Tytuł oryginału: A Last Kiss for Mummy
Wydawnictwo: Amber
Seria/cykl: Skrzywdzone
Data wydania: 3 lutego 2015
Liczba stron: 288
Macierzyństwo to bardzo poważna i wymagająca lekcja życia, jednocześnie dająca mnóstwo radości. Bycie mamą to najcięższa, chociaż niezwykle wdzięczna, praca i ogromna odpowiedzialność. Nie każda kobieta jest gotowa na posiadanie dziecka, ale jeżeli, chcąc czy nie chcąc, zostaje matką, warto napełnić ją odpowiednią dawką pewności siebie, która pomoże jej odnaleźć się w nowej roli.
Casey oraz Mike Watsonowie to małżeństwo prowadzące dom zastępczy dla dzieci z problemami wychowawczymi oraz psychologicznymi. Nieustannie przyjmują do swojego domu dzieci, które z różnych powodów nie mogą mieszkać wraz z rodzicami. Kiedy decydują się na przyjęcie czternastoletniej Emmy z maleńkim synem, nie mają pojęcia, jak wiele będzie ich to kosztowało... Jednak na pozór nieodpowiedzialna nastolatka okazuje się wartościową dziewczyną, której po prostu należy pomóc i uświadomić, że nie warto popełniać błędów własnych rodziców, a wręcz przeciwnie - należy dążyć do tego, aby ich unikać, co wpłynie pozytywnie zarówno na zainteresowanego, jak i jego otoczenie.
Historia Emmy oraz małego Romana wzruszyła mnie. Każdy postęp w zachowaniu nastolatki wywoływał uśmiech na mojej twarzy, a każda wpadka godziła w moje serce. Nierzadko irytowało mnie postępowanie Emmy, jednak starałam się tłumaczyć je faktem młodego wieku, chociaż z drugiej strony posiadanie dziecka wymaga wejścia na dojrzalszy poziom myślenia, co bywa nieraz zbyt trudne dla młodej osoby. Owa opowieść może dać siłę młodziutkim mamom, pokazując, że są one w stanie poradzić sobie w trudnej sytuacji, w jakiej się znalazły, o ile będą korzystały ze wsparcia życzliwych osób. Oczywiście Casey Watson uświadamia, iż macierzyństwo samo w sobie jest niezwykle trudnym egzaminem, jakiego nie udaje się zdać niekiedy nawet dorosłym kobietom, nie wspominając o nastolatkach. Nie da się ukryć, że w takim wieku należy sto razy pomyśleć, zanim podejmie się decyzję o współżyciu, bo konsekwencje są przeogromne.
Ostatni całus dla mamy to moje pierwsze spotkanie z twórczością Casey Watson, ale z pewnością nie ostatnie. Uważam, że porównanie stylu tej autorki do Cathy Glass jest jak najbardziej trafne, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, iż poziom pisania Casey Watson stoi nieco na wyższym poziomie. Tematyka trudnego dzieciństwa czy rodzin zastępczych i adopcyjnych bardzo mnie intryguje ze względu na kierunek moich studiów, dlatego w ciemno sięgam po wszelakie lektury poruszające wspomniane wątki. Z pewnością sięgnę po kolejne powieści Watson - na pewno będzie to Chłopiec, którego nikt nie kochał, bo czeka już na półce.
Studiując pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą, mam świadomość, że zdecydowanie zbyt wiele dzieci potrzebuje pomocy i wsparcia. Nie wszystkie dzieci mają szansę na wychowywanie się w bezpiecznej i pogodnej atmosferze wśród kochających ludzi. Każdy mały człowiek zasługuje na morze miłości - mam nadzieję, że takich rodzin, jak Watsonowie, będzie coraz więcej, bo w takich ludzi tkwi siła i kolosalna odwaga. Wychowanie własnych pociech jest niewyobrażalnie trudne, a co dopiero, gdy człowiek zdecyduje się na otoczenie opieką zupełnie obcego dziecka... Takim ludziom należą się brawa oraz olbrzymi szacunek.
Książka bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,8cm).
Studiując pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą, mam świadomość, że zdecydowanie zbyt wiele dzieci potrzebuje pomocy i wsparcia. Nie wszystkie dzieci mają szansę na wychowywanie się w bezpiecznej i pogodnej atmosferze wśród kochających ludzi. Każdy mały człowiek zasługuje na morze miłości - mam nadzieję, że takich rodzin, jak Watsonowie, będzie coraz więcej, bo w takich ludzi tkwi siła i kolosalna odwaga. Wychowanie własnych pociech jest niewyobrażalnie trudne, a co dopiero, gdy człowiek zdecyduje się na otoczenie opieką zupełnie obcego dziecka... Takim ludziom należą się brawa oraz olbrzymi szacunek.
Książka bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,8cm).
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ostatnio lubię czytać książki poruszające tą tematykę. Casey Watson odkryłam dość niedawno. Do tej pory przeczytałam kilka książek Cathy Glass. Książki te są bardzo poruszające i wstrząsające...
