Wydawnictwo: W.A.B.
Seria/cykl: Archipelagi
Data wydania: 10 października 2012
Liczba stron: 528
Każdy mol książkowy sugeruje się różnorodnymi czynnikami, kiedy sięga po kolejną powieść. Niekiedy jest to ulubiony autor, ukochany gatunek literacki, obwoluta przyjemna dla oka czy interesujący opis znajdujący się na tylnej okładce. Do powieści Ciemno, prawie noc skusiła mnie intrygująca okładka, jak i opis zapowiadający naprawdę niezłą lekturę. Dodatkowymi atutami okazały się pozytywne recenzje blogerów, jak i Nagroda Literacka Nike, którą Joanna Bator uzyskała w 2013 roku za ową książkę. Czy te liczne atuty znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości, oczywiście z mojego punktu widzenia?
Po wielu latach Alicja Tabor wraca do swojego rodzinnego miasta, ponownie zamieszkując w poniemieckim domu, gdzie każdy kąt przypomina jej różnorodne zdarzenia z dzieciństwa. Alicja, z zawodu reporterka, pragnie poznać przyczynę i losy dzieci, które zaczynają ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Akty przemocy wobec zwierząt są coraz częstsze, a pojawienie się tajemniczego mężczyzny, który traktowany jest jako prorok, przelewa szalę goryczy. Duchy przeszłości powracają z podwojoną siłą, dawne czasy nie dają o sobie zapomnieć.
Po wielu latach Alicja Tabor wraca do swojego rodzinnego miasta, ponownie zamieszkując w poniemieckim domu, gdzie każdy kąt przypomina jej różnorodne zdarzenia z dzieciństwa. Alicja, z zawodu reporterka, pragnie poznać przyczynę i losy dzieci, które zaczynają ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Akty przemocy wobec zwierząt są coraz częstsze, a pojawienie się tajemniczego mężczyzny, który traktowany jest jako prorok, przelewa szalę goryczy. Duchy przeszłości powracają z podwojoną siłą, dawne czasy nie dają o sobie zapomnieć.
Czasem skręca się w jakąś stronę tylko dlatego, że trzeba iść do przodu, choć wszystkie drogi wydają się równie beznadziejne. *
Powieść Joanny Bator jest nietuzinkowa, nie da się jej jednoznacznie zakwalifikować do konkretnej kategorii literackiej, gdyż Ciemno, prawie noc wymyka się wszelakim konwenansom. Jest mrocznie, przerażająco, baśniowo, tajemniczo i bardzo niespokojnie. Owa lektura prowokuje, wysysa emocje, smuci i dołuje, jednoznacznie skłaniając do przemyśleń na różnorodne tematy. Nie jest to książka należąca do łatwych i przyjemnych, co akurat w tym przypadku stało się dla mnie walorem, a nie jakimkolwiek mankamentem.
Umiejętnie ułożona historia, którą przedstawia rodzima pisarka, porusza kontrowersyjną tematykę, o jakiej ciężko mówić, a nawet trudno jest o niej myśleć, ponieważ nawet będąc w głowie, powoduje napięcie, irytację oraz przygnębienie, a niekiedy nawet łzy. W każdej rodzinie można doszukać się skrzętnie skrywanych tajemnic, gdzie członkowie nie mają ochoty, aby owe sekrety ujrzały światło dzienne. Ponadto w wielu rodzinach, powszechnie uznawanych za ułożone i porządne, mogą pojawiać się pewne dysfunkcje niekorzystnie rzutujące na funkcjonowanie jednostek. Nie wspominając już o typowych rodzinach z problemami, gdzie niekiedy dochodzi aż do patologicznych zachowań. Wiele dorosłych osób wydaje się nie zauważać, iż krzywda wyrządzona dziecku (we wczesnych, jak i późniejszych latach jego życia) zostaje w nim na zawsze, wpływając na jego decyzje oraz czyny w sposób świadomy, jak i zupełnie automatyczny. Zniszczone dziecko staje się zniszczonym dorosłym, nierzadko krzywdzącym ludzi, których spotyka na swojej drodze, o ile w porę nie uzyska odpowiedniej pomocy. Z tego względu należy przezwyciężać znieczulicę, jaka częstokroć ogarnia społeczeństwo.
Innym problemem, jaki zauważa się podczas tej powieści, jest ślepa wiara w konkretne bożyszcze, co wypływa najczęściej od starszych osób, ale pojawia się niekiedy również ze strony młodych, inteligentnych i oczytanych ludzi. Wydaje mi się, że aktualnie potrzebujemy kogoś, w kim możemy pokładać swoje nadzieje, kto urealni nasze pragnienia, obiecując, iż mocna wiara pomoże nam w dojściu do upragnionego celu. Kiedy człowiek czuje zagubienie i niepewność, często nawet na siłę pragnie ulokować swoje oczekiwania w konkretnej osobie. Taka ludzka słabość jest błyskawicznie wykorzystywana przez sprytnych oszustów, co niejednokrotnie bywa niezbyt przyjemne w skutkach, zarówno dla naciągacza, jak i osób zawierzających mu. Warto pamiętać, iż pozornie bezinteresowny człowiek może mieć nieczyste zamiary wobec nas, dlatego trzeba być bardzo czujnym i ostrożnym w kontaktach z obcymi. Kiedy pragniemy uzyskać poczucie bezpieczeństwa i bycia potrzebnym, najlepiej rozglądać się wśród bliskich, bo to oni powinni zapełniać owe luki w naszym życiu.
