Wbrew pozorom luty zbliża się wielkimi krokami - to wtedy moje życie obróci się o 180 stopni. Jestem osobą, która zawsze musi mieć wszystko zaplanowane. Nie lubię odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę, ponieważ często nie wiadomo, kiedy nadejdzie ów istotny dzień, a ja nie wyobrażam sobie, aby nie być odpowiednio przygotowaną. Ubranka, kosmetyki i różnorodne gadżety dla maluszka są sukcesywnie kompletowane. Z ważniejszych rzeczy zostało w zasadzie jedynie łóżeczko z pościelą, ale już wiem, co chcę - wystarczy tylko jechać do sklepu po upatrzone zdobycze. Jednak w całym tym zamieszaniu nie mogę zapomnieć o sobie, ponieważ to ja jestem osobą odpowiedzialną za pojawienie się nowego członka rodziny. ;-)
Sen z powiek zaczęło mi spędzać poszukiwanie odpowiedniej koszuli do pobytu w szpitalu. Z doświadczenia wielu mam wiem, iż jedna koszula nie wystarczy, więc nawet na dwa dni należy wziąć jedną koszulę do porodu, której nie będzie później szkoda wyrzucić, jeśli zaistnieje taka konieczność, a także przynajmniej dwie wygodne koszule ułatwiające karmienie maluszka. Kiedy trafiłam na stronę Brzuszkovo, od razu w oczy rzuciły mi się ich koszule w mojej ulubionej kolorystyce!
Koszule stworzone są ze stuprocentowej bawełny, co zapewnia komfort w i tak bardzo trudnej sytuacji. Najistotniejszym elementem takich koszul są odpinane napy przy dekolcie, umożliwiające błyskawiczne karmienie małego głodomora. Dodatkowym atutem owych koszul jest rozpinany tył, który pozwala na wykonywanie niezbędnych zabiegów medycznych, chociażby podanie znieczulenia, bez konieczności podciągania koszuli do góry.
Nie oszukujmy się - poród czy nawet sam pobyt w szpitalu nie należą do momentów, w których kobieta czuje się niezwykle pięknie, elegancko oraz kobieco. Jest to zazwyczaj czas, kiedy rodząca bądź młoda mama niezbyt mocno pragnie rodzinnych wizyt, a przy sobie chciałaby mieć tylko najbliższych. Podejrzewam, że rzadko wtedy myśli się o podkreśleniu własnej urody poprzez makijaż, na który w zasadzie nie ma siły ani ochoty. Wtedy na ratunek może przyjść idealnie dobrany ubiór kamuflujący wszelkie niedoskonałości i aktualne niezadowolenie z własnego wyglądu.
Wspomniany sklep oferuje nie tylko koszule, ale również przepiękne łańcuszki (wspaniały prezent dla każdej mamy za wysiłek włożony w poród!), poduszki do karmienia, otulacze bawełniane, zestawy do kąpieli czy niezwykle interesujące książki o macierzyństwie i porodach. Do mnie dotarł zestaw porodowy, w którego skład wchodzi koszula dla mamy, poszewka na poduszkę oraz body dziecięce.
Ja wybrałam szarość z bielą i odrobiną fioletu, ponieważ spodziewam się syna, zatem róż bijący po oczach niezbyt dobrze wyglądałby na chłopcu. Poza tym, ja również nie chciałabym w tych dniach rzucać się zbyt mocno w oczy, a szarość to jednak kolor uniwersalny, a także spokojny i wyciszający.
Przyszła mama może wybrać koszulę w rozmiarze S/M bądź L/XL. Przyznam szczerze, że początkowo miałam dylemat, bo jednak wraz z rosnącym brzuszkiem rozmiar ciężarnej staje się coraz większy, więc przez chwilę rozważałam wybór L/XL. Na szczęście nie zrobiłam tego i słusznie - aktualnie mogę utopić się w mniejszym rozmiarze. Pani na zdjęciu musi być wysoka, ponieważ przy moich 160 centymetrach koszula sięga mi niemalże do kostek. Nie wspominając o tym, że weszłyby w nią trzy osoby mojej postury - liczę jednak na to, że kiedy brzuszek osiągnie pokaźniejszy rozmiar, to koszula będzie wyglądała lepiej, bo teraz jest to wręcz komiczny obrazek. ;-)
Poszewkę na poduszkę przyszła mama może zabrać do szpitala, aby poczuć się jak w domu - ja chyba bałabym się tego, że jakaś zazdrośnica podkradnie mi to cudo, zatem na pewno poszewka znajdzie zastosowanie w domowym zaciszu, nadając przepiękny wygląd mojej pościeli. A body są przesłodkie, chociaż przyznam szczerze, że zdziwiłam się, trzymając je w dłoniach, bo jak to tak - body bez zapięcia między nogami? Na pewno jest to oryginalne rozwiązanie, mające pozwolić na sprawniejszą pielęgnację noworodka. Ja osobiście będę pewnie używać go jako otulacza, bo jednak i tak synek będzie miał półśpiochy bądź pajaca pod spodem, bo zmarznie, rodząc się zimową porą. :)
Co myślicie na temat tego zestawu? Drogie mamusie, jak wyglądają Wasze doświadczenia z koszulami porodowymi/do karmienia? Jeżeli jesteście zainteresowane produktami tej firmy, to zapraszam na stronę Brzuszkovo!
