Tytuł oryginału: Nurse Matilda,
Nurse Matilda goes to town,
Nurse Matilda goes to hospital
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 4 maja 2015
Liczba stron: 415
Państwo Brown mają tak dużo dzieci, że sami nie są w stanie ich policzyć, dlatego dzielą je na kategorie wedle wieku: Starszaki, Średniaki, Maluchy oraz Szkraby. Dodatkowo każde z nich jest potwornie niegrzeczne, nieposłuszne oraz skore do niewyobrażalnych psot, co tworzy mieszankę wybuchową, kiedy wszystkie naraz wpadają na pomysł uczynienia jakiegoś niesłychanie oryginalnego żartu. W ich życiu przewija się niezliczona ilość niań i guwernantek, które błyskawicznie uciekają jak najdalej, aby nigdy nie stanąć na drodze temu rodzeństwu. W momencie największej desperacji rodzice proszą o pomoc nianię Matyldę - szkaradną i pomarszczoną staruszkę, posiadającą nos jak dwa ziemniaki oraz jeden wystający ząb, która nieustannie ma przy sobie wielką, czarną laskę z magicznymi właściwościami, pomagającymi okiełznać nawet największego urwisa.
W Niani Matyldzie dzieci po raz pierwszy spotykają się z ową postacią, przejawiającą niezwykle oryginalne, aczkolwiek bardzo skuteczne, metody wychowawcze. Niania Matylda w mieście przedstawia historię państwa Brown, którzy pragnąc odpocząć od swoich urwisów, wyjeżdżają za granicę. Dzieci oddają pod opiekę ciotecznej babce Adelajdzie, mieszkającej w mieście, zaznaczając, że ich pociechy muszą być idealnie grzecznie, aby ich tymczasowa opiekunka zechciała przepisać im swój pokaźny spadek. Jednak bycie posłusznym okazuje się niezwykle trudnym zadaniem, dlatego na pomoc zostaje wezwana niania Matylda. Z kolei Niania Matylda idzie do szpitala opowiada o uczęszczaniu dzieci do szkółki niedzielnej, gdzie pastor stara się traktować ich według przykazania "kochaj bliźniego swego jak siebie samego", co staje się wręcz niemożliwe. Niania Matylda, która przychodzi do państwa Brown w odwiedziny, daje nauczkę urwisom, wysyłając ich do szpitala, gdzie oczywiście wszyscy sieją postrach. Kiedy w końcu wszyscy zaczynają zachowywać się w miarę porządnie, jadą nad morze do ciotki Adelajdy, gdzie dalej oddają się swoim psotom.
Polscy mali czytelnicy mieli okazję zapoznać się z książkami o niani Matyldzie już w 2006 roku, kiedy na rynku wydawniczym ukazały się trzy powieści Christianny Brand: Niania Matylda, Niania Matylda w mieście oraz Niania Matylda idzie do szpitala. Prawie 10 lat później wszystkie trzy historie ukazały się w jednym pokaźnym tomie. Z pewnością jest to wygodniejsza opcja - nie trzeba kupować trzech oddzielnych książek, ponieważ wszystkie historie można mieć w jednym miejscu. Poza tym, Niania ma twardą oprawę (w odróżnieniu do pojedynczych egzemplarzy), a pomimo dużej ilości stron, jej rozmiar jest bardzo poręczny - idealnie nadaje się do schowania w torebce lub niedużym plecaku.
Najciekawiej czytało mi się pierwszą część, ponieważ cała historia intrygowała ze względu na to, iż była zupełnie nieznana. Nianię Matyldę w mieście czytało się całkiem dobrze i sprawnie, jednak najgorzej było w przypadku ostatniej historii. Dlaczego? Otóż... każda z nich kręci się wokół tego samego. Owszem, czytanie ich w odrębnym egzemplarzu i w pewnych odstępach czasu byłoby zdecydowanie lepsze, ponieważ w takim przypadku dobrze jest przypomnieć sobie wcześniejsze wydarzenia, aby bezproblemowo móc wdrożyć się w aktualnie czytaną powieść. Jednak dostarczanie sobie informacji o tym, co pamięta się doskonale, gdyż miało się z tym styczność kilkanaście stron wcześniej, nie napawa zbyt dużym optymizmem, a raczej nuży czytelnika.
Nianię polecam dzieciom w wieku szkolnym, ponieważ młodsze mogą zbyt chętnie utożsamiać się z poznanymi urwisami, których pomysły przekraczają każdą granicę. Starszaki zdecydowanie lepiej odbiorą także niektóre niezbyt realistyczne wydarzenia, wiedząc, że jest to jedynie fikcja literacka. Pozornie strasznie wyglądająca niania może wzbudzić ogrom sympatii, szczególnie wtedy, gdy dzieci stają się grzeczniejsze, bo pozytywnie wpływa to także na samą nianię, której przybywa urody oraz uroku, nawet pomimo obecności tylko jednego zęba...
Tę książkę, a także wiele innych, możesz kupić TUTAJ w atrakcyjnej cenie:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Nigdy nie słyszałam o tych książkach, za to film widziałam setki razy. Na pewno przeczytam te książki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maleficent.
