Wydawnictwo: Literatura
Data wydania: styczeń 2015
Liczba stron: 48
Pewnie przeważająca większość z nas zna biblijną opowieść o Arce Noego, która niejednokrotnie przewijała się gdzieś w naszym życiu, chociażby na lekcjach religii. Kiedy ujrzałam Starego Noego na bibliotecznej półce, od razu podsunęłam książkę bratu, jednocześnie mając świadomość, że z pewnością ja także zapoznam się z tym opowiadaniem, chociażby po to, aby przekonać się, jak autorka postanowiła uwspółcześnić historię znaną od wieków.
W czasie potopu, jaki Bóg zsyła na ziemię z powodu nieposłuszeństwa ludzi, staruszek Noe dostaje szansę na ocalenie przed zagładą - Bóg pozwala mu zbudować statek i zabrać do niego swoją rodzinę oraz zwierzęta wszystkich gatunków. Arka, jaką zbudował Noe, płynie dniami i nocami, stawiając czoła sztormom i długotrwałym deszczom. Staruszek doskonale pamięta, że nie może ocalić już nikogo więcej, poza tymi, którzy znajdują się na statku. Jednak kiedy widzi przerażonego chłopca na stromym dachu wysokiej wieży, nie waha się wyciągnąć do niego pomocną dłoń, co dzieje się również później - Noe ratuje jeszcze wiele ludzkich oraz zwierzęcych istnień przed śmiercią, nie zważając na złość Boga oraz członków rodziny. Tytułowy bohater uważa, że aby być uczciwym, nie można być zbyt mocno posłusznym...
Niejednokrotnie stajemy przed podobnymi rozterkami jak Noe - pomóc innym, nawet własnym kosztem, czy zadbać jedynie o swoje dobro, nie zważając na otaczającą rzeczywistość? Nie jest to łatwe pytanie, a udzielenie odpowiedzi nastręcza ogromu wątpliwości. Osobiście uważam, że wszystko zależy od konkretnej sytuacji - niekiedy należy wyciągnąć dłoń, nawet jeśli możemy na tym stracić, ale czasami warto walczyć o swoje, ponieważ jeżeli my nie zadbamy o siebie, to może zdarzyć się tak, że nikt za nas tego nie uczyni.
Owa historia nazwana jest współczesną interpretacją znanej opowieści biblijnej o potopie, jednak nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem, ponieważ Stary Noe mocno odbiega od prawdziwej opowieści, znanej od wielu lat. Autorka znacznie przerobiła tę historię, zatem nie polecam zapoznawania z nią dzieci, które nie znają pierwowzoru, ponieważ mogą odebrać ją zupełnie inaczej niż powinny. Na pewno zapoznając dzieci z tą książką, warto, aby ktoś dorosły był przy tym i wyjaśniał pewne kwestie, aby nie zostały opacznie zrozumiane.
Zuzanna Orlińska w tej książce przedstawia Boga w niezbyt pozytywnym świetle, pokazując go wręcz jako tyrana, co może spowodować strach oraz niezrozumienie wśród młodych czytelników. Mnie owa historia poruszyła i pozostawiła w głębokiej zadumie, co zdarza się bardzo rzadko, szczególnie w przypadku literatury dziecięcej. Opowieść, stworzona przez Zuzannę Orlińską, jest dość kontrowersyjna z uwagi na przeobrażenie popularnej historii w coś nowego i mocno zmienionego, jednak i takie książki mogą przypaść do gustu - tym bardziej jeśli zachwycają oprawą graficzną, a tutaj naprawdę jest na co popatrzeć.
Książka bierze udział w wyzwaniu: Cztery pory roku, Dziecinnie, Pod hasłem oraz Wyzwanie biblioteczne.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Nigdy jeszcze nie widziałam tej książki. Zaciekawiłaś mnie kontrowersyjnością autorki. Chętnie sięgnę po tę książkę. Niby tyle się słyszało o Arce Noego ale nigdy nie czytałam żadnej książki, która opisywała by tę historię. Bardzo ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Nigdy jeszcze nie widziałam tej książki. Zaciekawiłaś mnie kontrowersyjnością autorki. Chętnie sięgnę po tę książkę. Niby tyle się słyszało o Arce Noego ale nigdy nie czytałam żadnej książki, która opisywała by tę historię. Bardzo ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Ja też ujrzałam ją dopiero w bibliotece - wcześniej nie miałam o niej pojęcia. Autorka sama w sobie nie jest kontrowersyjna, za to przedstawienie opowieści już tak, bo jednak nieco różni się od tego, które powszechnie znamy.