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ja miałam do szpitala 3 koszule, jednak najwygodniej było mi w...zwykłej koszulce z dużym dekoltem :) Koszule do karmienia w ogóle się u mnie nie sprawdziły i leżały nie używane.
OdpowiedzUsuńWłaśnie boję się, że u mnie może być podobnie, bo generalnie do tej pory zawsze wybierałam zestaw: spodnie/spodenki + koszulka, więc podejrzewam, że po domu i tak nie chodziłabym później w koszuli. ;-) Z tym że nie mam w swojej szafie koszulki odpowiednio długiej, aby zakryła mi tyłek! :P
Usuńpodczas ciąży polubiłam koszule, dlatego, że było mi bardzo gorąco
Usuńpo porodzie temperatura się wyrównała i teraz ciągle mi zimno ;)
czas na nowe piżamki
Ładne te koszulki ;). Ja miałam jedną do porodu i dwie na pobyt w szpitalu. Ale to zwykłe szmatki, za parę groszy. Nie miałam głowy do tego by się stroić do szpitala. Ważne żeby urodzić, a co to za znaczenie, czy ma się na sobie koszulę za 100 zł, czy za 20 ;)? Ja osobiście uważam, że jest to zbędny wydatek. Choć trzeba przyznać, że prezentuje się fantastycznie. Myślę że to indywidualna sprawa każdej kobiety, co chce mieć na sobie podczas porodu. A jeśli ktoś, tak jak Ty wybiera taką elegancką koszulkę, to czemu nie? ;) Ważne żeby czuć się dobrze i komfortowo ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szczęśliwego rozwiązania.
Mam dokładnie takie same zdanie w tej kwestii :) Sama nie zamierzam wydawać zbyt wiele na rzeczy, które po pobycie w szpitalu mogą nie nadać się do użycia, ale nie krytykuję osób, które to robią :) Każdy ma inne potrzeby, ale najważniejsze to czuć się w miarę komfortowo w całej tej sytuacji :)
UsuńDziewczyny, ale ja oczywiście zgadzam się z Wami. :) Może gdybym miała mnóstwo kasy, a do tego dany ciuch przydałby mi się na kolejne miesiące bądź lata, to zainwestowałabym. Jednak aktualnie przemierzam sklepy w poszukiwaniu tanich koszulek, których nie będzie mi szkoda wyrzucić, jeżeli nadejdzie potrzeba.
UsuńWłaśnie o komfort chodzi. Nie kogo innego, a mamuśki :)
OdpowiedzUsuńJa do porodu i na pobyt w szpitalu miałam trzy koszule.Kupując je patrzyłam na to jak wyglądają, ale nie szukałam ich w górnej półce!Dla mnie liczyło się tylko dziecko!
OdpowiedzUsuńTwój zestaw jest mega śliczny.
Serdecznie dziękuję! A że dziecko jest najważniejsze, to zgadzam się z tym w całej rozciągłości. :)
UsuńO kurcze, to ja z jedna koszula do szpitala pojechalam. Ale do porodu normalny dlugi t-shirt wzielam. Sliczne te kolory. Ja mialam podobna - tez ciemna w grochy. :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam nad T-shirtem, tylko problem tkwi w tym, że nie mam odpowiednio długiej bluzki... :P Wszystko sięga do pasa tylko.
Usuńkurcze ja sama wspominam jak nie dawno Lenke urodzilam a nie dlugo konczy 16mscy :)
OdpowiedzUsuńDzieci rosną zdecydowanie za szybko! Dlatego cieszę się każdym dniem, bo wiem, że tylko urodzę, a syn pójdzie już do szkoły! :P
UsuńLuty w przyszłym roku będzie wyjątkowy :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości zapytam jakie są szanse na poród 29 lutego?
