Smoczki to dość kontrowersyjna kwestia - niektórzy są "za", a niektórzy "przeciw". Wiadomo, że wszystko ma swoje pozytywne, jak i negatywne strony. Najważniejsze, aby wnikliwie przemyśleć daną kwestię, wybierając tzw. mniejsze zło. Oczywiście marzy mi się grzeczny maluszek, który nie będzie potrzebował uspokajacza w postaci smoczka, a mnie (i syna) ominie niełatwy proces odzwyczajania, jednak... nie oszukujmy się - niewiele dzieci nie używa tego gadżetu. Wychodzę z założenia, że dawanie uspokajacza jedynie w niezbędnych chwilach, a nie wsadzanie go w usta dziecku, niekiedy na siłę, za każdym możliwym razem, nie ma zbyt wielu negatywnych stron . Być może, gdyby moje dziecię miało przyjść na świat w letnie miesiące, spróbowałabym nie dawać mu smoczka, jednak rodząc zimą, będę chciała jak najszybciej zacząć spacerować, a noworodek/małe niemowlę + jeszcze dość słaba odporność + zimne powietrze + otwarta buzia (często krzycząca) = błyskawiczna choroba gardła (szczególni
Czytaj więcej »