Wydawnictwo: Novae Res
Seria/cykl: Zakręty losu
Data wydania: 17 października 2012
Liczba stron: 352
Do powszechnego obiegu weszło motto Forresta Gumpa, literackiego i filmowego bohatera, który stwierdził, iż: Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiadomo, co się trafi. Te stwierdzenie idealnie pasuje do losów bohaterów pierwszej części trylogii Agnieszki Lingas-Łoniewskiej - ich życie przepełnione jest niespodziankami, nagłymi zwrotami akcji, a także zakrętami, z których nie wszyscy wychodzą zwycięsko...
Kiedy Kasia przeprowadza się do nowego miejsca, gdzie mieszka jej macocha wraz z córką, nic nie zapowiada się, że owe przenosiny będą tak owocne w skutki. Dziewczyna będąc już w klasie maturalnej, trafia do nowego środowiska, gdzie musi zaaklimatyzować się, co nie zawsze jest łatwe. Od razu poznaje Krzyśka, z którym błyskawicznie nawiązuje intensywną, młodzieńczą więź. Ich miłość zaczyna wdrapywać się na coraz wyższe etapy, jednak co rusz napotyka masę trudności - niezadowolenie rodziców, przyrodnia siostra Kasi wpadająca w wir nałogu, brat Krzysztofa handlujący narkotykami...Wszystko zaczyna komplikować się, a związek młodej pary zostaje wystawiony na próbę, którą przegrywa.
Jednak miłość nie jest na tyle silna, żeby zatrzymać działania ludzi, którzy nie mają nic do stracenia, a życie człowieka nie ma dla nich żadnej wartości. *
Katarzyna i Krzysztof nieoczekiwanie spotykają się po trzynastu latach, podczas których przeżyli wiele lepszych i gorszych chwil, zdobywając bogaty bagaż doświadczeń. Nie jest to łatwe spotkanie, ponieważ budzi mnóstwo wspomnień, a także związane z nimi żal i rozgoryczenie... Wszystko byłoby zdecydowanie prostsze, gdyby nie arcytrudne zadanie przed Kasią i Krzyśkiem, które może połączyć albo rozdzielić ich na zawsze.
Niestety, życie nie jest takie proste, a los nie zawsze usłużnie spełnia marzenia ludzi, którzy chcą nim kierować. Los idzie swoją drogą i często wpada w ostry zakręt, lecąc długą drogą w dół... **
Niezwykle interesującym doświadczeniem jest poznanie tych samych bohaterów z dwóch perspektyw, czyli na przestrzeni kilkunastu lat - zarówno jako młode osoby dopiero wkraczające w dorosłe życie, jak i ustatkowanych, dojrzałych ludzi, posiadających pewne przyzwyczajenia czy ukształtowany charakter oraz system wartości. Takie przedstawienie historii bohaterów ukazuje, jak człowiek potrafi zmienić się przez kilka lat - jest tym samym człowiekiem, ale może zmienić się diametralnie, zarówno w pozytywny, jak i negatywny sposób.
Pewnym irytującym zabiegiem były dla mnie zdrobnienia imienia Kasi, czyli Katka oraz Katia - znam kilka Katarzyn i nikt nigdy nie nazywał ich w ten sposób. Poza tym męczące okazały się nieustanne zwroty Krzysztofa do swojej ukochanej, który cały czas nazywał ją swoją śliczną. Oczywiście używanie takich słów jest niezwykle miłe i sympatyczne, ale uważam, że co za dużo, to niezdrowo, tym bardziej jeśli owe określenie używane jest nawet w sytuacjach wymagających użycia zupełnie innej nazwy bądź imienia.
Nie byłam przygotowana na to, że Zakręty losu wciągną mnie tak mocno w swój niebezpieczny świat, gdzie pewni ludzie nie liczą się z nikim, postępując wbrew społecznym standardom i wszelakim normom czy wartościom. Książka wspaniale ukazuje, jak łatwo jest stoczyć się na samo dno, ponieważ niewiele trzeba, aby wpaść w szpony nałogu. Nieważny okazuje się wiek, wygląd czy poziom życia - jeżeli człowiek nie ma mocnego i nieugiętego charakteru, potrafi uzależnić się wręcz błyskawicznie, a wyjście z nałogu jest zdecydowanie trudniejsze i nie zawsze możliwe...
Za pomocą tej historii Agnieszka Lingas-Łoniewska uświadamia również, że nie wolno obarczać się odpowiedzialnością za wszystkich wokół, ponieważ inni i tak zrobią to, co chcą, a my będziemy żyć z wyrzutami sumienia do końca życia. Ludzie wrażliwi są w stanie uczynić wiele, aby pomóc bliskim osobom - nawet jeżeli jest to sprzeczne z ich przekonaniami czy zdecydowanie przewyższające ich możliwości. Oczywiście uważam, że jeśli jesteśmy w stanie wesprzeć kogoś, to powinniśmy to robić, gdyż warto wierzyć w ludzi i wyciągać do nich pomocną dłoń. Jednak jeżeli ktoś usilnie nie chce skorzystać z naszej pomocy i odrzuca ją za każdym razem, to bezsensowne staje się nasze przekonywanie i poświęcanie cennego czasu, gdyż każdy powinien przeżyć swoje życie tak, jak tego chce - nawet jeżeli, według nas, ów sposób jest definitywnie niesłuszny.
* cytat ze str. 264
** cytat ze str. 157
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Byłam ciekawa jak odbierzesz tę powieść. Masz rację ciekawe zabiegi literackie( dwie perspektywy) i temat, ale te zdrobnienia irytujące . Zapraszam do siebie na dyskusję.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic od Lingas-Łoniewskiej więc nie mam wyrobionego zdania. Ale To co napisałaś i to co napisała Anne18 daja mi troche do myślenia...
