Oczami maluszka


Jeszcze nie tak dawno temu maleńkim dzieciom kupowano różnokolorowe zabawki oraz maskotki, a także książeczki przepełnione kolorami. Nie wszyscy mieli pojęcie o tym, iż maluchy nie widzą barw tak jak dorośli. Obraz, jaki widzi noworodek, jest nieostry, wszystko zlewa się ze sobą, a dziecko nie potrafi odróżniać kolorów. Dopiero później wzrok zaczyna przystosowywać się do bardziej wyrazistego widzenia, co następuje jednak stopniowo, a nie z dnia na dzień. Naprzeciw oczekiwaniom wyszło wydawnictwo Sierra Madre, tworząc wspaniałe i proste książeczki wspomagające prawidłowy rozwój oraz zdolność kojarzenia u niemowląt do 12 miesiąca życia


Jako typowy mol książkowy, kompletuję biblioteczkę swojemu jeszcze nienarodzonemu synkowi. Nie wyobrażam sobie życia bez literatury i mam nadzieję, że uda mi się zarazić Jasia miłością do książek. Już teraz czytam mu różnorodne bajki, szczególnie, że moje dziecko znajduje się już na etapie posiadania umiejętności słyszenia tego, co dzieje się w realnym świecie, a nie tylko w zaciszu mojego brzucha. Od dawna czułam ogromny zachwyt serią książeczek Oczami maluszka - jestem przeszczęśliwa, że moje dziecko będzie miało możliwość stymulowania swojego wzroku przy pomocy tej serii.  

Na półkę Jasia przywędrowały książeczki ze ślimakiem i bananem na okładce, sowa i motylek w formie harmonijki oraz Oczami maluszka w formie kart. Banan oraz ślimak przeznaczone są dla dzieci w grupie wiekowej 0-6 miesięcy. Pierwsza książeczka to białe elementy na czarnym tle, a druga - czarne elementy na białym tle. Kontrastowe ilustracje są niezwykle proste - właśnie w tej prostocie tkwi największa siła. Obrazki są połączone tematycznie, zatem na obu stronach znajdują się zwierzęta, warzywa/owoce, instrumenty, środki lokomocji czy zabawki, co ułatwia zadanie rodzicom, którzy mogą opowiedzieć dzieciom o otaczającym świecie, ukazując pewne elementy łączące oba przedmioty znajdujące się na konkretnych stronach. Świetną sprawą jest także harmonijka zapinana na rzep, którą można postawić przed maluszkiem - dziecko potrafi długi czas wpatrywać się w ilustracje. Ta książeczka przeznaczona jest dla maluchów w wieku 0-12 miesięcy - oprócz bieli i czerni znajduje się tu również kolor czerwony, dodatkowo stymulując wzrok. Podejrzewam, że furorę zrobią u nas karty, czyli 9 dużych plansz zawierających 18 ilustracji w kolorze czarno-białym z żółtymi elementami. Karty są porządnie wykonane, dlatego idealnie nadają się na zabranie ich ze sobą na spacer czy w odwiedziny do kogoś - maluszek na pewno będzie zainteresowany oglądaniem kart, ewentualnie gryzieniem ich, czyli są to dodatkowe wolne minuty dla rodzica. ;-) 

Jestem niezmiernie zadowolona, że takie cuda przywędrowały na półkę mojego dziecka - na pewno oglądanie ich będzie sprawiało nam dużo radości, przynosząc okazję do wielu dyskusji, a raczej monologu z mojej strony. ;-) Uważam, że wydawnictwo Sierra Madre stanęło na wysokości zadania, pokazując, że zależy im na najmłodszym pokoleniu. 

19 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Sama muszę dokupić poprzednie części. Ostatnio w biedronce było dużo takich książeczek dla Maluszków, teraz żałuję że ich nie kupiłam, no ale nie można mieć przecież wszystkiego naraz! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, biedronkowe książeczki były bardzo zbliżone do tych. :)

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o różnicę między biedronkowymi a sierra madre, to te drugie są grubsze, trwalsze, bezpieczniejsze dla dzieci.

      Usuń
  2. Ja też uwielbiam czytać, ale moje maluchy jak na razie nie garną się do wspólnego czytania czy oglądania ilustracji, nad czym bardzo ubolewam. Ale mam nadzieję, że jeszcze im się ''odwidzi''. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tych książeczkach i chętnie kiedyś kupię je swojemu dziecku, kiedy pojawi się już na świecie lub będzie miało się pojawić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Franek jest już za duży, ale przy drugim dziecku... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo podoba mi się twój blog jest taki magiczny <3
    pozdrawiam cieplutko :*
    http://wybuchowa-kuchnia-karoli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze mam czas na kupowanie takich książeczek, ale dobrze wiedzieć, że takie są:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, że dziecko w pierwszych miesiącach nie widzi kolorów ale ta ilustracja daje dużo do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że podzielamy zamiłowanie do książek. Te książeczki, które polecasz znam doskonale z czasu gdy moja Olka się urodziła. Są świetne i przyciągają wzrok dziecka. Pod koniec stycznia ściągnę je z półki i będę pokazywał na nowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jestem molem książkowym. :) W takim razie życzę miłego ponownego (?) użytkowania! :)

      Usuń
  9. Moja córka urodziła się gdy byłam na 3 roku filologii polskiej, więc od pierwszych dni życia czytałam jej na głos klasykę ;) dzisiaj ma 7 lat, tytuł wzorowego ucznia w szkole, bierze udział we wszystkich możliwych konkursach (wygraną w jednym z nich ma już w kieszeni) i uwielbia książki :) niedawno mama uświadomiła mi, że to pewnie przez moje dziwaczne zapędy w ciąży i w pierwszym okresie jej życia, być może coś w tym jest ;) zresztą, chyba każdy wie, że w rozwój dziecka warto inwestować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Pewnie córa odziedziczyła zdolności po mamie. Mój 8-letni brat od piątego roku życia płynnie czyta, a w bibliotece jest dwa razy w tygodniu - za każdym razem wypożycza po 5-8 książek (i to nie tych cieniutkich na jeden raz), które udaje mu się przeczytać w kilka dni... Idzie mu lepiej niż siostrze. ;-)

      Usuń
  10. Franek uwielbiał te książeczki, najbardziej tą w formie harmonijki. Leżał na brzuszku i sobie oglądał, świetny zestaw skompletowałaś, na pewno będziesz z niego zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  11. Choć w ciąży nie jestem, już zbieram książeczki dla nienarodzonych dzieci. Właśnie mi brakuje takich dla całkiem małych dzieci, dzięki za podpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.