Pieluchy tetrowe są chyba znane wszystkim tym, którzy mieli jakąkolwiek styczność z dzieckiem na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Doskonale pamiętam te wszystkie białe tetry suszące się na podwórkach. Pewnie dzisiejsze nastolatki, a tym bardziej maluchy w wieku przedszkolnym, zupełnie nie mają świadomości, iż jeszcze nie tak dawno temu mało kogo było stać na jednorazowe pampersy, a jeśli już rodzina zaopatrzyła się w takie, to zazwyczaj używała ich od święta, czyli wyjścia do znajomych bądź na wizytę lekarską. W domowych pieleszach maluszki miały na pupach zwyczajne białe pieluchy tetrowe, obwiązywane ceratką, której zadaniem było podtrzymanie wszystkiego na miejscu (co nie zawsze udawało się...). Teraz w sklepach można ujrzeć zatrzęsienie przepięknych pieluch tetrowych oraz flanelowych, których kolorystyka oraz motywy zachwycają niejednego. Jednak aktualnie te produkty rzadko znajdują się na noworodkowych i niemowlęcych pupach, ale przydają się w wielu innych sytuacjach...
Do czego przydają się pieluchy flanelowe?
Na pewno są idealne do podłożenia malcowi pod główkę czy pupę. Zamiast kłaść dziecko bezpośrednio na przewijaku, łóżku bądź w wózku czy foteliku samochodowym, lepiej ułożyć maluszka na miękkiej oraz miłej w dotyku pieluszce, która uchroni pościel czy materac od zabrudzenia. Ponadto, dzieci lubią mieć przy główce bądź w rączce coś przyjemnego, pachnącego mamą lub domem, zatem pieluszka flanelowa może okazać się idealnym przyjacielem. A do tego pieluchą flanelową można przykryć dziecko znajdujące się w wózku czy łóżeczku, kiedy kocyk okazuje się zbyt ciepłym przykryciem.
Powyższe pieluszki flanelowe zostały zakupione w popularnych sklepach. Trzy pierwsze nabyłam w Biedronce, kiedy swego czasu była promocja (3 pieluszki z flaneli za 15zł lub za tę samą cenę - 5 pieluch tetrowych) - kupiłam dwa opakowania zwykłych tetrowych pieluch, a także jedno flanelowych w całkiem ładne wzory. Z pewnością kupiłabym ich więcej, ale chłopięcych motywów więcej nie było. Z kolei dwie pieluchy w sowy, które uwielbiam, pochodzą z Pepco. Co do materiału - biedronkowe pieluszki są zdecydowanie milsze w dotyku i bardzo ładnie wykończone. Niestety sówkowe flanele mogą pochwalić się jedynie wspaniałymi wzorami, ponieważ w niektórych miejscach znajdują się jedynie dziurki po nitkach, a przeszyć ani widu, ani słychu...
Z kolei powyższe pieluszki pochodzą STĄD. Po pierwsze - uważam, że wzory są genialne, ponieważ ich uniwersalność sprawia, że nadają się zarówno dla chłopca, jak i dla dziewczynki. Po drugie - motywy nie są zbyt pstrokate, zatem nie dość, że świetnie współgrają z pościelą w wózku czy łóżeczku, to jeszcze mogą świetnie komponować się z dziecięcym ubiorem, nie odwracając od niego zbyt dużej uwagi. Lubię taki minimalizm, bo wtedy można poszaleć w innych aspektach, co mnie akurat bardzo cieszy. Ponadto, pieluszki są bardzo miłe w dotyku, a gwiazdki, serduszka czy zwierzątka są idealnym pretekstem do nauki liczenia czy spostrzegania - każde dziecko w pewnym wieku chętnie poszuka na pieluszce tego, o co poprosi mama.
Oczywiście w Jaśkowej wyprawce nie może zabraknąć pieluszek tetrowych - oprócz zwyczajnych białych pieluch, zaopatrzyliśmy się w kolorowe i wzorzyste, aczkolwiek minimalistyczne, tetry. Nie da się ukryć, że pieluszki tetrowe są mniej delikatne i przyjemne w dotyku niż flanelowe, ale jednak w pewnych sytuacjach nic ich nie zastąpi!
