Tytuł oryginału: Sister
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 4 kwietnia 2012
Liczba stron: 320
Kiedy ktoś krzywdzi naszych bliskich, jesteśmy w stanie zrobić wszystko, aby uchronić ich przed niesprawiedliwością i brutalnością otaczającego świata. Niekiedy jednak bywa za późno - wtedy mamy ogromne wyrzuty sumienia spowodowane zareagowaniem w nieodpowiednim czasie, zatem staramy się przynajmniej dotrzeć do prawdy i jakkolwiek zadośćuczynić temu, iż w porę nie pomogliśmy bliskiej osobie.
Śmierć Tess burzy życie jej starszej siostry Beatrice, która nie przyjmuje do wiadomości, iż mogło dojść do samobójstwa. Jest to dla niej podwójny cios, gdyż z dwojga rodzeństwa nie został jej nikt - młodszy brat w wieku 8 lat zmarł na mukowiscydozę. Bee jest przekonana, że znała siostrę najlepiej na świecie, dlatego nie wierzy, że Tess mogła odebrać sobie życie z powodu depresji poporodowej wywołanej śmiercią dziecka. Z tego względu postanawia sama dojść do prawdy, która okazuje się okrutniejsza od wszelakich przypuszczeń...
Rozpacz i poczucie winy, jakie dopadają Beatrice, sprawiają, że kobieta jest zdolna do wszystkiego, aby dowiedzieć się, kto zawinił i sprawił, że jej siostrzeniec zmarł, a po tym doszło do drugiej tragedii, czyli śmierci jej siostry. Kobieta jest na tyle zdesperowana, że jej zachowanie staje się niezwykle irytujące. Co prawda, pragnie dojść do prawdy, jednak niekiedy robi to kosztem innych. Sama nie do końca wie, czego chce, szczególnie w związku, w którym nie docenia swojego mężczyzny, twierdząc, że od szczęścia z nim woli bezpieczeństwo.
Od dawna kusiła mnie twórczość tej autorki, zatem w końcu postanowiłam zabrać się za Siostrę, która sporo czasu odczekała na domowej półce. Po tylu pozytywnych opiniach byłam niemal przekonana, że powieść porwie mnie od pierwszych stron i nie będę potrafiła odłożyć jej ani na chwilę. Och, jaki zawód poczułam już po pierwszych kilkudziesięciu stronach... Moim zdaniem, cała ta historia, pomimo interesującego tematu, jest zdecydowanie przegadana, zbyt odrealniona i chaotyczna. Pewnie rzuciłabym ją w kąt, gdyby nie to, że nie lubię zaczynać i nie kończyć książek, a do tego, jakby nie było, chciałam dowiedzieć się, jakie zakończenie zaserwuje czytelnikom Rosamund Lupton. Autorka trzyma w napięciu do ostatniej chwili, pokazując winnego dopiero na sam koniec, jednak... nie wywołało to we mnie niemal żadnych emocji, czego oczekiwałabym po takiej tematyce.
Fabuła książki bardzo mnie zaintrygowała, jednak czytało mi się ją dość opornie, dlatego nie dołączam do grona fanów Rosamund Lupton. Wydaje mi się, że moje wrażenia po lekturze nie wynikają z tego, iż sięgnęłam po nią w nieodpowiednim czasie. Co prawda, czytałam ją podczas pobytu w szpitalu, a owa historia uświadamia, że służba zdrowia potrafi zręcznie manipulować ludźmi, budząc strach w pacjentach. Na szczęście w tym momencie trafiłam na ludzi godnych zaufania, a książka, mimo wszystko, bardziej nudziła niż intrygowała.
Książka bierze udział w wyzwaniu: Cztery pory roku, Czytamy powieści obyczajowe, Grunt to okładka, Pod hasłem oraz Z półki.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Twoja recenzja jeszcze bardziej zachęca mnie do sięgnięcia po tę pozycję, bo jeśli zdania są różne, to zdecydowanie warto wyrobić sobie własne. Poza tym lubię pisać recenzje książek, które mnie zawiodły, bo hejtowanie jest łatwiejsze niż pisanie pozytywów :P Wpisuję na listę do przeczytania :3
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Recenzja zachęca bardziej niż opis książki znalezionych w internecie
UsuńSerio? Chyba muszę częściej podchodzić mega krytycznie do książek, które czytam!! :)
UsuńJak będę miała okazje to też przeczytam :)
OdpowiedzUsuńO, mnie książka się podobała i wzbudziła sporo emocji
OdpowiedzUsuńWłaśnie wiem, że jestem jedną z nielicznych, której ta książka nie przypadła do gustu.
UsuńJa mam ten tytuł na swojej liście książek do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi jak typowa obyczajówka z tajemnicą w tle, dlatego sobie odpuszczę. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBył już taki czas że ogromnie ją chciałam przeczytać, ale właśnie te mniej wychwalające recenzje sprawiają, że jakoś mniej mi się chce ją poznać... Może kiedyś, bo póki co mam wiele fascynujących książek w kolejce :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam te bardziej fascynujące książki! :)
UsuńPamiętam, że mnie też szło opornie, baaardzo długo się w nią wgryzałam. Później już nie sięgałam po tę autorkę, mimo że miałam na półce inną jej książkę.
OdpowiedzUsuńI u mnie ta książka czeka i czeka na półce nim po nią sięgnę... a także nie znam pozostałych książek tej autorki. Mimo wszystko dam jej w końcu radę, choć po Twojej recenzji... chyba troszkę później niż planowałam ;)
OdpowiedzUsuńHmm gdzieś już czytałam o tej książce. Jestem ciekawa, jak ja bym ją odebrała.
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznałabym się z Twoją opinią! :)
UsuńNie przepadam za przegadanymi książkami, jeszcze się nad nią zastanowię :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, że nie jest to lektura łatwa i przyjemna.. Tutaj również potwierdzenie, że czytanie idzie opornie.. Cóż, myślę więc, że nie będę sobie tą autorką głowy zawracać i sięgnę po coś innego :)
OdpowiedzUsuńNa razie podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNie lubię oporności w czytaniu więc jeszcze się zastanowię, fabuła kusi... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA mnie się ta książka tak bardzo podobała, że mimo dwóch lat od przeczytania nadal ją mam w pamięci jako świetny thriller psychologiczny, z zaskakującym finałem :)
OdpowiedzUsuńJak widać, opinie są różne, dlatego najlepiej, aby każdy sięgnął po "Siostrę" i sam wyrobił sobie zdanie na jej temat. :)
UsuńKurczę, nie przypominam sobie podobnej opinii o książce, raczej wszyscy ją wychwalają i nikt nie wspomniał, że czyta się ją opornie.
OdpowiedzUsuńMam ją nieczytaną na domowej półce, więc kiedy wreszcie znajdę na nią czas będę mogła sama ocenić, jak mi się ją czyta... choć teraz po lekturze "Sekret zegarmistrza" boję się po nią sięgać.
"Sekret..." to zupełnie inna tematyka, ale właśnie mimo ciekawej historii, czytanie szło mi strasznie ciężko i przez to książka wiele straciła w moich oczach :(