Tytuł oryginału: I did tell, I did
Wydawnictwo: Hachette
Seria/cykl: Pisane przez życie
Data wydania: 9 marca 2011
Liczba stron: 312
Cassie od pierwszego dnia własnych narodzin była szykanowana, odrzucana oraz wyśmiewana przez swoją matkę. Dziewczynkę nieustannie traktowano zdecydowanie gorzej niż rodzeństwo, przez co również nigdy nie była w stanie sprostać wymaganiom rodzicielki, nawet jeśli robiła wszystko pod jej dyktando. Jedyną osobą, która wykazywała jakiekolwiek zainteresowanie losem Cassie, okazał się jej chrzestny. Początkowe niewinne kupowanie słodyczy, przytulanie czy zabieranie na wycieczki sprawiały mnóstwo radości zahukanemu, niechcianemu oraz zdołowanemu dziecku. Jednak zachowanie wujka zaczęło zmieniać się i brnąć w niezwykle niebezpieczne rejony, jakie przestały podobać się dziewczynce...
Seria Pisane przez życie charakteryzuje się poruszaniem bardzo trudnych i osobistych tematów, do których zgłębienia często należy dojrzeć. Historia Cassie Harte jest przerażająca - wielu osobom może wydawać się wręcz nieprawdopodobna. W końcu znaczna większość ludzi nie wyobraża sobie, iż można jakiekolwiek dziecko otwarcie pchać w ręce pedofila. Tym bardziej nierealne wydaje się dążenie do organizowania coraz częstszych i dłuższych spotkań własnej córki z mężczyzną, który wykorzystuje ją przez kilkanaście lat... Niestety, jak widać po owej historii, jest to jak najbardziej możliwe, dlatego tym mocniej przeraża, irytuje i wzbudza ogromną złość. Jak można znęcać się nad swoim dzieckiem? Jak można wyzywać je i na każdym kroku twierdzić, iż jest brzydkie, głupie, beznadziejne, nielubiane, niekochane, a wręcz wstrętne? Jak można nie reagować i cieszyć się z tego, że córka cierpi?
Każda kolejna przewrócona kartka uświadamia, iż pewni ludzie nie powinni w ogóle mieć możliwości obcowania z innymi, ponieważ w ich głowach i sercach dzieją się tak straszliwe rzeczy, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne. To, co swoim zachowaniem matka uczyniła autorce tej książki, jest gigantyczną traumą. Podziwiam Cassie Harte, że nie poddała się, przezwyciężyła wszelkie przeciwności losu i uporała się z demonami przeszłości, które wywołały niewyobrażalne spustoszenie w jej organizmie pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Chociaż momentami czułam przeogromne wzburzenie jej zachowaniem, szczególnie wtedy, gdy już jako dorosła kobieta nadal wierzyła w to, że jakiekolwiek przebłyski miłego zachowania matki okażą się trwałymi, a nie tak jak zawsze - jedynie wczuwaniem się w rolę "dobrej mamusi" w obecności obcych osób. Wieczne poszukiwanie pocieszenia oraz przejawów dobroci ze strony rodzicielki okazywały się daremne, ponieważ tacy ludzie już się nie zmieniają...
Kwestią budzącą we mnie pewne wątpliwości jest niezwykła płodność głównej bohaterki, która w zasadzie zachodziła w ciążę przy każdym stosunku z jakimś mężczyzną czy po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. Rozumiem, że niektóre panie mogą nie mieć z tym problemów, jednakże ilość zapłodnień Cassie wręcz zaskoczyło mnie - tylko pozazdrościć... Moją największą uwagę przykuły wspomnienia dotyczące dzieciństwa, gdyż zachowanie autorki w życiu dorosłym bywało niezwykle infantylne, niezrozumiałe oraz denerwujące. Jednak owa złość powoli mija, kiedy czytelnik uświadamia sobie, że działania Cassie były efektem wcześniejszych doświadczeń oraz długoletniego nadużywania leków psychotropowych, jakie przepisywano jej na wszystkie możliwe dolegliwości.
