Tytuł oryginału: God Jul, Lilla Lök
Wydawnictwo: Zakamarki
Data wydania: 26 listopada 2014
Liczba stron: 108
Czas przedświąteczny bardzo często kręci się głównie wokół prezentów - dzieci potrafią tworzyć niemal eseje na temat tego, co pragną ujrzeć pod choinką. Niejednokrotnie ludzie uważają, że tablet, laptop czy telefon to rzeczy, które uprzyjemnią im życie, okazując się najlepszymi przyjaciółmi. Jednak niektórzy mają bardziej prozaiczne marzenia, niekiedy trudne do zrealizowania z różnych względów...
Stig, nazywany Cebulką, mieszka wraz z mamą na wsi. Zbliżające się święta Bożego Narodzenia inspirują do snucia marzeń o prezentach, a chłopiec pragnie tylko roweru oraz taty. Na nic nie zdają się tłumaczenia mamy, że brakuje jej pieniędzy na dwukołowiec dla syna, a tata mieszka bardzo daleko. Cebulka zaczyna zastanawiać się, czy nie warto byłoby poprosić Karla, miejscowego dziwaka, o zahipnotyzowanie mamy, aby wyraziła zgodę chociaż na kupno roweru. Jednak szybko porzuca ten pomysł, ponieważ boi się Karla, jak każde dziecko w okolicy. Jednak kiedy poznaje go bliżej, uświadamia sobie, że to wartościowy człowiek, a to, co mówią o nim dzieci, jest kompletną bzdurą. Chłopiec nieustannie marzy o poznaniu swojego taty, co jeszcze mocniej kiełkuje w nim, gdy wszyscy w klasie wytykają mu brak ojca. Cebulka postanawia dopiąć swego, jednak nie jest to tak proste, jakby mogło się wydawać...
Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakakolwiek książka dla dzieci wzbudziła we mnie tyle emocji i wzruszenia. Prezent dla Cebulki to przepiękna, ciepła, słodko-gorzka opowieść, która pozostawia po sobie ogromny ślad w głowie i sercu. Historia jest pozornie prosta, jednak posiada w sobie niezwykłą głębię, zapewniając niezwykłe przeżycia. Dodatkowym atutem jest same wydanie - duży format, twarda oprawa, a także cudowne, nieskomplikowane i nieprzerysowane ilustracje autorstwa Marii Nilsson Thore, tak charakterystyczne dla stylu skandynawskiego.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakakolwiek książka dla dzieci wzbudziła we mnie tyle emocji i wzruszenia. Prezent dla Cebulki to przepiękna, ciepła, słodko-gorzka opowieść, która pozostawia po sobie ogromny ślad w głowie i sercu. Historia jest pozornie prosta, jednak posiada w sobie niezwykłą głębię, zapewniając niezwykłe przeżycia. Dodatkowym atutem jest same wydanie - duży format, twarda oprawa, a także cudowne, nieskomplikowane i nieprzerysowane ilustracje autorstwa Marii Nilsson Thore, tak charakterystyczne dla stylu skandynawskiego.
Nawet jeśli nie jest się czyimś prawdziwym rodzicem - mówi - można się czuć jak prawdziwy. *
Przykra jest świadomość tego, że nawet jeżeli człowiek stanie na głowie, to pewnych rzeczy nie uda mu się osiągnąć. Jednak pozbawienie go marzeń wydaje się równie okrutne, jak namolne zachęcanie go do kolejnych prób zdobycia tego, czego pragnie. Niejednokrotnie szkoda było mi Cebulki, szczególnie gdy marzył o posiadaniu roweru, wiedząc, że go nie dostanie, a także kiedy rówieśnicy wyśmiewali go z powodu braku taty. Nie da się ukryć, że dzieci są bardzo bezpośrednie, przez co niekiedy dość okrutne...
Prezent dla Cebulki to wartościowa książka o marzeniach, tęsknocie, wstydzie, braku czegoś bardzo ważnego, zazdrości, smutku, przyjaźni. Ta historia uwrażliwia, zwracając uwagę na pewne aspekty życia, które omijamy w codziennym biegu. Uświadamia, że rzeczy materialne nie są najistotniejsze - najważniejsze okazuje się zaspokojenie podstawowych potrzeb człowieka. Ponadto, opowieść o Cebulce może pomóc wszystkim dzieciom, które z jakichś powodów nie posiadają jednego bądź obojga rodziców biologicznych, bo okazuje się, że niezastąpieni są ci, którzy nas wychowują i obdarzają miłością, a nie te osoby, które jedynie sprawiły, że przyszliśmy na świat.
* cytat ze str. 83
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
To już nie dla mnie, ale może mojej córce będzie się podobać :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam młodszemu braciszkowi! Czytamy razem! :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
http://cudowneksiazki.blogspot.com/
Książeczka ta ma pewnie więcej emocji i treści do przekazania niż niejedna powieść dla dorosłych. Będę miała ją na oku, nawet, by sama poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Patrycjo, bardzo słuszna uwaga! To książka zaliczana do literatury dziecięcej, ale tę historię powinien poznać każdy dorosły.
UsuńIlustracje piękne :)
OdpowiedzUsuńSubiektywne recenzje
Jedna z najlepszych książeczek. Mieliśmy z biblioteki, a teraz chcę zakupić do domu, żebyśmy mogli zaglądać częściej:)
OdpowiedzUsuńWarto mieć własny egzemplarz, to prawda! :)
UsuńBędę ją miała na oku dla moich dzieci, bądź na prezent. Bardzo wartościowa pozycja. Cieszę się, że mogłaś ją przeczytać a ja dowiedzieć się o niej dzięki twojej recenzji. ;)
OdpowiedzUsuńTak to przepięknie napisałaś, że aż się wzruszyłam. Myślę, że byłabym nią równie zachwycona, co i ty. Ilustracje to wisienka na torcie.
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi miło, że moja opinia może wywołać takie emocje... To zaszczyt! :)
UsuńJestem wielką fanką książeczek wydanych przez Zakamarki - tej jeszcze u siebie nie mamy, ale chyba nadrobimy zaległości :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, ich książki odróżniają się na rynku wydawniczym! :)
UsuńOd dawna przymierzam się do tej książki, może czas najwyższy wreszcie przeczyatć. W każdym razie recenzja bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam - ja jestem zachwycona!
UsuńKiedy będę oczekiwała na własne maleństwo z pewnością będę kompletowała mu biblioteczkę i ten tytuł się w niej znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńTo będzie bardzo dobry wybór!
UsuńCzarujące ilustracje, książka niewątpliwie wzruszająca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
napolceiwsercu.blogspot.com
Ta książka będzie idealnym prezentem dla młodszych czytelników :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com