Tytuł oryginału: The Darkest Minds
Wydawnictwo: Otwarte
Seria/cykl: Mroczne umysły
Data wydania: 2 kwietnia 2014
Liczba stron: 456
Nasze życie potrafi płynąć dość gładko i bezproblemowo, ciesząc nasze serca i uspokajając zmysły. Jednak zdarzają się pewne wydarzenia, które nagle zamykają pewien etap naszego życia - niezależnie od naszych pragnień, możliwości, oczekiwań czy aktualnego stanu ducha. Początkowo pojawia się bezbrzeżny smutek, rozczarowanie, złość i zwątpienie, które zdają się nigdy nie minąć. Jednakże ów stan nie trwa wiecznie, ponieważ człowiek to istota potrafiąca przyzwyczaić się do różnorodnych warunków, w jakich przychodzi jej żyć. Po dłuższym czasie można nawet dojść do wniosku, że tak po prostu musiało być, a gwałtowne opuszczenie dawnego życia okazało się kolejną furtką, być może nawet lepszą niż poprzednia...
Stany Zjednoczone są niezwykle zadłużone, gospodarka kraju upadła, a ludzie żyją w skrajnej biedzie. Ciężko zapanować nad panującym rozgardiaszem, a także wszechogarniającą paniką, która dochodzi do kulminacyjnego punktu, kiedy zaczynają umierać dzieci. Wszelkie symptomy wskazują na OMNI, czyli ostrą młodzieńczą neurodegenerację idiopatyczną. Rząd wymaga od rodziców, aby obserwowali swoje dzieci i jak najszybciej reagowali, widząc jakiekolwiek zmiany w zachowaniu pociech. Wielu z nich kierując się różnorodnymi obawami, mniej lub bardziej uzasadnionymi, oddaje własne dzieci do obozu, aby tam "naprawiono" je.
Najmroczniejsze umysły skrywają się za fasadą najzwyklejszych twarzy. *
Do jednego z obozów trafia także dziesięcioletnia Ruby, której przyjdzie tam spędzić aż pięć lat. Wraz z innymi dziećmi zamieszkuje w szarym, ogromnym baraku, otoczonym elektrycznym ogrodzeniem, gdzie uzbrojeni żołnierze trzymają wartę przez całą dobę. Od samego początku istnieje podział na Zielonych i Niebieskich, którzy nie stwarzają większego zagrożenia, a także Żółtych, Pomarańczowych i Czerwonych, traktowanych jako niebezpiecznych i wymagających szczególnego nadzoru. Ruby podaje się za Zieloną, chociaż doskonale wie, iż powinna należeć do grupy Pomarańczowych, którzy odznaczają się nadzwyczajnymi mocami. Ruby również ma niecodzienną umiejętność - potrafi wtargnąć do czyjegoś umysłu, a poprzez dotyk udaje się jej poznać wspomnienia innego człowieka.
Pewnego dnia Ruby udaje się wydostać z obozu w Thurmond, jednak owa ucieczka niesie za sobą poważne konsekwencje, których nie można uniknąć. Okoliczności sprawiają, iż główna bohaterka poznaje Liama, Suzume oraz Charlesa, zwanego Pulpetem, i wyrusza z nimi na poszukiwanie Uciekiniera, który podobno pomaga takim jak oni. Jednak czy ten młody mężczyzna naprawdę pragnie wspierać innych, czy zależy mu jedynie na popularności, uwielbieniu i ziszczeniu własnych marzeń?
Mówią do ciebie te okropne rzeczy, krzywdzą cię, a ty nigdy się nie bronisz. Ja wiem, Ruby... Wiem, że taka już jesteś, ale czasem zastanawiam się, czy ty się tym w ogóle przejmujesz. Dlaczego chociaż raz im się nie postawisz? **
Ruby to bardzo empatyczna i miła dziewczyna, której szczęście innych wydaje się stać na wyższej półce niż jej własne. Główna bohaterka martwi się wszystkim dookoła, nierzadko zupełnie zapominając o sobie, a nie ma co ukrywać - trzeba dbać o własną osobę, ponieważ nikt tego za nas nie uczyni. Oczywiście cechy tej postaci szanuję i doceniam, jednak brakowało mi u Ruby tego CZEGOŚ, jakiejś iskierki, która sprawiłaby, iż już od pierwszej strony obdarzyłabym ją niesłabnącą sympatią. Inaczej było w przypadku jej przyjaciół, którzy od razu skradli moje serce.