Do czego przydają się pieluchy tetrowe?
Niegdyś ich zadaniem było zastąpienie jednorazowego pampersa - dzisiaj również można zakładać tetry dzieciom, ale rzadko kto podejmuje się tego, bo nie oszukujmy się, iż wygodniej jest nałożyć jednorazówkę, przy czym nie trzeba bawić się w zapieranie, pranie, płukanie, suszenie, prasowanie i składanie. My z pewnością będziemy używać ich do wycierania buzi synkowi, kiedy uleje, a także będzie zakładana na ramię, gdy Jaśkowi będzie musiało się odbić. Z pewnością pieluchy tetrowe przydadzą się również do położenia na dno wanienki, aby syn nie ślizgał się zanadto. Do tego takie pieluchy są świetne do położenia na maminym ramieniu podczas karmienia, szczególnie w ciepłe dni, zapobiegając przed przyklejeniem się dziecka do mamy z powodu lejącego się potu.
Nie ukrywam, że zaszalałam, jeśli chodzi o pieluszkową wyprawkę, ponieważ aktualnie posiadam aż 18 kolorowych pieluch flanelowych, 8 kolorowych pieluszek tetrowych oraz 22 białe pieluchy tetrowe, co w szybkim przeliczeniu daje niemal 50 sztuk... Całkowite szaleństwo, ale wychodzę z założenia, że lepiej mieć więcej niż mniej, bo nigdy nie wiadomo, ile będzie potrzeba. A wiadomo, że przy dziecku pralka włączana jest niemal codziennie, więc przy takiej ilości pieluch będę mogła robić pranie nieco rzadziej! Poza tym nie sposób nie skorzystać z promocji w sklepie Mamo kup mi, gdzie w październiku można nabyć pieluchy tetrowe w niezwykle korzystnej cenie (w żadnym sklepie nie widziałam tańszych i tak dobrych materiałowo). Na powyższym zdjęciu oprócz pieluch, znajduje się również cudowny rożek w szaro-białej kolorystyce, w której zakochałam się od pierwszego ujrzenia, a także świetny kocyk w kotki oraz pieluszko-ceratka w słodkie owieczki (wszystko z jednego sklepu! :-)).
Poniżej przedstawię Wam hity miesiąca, na których widok świecą mi się oczy - wózki, butelki, krzesełka do karmienia, kołyski, rożki... Wszystko potrzebne, a do tego w niezwykle korzystnych cenach - na pewno jeszcze nieraz skuszę się na cuda, jakie oferuje ten sklep.
P.S. Pragnę pochwalić się, że syn nadal pozostaje synem - nie przekształcił się w córę! Do tego badania połówkowe wskazały, że wszystkie narządy wewnętrzne znajdują się na swoim miejscu, maluszek jest zdrowy i przepiękny, a do tego waży już pół kilograma, czyli kawał chłopa z niego! ;-)
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Uwielbiam motywy z sowami. Piękne, cudowne i przesłodkie akcesoria. :)
OdpowiedzUsuńO tak! Generalnie jestem zakochana w sówkach - mam je na kubkach, poduszkach i różnorodnych gadżetach, a teraz będzie miał je jeszcze syn! :D
UsuńIle pieluch! :D Ja miałam dużo, bo ponad 20, ale w użyciu było maksymalnie 5-8. To dlatego, że trafiło mi się nieulewające dziecko. Po 3 miesiącu nie używałam ich już wcale. Jako podkładkę zawsze wolałam też nieprzemakalne podkłady, pieluszki można było sobie o kant d... rozbić podczas standardowych obsikiwań przewijaka. ;)
OdpowiedzUsuńI z tym praniem też bez przesady! :P Teraz pralka chodzi raz w tygodniu, a jak Róża była taka malutka, leżąca, to jeszcze rzadziej. :)
Nieulewające dziecko to jak los na loterii! ;-) Oj, z praniem bywa różnie - to, że akurat Wam udało się robić pranie rzadko, nie znaczy, że u innych jest tak samo, wszak zależy to od wielu czynników, chociażby ilości członków rodziny oraz pracy, jakiej wykonują - co innego, gdy mąż pracuje na budowie, a co innego, kiedy w biurze.
