Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 7 listopada 2011
Liczba stron: 336
Szymon Hołownia i Marcin Prokop to duet telewizyjny, który uwielbiam. Rzadko się zdarza, aby tak dwie różne osoby idealnie współgrały ze sobą, niemalże uzupełniając się. Diametralnie różne osobowości, zupełnie skrajne poglądy, a przyjaźń możliwa!
Hołownia jest głęboko wierzącym mężczyzną, posiadającym szeroką wiedzę teologiczną, popartą niemałym doświadczeniem. Zażarcie broni wiary w Boga, jednocześnie dość zdroworozsądkowo podchodząc do spraw kościelnych i klerykalnych, zdając sobie sprawę z wielu niedociągnięć oraz ich słabych stron. Stara się w jak najprostszy sposób, co nie jest łatwe, przedstawiać swoje przekonania, pokładając ufność w tym, że zostanie zrozumiany. Niemniej nie przekonuje na siłę, bo doskonale wie, że nie ma to najmniejszego sensu. Prokop ma problem z odpowiednim ustosunkowaniem się do wiary - twierdzi, że chciałby wierzyć, gdyż może byłoby mu łatwiej żyć, jednak stawia sobie wiele pytań, chociażby: jak mam zaufać komuś, kogo nigdy nie spotkałem? Na czym polega Boża dobroć, skoro pozwala cierpieć tym, których jakoby kocha?Dlaczego w jego życiorysie jest tyle sprzeczności, zagadek i ciemnych plam?* Jestem przekonana, że takie pytania zadaje sobie wiele osób, co jest całkiem uzasadnione, wszak jesteśmy tylko ludźmi, którzy często jeśli nie ujrzą, to nie uwierzą.
Ta rozmowa to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Mamy jakiś wspólny mianownik, a jednocześnie to, co chwilami do mnie mówisz, wydaje mi się tak odległe, że nie potrafię się postawić w tej roli. Mogę więc tylko trącać cię patykiem jak owada w terrarium, żeby zobaczyć, jak dziwnie chodzisz. **
Panowie dyskutują, posługując się sporą dawką ironii, co zdecydowanie jest w ich stylu i niekiedy wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Ich komentarze, uwagi i spostrzeżenia są rezolutne, rzetelne i niepozbawione uszczypliwości, nadającego charakteru całej rozmowie. Szymon Hołownia i Marcin Prokop starają się nie przekonywać do swoich racji na siłę, ale wysłuchiwać drugą stronę i przekazywać własne zdanie, bez narzucania czegokolwiek. Nie ma tutaj nadmiernego przekrzykiwania się czy wręcz przeciągania na swoją stronę - każdy z nich kulturalnie wysłuchuje drugiego, najczęściej jednak obstając przy własnych przekonaniach.
Bóg, kasa i rock'n'roll to książka, którą trudno zakwalifikować do jakiegokolwiek gatunku literackiego. Jest to dyskusja, wywiad-rzeka z przyzwoitym podziałem ról, lektura o współczesnym świecie, zawierająca ogromną dawkę wątków religijnych i dużo mniej tematów pobocznych. Właśnie zabrakło mi tego obiecanego rock'n'rolla, a i wspominki o owej kasie błyskawicznie zaczęły zahaczać o sprawy związane z religią. Zdawałam sobie sprawę, że na pierwszym miejscu w tytule znajduje się Bóg, jednak miałam nadzieję na w miarę sprawiedliwy podział owych treści. Niestety nawet tematy, które zdawałyby się nie mieć zbyt wiele wspólnego ze sferą sacrum, mimo wszystko niemal natychmiast zostają wplecione w tematykę religijną.
W pewnym momencie autorzy tej książki wspominają o ludziach, którzy są jedynie sezonowymi idolami - jakimś sposobem, mniej lub bardziej konstruktywnym, osiągają sławę, stojąc w świetle jupiterów i ciesząc się ogromną popularnością, a po kilku miesiącach nikt już o nich nie mówi. Ba!, wiele osób nie pamięta, czym zasłynęły owe gwiazdy, a niektórzy nawet nie mają pojęcia o ich istnieniu. Myślę, że Hołownia i Prokop nie powinni martwić się, że może dopaść ich tak marny los, ponieważ utrzymują się na fali od długiego czasu, nie zabiegając usilnie o uwagę, co widocznie jest kluczem do sukcesu.
* str. 9
* cytat ze str. 200
~~~~~~***~~~~~~
Dzisiaj mój blog obchodzi czwarte urodziny! Z tej okazji chciałabym podziękować wszystkim, którzy kiedykolwiek mnie odwiedzili, a szczególnie stałym bywalcom - bez Was prowadzenie tej strony nie miałoby sensu!! :)
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Obu Panów kojarzę, Prokopa czytałam tylko ,,Jej Wysokość Longin", ale książka tego duetu także mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńGratuluję 4 lat bloga!
Ja za to mam w planach przeczytanie tej książki. :) Dziękuję!
UsuńCzytałam tę książkę niedługo po jej premierze. Podobała mi się. Może teraz nawet na do niej wrócę. Gratuluję blogowej rocznicy i życzę kolejnych czterech lat.