O tak, będzie wspaniały! :) Szans na poród 29 lutego nie ma w zasadzie zbyt dużych, bo termin jest na 10 lutego według USG, a na 13 lutego według OM. Jednak ten pierwszy bardziej prawdopodobny. Lepiej, żeby maluch nie pojawił się zbyt wcześnie, ale też nie za późno. Za to moja siostra cioteczna rodzi 2 tygodnie po mnie, a termin ma na 26-28 lutego, więc tu szanse ogromne! :)
UsuńJeżeli chodzi o te body (nadziwić się nie mogłam jak to zobaczyłam bo pierwszy raz w życiu takie coś spotykam) to powiem Ci że jeśli tylko w szpitalu, w którym rodzisz dzieci nie będą ubierane w szpitalne ciuszki to może to być fajne rozwiązanie - pupa przecież i tak jest osłonięta pampersem a w szpitalu jak rodziłam moją Bestię to praktycznie cały czas była zamotana w becik a ubrana była tylko w bodziaka ( szpitalny ubiór niezależny ode mnie). Ale z drugiej strony to zapięcie bodziaków noworodkowi to żaden problem bo jeszcze się nie wierzga za bardzo...
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o funkcje otulania to niestety raczej się to nie sprawdzi bo zauważyłam że najbardziej uspokajająco w otulaczu działa unieruchomienie rączek.
Ale się rozpisałam! a to wszystko przez mieszane uczucia na widok dziwnego bodziaka :D
To koszulka do spania bardziej niż bodziak. My mamy taką samą i najlepiej się sprawdzała gdy dzieciaczek skopywał sobie jeszcze kocyk we śnie. Koszulka zakrywa mu nóżki i nie sposób jej skopać więc bardzo pomagała. No i o niebo wygodniej w niej przewinąć śpiącego malucha bo nic nie trzeba rozpinać i zdejmować. Niestety bardzo rzadko można je dostać. Ale polecam. Są świetne.
UsuńPokrzywo - teoretycznie szpital daje swoje ubranka, ale nie wiem, w jakim będą one stanie, zatem raczej wezmę własne komplety ciuszków. W te bodziaki można byłoby ubrać malucha, a potem jeszcze wsadzić go w rożek - wtedy byłoby idealnie! ;-)
UsuńF. - dziękuję za informację! Nie ma to jak posłuchać doświadczonej mamy. :) W takim razie jestem mega zadowolona, że mam takie cudo.
Bardzo fajne, ale... kosmicznie drogie! Ja kupiłam czarną tunikę w H&M (małą czarną ;) i czułam się w niej doskonale.
OdpowiedzUsuńTo prawda, cena jest bardzo wysoka - na pewno nie pozwoliłabym na nią sobie, gdyby nie współpraca. :) Za to mama, której podoba się taki zestaw, z powodzeniem może zażyczyć sobie takowy prezent na urodziny/imieniny/święta czy inne okazje.
UsuńCo do bodziaków, trafiłam na takie i bardzo mnie to ucieszyło, właśnie z myślą o tym, żeby nie wybudzać młodej przy przewijaniu w nocy. Wiem też, że maluch bardzo się wykopuje, a w takich bodach wiadomo, że tego nie zrobi. Z tego też powodu (podobno, powtarzam opinie, bo sama jeszcze nie mam własnych doświadczeń) warto mieć dla niemowlaka na początek śpiworek zamiast standardowej pościeli, w której jeszcze zdąży pospać.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, jeden śpiworek jest, ale zastanawiam się nad sprawieniem Młodemu drugiego jeszcze. A i kocyk, dobrze zawinięty, może posłużyć długo. :)
UsuńJa miałam 2 koszule rozpinane do karmienia. Jako że pod koniec ciąży czułam się mało atrakcyjnie, nawet najlepsza koszula by mi nie pomogła ;) no i brałam pod uwagę konieczność wyrzucenia koszuli, w której będę rodzić więc ta koszula, która wybrałaś, mimo że ładna dla mnie stanowczo za droga.
OdpowiedzUsuńBardzo stylowe te koszulki. Sama, jak będę w ciąży, na pewno sobie taką sprawię.