Film jest genialny, ale o książkach nie słyszałyśmy. Ciekawa pozycja i na pewno sięgniemy :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Już pierwsze zdanie rozbawiło mnie na tyle, że chętnie bym obejrzała :D
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na konkurs, w którym można wygrać książeczki dla dzieci: http://bajkowir.blogspot.com/2016/01/konkurs-z-wydawnictwem-skrzat.html
Pozdrawiam
uwielbiam film, ale o książce nie słyszałam. Z pewnością warto ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Mialam okazje obejrzec film na podstawie tej ksiazki, ktory zreszta kazdemu polecam Przyjemne kino familijne :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
http://kruczegniazdo94.blogspot.com
Ja z kolei nie widziałam filmu, ale mam zamiar to nadrobić. :)
UsuńFilm jakby kojarzę, ale trochę przez mgłę - i nie pamiętam dokładnie, jakie były moje odczucia na jego temat. Z książką nigdy się nie spotkałam, lecz Twój opis brzmi naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą podziwiam Cię, że jesteś w stanie tyle różnych książek w tak krótkim czasie przeczytać - ja nie daję rady pomimo najszczerszych chęci. Podejrzewam, że w raz z pojawieniem się dziecka i u Ciebie troszkę się to zmieni ;)
Kochana, ten miesiąc jest wyjątkowo obfity w książki - we wszystkie inne czytam średnio po 5 lektur, co nie jest wyczynem. Teraz nieco nadrabiam literaturą dziecięcą, a w tym przypadku czytanie szybko idzie. Poza tym, wiem, że zaraz mogę nie mieć ani chęci, ani siły na czytanie, zatem staram się nadgonić zaległości. Chociaż mole książkowe zawsze znajdą czas na czytanie - były miesiące kiedy studiowałam na dwóch kierunkach jednocześnie, a do tego pracowałam na 3/4 etatu i... czytałam dość sporo przy tym, więc dla chcącego - nic trudnego. :)
UsuńMam w domu dzieciaki w wieku szkolnym, więc polecę im ten film.
OdpowiedzUsuńWiele lat temu oglądałam film, który podobał mi się tak bardzo, że kupiłam sobie takie zbiorcze wydanie tych książek po angielsku. Do dziś nie przeczytałam. :D Ale jeszcze nadrobię! :)
OdpowiedzUsuńCzytajcie z córą, koniecznie! Albo poczekajcie na drugiego Bąbla - wtedy radość z lektury będzie jeszcze większa. ;-)
UsuńFilm jest genialny.. fajnie, że też jest książka
OdpowiedzUsuńFilm widziałam i był całkiem przyjemny ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i go uwielbiam, ale o książkach nie słyszałam. Ale w książce dzieci mają oboje rodziców, a w filmie jest tylko tata więc pewnie fabularnie jest inaczej. Muszę to sprawdzić. ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? O, tego nie wiedziałam! Zatem muszę w wolnej chwili zabrać się za filmy. :)
UsuńTak, myślę, że dużo jest zmienione. ;)
UsuńFilm jest super dla całej rodziny :) ale szczerze przyznam, choć pewnie trochę wstyd, że o książkach nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd! Teraz już wiesz i możesz po nie sięgnąć, jeśli będziesz miała ochotę. :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. Będę polecać zatem.
OdpowiedzUsuńHmm... nie lubię takich powtórzeń, to denerwuje troszkę czytelnika. Ale pomimo tego książka wydaje się całkiem sympatyczna.
OdpowiedzUsuńFaktycznie - w tym przypadku sięganie po książki osobno (w dłuższych odstępach czasu) byłoby lepsze.
UsuńNie znam książek, filmu też nie kojarzę. I chyba nie dla mnie ten cały zestaw. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś słyszałam o tym filmie, ale... zapomniałam.
OdpowiedzUsuńPostaram się teraz zapamiętać tytuł, żeby zakupić go do szkolnej biblioteki jak się pojawią pieniądze.
Jesteś jeszcze w dwupaku?
Pozdrawiam :)
O "Niani" usłyszałam właśnie dzięki bratu i mamie, którzy zachwalali film, a w zasadzie obie części. Brat od razu wyszukał w bibliotece książki, więc i ja zainteresowałam się nimi. :)
UsuńTak, Madziu, ja jeszcze w dwupaku, chociaż już miałam rozwiązać się z tydzień temu według lekarza. Jednak nadal dźwigam Jasia, który nie zamierza na razie pakować walizek. :P
Nawet nie wiedziałam, że jest seria takich książek, chociaż film już tyle razy oglądałam! :) Muszę więc i za tym się rozejrzeć - tak już na zaś! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje że nie czytałem i pierwsze słyszę o tym tytule. Chba nie dla mnie :). Bardzo ładna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na:
SrrefaTrelaksu.blogspot.com
Film widziałam.. a książkę chętnie bym przeczytała z synem :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książek, ani nie oglądałam filmu. Niemniej, może nadrobię.
OdpowiedzUsuń