Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 5 listopada 2014
Liczba stron: 256
Dorota Wellman - absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarka, prezenterka, producentka programów telewizyjnych oraz radiowych. Aktualnie można ją oglądać w programie Miasto kobiet, który prowadzi wraz z Pauliną Młynarską, a także w jednym z programów śniadaniowych, gdzie towarzyszy jej Marcin Prokop - oboje tworzą wspaniały duet, który już dawno zdobył moją przeogromną sympatię.
Ja nie mogę być modelką?! składa się z krótkich rozdziałów, co sprawia, że ów poradnik czyta się błyskawicznie - zazwyczaj dawkuję sobie lektury i czytam je przez kilka dni, ale w tym przypadku zajęło mi to niemalże godzinę z kilkoma przerwami. Tematyka poradnika krąży głównie wokół mody, kobiecości, książek czy relacji z innymi, czyli to, czego wszędzie pełno, ale i tak lubimy o tym czytać. Autorka przekonuje, że każda kobieta ma zupełne prawo do poczucia się zmęczoną i w żadnym wypadku nie powinna czuć z tego powodu winy bądź wstydu, bo przecież: Nie dajmy się zagonić w imię tego, że kobieta musi! Musi ugotować, posprzątać, dobrze wyglądać, w łóżku być kamasutrą, w pracy robotem o dużej wydajności. Nie dajmy sobie wmówić, że codziennie musi być obiad z czterech dań i kompocik. A lustra w łazience nienagannie umyte. Że z dzieckiem na spacer ma iść tylko mama. Że padamy na ryj, a pierogi trzeba ulepić. I jeszcze popracować w nocy*.
Moje drogie Panie, zapamiętajcie to (i ja również muszę wbić sobie to do głowy)! Nie jesteśmy robotami, a życie nam się nie zawali, jeżeli nie zrobimy obiadu, nie poodkurzamy czy nie wyjdziemy rano do sklepu po świeże bułeczki. Warto również pamiętać, że jeśli mamy możliwość skorzystania z czyjejś pomocy, to róbmy to i nie czujmy jakichkolwiek skrupułów! Bo niby dlaczego? Nie przestawajmy wierzyć w siebie. Nie ulegajmy konwenansom. Nie dajmy się nikomu stłamsić. Nikt nie może nam niczego zabronić - to my decydujemy o sobie. Mówmy "nie", jeżeli czujemy, iż dana sytuacja czy prośba nie jest zgodna z naszymi przekonaniami, możliwościami bądź pragnieniami.
Nie będę ukrywać, że spodziewałam się lektury bardziej zaskakującej oraz inspirującej, a dostałam... kilka porad, które przewijają się w zasadzie w każdym, nawet niezbyt ambitnym, czasopiśmie kobiecym. Ja nie mogę być modelką?! jawi mi się jako magazyn skierowany do kobiet, ujęty w nieco skondensowanej oraz grubszej, bo książkowej, wersji. Owszem, pewne wskazówki czy sugestie warto zapamiętać i wziąć głębiej do serca, aby zastosować je w swoim życiu, ale nie będę oszukiwać ani siebie, ani Was, twierdząc, że są one odkrywcze. Podejrzewam, że książka zyskałaby na wartości, gdyby nie była przepełniona taką ilością zdjęć, często zupełnie niepotrzebnych, a także identycznymi zdaniami, powtarzanymi jedynie w zwiększonej czcionce na tle pięknego krajobrazu czy innej fotografii. Ponadto, uważam za zbędne rady stylistek - Magdaleny Makarewicz oraz Ewy Rubasińskiej-Ianiro, bo tyle, co napisały, to i ja wiem, a nie mam zbyt wiele doświadczenia czy wykształcenia jakkolwiek związanego z modą. Takie "porady" można znaleźć w każdej podrzędnej gazecie czy na dowolnej stronie internetowej przedstawiającej modowe trendy. Przyznam szczerze, że przeglądając liczne strony z ciuchami, jakie znajdują się w owym poradniku, moją uwagę przykuwały w zasadzie jedynie usta pani Rubasińskiej-Ianiro, a podejrzewam, że nie o taki efekt chodziło...