OdpowiedzUsuńAleż ładny zestaw, w dodatku z bodziakiem w komplecie, super :)
OdpowiedzUsuńJa miałam dwie koszule, bo tej przy porodzie absolutnie nic złego się nie stało, więc tylko Mar codziennie jedną ode mnie zabierał, żeby wyprać i tak w kółko ;)
O widzisz, czyli istnieje szansa, że po porodzie koszula nie będzie nadawała się jedynie do wyrzucenia! ;-) Jednak wezmę ze trzy - pralkę obsługuję tylko ja, więc mąż nie wiedziałby, co ma zrobić w ogóle... No, włączyć pralkę to włączyłby może, ale jaki program nastawić, jak połączyć ze sobą kolory, a co najgorsze - jaki proszek wsypać i jaki płyn dodać - to jednak za dużo. :D
UsuńUrocze te kropki:) Chętnie zajrzę na tę stronę, bo nigdy nie słyszałam o niej:)
OdpowiedzUsuńNa razie jeszcze z przygotowaniami w polu? :) Ja to już ciuszków próbuję nie kupować, bo kilkadziesiąt bodziaków, śpiochów i pajacyków, to chyba jednak za dużo, jak na jedno maleństwo, które błyskawicznie urośnie... :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero teraz się dowiaduję o tych koszulach... jak sobie przypomnę, jak zadawałam szyku na porodówce :D
OdpowiedzUsuńFajne te koszule :D Aż bym sobie kupiła taką po prostu do spania dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńAleż lubię te posty ciążowe u Ciebie! Mam nadzieję, że za kilka-kilkanaście miesięcy też będę mogła kupować rzeczy z Twojego polecenia :))
Kasiu, serdecznie Ci dziękuję i niecierpliwie czekam, aż i Ty zaczniesz umieszczać takie posty! :D
UsuńDo porodu, to weź długi stary t-shirt. Po porodzie wyląduje on w koszu na śmieci. A w szpitalu co najmniej dwie koszule nocne Ci się przynadzą. Ja siedziałam 6 dób - mimo porodu siłami natury. Miałam 2 koszule, kolejne dwie przyniósł mi mąż :) kupiłam je w mothercare - bardzo dobra jakość. Kupiłam M i wiszą na mnie :D wtedy też, ale to nie miało znaczenia.
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wyżej - nie mam długiego starego t-shirtu. ;-) Wszystko sięga do pasa, więc jednak troszkę za krótkie. A mąż ma same ładne, więc nie mogę mu podebrać. :P
UsuńJa rodziłam w starej koszuli nocnej ;) też ją potem wyrzuciłam. A do szpitala miałam pożyczone koszule. Potem mi się nawet nie przydały - miały odpinane góry do karmienia, a ja niestety nie karmiłam piersią.
OdpowiedzUsuńAle koszule śliczne :) możliwe, że będziesz się czuć bardziej komfortowo!
ja na porodówkę miałam nową, fajną koszulę, nowy śliczny szlafroczek i nowe klapeczki, a potem wszystko wylądowało w koszu i w sumie wszystko mi jedno było jak wyglądam ;)
OdpowiedzUsuńhaha dokładnie
Usuńczłowiek się przygotowywał a co do czego...;)
Wow, podziwiam, że już masz takie zaopatrzenie. Ja też mam termin na 10 lutego (!), ale nie mam jeszcze nic, prócz jakichś gratisów od położnej, ale to wszystko przez moje perypetie zdrowotne. Jednak czuję, że czas zacząć się rozglądać i wybierać rzeczy do wyprawki...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy będziesz zainteresowana, ale zachęcam do zerknięcia:
Usuńhttp://jestemwdrodze.pl/
O, w takim razie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem (a pewnie nie ;-)), to urodzimy tego samego dnia. :) Ja akurat nie lubię zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę, dlatego bardzo poważnie kompletuję wyprawkę. Dziękuję za link - na pewno zajrzę!
Usuńteż chciałam przyzwoicie wyglądać na porodówce... ostatecznie skończyło się na koszuli szpitalnej do cc, a później jedyne o czym marzyłam to prysznic i świeża koszula - nie ważne jak wyglądała ;) ale to wszystko wyjdzie w praniu ;)
OdpowiedzUsuńhaha znam to ;) też kupiłam sobie super szlafrok, fajne papcie i co do czego pilnowałam, żeby tylko nic nie zakrwawić bo szkoda :)
Usuńale uważam, że i tak warto kupić sobie coś ładnego i czuć się wyjątkowo
ważne tylko żeby znieść poród tak jak ja, bo nie mogę narzekać :)
Ja do porodu kupiłam sobie w biedronce za 10zł granatową rozpinaną na całej długości tunikę w rozmiarze XL. A że jestem niska i noszę ciążowe 36, to mam w niej jeszcze dużo luzu mimo 34.tygodnia. Nie będzie szkoda wyrzucić. Grunt, żeby koszula do porodu była bawełniana, bo sztuczny materiał wydaje niemiły zapach przy kontakcie z potem.
OdpowiedzUsuńPiękne koszule! Ja miałam jedną do porodu (używam jej do dziś, bo ładnie się wyprała) i dwie czyste miałam spakowane w torbie :)
OdpowiedzUsuń