Tytuł oryginału: Judy Moody and the Bad Luck Charm
Wydawnictwo: Egmont
Seria/cykl: Wielka księga
Data wydania: 23 lutego 2015
Liczba stron: 375
Często spotykam się z przeświadczeniem, że chłopcy to łobuzy i mają prawo wpadać na niebezpieczne, niekiedy niezbyt mądre pomysły, a dziewczynki muszą być grzeczne, posłuszne i miłe dla wszystkich. Nic bardziej mylnego i krzywdzącego - charakter niewiele ma wspólnego z płcią, czego idealnym przykładem jest chociażby... Hania Humorek!
Hania to 9-latka, która zamierza przeżyć najwspanialsze wakacje swojego życia. Ma mnóstwo pomysłów, jak wspaniale można spożytkować letni czas, jednak na przeszkodzie stają jej przyjaciele, którzy wyjeżdżają na wakacje w dalekie strony. Czyżby miały to być najgorsze wakacje w całej galaktyce? Dziewczynka wie, że nie może na to pozwolić i umawia się z przyjaciółmi, że w wakacje każdy z nich otrzyma punkty za odważne dokonania i wyzwania, a celem jest uzbieranie stu punktów. Hania przejawia ogromną wolę walki - wie, że musi wygrać. Niestety nie okazuje się to tak łatwe, jakby mogło się wydawać, nawet pomimo tego, iż rodzice wyjechali do dziadka, a dziewczynka wraz z bratem Smrodkiem zostaje pod opieką cioci...
W drugim opowiadaniu Hania przejawia dobrą passę w różnorodnych sytuacjach życiowych, co zawdzięcza szczęśliwej monecie. Dziewczynka jest przekonana, że to moneta, a nie nauka, pomoże jej w wygraniu klasowego konkursu w literowaniu. Jednak życie lubi płatać figle, a Hania dowiaduje się, że szczęście niekoniecznie uzależnione jest od szczęśliwych amuletów...
Wielka księga psot. Hania Humorek to lektura, która z pewnością zachwyci dzieci, szczególnie te lubiące łobuzować. Duże litery pozwalają na swobodne i samodzielne czytanie, a proste oraz zabawne ilustracje autorstwa Petera H. Reynoldsa na pewno wzbudzą wiele pozytywnych odczuć. Polecam tę książkę raczej dzieciom w wieku od 7 lat wzwyż, ponieważ nie jestem przekonana, aby jej treść była odpowiednia dla młodszych smyków. Nazywanie własnego dziecka/brata Smrodkiem, udział w Klubie Siusiającej Ropuchy, czytanie o kupach i wymiotach, a także niebezpiecznych zabawach i pomysłach niosących wiele szkód, mogą nie być właściwie odebrane przez maluchów.
Hania Humorek to mały psotnik z głową pełną pomysłów. Dziewczynka jest niezwykle odważna, czego mogłoby pozazdrościć jej wiele dorosłych osób. W obu opowiadaniach - Hania Humorek i wakacje z dreszczykiem oraz Hania Humorek i wielki pech - tytułowa bohaterka ujawnia się jako osóbka nader energiczna i lubiąca ryzyko, a także potrafiąca walczyć o swoje. Podejrzewam, że jej przygody przypadną do gustu wielu młodym czytelnikom - wbrew pozorom nie tylko dziewczynkom, bo Hania nierzadko udowadnia, że mogłaby stawać w szranki również z chłopcami.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Hanie Humorek czytałam jak byłam młodsza i pamiętam, że nawet mi się książka podobała. Dużo humoru i ciekawych pomysł sprawiało, że bardzo szybko się ją "połykało". W sam raz dla młodych czytelników. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://biegiemdoksiazki.blogspot.com/
To taka urocza bohaterka, że nie sposób przejść obojętnie ;)
OdpowiedzUsuńMam dwa tomiki jej przygód u siebie - na pewno obdaruje nimi kogoś młodszego :D
Na pewno młody czytelnik będzie zachwycony! :)
UsuńChrześnica mojego męża lubi bardzo łobuzować, więc na prezent będzie idealna.
OdpowiedzUsuńPamiętam, moja koleżanka z dzieciństwa bardzo zachwalała tą serię, ale jakoś nie ciągnęło mnie, żeby ją przeczytać. Teraz raczej też nie zajrzę, ale oczywiście dla berbeciów na prezent ideał ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
coffeethebook.blogspot.com
Ooo, mam takiego małego chłopca w rodzinie, co lubi łobuzować :) Może mu kupię tę książeczkę w prezencie :)
OdpowiedzUsuńDla dzieci mojego brata w sam raz :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - ludzie często mylą pojęcia "charakter" i "płeć". Cieszę się, że w końcu ktoś to powiedział! Po książkę chętnie sama bym sięgnęła :D
OdpowiedzUsuńGeneralnie irytują mnie takie porównania, więc uczulona jestem na nie! :P
UsuńPolecę młodszym w rodzinie, chociaż sama chętnie zajrzałabym do tej książki :)
OdpowiedzUsuń