Światowy Kącik Filmowy #21

Tytuł oryginału: Malèna
Gatunek: dramat
Produkcja: USA, Włochy
Premiera: 30/03/2001 (Polska), 27/10/2000 (świat)
Reżyseria: Giuseppe Tornatore

W 1941 roku do sycylijskiego miasteczko przyjeżdża piękna Malena, która nie cieszy się zbyt dobrą sławą wśród mieszkańców - kobiety nienawidzą jej, a mężczyźni ślinią się na jej widok, robiąc wszystko, aby zwróciła uwagę na nich. 13-letni Renato Amoroso zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia, wierząc, iż Malena pokocha go, kiedy ten będzie trochę starszy. Nastolatek śledzi ją, podgląda i marzy o wspólnych, zmysłowych chwilach. Rodzice chłopca dopuszczają się różnorodnych sposobów, aby wybić chłopcu z głowy jakiekolwiek grzeszne myśli.

Malena to naprawdę niezły film, ukazujący męki dorastania oraz świetnie obrazujący lokalną społeczność, która uwielbia plotkować i krytykować innych. Człowiek może zyskać ich szacunek dopiero wtedy, gdy spełni oczekiwania społeczeństwa i dopasuje się do nich. Malena jest dramatem, zarówno chłopca, który niezbyt dobrze ulokował swoje uczucia, ale głównie tytułowej bohaterki, która przeżywa męki spowodowane podejściem ludzi do niej. Jednak, aby nie było tak smutno, zapewniam, że w filmie pojawiają się także wątki komiczne, dzięki czemu na ustach samoczynnie pojawia się uśmiech. 
Moja ocena: 7,5/10

Tytuł oryginału: Nessuno mi può giudicare
Gatunek: komedia
Produkcja: Włochy
Premiera: 16/03/2011 (świat)
Reżyseria: Massimiliano Bruno

Alice mieszka ze swoim 9-letnim synem oraz mężem w przepięknej willi, gdzie wszystkim zajmują się gosposie oraz inni pracownicy fizyczni. Kobieta nie musi zaprzątać sobie głowy niczym, chyba że są to proszone obiady bądź wyjścia, gdzie musi zrobić się na bóstwo. Jej życie ulega diametralnej zmianie, kiedy mąż ginie w wypadku - okazuje się, że zostawił po sobie ogromne długi. Kobieta ląduje na bruku i aby zapewnić jakikolwiek byt sobie oraz swojemu synowi, za namową znajomej postanawia zostać panią do towarzystwa. Alice czuje, że nie jest to praca dla niej, ale pragnie zarobić na życie... Wszystko zaczyna komplikować się, gdy na horyzoncie pojawia się wspaniały mężczyzna Giulio, który zaczyna pałać sympatią do Alice.

Pani do towarzystwa to film łatwy i przyjemny, dlatego nie wymaga wysilania szarych komórek. Jednak pomimo dość oklepanej tematyki przekazuje także pewne wartości, skłaniając do przemyśleń. Historia Alice pokazuje, iż dla najbliższych można poświęcić bardzo wiele - nawet siebie. Jednak z drugiej strony ukazuje również, iż prawdziwa miłość potrafi zwyciężyć wszelkie przeszkody, jakie spotykają nas po drodze. 
Moja ocena: 6/10

Tytuł oryginału: Un prophète
Gatunek: dramat, kryminał
Produkcja: Francja, Włochy
Premiera: 16/05/2009 (świat)
Reżyseria: Jacques Audiard


Dziewiętnastoletni Malik zostaje skazany na sześć lat więzienia. Chłopak nie potrafi czytać ani pisać, a do tego jest typem samotnika, co szybko zostaje wykorzystane przez doświadczonych więźniów znających się na rzeczy. Malik z chłopca wykorzystywanego do najmniej bezpiecznych robót staje się gangsterem, który przeciwstawia się szefowi korsykańskiej mafii. 

Bardzo lubię filmy, których akcja dzieje się w więzieniu, dlatego kiedy tylko natrafiłam na Proroka, wiedziałam, że nie zawiedzie mnie. Cieszę się, że moje przeczucia okazały się słuszne, gdyż to naprawdę dobry film - obowiązkowy dla osób lubujących się w tej tematyce. Uważam, że Tahar Rahim bardzo dobrze odnalazł się w roli, grając bardzo przekonująco. Zawsze jest mi smutno, kiedy oglądam takie produkcje, ponieważ idealnie pokazują, jak człowiek potrafi zmienić się pod wpływem konkretnych wydarzeń czy pewnych ludzi... Niewinny chłopak, który zostaje zmuszony do takich a nie innych działań, staje się przebiegłym cwaniakiem, obracającym się w niebezpiecznych kręgach.
Moja ocena: 7,5/10

Gatunek: komedia
Produkcja: Francja, Włochy
Premiera: 09/09/1964 - 06/10/1982 (świat)
Reżyseria: Jean Girault

Któż nie zna niewielkiego i zabawnego żandarma, którego gra Louis de Funès? Wszystkie części jego przygód znam jeszcze z dziecięcych lat - mój tata lubił je oglądać, z tego względu byłam, mniej lub bardziej, zmuszona do patrzenia na jego perypetie. W zasadzie wspominam je dobrze, dlatego postanowiłam odświeżyć swoją pamięć, korzystając z kwietniowej edycji wyzwania Oglądam kino światowe

