Bullerbyn. Trzy opowiadania - Astrid Lindgren

Tytuł oryginału: Vår i Bullerbyn, 
Barnens Dag i Bullerbyn, 
Jul i Bullerbyn
Wydawnictwo: Zakamarki
Data wydania: 8 maja 2014
Liczba stron: 88

Podejrzewam, że każdy z nas posiada wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa związane z jakąś lekturą, w której niegdyś zaczytywał się, a nawet do jakiej chętnie powraca w dorosłym życiu. Ja niezwykle przyjemnie wspominam powieści Astrid Lindgren, szczególnie Dzieci z Bullerbyn, które czytałam niejednokrotnie i wiem, że będę zapoznawać z nimi swoje dzieci. 

Bullerbyn. Trzy opowiadania to zbiór trzech historii, w których bohaterami są Lisa, Lasse, Bosse, Olle, Britta, Anna oraz mała Kerstin. Książkę rozpoczyna Wiosna w Bullerbyn, a jak wiadomo kiedy nadchodzi owa pora roku, dzieci zaczynają szaleć, ponieważ w końcu mogą spędzać masę czasu na podwórku. Główni bohaterowie chodzą po płocie, włażą w kałuże, palą stare liście, tańczą wokół ogniska, a nawet ujeżdżają byka oraz wpadają do strumienia. W Dniu Dziecka w Bullerbyn wszyscy pragną uszczęśliwić małą Kerstin, sprawiając, aby nigdy nie zapomniała tego wspaniałego dnia. Chłopcy wpadają na różnorodne, niekiedy nieco ekstremalne pomysły, które nie zawsze przypadają dziewczynce do gustu. Z kolei Lisa, Britta i Anna postanawiają zorganizować Kerstin czas w sposób bullerbyński - spokojniejszy i bardziej przystępny dla małego dziecka. Boże Narodzenie w Bullerbyn pokazuje, jak przyjaciele spędzają przedświąteczny czas, pomagając rodzicom w codziennych obowiązkach. Klimat Bożego Narodzenia unosi się w powietrzu dzięki pieczeniu pierniczków, wycinaniu choinek, pakowaniu prezentów, co łączy wszystkie dzieci na całym świecie. 


Cudownie było powrócić do znanych opowieści, które rozkochały mnie w sobie kilkanaście lat temu. Co najciekawsze, pomimo tak poważnego upływu czasu - pamiętałam te historie, jakbym czytała je niedawno. Z przyjemnością poznałam także autonomiczne opowiadanie Dzień Dziecka w Bullerbyn, zawierające wydarzenia, jakie nie znajdują się w Dzieciach z Bullerbyn - oczywiście opowiadanie niczym nie odbiega od poziomu, do którego przyzwyczaiła nas Astrid Lindgren. 


Uwielbiam takie wydania książek, a wydawnictwo Zakamarki zawsze staje na wysokości zadania. Duży format, twarda oprawa, płócienny grzbiet oraz przepiękne, proste ilustracje w stylu skandynawskim - cud, miód i orzeszki. Opowiadania Astrid Lindgren są uniwersalne oraz ponadczasowe - nieważne ile lat minie i jakie czasy nadejdą, dzieci z Bullerbyn zawsze będą bawić. 

Każde dziecko niecierpliwie czeka na pierwsze słoneczne promienie nadchodzące wraz z wiosną, Dzień Dziecka oraz Boże Narodzenie, dlatego z pewnością chętnie zapozna się z perypetiami swoich rówieśników, którzy są typowymi dziećmi, pomysłowymi, odważnymi i nieco rozbrykanymi. Jestem przekonana, że wiele dzieciaków już ich zna, a jeśli nie, to powinno zrobić się wszystko, aby zmienić ową sytuację, wszak Dzieci z Bullerbyn to pozycja obowiązkowa! 

Książka bierze udział w wyzwaniu: Cztery pory rokuDziecinnie oraz Pod hasłem

29 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Super! Uwielbiam Dzieci z Bullerbyn. Teraz czaję się na wydanie obrazkowe Naszej Księgarni, ale cena nieco mnie przeraża. Te trzy opowiadania z Zakamarków także wyglądają cudnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że taka książka już jest! Przejrzałam ją na stronie wydawnictwa - co prawda, nie ma to jak klasyczna wersja, jednak ta wydaje się na tyle inna i oryginalna, że taki miłośnik "Dzieci z Bullerbyn" chętnie ujrzałby ją na swojej półce. :)

      Usuń
  2. Czytałam tylko Dzieci z Bullerbyn i z chęcią poznałabym inne opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wiosna w Bullerbyn" i "Boże Narodzenie w Bullerbyn" to opowiadania pochodzące z dobrze Tobie znanych "Dzieci z Bullerbyn" - być może są nieco skrócone, ale nie dam uciąć ręki, bo nie mam własnego egzemplarza książki, więc nie mogę tego sprawdzić. Za to "Dzień Dziecka w Bullerbyn" to opowiadanie autonomiczne.