Powieść dystopijna jest gatunkiem literackim, po który sięgam bardzo rzadko, przynajmniej w porównaniu z wieloma innymi bloger(k)ami. Jednak mam to szczęście, że jeżeli już sięgam po taką powieść, trafiam wręcz idealnie, czego przykładem są chociażby Dobrani Ally Condie, Dotyk Julii Tahereh Mafi czy trylogia Igrzyska Śmierci Suzanne Collins. Wobec Mrocznych umysłów miałam spore oczekiwania, tym bardziej kiedy z tyłu okładki ujrzałam dość duży napis głoszący, iż jest to najbardziej niepokojąca książka od czasu Igrzysk Śmierci. Teraz, gdy jestem już po lekturze, mogę szczerze stwierdzić, że osoba, która dopuściła się tego twierdzenia, zagalopowała się zbyt mocno, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Powieść Alexandry Bracken nie wciągnęła mnie, tak jak tego oczekiwałam, a wręcz przeciwnie - czytało mi się ją opornie. Mroczne umysły nie porwały mnie, a napięcie, jakie miało trzymać mnie do ostatniej chwili, pojawiało się zdecydowanie zbyt rzadko. Dopiero pod koniec akcja nabrała odpowiedniego tempa do tego stopnia, że zakończenie zasmuciło mnie i wprawiło w melancholię. Jednak od takich książek oczekuję, aby nieustannie podtrzymywały moje emocje na właściwym poziomie, bo rozruszanie ich dopiero na sam koniec nie naprawi dość nijakiej reszty... Przez długi czas byłam przekonana, iż nie sięgnę po kontynuację, skoro już pierwsza część nie zachwyca, jednak teraz jestem skłonna przeczytać drugi tom, ale tylko ze względu na zakończenie Mrocznych umysłów. Mam nadzieję, że tym razem autorka zaskoczy mnie w pozytywny sposób.
* cytat ze str. 420
** cytat ze str. 38
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Zapowiada się szalenie ciekawo. Zresztą lubię literaturę dystopiczną, chociaż nie sięgam po nią zbyt często.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie, choć przyznam, że wygórowanych oczekiwań nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ja również nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań, aczkolwiek po lekturze takich lektur, które podałam w recenzji, siłą rzeczy spodziewałam się czegoś na tym poziomie. :)
UsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju dystopie, więc i obok tej książki nie mogłam przejść obojętnie. Niestety, stawiam jej również dość wysokie wymagania, zwłaszcza po wszystkich tych przedpremierowych recenzjach. Mam nadzieję, że nawet jeśli się nie zachwycę, to znajdę w tej książce fajny potencjał na kolejne tomy. Chciałabym w końcu przeczytać w tym gatunku coś lepszego niż przeciętnie.
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam zapowiedź uznałam, że książka będzie podobna do "Dotyku Julii" lub "Piątej fali". Bardzo lubię tego typu powieści, dlatego z pewnością po nią sięgnę, by móc się przekonać na własnej skórze. Mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam opis z zafascynowaniem, bo jeszcze o takiej sytuacji nie czytałam. A potem patrzę niżej i od razu tracę chęć na czytanie. Szkoda, że tak dobrze zapowiadająca się powieść nie jest porywająca i jeszcze wiele jej brakuje. Można by się spodziewać, że jeżeli ktoś pisze, iż książka jest niepokojąca, to rzeczywiście tak będzie, ale skąd! Marketing na pierwszym miejscu. Może kiedyś, kiedy trafię na powieść w bibliotece, a że przede mną perspektywa najdłuższych wakacji, to z pewnością to zrobię :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nie wolno wierzyć w to, co znajduje się na okładce książki, bo często owa informacja zupełnie odbiega od rzeczywistości. A szkoda, bo uważam, że lepiej, aby na okładce pojawił się jedynie opis (bez poleceń mniej lub bardziej znanych osobistości), a czytelnik mógł sam, oczywiście po przeczytaniu książki, porównać ją z jakąś inną bądź samodzielnie ocenić, czy jest "niesamowita/wspaniała/najlepsza" itd.
UsuńOpis fabuły mnie zaabsorbował, ale kiedy doszłam do Twojej oceny książki... nawet lepsze zakończenie książki nie zachęca mnie do męczenia się z całą książką:)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po taką tematykę, ale może się przełamię :)
OdpowiedzUsuńJa gustuję w takim typie literatury, moja wyobraźnia wtedy pracuje na pełnych obrotach. Bardzo chciałabym przeczytać kiedyś, jak będę szalenie bogata kupię sobie wszystkie książki świata, a na razie muszę się zadowolić dobrą recenzją :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak słabo, ale mimo wszystko, ja chcę po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej. Lubię opowieści dyskopijne, choć również nie czytałam ich za dużo w porównaniu z niektórymi. Szkoda, że ta książka słabo według Ciebie wypadła, ale może mimo wszystko się skuszę.
OdpowiedzUsuńBarwinko, jak udało Ci się nie słyszeć o "Mrocznych umysłach", które wręcz królują na blogach - zarówno w recenzjach, jak i zapowiedziach? Ja z chęcią zapoznam się z Twoją recenzją, kiedy uda Ci się przeczytać ową pozycję.
UsuńDobre pytanie ;) Ale, po przeczytaniu Twojej recenzji zwracam na nią uwagę i rzeczywiście znalazłam sporo informacji o niej. Być może wcześniej zawiniła moja nieuwaga.
