Tytuł oryginału: The Dry Grass of AugustWydawnictwo: Black PublishingSeria/cykl: Seria KaszmirowaData wydania: 15 stycznia 2014Liczba stron: 304
Zdawałoby się, że aktualny świat jest tak wyraźnie przepełniony różnorodnością, że nikogo nie powinno dziwić, irytować czy przeszkadzać, iż ktoś wygląda inaczej niż większość. Rzecz jasna, inny nie oznacza gorszy. Jednak, nie ma co ukrywać, że w wielu krajach brakuje tolerancji, a jakakolwiek odmienność jest przyjmowana z ogromną rezerwą, a czasami nawet obrzydzeniem. Czytając tę lekturę, doszłam do wniosku, że jeszcze ogrom osób stoi na poziomie tej świadomości sprzed kilkudziesięciu lat, gdzie jedyną normalną osobą, zasługującą na szacunek, był człowiek o białej skórze...
June Watts, zwana Jubie, to 13-letnia dziewczynka mieszkająca na południu Stanów Zjednoczonym wraz z rodzicami oraz rodzeństwem - starszą siostrą Stell oraz młodszą Puddin, a także małym bratem Daviem. W rodzinie Wattsów nie dzieje się najlepiej - ojciec bije Jubie, nadużywa alkoholu, a do tego zdradza matkę. Kobieta próbuje radzić sobie z tym, jednak nierzadko popłakuje, a swoje nerwy próbuje koić w nałogu tytoniowym. W opiece nad dziećmi oraz domem pomaga jej czarnoskóra Mary, z którą Jubie ma świetny kontakt. Dziewczynka szanuje pomoc domową i nie rozumie obcesowego, przedmiotowego i niegrzecznego, a nieraz nawet wulgarnego zachowania wielu osób względem Murzynów. Kiedy Jubie wraz z matką, rodzeństwem oraz Mary przebywają u wujka Taylora na Florydze, dochodzi do tragedii, która na zawsze pozostanie w ich pamięci...
Sucha sierpniowa trawa porusza ogromny problem dyskryminacji oraz segregacji rasowej, która rządziła w latach 50-tych. Czarnoskórzy musieli korzystać z innej toalety niż biali, mogli siadać i spać jedynie w wyznaczonych miejscach. Nie mogli głosować, dochodzić swoich praw oraz pracować i kształcić się w wybranych przez siebie miejscach. Rzecz jasna, ciemnoskóre dzieci nie mogły uczęszczać do szkół przeznaczonych dla białych. Murzynów można było wyzywać na każdym kroku, właściwie nie ponosząc jakichkolwiek konsekwencji za swoje niegrzeczne zachowanie. Czarnoskórzy byli gorszą rasą, niezasługującą na szacunek, dlatego można było traktować ich wedle własnego życzenia...

W swojej powieści Anna Jean Mayhew skupia się na problemie dyskryminacji rasowej, ale ponadto porusza również inne, bardzo istotne tematy - przemoc, zdrady, uzależnienia, przyjaźń, samotność czy rodzinne tajemnice, skrzętnie skrywane przez lata. Dzięki temu można uświadomić sobie, że tak naprawdę aktualna rzeczywistość niewiele różni się od czasów sprzed kilkudziesięciu lat, ponieważ ludzie nadal borykają się z identycznymi problemami.
Sucha sierpniowa trawa to lektura godna poznania, chociaż przyznam szczerze, że spodziewałam się mocniejszej i bardziej intrygującej lektury. Autorka umiejętnie ukazuje rzeczywistość sprzed lat, gdzieniegdzie wplatając inne wątki, ale w całej tej historii zabrakło mi większych emocji - Anna Jean Mayhew snuje tę opowieść w dość surowy sposób. Możliwe, że autorka umyślnie dopuściła się takiego zabiegu, aby każdy czytelnik sam mógł odnaleźć w tej historii coś dla siebie, samodzielnie przetrawiając poszczególne wydarzenia, jednak ja odebrałam to w inny sposób. Wolę historie, w których autor nakłania mnie do wysnucia pewnych refleksji, a moim zadaniem jest pobudzenie swojej emocjonalności... a tego mi tutaj zabrakło.
Dzieło Anny Jean Mayhew to książka, która powinna spodobać się czytelnikom, którzy interesują się innymi kulturami, obyczajami czy wydarzeniami, jakie miały miejsce wiele lat wcześniej, ale także wszystkim osobom lubiącym poznawać ludzkie historie z innej perspektywy. Takie opowieści zostawiają ślad - oby jak najdłużej.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Book Lovers, Czytamy powieści obyczajowe, Grunt to okładka oraz Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,3cm).
Sucha sierpniowa trawa to lektura godna poznania, chociaż przyznam szczerze, że spodziewałam się mocniejszej i bardziej intrygującej lektury. Autorka umiejętnie ukazuje rzeczywistość sprzed lat, gdzieniegdzie wplatając inne wątki, ale w całej tej historii zabrakło mi większych emocji - Anna Jean Mayhew snuje tę opowieść w dość surowy sposób. Możliwe, że autorka umyślnie dopuściła się takiego zabiegu, aby każdy czytelnik sam mógł odnaleźć w tej historii coś dla siebie, samodzielnie przetrawiając poszczególne wydarzenia, jednak ja odebrałam to w inny sposób. Wolę historie, w których autor nakłania mnie do wysnucia pewnych refleksji, a moim zadaniem jest pobudzenie swojej emocjonalności... a tego mi tutaj zabrakło.