Czytając Kalendarzyk niemałżeński, pisałam, że bardzo brakuje mi w niej większej dawki Doroty Wellman, którą darzę niemałą sympatią. Teraz trafiając na jej samodzielne dzieło, nadal nie jestem usatysfakcjonowana. W owej lekturze znajdują się teksty, z którymi bezproblemowo mogłabym zaznajomić się, sięgając po wszelakie wywiady z panią Dorotą. Moim skromnym zdaniem, a patrząc na recenzje innych osób - nie tylko moim, w Ja nie mogę być modelką?! jest zbyt mało samej autorki, a zbyt wiele niewiele znaczących słów kierowanych do ogółu, które zdają się uderzać o ściany i szybciutko opadać, nie pozostawiając nic, co powinno zostać rozpowszechnione i wzięte do serducha.
* cytat ze str. 85-86
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Zawiodłam się troszeczkę, bo podobnie jak ty miałam nadzieję, że książka będzie miała w sobie *to coś*. Niestety, wygląda mi to na zwykłą komercję.
OdpowiedzUsuńChyba nie przeczytam, chociaż lubię Wellman. Natomiast właśnie skończyłam książkę Prokopa ,,Jego wysokość Longin" i uśmiałam się bardzo, świetna lektura :)
OdpowiedzUsuńOch, na Prokopa na pewno się skuszę. :)
UsuńUwielbiam Wellman, więc jej książkę na pewno przeczytam, mimo że Ciebie ona nie do końca usatysfakcjonowała :)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńCzytając początek Twojej recenzji miałam wrażenie, że będzie to dobra książka. Jednak gdy przeczytałam o tym, że w książce nie znajdują się właściwie żadne nowe, spostrzegawcze i odkrywcze rady bądź wnioski, stwierdziła, że choć lubię Wellman, to nie mam zamiaru czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po jej książkę, ale może podaruje ją komuś w prezencie 😄
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po jej książkę, ale może podaruje ją komuś w prezencie 😄
OdpowiedzUsuńBardzo lubię panią Wellman, jednak nie jestem do końca przekonana czy sięgnąć po książki jej autorstwa, skoro za mało w nich jej.
OdpowiedzUsuńTeż spodziewałabym się czegoś bardzo inspirującego. Ale nie, odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam ją tak kiedyś na szybko w jakimś markecie i rzuciła mi się wtedy w oczy ogromna ilość zdjęć. Stwierdziłam wtedy, że to nie to czego oczekuję po tej książce.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką przez jakiś czas, mogłam ją pożyczyć do poczytania, ale na razie nie wyszło. Teraz się zastanawiam, czy warto po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńMożesz powiedzieć, że się czepiam, ale chyba znowu znalazłam literówkę : Tematyka poradnika krąży głównie wokół mody, kobiecości, książek czy relacji z innymi, czyli to, czego wszędzie pełno, ale i tak lubimy o tym czytać. Chyba powinno być czyli tego czego zamiast to. Do książki mnie kompletnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię i cenię panią Dorotę, a o tej ksiażce nie słyszałam. Jednak czytając Twoją recenzję doszłam do wniosku, że wystarczy że przeglądnę ją sobie w empiku - i tak chyba właśnie zrobię :D
OdpowiedzUsuńJa też bardzo cenię sobie panią Dorotę, lecz nie wiem, czy na tyle by sięgnąć po jej publikację :)
OdpowiedzUsuńMiałam na nią apetyt, ale skoro tam tak mało Doroty, to jeszcze to przemyślę
OdpowiedzUsuńJa nie darzę sympatią Pani Wellman, jakoś mi nie podchodzi, więc to książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka miałam na oku, ale teraz widzę że nie będę się za nią specjalnie rozglądać. Ja również lubię Dorotę Wellman, ale poczekam na jej lepszą książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Panią Wellman, dlatego bardzo mnie ta książka ciekawi. Na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńLubię Pani Wellman, ale po książkę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dorotę Wellman, więc książka z całą pewnością dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety sama sympatia do pani Doroty to w tym przypadku trochę za mało. Tym bardziej że to nic odkrywczego, a ja już od dawna nie zamierzam być "tym" typem kobiety :)
OdpowiedzUsuńNie lubię poradników, więc raczej się nie skuszę, chociaż panią Wellman bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoją opinię, mam w pamięci książkę p. Katarzyny Dowbor, jaką czytałam kilka tygodni temu i miałam podobne odczucia. Poradnik nie zaskoczył mnie jakością prezentowanego tekstu i opisywana przez Ciebie książka Wellman prawdopodobnie jest taka sama. Pasuję.