* cytat ze str. 417
Książka bierze udział w wyzwaniach: Book Lovers, Czytam opasłe tomiska, Czytamy powieści obyczajowe, Polacy nie gęsi oraz Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,5cm).
Książka bierze udział w wyzwaniach: Book Lovers, Czytam opasłe tomiska, Czytamy powieści obyczajowe, Polacy nie gęsi oraz Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,5cm).
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Jeszcze nie czytałam, ale widzę, że warto, więc chętnie sięgnę po dzieło Bator!
OdpowiedzUsuńDo tej pory jeszcze o niej nie słyszałam, ale może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że na razie dojrzewam do Bator. Nie jestem pewna czy właściwie odbiorę tę powieść...
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania jednej z jej książek i faktycznie jej książki nie należą do najłatwiejszych, ale za to przekaz jaki sobą niosą z pewnością jest godny uwagi. Jak zakończę czytać tę książkę, to już w planach mam właśnie tytuł opisywane przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńTo co najbardziej doceniam w autorce to umiejętność poruszania i pogłębiania kontrowersyjnych tematów, oraz rozkładanie go na części pierwsze o czym piszesz w recenzji.
Lubię trudne książki, a prozę Bator wypada poznać. Szkoda, że nie mają jej w mojej bibliotece :(
OdpowiedzUsuńPowieści nietuzinkowe, mroczne to coś, co lubię. Czasem taki klimat jest najlepszy ;) Z twórczością autorki nie miałam przyjemności, może to będzie pierwsza. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Fajnie opisałaś problematykę książki. To prawda każda rodzina ma jakieś tajemnicę. Ten tytuł gdzieś słyszała.. dopisze książkę do listy ,,do przeczytania"
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale szczerze mnie zaciekawiłaś:) Dziękuję za odwiedziny, dzięki temu znalazłam się na Twoim blogu i z przyjemnością tu zostaję:) Kocham tytuł Twojego bloga - myślę tak samo! :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMarta
Już od jakiegoś czasu mam tę książkę na oku i jestem bardzo ciekawa jej treści. Mrocznie, przerażająco i baśniowo? Zapowiada się naprawdę interesująco. Będę się musiała w końcu za nią rozejrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńJak dotąd czytałam jedynie "Piaskową górę" Bator, ale podobała mi się i chętnie poznam też pozostałe powieści autorki.
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, ale ostatnimi czasy wszędzie widzę jej dzieła i nazwisko. Może to nie jest przypadek? :) Lubię polskich autorów, więc: czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać twórczość autorki.
OdpowiedzUsuńCzytałam i mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony dość ciekawa historia, z drugiej męczyły mnie niekiedy eksperymenty językowe autorki ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to nie jest łatwa proza, ale dla mnie to jest jedna z wielu zalet tej powieści. Brnie się przez nią, przez ten mrok, ale zdecydowanie warto.
OdpowiedzUsuńTrudne powieści lubię, ale tutaj mam wahania czy czytać. Kompletnie nie wiem czemu....
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę pod przymusem, na egzamin z literatury. Muszę trochę odpocząć od twórczości pani Bator, ale kiedyś do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńWartościowa pozycja, a na pewno na taką wygląda. Podoba mi się okładka. Nie ukrywam, że to swego czasu nimi się kierowałam, a opis fabuły nie był ważny. Dzięki temu nie nastawiałam się na nic i nie przeżywałam rozczarowań. "Ciemno, prawie noc" chodzi za mną już od dawna i może przyszedł w końcu czas na zapoznanie się z nią.
OdpowiedzUsuńKontrowersja aż krzyczy z tej powieści, ogromnie nie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńJa również,często przy wyborze książek kieruje się okładką. Nie przepadam za ciężkimi tematami, ale może kiedyś.
OdpowiedzUsuńMam na półce :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poznać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu planuję lekturę tej książki. Zważywszy jednak na tematykę, której dotyka, ciągle czekam na odpowiedni ku temu moment.
OdpowiedzUsuńwww.krzywaprosta.pl
Nie czytałam jeszcze nic pani Bator, ale widzę że warto. Więc chyba najwyższy czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie jeden z moich literackich wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie mam ochoty na książki tej Autorki, ale tak wszyscy czytają.. no ja nie wiem, może warto...
OdpowiedzUsuńJakoś nie zachęciła mnie ta książka. Ale kto wie, może kiedyś?
OdpowiedzUsuńW swoich postanowieniach noworocznych zapisałam, że muszę zapoznać się z prozą Bator. Najbardziej ciekawi mnie właśnie ,,Ciemno, prawie noc".
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
Czytałam już jakiś czas temu i choć na początku nie byłam do niej przekonana, to bardzo przypadła mi do gustu. Naprawdę dobry kawał polskiej literatury. :)
OdpowiedzUsuńhttps://booklovinbypas.wordpress.com/