UsuńMasz rację, oprawa graficzna już przez komputer wydaje się genialna. A ja się cieszę, że ta historia została zmieniona i z chęcią się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńW takim razie chętnie dowiem się, co o niej myślisz! :)
UsuńHm, z pewnością jest to ciekawa historia, niby znana, ale zarazem inna, opowiedziana z nieco innej perspektywy :) Ale fakt, dobrze, by czytelnik znał pierwotną wersję, a dopiero później tę urozmaiconą :) A oprawa graficzna naprawdę piekna!
OdpowiedzUsuńTa kontrowersyjność bardzo mnie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba zdecydowanie dla starszych dzieci. Jakoś nie wyobrażam sobie zaserwować mojemu synowi takiej opowieści (no może przesadzam on ma dopiero 3 lata:)), dlatego jak mówisz albo opowiadać i tłumaczyć albo poczekać. Chociaż ja sama bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńDokładnie - książkę poleciłabym starszakom, którym można już wytłumaczyć to i owo. Maluchy niby powiedzą, że rozumieją, ale i tak pomyślą swoje, co może w nich utrwalić niezbyt odpowiednie spojrzenie na tę opowieść.
UsuńZawsze wksiązkach Boga ukazuje jako miłość i wgl a tu taka nowośc :D
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wzajemną obserwacje?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każda obserwacje!
Wydaje mi się, że już kiedyś proponowałaś mi obserwację - jeśli podoba Ci się to, co piszę, to obserwuj mnie i nie oczekuj wzajemności. ;-)
UsuńMówiłam Ci, że uwielbiam Twoje recenzje ee książkowe
OdpowiedzUsuńChyba coś wspominałaś... :P Serdecznie dziękuję - takie słowa to miód na moje serce!!
UsuńJuż miałam okazję spotkać się z recenzjami tej książki i chyba się z Tobą zgodzę, że lepiej w pierwszej kolejności zapoznać dziecko z wersją oryginalną, bardziej tradycyjną - a dopiero potem ewentualnie poznać wszelkie "wariacje" na jej temat :)
OdpowiedzUsuńNigdy nawet nie słyszałam o tej książce, ale być może się kiedyś za nią zabiorę, choć osobiście nie przepadam za takimi. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://gronercik.blogspot.com/
Ty to wiesz, jak zainteresować człowieka. Normalnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, a tu proszę - tak pięknie ubrałaś w słowa fabułę i bystrze zauważyłaś wartości, że aż trudno przejść obok. Pomimo, że to książka głównie dla dzieci, to i tak chętnie się za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa! :) Cieszę się, że wzbudziłam Twoje zainteresowanie - myślę, że warto poznać tę nieco inną historię.
UsuńNie znam tej książki;)
OdpowiedzUsuńHmm ciekawa pozycja, zazwyczaj w książkach dla dzieci wszystkie postaci biblijne są przedstawiane w ochach i achach ;)
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam się, czy niektóre pozycje z literatury dziecięcej nie są bardziej dla dorosłych. Szczerze... kiedy byłam dzieckiem, to dzieje
OdpowiedzUsuńNoego były moim ulubionym elementem katechezy w przedszkolu. Jeśli miałabym stanąć przed dylematem czy dać swojemu dziecku "Starego Noego", to właśnie przekornie najpierw zapoznałabym malucha z pierwowzorem. Z resztą, to chyba raczej książka dla bardziej ogarniętych, starszych dzieciaczków, może pierwszaków? Z takim to już można porównać różnice w Biblii i książeczce dla dzieci, a i tematy do rozmów przy lekturze się wyklują. Oho, odezwała się filologiczna dusza, hahaha.
Sumując, pewnie prędzej sama bym to przeczytała niż dała do samodzielnego czytania malcowi :)
Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki
Myślę, że zapoznanie dziecka najpierw z pierwowzorem tej historii nie będzie żadną przekorą, tylko słuszną decyzją. Tak jak napisałam - z tą nieco odmienioną historią warto zapoznać dziecko starsze, które zna te dzieje Noego, które powtarzane są od lat.
UsuńJeśli literatura dziecięca skłania do refleksji to znak, że jest to dobra literatura. Będę miała tytuł na uwadze. :-)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją przeczytać najpierw sama, a potem omówiłabym ją z córką. Bardzo ciekawa publikacja.
OdpowiedzUsuń