UsuńMy też mamy całą masę pieluszek tetrowych i flanelowych :) Na początku tetry szły jak woda, brudziło się po kilka na dzień. Ale na szczęście ten etap już za nami, teraz pieluszka obowiązkowo do spania! :D
OdpowiedzUsuńDlatego wiem, że lepiej mieć więcej pieluszek, bo nigdy nie wiadomo, ile będzie ich potrzebnych dla maluszka. :)
UsuńSuper są, u nas będzie duzzzooo tetrowych :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Mieliśmy kilka pieluszek tetrowych i flanelowych. Synek najczęściej używał ich do przytulania :). Warto się w taką zaopatrzyć przy niemowlaczku :).
OdpowiedzUsuńFajne pieluszki:) I śliczna ta kołyska z gazetki tylko pewnie niepraktyczna... :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o niej opinie i oglądałam filmiki na youtube - coraz bardziej przekonuję się do niej... Myślę, że to świetna sprawa dla maluszka na 4-5 miesięcy - jest mu ciaśniej i cieplej, czyli wszystko przypomina brzuszek mamy. A do tego - kołyska zajmuje mało miejsca i maluch może spać w niej np. u dziadków. :)
UsuńKołyska jest dobra, ale na początku, gdzieś do 4 miesiąca. Potem maluszek robi się bardziej ruchliwy i istnieje obawa, że może wypaść. A jak gdzieś jechałam np. do dziadków to brałam łóżeczko turystyczne, takie lepsze, które za jednym zamachem się roztwierało. Świetna sprawa - polecam.
UsuńWłaśnie dlatego napisałam, że kołyska dobra jest do paru pierwszych miesięcy, bo jak maluch zaczyna się porządnie przewracać, to jest niebezpiecznie. Na łóżeczko turystyczne trzeba mieć miejsce - moi rodzice oraz teściowie mieszkają w tym samym miasteczku, parę minut drogi autem, więc jak Jaś będzie u nich spał, to bez sensu kupować turystyczne łóżeczko, które zajmuje dużo miejsca - kołyska lepsza. A później może już spać na łóżku.
UsuńFaktycznie zaszalałaś! Ja miałam troszkę pieluch flanelowych, ale Pati nie lubiła, więc używałam ich jako szmatek potem. A tetry miałam 20, wystarczyło, nie brudziła bardzo (nie mogłam czerpać przyjemności z przebierania), pralka chodziła rzadko, jedynie rożki miałam 2 i polecam Ci dokupienie drugiego.
