Tytuł oryginału: The Legend of Spud Murphy,
The Legend of Captain Crow's Teeth,
The Legend of the Worst Boy in the World
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 12 stycznia 2015
Liczba stron: 320
Za sprawą pewnego kochanego 8-letniego fana książek w stylu Mikołajka czy Jaśków, trafiłam na irlandzkie Bratki. Mikołajka uwielbiam, a Jaśków jeszcze osobiście nie znam, jednak to jedynie kwestia czasu. Za to kiedy tylko trafiłam na Bratki w bibliotece, sięgnęłam po nie bez zastanowienia. Okazało się, że zaczęłam niejako od końca, ale cieszę się, że w tym przypadku nie ma to żadnego znaczenia i niecierpliwie wyczekuję również zapowiadanej amerykańskiej, hiszpańskiej, holenderskiej i polskiej wersji Jaśków!
Mam czterech braci. Wyobraźcie to sobie. Pięciu chłopców w wieku poniżej jedenastu lat pod jednym dachem. W letnie pochmurne dni nasz dom pęka w szwach. Jeśli każdy z nas przyprowadzi dwóch kumpli, to robi się z tego piętnastu - kłębiących się razem po domu. Przynajmniej ośmiu wrzeszczy bez opamiętania, podczas gdy pozostali przepychają się do toalety. Spłuczka w naszym klozecie urywa się mniej więcej raz na trzy miesiące. *
Pięciu chłopców w jednym domu to niekiedy mieszanka wybuchowa. Najstarszy Marty wiedzie prym wśród braci, żyjąc w przekonaniu, że rodzice powinni pozwalać mu już na wszystko, bo jest już niemal dorosły. 9-letni Will, będący również narratorem całej książki, jest wielbicielem Action Mana i panicznie boi się opowieści o duchach. Donnie ma bzika na punkcie swoich włosów, a Bert wraz z najmłodszym bratem, 5-letnim MP, lubią wymyślać własne słowa, irytując nimi całą rodzinę.
Mam czterech braci. Wyobraźcie to sobie. Pięciu chłopców w wieku poniżej jedenastu lat pod jednym dachem. W letnie pochmurne dni nasz dom pęka w szwach. Jeśli każdy z nas przyprowadzi dwóch kumpli, to robi się z tego piętnastu - kłębiących się razem po domu. Przynajmniej ośmiu wrzeszczy bez opamiętania, podczas gdy pozostali przepychają się do toalety. Spłuczka w naszym klozecie urywa się mniej więcej raz na trzy miesiące. *
Pięciu chłopców w jednym domu to niekiedy mieszanka wybuchowa. Najstarszy Marty wiedzie prym wśród braci, żyjąc w przekonaniu, że rodzice powinni pozwalać mu już na wszystko, bo jest już niemal dorosły. 9-letni Will, będący również narratorem całej książki, jest wielbicielem Action Mana i panicznie boi się opowieści o duchach. Donnie ma bzika na punkcie swoich włosów, a Bert wraz z najmłodszym bratem, 5-letnim MP, lubią wymyślać własne słowa, irytując nimi całą rodzinę.
Eoin Colfer przedstawia przygody Bratków w trzech legendach - o Zębach Kapitana Kruka, o Matyldzie Bulwie, a także o najgorszym chłopcu na świecie. Czytelnik ma okazję poznać braci zarówno w domu, jak i w szkole czy na wakacjach, niekiedy utożsamiając się z chłopcami występującymi w powieści. Chociażby wtedy, gdy Marty próbując nastraszyć młodszego brata, wpada we własne sidła, ulegając ogromnemu przerażeniu. Z kolei druga opowieść może namówić do częstszych wizyt w bibliotece, ponieważ jedynie książki dają wspaniałą możliwość przeniesienia się w inny świat. Natomiast ostatnie opowiadanie uświadamia, że nasze wielkie problemy często okazują się błahe w porównaniu do tych, z którymi muszą zmagać się inni ludzie.
Tematyka Bratków dostosowana jest bardziej do starszych dzieci, a na pewno nie dla maluszków, które potrafią uwierzyć w każdą, nawet zupełnie nierealną rzecz. Już na samym początku jeden z braci opowiada historię o duchach, nie unikając dość makabrycznych opisów. Poza tym, wyobraźnia chłopców nie zna granic, więc w książce pojawiają się różnorodne wydarzenia oraz opowieści, które nie nadają się do przedstawienia małym dzieciom. Ponadto, każdy rozdział ma sporo stron, a i sama powieść charakteryzuje się niemałym rozmiarem, zatem zdecydowanie lepiej wpasuje się w gust dzieci powyżej (co najmniej) 8 roku życia.