Pokochaj mnie, mamo to książka autobiograficzna, co jeszcze mocniej wpływa na odbiór całej powieści. Autorka przedstawia swoją historię od wczesnych lat dzieciństwa, brnąc w dalsze lata życia, dzieląc się wszelakimi wydarzeniami, a także odczuciami, jakie towarzyszyły jej przez ten czas. Staram się jak najczęściej sięgać po literaturę faktu, chociaż zazwyczaj po skończonej lekturze jestem rozbita, zirytowana, a nierzadko wręcz smutna i rozżalona, wiedząc, iż w dzisiejszych czasach dzieją się tak okrutne zdarzenia. Najbardziej poruszają mnie opowieści o trudnym dzieciństwie, które niezwykle wpływa na dalsze życie człowieka, w zasadzie naznaczając daną jednostkę oraz kształtując jej charakter i osobowość. Ludzie skrzywdzeni w dzieciństwie mają ogromne problemy z zaakceptowaniem siebie, zaufaniem komukolwiek bądź okazywaniem emocji, co jest jak najbardziej zrozumiałe. Niekiedy dochodzi wręcz do wyparcia pewnych zdarzeń, zazwyczaj wtedy, gdy dana osoba nie przepracowała swojego problemu i nie kontaktowała się ze specjalistami oferującymi profesjonalną pomoc.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Moja półka, Pod hasłem oraz Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,1cm).
Seria Pisane przez życie charakteryzuje się poruszaniem bardzo trudnych i osobistych tematów, do których zgłębienia często należy dojrzeć. Historia Cassie Harte jest przerażająca - wielu osobom może wydawać się wręcz nieprawdopodobna. W końcu znaczna większość ludzi nie wyobraża sobie, iż można jakiekolwiek dziecko otwarcie pchać w ręce pedofila. Tym bardziej nierealne wydaje się dążenie do organizowania coraz częstszych i dłuższych spotkań własnej córki z mężczyzną, który wykorzystuje ją przez kilkanaście lat... Niestety, jak widać po owej historii, jest to jak najbardziej możliwe, dlatego tym mocniej przeraża, irytuje i wzbudza ogromną złość. Jak można znęcać się nad swoim dzieckiem? Jak można wyzywać je i na każdym kroku twierdzić, iż jest brzydkie, głupie, beznadziejne, nielubiane, niekochane, a wręcz wstrętne? Jak można nie reagować i cieszyć się z tego, że córka cierpi?
Każda kolejna przewrócona kartka uświadamia, iż pewni ludzie nie powinni w ogóle mieć możliwości obcowania z innymi, ponieważ w ich głowach i sercach dzieją się tak straszliwe rzeczy, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne. To, co swoim zachowaniem matka uczyniła autorce tej książki, jest gigantyczną traumą. Podziwiam Cassie Harte, że nie poddała się, przezwyciężyła wszelkie przeciwności losu i uporała się z demonami przeszłości, które wywołały niewyobrażalne spustoszenie w jej organizmie pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Chociaż momentami czułam przeogromne wzburzenie jej zachowaniem, szczególnie wtedy, gdy już jako dorosła kobieta nadal wierzyła w to, że jakiekolwiek przebłyski miłego zachowania matki okażą się trwałymi, a nie tak jak zawsze - jedynie wczuwaniem się w rolę "dobrej mamusi" w obecności obcych osób. Wieczne poszukiwanie pocieszenia oraz przejawów dobroci ze strony rodzicielki okazywały się daremne, ponieważ tacy ludzie już się nie zmieniają...
Kwestią budzącą we mnie pewne wątpliwości jest niezwykła płodność głównej bohaterki, która w zasadzie zachodziła w ciążę przy każdym stosunku z jakimś mężczyzną czy po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. Rozumiem, że niektóre panie mogą nie mieć z tym problemów, jednakże ilość zapłodnień Cassie wręcz zaskoczyło mnie - tylko pozazdrościć... Moją największą uwagę przykuły wspomnienia dotyczące dzieciństwa, gdyż zachowanie autorki w życiu dorosłym bywało niezwykle infantylne, niezrozumiałe oraz denerwujące. Jednak owa złość powoli mija, kiedy czytelnik uświadamia sobie, że działania Cassie były efektem wcześniejszych doświadczeń oraz długoletniego nadużywania leków psychotropowych, jakie przepisywano jej na wszystkie możliwe dolegliwości.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Bardzo smutna ta seria, ale nie uciekam od takich książek - chętnie czytam a potem miotają mną różne refleksje i emocje.