OdpowiedzUsuńKsiążkę pewnie przeczytam. Choćby z jednego powodu. Jestem szczupła (do 50 kg sporo brakuje), ale dobija mnie kult szczupłej (a raczej kościstej sylwetki).
OdpowiedzUsuńParę razy zdarzyło mi się top model oglądać i byłam zbulwersowana wyzywaniem od grubasów kobiet, które się w rozmiar 34.36 nie mieszczą.
Kupować jednak nie zamierzam, skorzystam z dobrodziejstw biblioteki :)
Chyba się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię czytać poradników, więc nie sięgnę po tę książkę. Wydaje mi się, że książki "pisane" przez celebrytów są przereklamowane..
OdpowiedzUsuńWyjęłaś mi te słowa z ust. :)
UsuńPozdrawiam, Mz.Hyde
Mam wrażenie, że więcej koło niej robi się szumu niż to jest tego warte. Ale ciekawa jestem podejścia Wellman do pisania tej książki. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Strasznie jestem ciekawa tej kobiety i z chęcią sięgnęłabym po jakąś książkę, poświęconej jej osobie. :)
OdpowiedzUsuńPoradniki to nie dla mnie, ale z ciekawości kiedyś sięgnę po jakąś książkę Wellmann, bo co jakiś czas trafiam na rozmaite recenzje i chciałabym się sama przekonać o czym i jak ta pani pisze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam p. Wellman. Zawsze jak widzę ją z Prokopem w Dzień Dobry TVN to wiem, że znów odwalą jakąś śmieszną akcję :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bardzo lubię Dorotę Wellman i wydawało mi się, że taka osoba podejdzie ambitniej do własnej książki. Być może chciała trafić do szerszego grona odbiorców co trochę ją zgubiło. Podobny niedosyt miałam z książką Wojciecha Manna. Jeśli gdzieś trafię na " Ja nie mogę być modelką" to jednak chętnie przeczytam z samej sympatii do autorki.
OdpowiedzUsuńNo to sie rozczarowałam - nie Twoją recenzją, a zawartością książki. Generalnie nie czytam tego typu książek, ale na Dorotę Wellman chciałam się skusić, bo bardzo ją lubię.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie przeczytam, poradniki nie są dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPanią Dorotę darzę sympatią, ale do książki mnie nie ciągnie. Gdyby więcej w niej było autorki albo gdyby zawarte rady nie ocierały się tak blisko o banalne stwierdzenia, to może bym się skusiła. A tak pewnie zajrzę do niej tylko, gdy przypadkiem wpadnie mi w ręce, a w zasięgu wzroku nie będzie akurat nic innego do czytania.
OdpowiedzUsuńPosiadam Kalendarz przedmałżeński i myślę, że to z nim rozpocznę przygodę z tą autorką, a program Miasto Kobiet bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńDziś czyłam ksiązkę i również jestem mocno zawiedziona.
OdpowiedzUsuń