OdpowiedzUsuńProszę, życz mi jeszcze więcej niż tylko cztery lata! ;-)
UsuńJa to raczej sobie odpuszczę - nie moja działka
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać tę książkę i muszę przyznać, że zrobiła ona na mnie bardzo pozytywne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńCztery lata?! Jej, gratuluję i życzę wszystkiego co najlepsze na kolejne lata! Wytrwałości i serca do tego! :))
OdpowiedzUsuńA duet panów znam znam :) Książkę mam za sobą!
I jak wrażenia po lekturze? Ślicznie dziękuję! To cztery lata tylko na tym blogu - wcześniej prowadziłam inne. :)
UsuńCzytałam i jest to naprawdę warta uwagi książka;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś i to bardzo wartościowa pozycja :)
OdpowiedzUsuńTa książka od dawna leży u mnie na półce i w sumie nie wiem dlaczego jeszcze jej nie przeczytałam ;) Ale dzięki Tobie mam lekturę na świąteczne popołudnia :D
OdpowiedzUsuńZapomniałam!:D Gratuluję czterech lat w blogosferze ;) Mam nadzieję, że prowadzenie bloga daje Ci taką samą satysfakcję jak na początku ;)
UsuńPięknie dziękuję! :) To prawda, prowadzenie bloga daje mnóstwo satysfakcji - chyba nawet więcej niż na początku.
UsuńTytuł brzmi mocno ;) Świetna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńps. Zapraszam na mojego bloga http://evil--queen.blogspot.com - Jest to królestwo które tworzymy my wszyscy ;)
Książkę od dłuższego czasu mam na uwadze, gdyż również uwielbiam ich team. ;) Niebanalny humor, ich wspólne przekomarzania, super, że tu też się to znalazło. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję czterech lat! Wielki wyczyn, rozwijasz się z każdym rokiem, bo już od jakieś czasu Cię odwiedzam. Powodzenia w dalszej pracy! :D
Pozdrawiam.
Patrycjo, bardzo Ci dziękuję - takie słowa dają mi siłę i wiarę w to, że moje wypociny kogoś interesują. ;-)
UsuńKsiążkę od dłuższego czasu mam na uwadze, gdyż również uwielbiam ich team. ;) Niebanalny humor, ich wspólne przekomarzania, super, że tu też się to znalazło. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję czterech lat! Wielki wyczyn, rozwijasz się z każdym rokiem, bo już od jakieś czasu Cię odwiedzam. Powodzenia w dalszej pracy! :D
Pozdrawiam.
Czytałam tę książkę, bardzo milo ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńGratuluję czterech lat blogowania, życzę co najmniej drugie tyle;)
Wszystkiego najlepszego na Święta:)
Dziękuję pięknie i życzę tego samego! :*
UsuńJa jeszcze nie czytałam ;) ale temat życiowy i duet fajny :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia o tej publikacji, a jej bohaterów naprawdę doceniam. Z przyjemnością znajdę gdzieś własny egzemplarz :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU mnie na półce czeka jeszcze druga książka tego duetu, która zapowiada się jeszcze lepiej! :)
UsuńGratuluję 4 lat i życzę wielu kolejnych;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś inną książkę Holowni i bardzo mi się podobała. Z pewnością siegne i po tę jeśli tylko będę miała okazję.
Ja czytałam "Ludzie na walizkach. Nowe historie", która bardzo przypadła mi do gustu. :) Na półce czeka jeszcze "Kościół dla średnio zaawansowanych".
UsuńRównież uwielbiam duet Prokopa i Hołowni- są niesamowici :-)
OdpowiedzUsuńÓw duet znam nie od dziś. Obaj mężczyźni mają w sobie coś wyjątkowego i chętnie zapoznałabym się z ich książką.
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje i zarazem najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin bloga :) Życzę dalszej wytrwałości.
Bardzo dziękuję! :)
UsuńBardziej widuję w telewizji Marcina Prokopa niż drugiego Pana, jednak książka wydaje się ciekawa. Kto wie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! 4 lata to wynik godny podziwu! Wytrwałości o kreatywności, bo to chyba najważniejsze w naszej blogowej przygodzie!
OdpowiedzUsuńCo do książki, to zamierzam przeczytać i cieszę się, że pozytywnie ją oceniasz;-) tylko czemu tak mało rock'n'rolla :)
Też mam niedosyt tego rock'n'rolla. ;-) A za życzenia dziękuję!
UsuńTym razem spasuję, to nie jest historia dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Prokopa, co do Hołowni mam mieszane uczucia. Mimo wszystko książka może okazać się ciekawym połączeniem spostrzeżeń obu panów:)Zaciekawiła mnie.
OdpowiedzUsuńA dla mnie ta książka, zupełnie nieciekawa. Dwóch rozpoznawalnych Panów usiadło i zaczęło gadulić o wszystkim i o niczym. Słabo. Inne Hołowni są zdecydowanie lepsze. Po przeczytaniu tej miałam wrażenie, że straciłam czas.
OdpowiedzUsuńLubię ten duet właśnie za różnorodność. Dwóch mężczyzn o totalnie innym spojrzeniu na świat. Z ciekawości przeczytam książkę.
OdpowiedzUsuń