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, lubię takie poznawanie bohaterów na przestrzeni czasu, więc kiedyś może dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki. Po Twojej recenzji jestem ciekawa tej lektury.
OdpowiedzUsuńPodłączam się do wypowiedzi Agi :)
UsuńNie słyszałam o tym tytule, muszę przyjrzeć się mu bliżej :)
OdpowiedzUsuńCzytałam inne powieści autorki i jest jedną z polskich pisarek, do których mam duże zaufanie. Myślę, że ten zwrot Krzyśka nazywającego dziewczynę "swoją śliczną" mógłby być i dla mnie denerwujący, jednak znacznie bardziej istotnym aspektem przemawiającym za książką są dwie perspektywy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość autorki, a ta seria jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńNigdy nie interesowałam się twórczością Lingas-Łoniewskiej, choć ta książka, jak na obyczajówkę, wydaje się być całkiem ciekawa. Trochę odstraszają mnie od niej te zdrobnienia, których w nadmiarze nie znoszę, ale nie jest to wada absolutnie dyskredytująca tę powieść.
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńLubię Lingas-Łoniewska ale tej serii nie miałam okazji jeszcze czytać. Wydaje mi się, że tak jak było do tej pory tak również po ten tytuł mogłabym sięgnąć w ciemno.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce same pozytywne opinię :)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę
Uwielbiam Zakręty Losu i inne książki pani Agnieszki, ale to juz pewnie wiesz, bo zaglądasz do mnie (za co bardzo dziękuję ;)) Oceniać ich nie potrafię, ale cieszę się, że Tobie również przypadły do gustu. Czekam na to, co napiszesz o pozostałych tomach ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że kolejna seria przede mną:) Podoba mi się proza pani Agnieszki, dlatego bardzo chciałabym przeczytać ten tytuł.:)
OdpowiedzUsuńHmmm...raczej podziękuję. Książka mnie nie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńCała trylogia jest świetna :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej pani, ale z chęcią przeczytam, choć może niekoniecznie akurat tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i muszę w końcu poznać pióro tej autorki.
OdpowiedzUsuńO tej książce słyszałam różne opinie. Wydaję mi się, że jednak nie jest to pozycja dla mnie, ale nigdy nie mów nigdy.
OdpowiedzUsuńPS Te zdrobnienia rzeczywiście brzmią jakoś dziwnie i jeszcze nie spotkałam się z takimi.
Nie czytałam tej książki, ale fabuła mnie bardzo zainteresowała. Z chęcią po nią sięgnę, tym bardziej, że też lubię ukazanie bohaterów na przestrzeni lat :) Do mnie też nigdy nikt nie zwracał się takimi zdrobnieniami, więc myślę, że autorka mogła użyć innych np. Kasiek, co się już częściej zdarza :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie trafiłam na książkę tej autorki, ale z tego co piszesz z pewnością spodobały mi się. Szkoda tylko, że w bibliotece jest tylu chętnych na jej książki, nie mogę trafić na żadną :)
OdpowiedzUsuńJa również sporo czasu czekałam na "Zakręty losu", ale cierpliwość opłaciła się... Już zamówiłam "Braterstwo krwi", ale podejrzewam, że tutaj również przyjdzie mi trochę poczekać. :(
UsuńBardzo lubię książki autorki i tę pozycję z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie czytuje polskich autorów, przeszkadzają mi polskie imiona, sama nie wiem dlaczego. Tematyka nie za bardzo moja, ale może kiedyś się skuszę, bo w pewnym stopniu książka mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie spotkałam się z osobami, które nie lubią sięgać po polskie książki, ale nigdy argumentem nie była awersja do polskich imion... Przyznam, że to dziwne, bo zapewne Ty również masz polskie imię, ale wiadomo - każdy ma swój gust. ;-) Zachęcam Cię do przekonania się jednak do tej trylogii. Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się.
UsuńNie czytałam nigdy książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńMuszę tę książkę w końcu przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce sporo dobrego, a jeżeli nie czytałaś "W szpilkach od Manolo", to polecam! ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam. ;-)
Usuń"Obrońca nocy" tak mnie zawiódł, że póki co odpoczywam od twórczości tej autorki, choć możliwe, ze początki jej twórczości były lepsze, bo teraz pisze chyba na kilogramy, co niestety odbija się w jakości.
OdpowiedzUsuńJako wielka fanka pani Lingas czytałam i tę powieść, która jest naprawdę cudowna i w najbliższym czasie ponownie wezmę się za trylogie Zakrętów :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo interesująca! Dalsze części są jeszcze lepsze <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię obserwować zmiany bohaterów na przestrzeni lat. :)
OdpowiedzUsuńMuszę zabrać się na poważnie za lekturę książek tej autorki...
OdpowiedzUsuńMuszę zabrać się na poważnie za lekturę książek tej autorki...
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach :)
OdpowiedzUsuńTeż chyba się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam fragmenty tej książki i... nie podobało mi się. Po prostu.
OdpowiedzUsuńWydawnictwo to wykonuje naprawdę świetną robotę. Jak się można z nimi skontaktować? Przez http://novaeres.pl/publikuj-w-novae-res, czy jakoś inaczej?
OdpowiedzUsuńPani Gosiu, nie mam pojęcia. Książki nie dostałam we współpracy, ale wypożyczyłam w bibliotece, więc nie kontaktowałam się z Novae Res.
Usuń