UsuńOkładka przykuwa wzrok. Jak tylko widzę ją w matrasie, to mam ochotę zakupić. Z tego co piszesz, nie wiem jednak czy warto. Zazwyczaj jak czytam Twoje recenzje, to się z nimi zgadzam, więc chyba nie będę ryzykowała złego zakupu :)
OdpowiedzUsuńSama rzadko sięgam po tej rodzaj literatury. Jakoś po Twojej recenzji czuję, że raczej nie przeczytam tego tytułu, bo nie chciałabym się zawieźć, chociaż sama fabuła jest bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńOporna akcja to coś, czego chcę unikać. I och, jak bardzo denerwują mnie porównywania książek do siebie! Zwłaszcza do Igrzysk śmierci. Człowiek tylko się "napala" i ma wygórowane oczekiwania, a potem okazuje się, że powieść jest klapą. Dlaczego wydawcy umieszczają te porównania? Czemu to ma służyć? Ja zauważyłam, że to tylko szkodzi książce...
OdpowiedzUsuńDokładnie! Takie porównania tylko zachęcają, a potem okazuje się, że człowiek oczekuje od danej pozycji, aby była dobra jak inna. Albo i jeszcze lepsza... a to bywa trudne.
UsuńW teksty typu "najbardziej niepokojąca książka od czasów...." nie wierzę. Jestem umówiona na wymianę "Mrocznych umysłów", więc pewnie prędzej czy później przeczytam. Chyba obniżę wymagania, by nie poczuć się zawiedzioną...
OdpowiedzUsuńNie ciągnęło mnie do tej pozycji i dalej nie ciągnie :]
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że mi też by się średnio podobała, więc nie będę do niej podchodzić.
OdpowiedzUsuńSkoro nie sięgasz zbyt często do dystopii, to bardzo gorąco polecam Opowieść podręcznej (The Handmaid's Tale) Margaret Atwood. Mistrzostwo. Nie pożałujesz! I dzięki za przestrogę przed Mrocznymi umysłami;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za polecenie! Tytuł wydawał mi się nieznany, ale widzę na LC, że znajduje się na półce "chcę przeczytać". Na pewno to zrobię, skoro polecasz. :)
UsuńCo tu dużo gadać. Po prostu prześladuje mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńHaha, mam to samo :))
UsuńDziewczyny, nie dziwię się - "Mroczne umysły" są już prawie wszędzie. ;-)
UsuńLąduję w moim koszyku przy najbliższej okazji. ;)
OdpowiedzUsuńOd kiedy o niej usłyszałam, mam wielką ochotę po nią sięgnąc. Tak więc, mimo twojej opinii, przeczytam, a nawet kupię :)
OdpowiedzUsuńTeraz, po lekturze Twojej recenzji, zdałam sobie sprawę, że przechodzenie w sklepie obok tej pozycji obojętnie było moim ogromnym błędem... :c
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Serio? Przecież recenzja jest w zasadzie pozbawiona zachwytów. ;-)
UsuńJestem rozdarta, szczerze pisząc.. Z jednej strony chętnie przeczytałabym tą książkę a z drugiej, skoro piszesz, że szlo Ci opornie, to nie wiem czy jest sens tracić na nią czas.
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Ja uwielbiam takie powieści, dystopie są w moich klimatach. "Mroczne umysły" okazały się dla mnie świetną rozrywką, pokochałam fabułę i bohaterów wykreowanych przez Bracken.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie moje klimaty. Choć przemknęło mi przez głowę, że może być ciekawa. Ale później dotarłam do końca Twojej recenzji...
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonuje już sam pomysł. Na pewno nie jest lepszy i bardziej niepokojący od "Igrzysk śmierci" - a skoro tak, to nie mam ochoty sięgać po tę powieść.
OdpowiedzUsuńPo ten typ literatury sięgam raczej sporadycznie, ale nie wiem, czy się skuszę akurat na ten tytuł. Jeśli wpadnie mi w łapki w biblio, to sobie najpierw przekartkuję, a dopiero później zdecyduję...
OdpowiedzUsuńCzytałam. Mnie książka bardziej porwała. Niedługo recenzja na blogu.
OdpowiedzUsuńDużo o niej słyszałam, szczególnie u zagranicznych youtuberów i tak czy inaczej zamierzam ją przeczytać, bo coś mnie w niej zaciekawiło :)
OdpowiedzUsuńJakoś na chwilę obecną nie mam na nią większej ochoty. Dostrzegam zbyt dużo podobieństwa do innych książek... A to mi się już przejadło. Wszędzie to samo...
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie czytam takich książek, choć na tę akurat mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńA ja mam wrażenie, że mogłaby mi się spodobać, gdy już udało mi się gdzieś ją dorwać :) Lubię dystopie i bardzo się cieszę, że ostatnio coraz więcej takich książek powstaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Początkowo zapowiadała się interesująco, ale... nie przepadam za fantastycznymi książkami. A po Twojej recenzji wydaje mi się, że tym bardziej nie ma sensu po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńJa natomiast zaczytuję się w gatunku, więc tę powieść również mam w planach. Muszę zobaczyć, jak wpłynie na mnie, liczę, że bardziej pozytywnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jestem trochę rozdarta- bardzo chciałam ją przeczytać (strasznie teraz o książce głośno), a tu rozczarowanie. Jeszcze zobaczę:)
OdpowiedzUsuń