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu zdecydować się na taką lekturę, myślę, że powinnam sobie zapamiętać całą tę serię. Z pewnością każda książka przypadłaby mi do gustu, nie ma co ukrywać.
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka, ale zdecydowanie chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńPracując z dziećmi po traumach jestem w pełni świadoma okrucieństwa jakie je dotyka od najbliższych osób. Odwrócenie wszelkich zaniedbań jest długoletnim procesem.
OdpowiedzUsuńTej książki nie czytałam, ale serię znam dobrze. Pewnie przyjdzie i czas na tą lekturę.
Czytałam i powiem szczerze, że mocno mną wstrząsnęła.
OdpowiedzUsuńJakiś czasem temu trafiłam na książki Cathy Glass, która pisze o skrzywdzonych przez los dzieciach, oraz serię Skrzywdzone. Seria Pisane przez życie porusza podobną tematykę. Historie które są opisywane są można powiedzieć nie do uwierzenia, no ale cóż nie żyjemy w idyllicznym świecie i dzieci oraz dorośli byli i będą krzywdzeni...
OdpowiedzUsuńSerie mam w planach, choć obawiam się szoku emocjonalnego po przeczytaniu tak mocnej pozycji. Sytuacje tej małej dziewczynki nawet trudno mi jest sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książki z tej serii są strasznie wstrząsające i czytam je tylko wtedy, gdy nastanie odpowiednia chwila. Nawet nie umiem opisać nastroju, jaki mi wtedy towarzyszy.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek z tej serii, ale nie wiem, czy będę się jeszcze decydowała na inne, bo jednak zostaje po nich straszny moralniak...
OdpowiedzUsuńBoję się takich książek, a jednocześnie je uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie rozumiem takich ludzi. Jak coś takiego można robić dziecko, a już zwłaszcza swojemu?
OdpowiedzUsuńChyba trzeba mieć jakieś problemy psychiczne...
Z jednej strony powinnam czytać takie książki, a z drugiej nie. Tak samo sie czuję po przeczytaniu książki o trudnej tematyce życiowej jak Ty.
OdpowiedzUsuńKsiążki, które otwierają oczy. Mam kilka z tej serii na swojej półce.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja i zwrócę na nią uwagę przy wyborze książki.
OdpowiedzUsuńBardzo boję się emocji nagromadzonych w takich książkach :(
OdpowiedzUsuńTrudno czyta się takie wspomnienia, czasami może też nie do końca niektóre zachowania czy decyzje jesteśmy w stanie zrozumieć, ale tak czy inaczej myślę, że literaturę fakty czytać warto. Jestem pewna, że po książkę prędzej czy później sięgnę, podobnie jak jestem pewna, że lektura wywoła we mnie wiele emocji.
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam Twoją recenzję, dobrze, że mi o niej przypomniałaś na instagramie :) Też nie mogę się nadziwić, jak matka może tak podle traktować swoje dziecko, zwłaszcza, że to ona zawiniła, a nie Cassie. Dochodzę do wniosku, że pewne kobiety nie powinny być matkami (niestety znam taki przykład z życia codziennego), smutne to jest, bo małe kruszynki są tak bezbronne. Ta książka mnie zszokowała. Też nieraz nie rozumiałam Cassie, irytowało mnie jej zachowanie, ale tak jak napisałaś - wiele przeszła, więc nie ma się czemu dziwić. Dobrze, że nie tylko ja zwróciłam uwagę na jej płodność, też mnie to dziwiło. A poza tym zastanawiałam się nad tym - dlaczego nie była ostrożniejsza, skoro wiedziała, że sobie nie poradzi z kolejną gromadką? Dobrze, że w końcu wszystko się ułożyło, ale do jej matki nie poczułam ani przez chwilę współczucia czy zrozumienia.
OdpowiedzUsuńReflekcja po książce:jak dobrze,że dzieciństwo jest takie krótkie...
OdpowiedzUsuń