Posiadanie rodzeństwa ma różne odsłony, jednak Bratki pokazują, że wspaniale jest mieć kogoś obok, nawet jeśli to człowiek, który nieustannie denerwuje, straszy i robi psikusy. Życie jedynaka bywa smutne, a Bratki nie mogą narzekać na nudę!
* cytat ze str. 95
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Mój synek jest jeszcze za mały na tego typu książeczki, ale będę miała "Bratki" na uwadze :). Zapowiada się fajnie.
OdpowiedzUsuńJa mojemu na razie czytam wszystko, co się nawinie, bo jest jeszcze lokatorem mojego brzucha, ale jak już z niego wyjdzie, to też na pewno zaczniemy sięgać najpierw po prostsze i krótsze historie. :)
UsuńSzkoda, że nie dane mi było przeczytać tej książki kilka lat temu ;( Wtedy mogłaby mi się spodobać, teraz jakoś tego nie czuję...
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do siebie na konkurs! :)
Nie nastawiaj się negatywnie! Czasami fajnie jest poczuć się znowu dzieckiem... :)
UsuńNie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na prezent dla naszych chrześniaków.
OdpowiedzUsuńMoja chrześniaczka jeszcze zdecydowanie za mała na tego typu lektury, ale na pewno za parę lat będę jej takowe dawała w prezencie. Na razie na te święta dostanie przygody "Basi" Zofii Staneckiej. :)
UsuńBratki są świetne. Czytałam dwa razy - jak jeszcze nie było po polsku i później po wydaniu przez Znak. Moim chłopcom bardzo się podobało. Pieczątka od Pani Bulwy - poziom mistrz po prostu! Zgroza w oczach chłopaków ;-)
OdpowiedzUsuńO tak, ten fragment sprawił, że zaczęłam śmiać się sama do siebie. Pani Bulwa zrobiła niezłego psikusa! :)
UsuńRE: Codziennie patrzę na książki do recenzji, które czekają i czekają, bo ja wybieram te świąteczne...
OdpowiedzUsuńU mnie też mnóstwo pozycji czeka - tylko ja nie wybieram świątecznych, ale te, które powinnam przeczytać na "już". Zresztą w październiku przeczytałam "W śnieżną noc" i "Miasto z lodu", więc zimowo i świątecznie było! ;-)
UsuńJako najmłodsza z szóstki rodzeństwa doskonale wiem jakie to właśnie fantastyczne uczucie, że ma się kogoś tak bliskiego! ;) A książeczka, z pewnością znajdzie się na półce mojego dzieciątka - które jak na razie w odległej przyszłości, będę mieć ;)
OdpowiedzUsuńO, to byłaś jak taka wisienka na torcie! ;-) Podziwiam rodziców, bo jednak wytrzymać z szóstką dzieciaczków to nie lada wyczyn!
UsuńJa lubię raz na jakiś czas sięgnąć po tego typu literaturę,więc zapisze sobie ten tytuł i być może kiedyś po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja! Tym bardziej, że teraz nie czytam tylko sobie, ale również maluchowi w brzuchu. :)
UsuńOoo myślę, że ten tytuł mógłby i się spodobać, wpisze sobie na listę :)
OdpowiedzUsuńZachęcam! :)
UsuńNie znam, ale na bazie opisu stwierdzam, że mogłaby mi się ta seria spodobać:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wspaniale jest mieć dużo młodszego brata - dzięki niemu jestem na bieżąco z literaturą dziecięcą. ;-)
UsuńNie słyszałam o tej serii, ale już różne odsłony tego Autora widziałam i jakoś się w różnych typach książek sprawdza :)
OdpowiedzUsuńPosiadanie rodzeństwa to super sprawa, popieram treść tej książki :D
OdpowiedzUsuńBartki są świetne, mamy je w domu i Kacprowi się bardzo odobały, choć Mikołajka nie przebiły.;)
OdpowiedzUsuńTo prawda - Mikołajek wymiata! ;-)
UsuńOooo.. znów coś fajnego, co warto za jakiś czas kupić mojemu małemu Kamyczkowi :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego konkursu świątecznego :)