyczny sposób i wykonywać wszelkie narzucone polecenia.
Generalnie nie jest mi łatwo jednoznacznie ocenić ten film - tak naprawdę nie ma w nim akcji, głównymi aktorami są dzieciaki bez przygotowania, zatem dialogi i sama fabuła nie porywa. Natomiast pewne aspekty filmu skłaniają do refleksji, pokazując chińską rzeczywistość, którą spokojnie można odnieść również do polskich realiów, nawet tych aktualnych...
Gatunek: dramat
Produkcja: Chiny, Hongkong, Szwajcaria
Premiera: 09/02/2009 (świat)
Premiera: 09/02/2009 (świat)
Reżyseria: Kit Hung
Dźwięki ciszy to film, na który natknęłam się zupełnie przypadkowo, jednak tematyka zainteresowała mnie na tyle, aby poświęcić prawie dwie godziny na obejrzenie go. Właśnie jestem świeżo po Dźwiękach ciszy i przyznam szczerze, że mam bardzo mieszane uczucia. Nie wiem jak jednoznacznie ocenić ten obraz...
To historia Ricky'ego z Honkgongu oraz Pascala ze Szwajcarii - dwóch mężczyzn, których spotkanie wywiera ogromny wpływ na ich dalszym życiu. Nieśmiała znajomość przeradza się w poważniejszy związek, jednak pewnego dnia dochodzi do rozstania. Kiedy po jakimś czasie Ricky wyrusza na poszukiwania Pascala, spotyka Ueli, właściciela antykwariatu bardzo podobnego do przyjaciela, którego pragnie znaleźć.
Dźwięki ciszy to smutny i dość ciężki film, przepełniony tęsknotą, melancholią, pogonią za miłością i poczuciem bezpieczeństwa, a także utratą tego, co najważniejsze. Podejrzewam, że późna pora oraz niezbyt dobre samopoczucie odbiły się na moich odczuciach względem tej produkcji. Wymaga on odpowiedniego skupienia, a także kompletnego wejścia w to, co dzieje się na ekranie - nie podołałam. Jednak sama nie wiem, czy żałuję tego, czy nie... Może kiedyś (w dalszej przyszłości) obejrzę go ponownie i odkryję to, czego nie zdołałam ujrzeć teraz, aczkolwiek nie nastąpi to szybko, bo na dzień dzisiejszy nie czuję potrzeby oglądania Dźwięków ciszy po raz drugi.
Moja ocena: 5,5/10
Filmy obejrzane w ramach wyzwania:
Kraj na luty:
Chiny
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Widzę nie najłatwiejsze filmy, ale mam nadzieję że będę miała okazję je zobaczyć ;-)
OdpowiedzUsuńNieco trudna tematyka jak dla mnie. Może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńTutaj się z Tobą zgadzam :) Kiedyś może obejrzę, ale to nie są filmy, które koniecznie muszę obejrzeć :)
UsuńPierwszy film bym z chęcią obejrzała.
OdpowiedzUsuńŻaden z tych filmów mnie nie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńNo proszę, obu tytułów nawet nie kojarzę. Pomimo niezbyt wysokich ocen czuję się zachęcony, klimaty jak najbardziej moje, zaraz je sobie wrzucę na FW-ową listę :-)
OdpowiedzUsuń"Dźwięki ciszy" to raczej nie moja tematyka. Natomiast fabuła "Czerwonych kwiatków" bardziej mnie zachęca. Ale na taki film trzeba mieć odpowiedni nastrój...
OdpowiedzUsuńNie zachęciły mnie opisy filmów, ani Twoja ocena, więc raczej ich nie obejrzę. :) Jednak ciekawie jest spróbować innych filmów, z innych miejsc. :>
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Chyba żaden z tych filmów nie jest w moim guście... :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze filmy ambitne. Ja póki co podziękuję, ale moze kiedyś, jak znajdę czas ogladne :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałam. Kiedyś może :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam żadnego, ale to może dobrze.
OdpowiedzUsuńStrasznie sceptycznie do wszystkiego podchodzisz.
UsuńŻadnego z nich nie oglądałam i nawet o nich nie słyszałam :P
OdpowiedzUsuńHmmm nie wiem czy widziałam jakieś chińskie produkcje, nie mniej jednak może skuszę się na te produkcje ;)
OdpowiedzUsuńNie bardzo mnie do nich ciągnie, ale gdybym miała się na który zdecydować to "Czerwone kwiatki" wydają mi się ciekawsze :)
OdpowiedzUsuń