Głównym bohaterem każdej części Żandarma... jest inspektor Ludovic Cruchot. W Żandarmie z Saint Tropez sierżant zostaje szefem policji i pragnie pokazać się z jak najlepszej strony swoim podwładnym. Jednak ma problemy z nudystami okupującymi kurort w Saint Tropez. W drugiej części Cruchot wraz ze swoimi pracownikami wybiera się do Nowego Jorku, aby reprezentować francuską policję na prestiżowym kongresie. Jego plany zostają pokrzyżowane przez córkę, która również jedzie tam, aby odnieść sukces jako modelka. Trzecia część obejmuje głównie życie uczuciowe sierżanta, który poznaje atrakcyjną wdowę. Żandarm na emeryturze to przygody Cruchota, który przebywając na emeryturze, postanawia przypomnieć dobre lata koledze choremu na amnezję. Kolejna część, czyli Żandarm i kosmici, jest najbardziej fantastyczna - wśród sierżantów pojawiają się kosmici potrafiący upodabniać się do ludzi. Natomiast ostatnia odsłona ukazuje stosunek żandarmów do kobiet, które trafiły do policji. Jednak wszystko zaczyna zmieniać się, kiedy jedna z nich zostaje uprowadzona...

Jak to z takimi seriami bywa - jedne części są lepsze, a inne gorsze, jednak całość odbieram pozytywnie. Louis de Funès to nieżyjący już aktor, który samą swoją obecnością na ekranie potrafi wzbudzać uśmiech na ustach. Wszystkie części Żandarma... nie są może kinem wysokich lotów, ale są to całkiem niezłe komedie z dawnych lat, które idealnie nadają się na odstresowanie po ciężkim dniu...
Moja ocena: 6,5/10

Filmy obejrzane w ramach wyzwania:
Kraj na kwiecień
Włochy

19 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Niektóre zapowiadają się nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Malena to niesamowity film, widziałam go już kilka razy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Malena" wydaje się ciekawa, "Pani do towarzystwa" też, no i ten "Żandarm" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Malene" oglądałam jakieś 100 lat temu i nic nie pamiętam (no poza piękną Monicą Belucci). "Prorok" trochę mnie rozczarował, spodziewałam się czegoś lepszego. Jeśli chodzi o włoskie kino, to na pewno polecam "Cinema Paradiso", "Stanno tutti bene" i "Życie jest piękne".

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej z tych filmów zainteresował mnie Prorok, pewnie dlatego, że dawno nie widziałam czegoś o podobnym gatunku. Przyznam się, że zaczęłam oglądać Panią do towarzystwa, ale niestety nie dobrnęłam do końca :( Może następnym razem mi się uda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam żadnego z nich, ale wszystko przede mną:)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Malena" bardzo mi się podobała, "Żandarma na emeryturze" - uwielbiam, oglądałam go dziesiątki razy, nigdy mi się nie znudzi. Pozostałe filmy niespecjalnie mnie ciekawią, ale francusko-włoskiej produkcji może i poświęciłabym czas.

    OdpowiedzUsuń
  8. Louis de Funès to dla mnie nieodłączny element niedzielnego obiadu :D :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety nie moje klimaty :) Chociaż Louis de Funès to aktor, którego bardzo lubię i kiedyś namiętnie oglądałam filmy z jego udziałem ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Z 4 filmów widziałam tylko pierwszy. Malenę oglądałam parę lat temu i byłam pod ogromnym wrażeniem filmu. Temat ciekawy i jeszcze wojna w tle.
    Reszty nie widziałam, natomiast mam ochotę na drugi i trzeci film.
    Pani do towarzystwa wydaje się przyjemnym filmem a Prorok uwodzi mnie fabułą.
    Natomiast Louis de Funès zdecydowanie odpada, nie lubię z nim filmów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cała seria z Żandarmem to jedne z moich ulubionych filmów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tym razem żaden z filmów mnie nie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  13. Serię o żandarmie kojarzę raczej z Francją. W każdym razie to bardzo dobre filmy, idealne na poprawę humoru;)
    Nie mam wielkich doświadczeń z włoską kinematografią..może poza "Życie jest piękne" (ale to taki oczywisty wybór;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam tylko Żandarma, ale przyznam się szczerze,że były czasy kiedy płakałam ze śmiechu oglądając te filmy:) teraz już troszkę mniej mnie one bawią, ale na poprawę humoru zawsze można obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Żandarm- ach te jego miny, bardzo lubię z nim filmy. A Prorok wydaje mi się interesujący.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki za polecenie, bo sama bym ich nie odkryła

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe wyzwanie, nie słyszałam o nim.
    A jeśli chodzi o filmy... Malenę oglądałam bardzo dawno temu. Ale jeszcze go pamiętam. Plakat drugiego jakoś tak odstrasza. Ale jeśli to "lekkie i przyjemne", to by pasowało ;) Proroka także oglądałam, ale muszę do niego podejść jeszcze raz, bo nie za bardzo się nad nim skupiłam.
    Z włoskich produkcji to ja jednak klasykę polecać będę: Wszyscy mają się dobrze z genialnym Mastroiannim. Mój ulubiony Życie jest piękne Benigniego. Ewentualnie Rzymskie wakacje z Hepburn ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam De Funesa. Mój tato zaraził mnie filmami z jego udziałem jak byłam brzdącem. Od tej pory widziałam wszystkie odcinki żandarmów i nie tylko po kilkadziesiąt razy. Mam do nich ogromny sentyment i zawsze poprawiają mi humor :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.