OdpowiedzUsuńSkoro autorka porównywana jest do Cathy Glass, to mnie bardzo przekonuje. Chętnie poznam jej twórczość.
OdpowiedzUsuńTematycznie książka bardzo mnie zainteresowała i poszukam jej:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę podziwiam ludzi, którzy stwarzają nowy dom dla osieroconych czy porzuconych dzieci.
OdpowiedzUsuńJeśli spotkam ta książkę, to przeczytam.
Przyznam Ci się szczerze, że czekałam na tę recenzję. Sama też nie czytałam jeszcze nic Watson a bardzo lubię tego typu powieści. Zaintrygowałaś mnie tym stwierdzeniem, że to lepsza pisarka niż Cathy Glass i narobiłaś jeszcze większej ochoty na tę pozycję. Mam nadzieję, że będę miała okazję ją niebawem przeczytać.
OdpowiedzUsuńPs. Nie widzę literówek, więc chyba się pilnujesz. :)
Jak najbardziej zachęcam do poznania twórczości Watson, bo naprawdę jest kobietą, która zna życie i poświęca je (z własnej nieprzymuszonej woli!) dla innych.
UsuńPs. No cóż, zapragnęłam oszczędzić Ci czasu na doskonalenie własnych opinii, a nie wyszukiwanie wszelakich literówek u mnie, bo po co spędzać każdą wolną chwilę na wytykaniu błędów innych, skoro u samego zainteresowanego można ich wiele ujrzeć. :) Widzisz, jak o Ciebie zadbałam. ;-)
Anno, cóż za czujność, niebywałe :D
UsuńWidzę widzę tak wiem , że sama też nie jestem ideałem . Często sama wyłapuję sobie błedy po jakimś czasie, ale odkąd mam korektę jest ich mniej, albo tylko ja tak to widzę . Zresztą to teraz nie istotne.
UsuńJak to nieistotne? Wydaje mi się, że jednak jest to dość ważne, bo jeżeli nieustannie zwraca się komuś uwagę, wytykając najmniejsze szczegóły, to powinno się samemu utrzymywać odpowiedni poziom. Od pewnego czasu mam wrażenie, że nie robisz nic innego, jak tylko wyszukujesz dosłownie szczególiki w moich opiniach - tylko co to ma na celu? Nie będę zapędzać się w swoich domysłach, chociaż trochę ich mam, ale naprawdę "zjedzenie" literki czy powtórzenie słowa w dwóch zdaniach obok siebie jest chyba bardziej dopuszczalne, niżeli naprawdę poważne błędy, których ja Tobie nie wytykam? Tylko w dwóch Twoich powyższych wypowiedziach naliczyłam ich kilka... Jeżeli tak rażą Ciebie moje opinie, to istnieje taka niezła opcja, jaką jest "przestań obserwować" - wtedy obie będziemy szczęśliwsze. :) Pozdrawiam!
UsuńOk masz racje .
UsuńWspaniale, że w końcu doszłyśmy do konsensusu. :)
UsuńWysłałam Ci e- maila :)
UsuńWiele jest takich historii, ale każda z nich jest, w sumie, warta przeczytania. Być może sięgnę, bo zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Zamówiłam tę książkę do biblioteki, w której pracuję. I muszę przyznać, że książka robi furorę, ponieważ czytelniczki prawie, że biją się o tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPs. Już dawno mnie tutaj u Ciebie nie było i zauważam nowy obrazek w nagłówku- na plus ;) Pozdrawiam.
Kasiu, zazdroszczę pracy w bibliotece! ;-) Nie dziwię się, że panie wręcz kłócą się o tę książkę... A do siebie zapraszam częściej w takim razie! :)
UsuńCzuję, że ta książka zrobiłaby na mnie wrażenie. Los dzieci zawsze mnie porusza.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki, ale widać, że musze nadrobić.
OdpowiedzUsuńNie znam ani autorki, ani książki :)
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo mi się podoba, może książka zrobiłaby na mnie wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną czy dwie książki autorki. Tę już wypatrzyłam w swojej bibliotece i postanowiłam przeczytać.
OdpowiedzUsuńPracuję z dziećmi z rodzin zastępczych, znam temat dobrze. Mimo wszystko mam ochotę na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPorównanie do Cathy Glass mnie zachęca - książka autorki bardzo mi się podobała. Trudna tematyka to również coś, co lubię, więc tekst na pewno prędzej czy później wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńOch muszę przeczytać tę książkę ;) Jestem bardzo ciekawa tej książki. ^^
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie ciekawi, ale boję się, że nie znajdę dla niej czasu w najbliższym okresie :(
OdpowiedzUsuńZe względu na trudną tematykę bardzo chętnie przeczytam. Takie książki warto znać.
OdpowiedzUsuńNie muszę mówić, że to książka dla mnie. Podziwiam ludzi, którzy prowadzą takie domy to bardzo miłe z ich strony. Smutne jest to, że tyle dzieciaków potrzebuje pomocy :(
OdpowiedzUsuń