OdpowiedzUsuńPół kilo?? To już kawał faceta! Najważniejsze, że wszystko ok! :)
[i jeśli mogę się wtrącić korektorsko :P to w tym zdaniu powinno być chyba więcej niż mniej? :)
"wychodzę z założenia, że lepiej mieć mniej niż więcej, bo nigdy nie wiadomo, ile będzie potrzeba"]
Ja właśnie zastanawiam się, jak do przebierania będzie podchodził Jaś - mamy tyle ciuchów, że wypadałoby włożyć każdy chociaż raz, ale podejrzewam, że będzie ciężko... :P Tak, pół kilograma! Już widzę, jak mój syn przyprowadza mi do domu jakąś dziewczynę!! :P Ha, pewnie, że źle napisałam - dziękuję!! :D
UsuńNam na razie pieluch jeszcze brakuje, ale na pewno zajrzę na stronkę, którą podałaś i może coś ciekawego dla mojej małej znajdę. :)
OdpowiedzUsuńW którym dokładnie tygodniu ciąży jesteś? Wydaje mi się, że może być u nas podobnie nam teraz mija 24 a maluszek miał na usg w piątek 600 gram. :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
https://bycfit.wordpress.com/
Naprawdę zapraszam do zakupów na tej stronie, bo rzeczy gatunkowo są świetne, a i ceny korzystne. Usg miałam robione równo w 22 tygodniu i 5 dniu, więc w zasadzie końcówka 23 tygodnia. Mam nadzieję, że wagowo przy porodzie będzie bardziej zbliżony do mnie niż do wagi męża, bo lepiej rodzić 3050g niż 4200. :P
Usuń:) My byliśmy na USG również w 22 tygodniu, tylko niepamiętam, który był to dzień, ale malutka mieła ok 500 g, wychodzi na to, że nasze dzieci ważą podobnie. :D Właśnie zastanawiałam się nad tą końcową wagą ... my z mężem oboje byliśmy sporymi dziećmi ja 4,200 g a mąż 4,150 g więc jeśli to ma wpływ to no dziecko będzie duże, ale lekarz powiedział nam, ze jeśli będzie się dalej w takim tempie rozwijała to prognozuje takie 3,500 g więc mam nadzieję, że lekarz ma rację. :D
UsuńJa liczę na nie więcej niż 3500g - byłoby tak optymalnie! Tyle mniej więcej wychodzi, gdy wyciągnie się średnią z wagi mojej i męża. :P
Usuńno to ja lepiej tej średniej wyciągać nie będę bo się przestraszę. :P
UsuńHa ha, faktycznie! :P
UsuńStawiam, że jak za jakiś czas będę mieć dziecko, będę robić dokładnie tak samo więc.. nie osądzam:) pieluch nigdy dość:)
OdpowiedzUsuńI znowu jestem mądrzejsza...
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że mogłam pomóc w tym! :P
UsuńKolorowe tetry i flanele sa super, szkoda ze przejely wladze u nas w mieszkaniu ;) Sa wszedzie ;)
OdpowiedzUsuńMnie temat dzieci na razie nie dotyczy, ale tak sobie pomyślałam ... Za czasów mojego dzieciństwa to wszystko było szaro-bure. A teraz tyle kolorów, nawet pieluchy we wzorki! ;)
OdpowiedzUsuńZa czasów naszego dzieciństwa o wielu rzeczach nikt nie miał pojęcia, a jeśli już miał, to wszystko było tak drogie i trudno dostępne, że rodzice potrafili zwątpić. Teraz jest wszystko - oby mieć tylko pokaźny portfel. ;-)
UsuńU nas flanela mało się sprawdziła, użyłam może dwa razy. Za to tetra była i jest niezbędna.
OdpowiedzUsuńNiedługo czeka mnie przewijanie, więc post bardzo przydatny ^^
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Nie jest tak źle, jak niektórym się wydaje. ;-)
UsuńNa razie nie mój temat, ale Tobie serdecznie gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńA ja pięknie dziękuję! :)
UsuńJa jeszcze sobie bez jednej pieluchy nie wyobrażam - bez flanelowej z ceratką od spodu :)) Z Martynką miałam ją zawsze w torbie i świetnie się sprawdzała gdy trzeba było poza domem przewinąć, nawet na łóżku u prababci - bo nie przemaka w razie wypadku z gołą pupcią ;))
OdpowiedzUsuńAgnieszko, o tak, to świetna sprawa! Właśnie mam taką jedną - na ostatnim zdjęciu ta w owieczki. :) Świetna i niezwykle przydatna!
UsuńSylwio, bardzo się cieszę, że wszystko ok:) A pieluszki! Zachwycające! Jeśli i mnie będzie dane jeszcze zostać mamą, to na pewno zaopatrzę mojego malca w potężny zestaw. Kiedy Tymek się urodził nie było takiego wyboru i miałam same białe :) Teraz to można poszaleć :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że można i to jeszcze w jakim stylu! ;-) Życzę Wam, aby Tymek miał rodzeństwo!
Usuń