Dzieło Anny Jean Mayhew to książka, która powinna spodobać się czytelnikom, którzy interesują się innymi kulturami, obyczajami czy wydarzeniami, jakie miały miejsce wiele lat wcześniej, ale także wszystkim osobom lubiącym poznawać ludzkie historie z innej perspektywy. Takie opowieści zostawiają ślad - oby jak najdłużej.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Book Lovers, Czytamy powieści obyczajowe, Grunt to okładka oraz Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,3cm).
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Całkiem niedawno czytałam tę książkę. Aż się wierzyć nie chce, że takie rzeczy działy się nie tak dawno temu.
OdpowiedzUsuńMnie ta książka po prostu zachwyciła. Polecam ją komu mogę bo naprawdę jest świetna
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Czas dowiedzieć się więcej o problemie segregacji rasowej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam ją na pewno! Już od jakiegoś czasu mam na nią chęć :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach, bo zbiera same dobre recenzje. Mam nadzieję, że mi również się spodoba:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie, wcześniej nie zwróciłam uwagi na tą pozycję, jestem raczej fanka kryminału i fantastyki, ale od czasu do czasu lubię poczytać coś innego :)
OdpowiedzUsuńZaczynam niebawem czytać, jestem po "Czasie Motyli", też z Serii Kaszmirowej. Są pięknie wydane. Poruszają ważne tematy. Warto czytać takie książki :)
OdpowiedzUsuń"Czas Motyli" jeszcze przede mną, ale już nie mogę doczekać się, kiedy wpadnie w moje dłonie. :)
UsuńO dyskryminacji i segregacji rasowej bym chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńWszyscy tak pięknie piszą o książce, że aż sama muszę po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy o książce przeczytałam na blogu Kasi- i chociaż temat jest mi obcy cała recenzja zachęciła mnie do przeczytania książki. Twoja również uwtwierdziła mnie w tej decyzji. Fabuła musi być cięzka i nierealna, chociaż dyskryminacje czarnoskórych można spotkać jeszcze na każdym prawie kroku.
OdpowiedzUsuńNie byłam do niej przekonana, ale po Twojej recenzji widzę, że nie ma się co zastanawiać
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się przekonać Ciebie! :)
UsuńNawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę, że mogłaś przeczytać tę książkę... Problem dyskryminacji i segregacji wzbudza kontrowersje i wielkie emocje. Nie pojmuję, jak takie coś mogło i może nadal mieć miejsce...
OdpowiedzUsuńMyślę, że książce tej nie trzeba narzucać emocjonalności, bo sama fabuła jest intensywna. Z chęcią bym przeczytała tę książkę, bo uwielbiam takie ciężkie tematy.
OdpowiedzUsuńJa wolałabym jednak, aby jednak książka była bardziej emocjonalna, gdyż wydarzenia w niej zostały przedstawione dość sucho... Zresztą - przeczytasz, to przekonasz się o tym. :)
UsuńMam nadzieję, że będę miała taką okazję.
UsuńMarzę o tej książce, a ty jeszcze tak kusisz:):)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie problem dyskryminacji i segregacji rasowej, także chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem, co rozumiesz przez określenie "mocniejsza i bardziej intrygująca" w odniesieniu do tej lektury. Dla mnie była to bardzo poruszająca książka - co innego styl, jakim została napisana, co innego emocje, jakie wyzwala, a tych nie brakowało. Przerażający obraz świata, w którym rasizm jest czymś normalnym, JEST rzeczą mocną, przynajmniej w moim przekonaniu.
OdpowiedzUsuńOczywiście rasizm sam w sobie jest bardzo ważnym i mocnym tematem. Po prostu zabrakło mi większego przypatrzenia się temu, co czują osoby czarnoskóre w tej społeczności, jak one odbierają wszystko, co dzieje się wokół nich. Oczywiście autorka miała inny zamysł - narratorką była Jubie, więc przedstawiała wszystko ze swojej perspektywy. A mi jednak czegoś zabrakło. Tak po prostu.
UsuńMoim zdaniem jest to bardzo wartościowa książka, a jej tematyka, jak piszesz wyżej, w wielu społecznościach jest nadal aktualna :) Surowy i oszczędny język autorki potraktowałam jako atut tej powieści :)
OdpowiedzUsuńOj, bardzo chciałabym przeczytać. Gdyby nie Twoja recenzja pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę.
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam tą książkę (jak i pozostałe dwie z Serii Kaszmirowej) i mam wielką chęć zabrać się za nią jak najszybciej
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, jak tylko będę miała trochę luźniejszy czas, bo póki co nie mam nawet gdzie wcisnąć tej książki w kalendarz...
OdpowiedzUsuńBardzo trudna tematyka, ale jednocześnie przykre jest to , że takie zachowanie można spotkać nadal nawet wśród naszych rodaków.
OdpowiedzUsuńWszelka nietolerancja wobec człowieka to temat bardzo mi bliski. Książkę już posiadam i wkrótce mam zamiar zacząć ją czytać :)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zaskoczyłaś pisząc, że opowieść nie jest bardzo emocjonalna, bo w innych recenzjach tego nie spotkałam. Niemniej, mam chęć poznać tą historię, myślę, że za jakiś czas się skuszę. :)
OdpowiedzUsuń