      Usuń
  3. Ah, ,,Dzieci z Bullerbyn" to jedna z najpiękniejszych książek dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! To dzięki niej zapałałam miłością do książek. :)

      Usuń
  4. Dzieci z Bullerbyn! Moja dziecięca miłość! Z chęcią sięgnę po zaprezentowane książeczki!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna z moich ulubionych lektur :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja ukochana książka i autorka! Nadal mam swój egzemplarz, czytany setki razy. To wydanie opowiadań bardzo mi się podoba, chętnie uzupełniłabym nim kolekcję. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja własnego egzemplarza nie mam, ale to tylko kwestia czasu! :)

      Usuń
  7. Wspomnienia z dzieciństwa wróciły. Fajnie, że wydawane są takie powieści . Następne pokolenia mają co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam, że "Dzieci z Bullerbyn" były moją ulubioną książką przez długie, długie lata :) Bardzo chętnie zapoznam się i z tymi opowiadaniami. Już teraz wiem, że będą to bardzo miłe chwile spędzone na czytaniu i taki też trochę powrót do dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja także "Dzieci z Bullebryn czytałam kilka razy" i byłam w szoku, gdy zadałam moim szkolnym dzieciom tą lekturę, a one przychodziły i mówiły, że książka im się nie podoba. Zupełnie nie wiem z czego to wynika, być może z różnicy pokoleniowej. Podczas omawiania lektury musiałam im tłumaczyć, że kiedyś dzieci pomagały rodzicom w domu i wokół domu i że technika nie była tak rozwinięta. Myślałam, że dzieciaki pochłoną tą książkę z przyjemnością, a jednak się myliłam. Nie zmienia to jednak faktu, że ja osobiście kocham świat stworzony przez Astrid Lindgren!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Aż ciężko uwierzyć, jak ta książka może się nie podobać! Nie jestem do końca przekonana, że wynika to z różnicy pokoleniowej - być może dlatego, że mam 8,5-letniego brata, którego dzieli ze mną aż 16 lat, a on uwielbia książki, które i ja niegdyś pokochałam. Jednak jest to mol książkowy, pochłaniający powieści w locie, więc może tutaj wszystko tkwi? Dziecko, które dużo czyta, pozna się na dobrej książce, a te, które czytają lektury, bo "pani i rodzice każą", nie czerpie żadnej przyjemności z literatury?

      Usuń
  10. Zawsze powtarzam, że taka klasyka jest nie do podrobienia - i cieszę się bardzo, że wydawnictwa stale do niej wracają :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzieci z Bullerbyn to jedna z moich ulubionych ksiązek jakie czytałam w dzieciństwe :) Jeśli chodzi o utwory Astrid Lindgren to czytałam jeszcze Bracia Lwie Serce
    Pozdrawiam
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie nigdy nie przeczytałam "Braci Lwie Serce", ale chętnie to nadrobię!

      Usuń
  12. Chciałabym mieć taką kolekcję w swoich zbiorach. Coś pięknego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiałam Dzieci z Bullerbyn, szalenie pozytywnie wspominam czasy kiedy zachwycałam się podczas czytania. Z chęcią bym sobie odświeżyła:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak, te wydania są przepiękne i przyznaję, że do Bullerbyn wróciłabym z dużą przyjemnością. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja muszę się przyznać, że ledwo pamiętam tą książkę .. chyba czas sobie przypomnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jest tyle różnych wydań tej książki, a my po żadne jeszcze nie sięgneliśmy...... Nie wiem czemu :( Czas to nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też pisałam ostatnio o "Wiośnie w Bullerbyn". Kocham te publikacje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jedna z moich ulubionych lektur szkolnych :) "Dzieci z Bullerbyn" przeczytałam z 10 razy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Muszę powrócić do tej lektury! :) świetnie, że mi o nich przypomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.