Z czym zazwyczaj kojarzy się nam książka? Oczywiście z konkretną historią wymyśloną przez autora, ale... istnieją książki bez tekstu, które w niczym nie są gorsze, a dodatkowo dają mnóstwo frajdy młodszym i starszym czytelnikom. Książki obrazkowe nie tylko rozwijają percepcję wzrokową, ale dodatkowo wzbogacają pomysłowość oraz kreatywność, chociażby poprzez możliwość tworzenia własnych historii na podstawie konkretnych ilustracji.
W zoo zawsze jest wesoło autorstwa Ines Rarisch to pokaźnych rozmiarów książka, w której dzieci poznają Tomka świętującego swoje urodziny w zoo. Towarzyszą mu rodzice, siostra oraz przyjaciele, a na każdej stronie dodatkowo można dostrzec panią Gruszkę, będącą doktorem weterynarii, a także pana Słomkę, czyli opiekuna zwierząt. Każda kolejna strona ukazuje mnóstwo osób w różnorodnych, niekiedy komicznych, sytuacjach, jak również zwierzęta - aby je ujrzeć, często należy mocno wytężyć wzrok.
Ta pozycja daje mnóstwo radości, zarówno maluchom, starszakom, jak i dorosłym - nie dość, że ilustracje przedstawiają ogrom przygód oraz zabawnych sytuacji, to dodatkowo na każdej stronie znajdują się pytania na spostrzegawczość. Niekiedy bardzo ciężko jest udzielić odpowiedzi na nie, szczególnie że bogata kolorystyka i ogrom postaci dekoncentruje, jednak autorzy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom czytelników - na pierwszej i ostatniej stronie znajdują się skrzydełka z wyciętymi okienkami, co pozwala na odnalezienie poszukiwanej postaci. Oczywiście wspaniale jest wytężyć swój wzrok bez podpowiedzi, jednak czasami taka pomoc okazuje się nieodzowna.
W Co tu się kryje? poznajemy misia Franka, przed którym stoi mnóstwo wyzwań - odnalezienie oraz policzenie różnorodnych przedmiotów na ulicy, targu, placu budowy, dworcu kolejowym oraz lodowisku, w parku, cyrku i supermarkecie, a także nad morzem. Franek nie ma łatwego zadania, ponieważ wszystko wokół niego jest niezwykle barwne, a na każdej stronie dzieje się tak wiele, że trzeba niezwykle dobrze skupić się, aby wyłuskać to, co istotne.
Na końcu tej książki obrazkowej znajdują się odpowiedzi - na każdym obrazku zaznaczono kółeczkiem pożądane przedmioty, jednak zachęcam do odszukiwania ich samodzielnie, co tylko wbrew pozorom wydaje się łatwe! Wiele czasu spędziłam nad tym, aby odnaleźć poszukiwane rzeczy, ponieważ niektóre są skrzętnie ukryte, co sprawia, że czasami trzeba poprosić kogoś o pomoc, bo dwie pary oczu mogą ujrzeć więcej.
Zachęcam każdego, kto ma w swoim otoczeniu dzieci, do zaopatrzenia ich w tego typu książeczki. Wydawnictwo Debit wspierają nie tylko rozwój młodych czytelników, ale dodatkowo wydają cudeńka, które sprawiają mnóstwo frajdy zarówno maluszkom, jak i dużo starszym osobom. Ja jestem zachwycona książkami obrazkowymi i już nie mogę doczekać się, kiedy wraz z Jasiem będziemy wytężać wzrok w poszukiwaniu konkretnych przedmiotów.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Dziecinnie.
Ta pozycja daje mnóstwo radości, zarówno maluchom, starszakom, jak i dorosłym - nie dość, że ilustracje przedstawiają ogrom przygód oraz zabawnych sytuacji, to dodatkowo na każdej stronie znajdują się pytania na spostrzegawczość. Niekiedy bardzo ciężko jest udzielić odpowiedzi na nie, szczególnie że bogata kolorystyka i ogrom postaci dekoncentruje, jednak autorzy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom czytelników - na pierwszej i ostatniej stronie znajdują się skrzydełka z wyciętymi okienkami, co pozwala na odnalezienie poszukiwanej postaci. Oczywiście wspaniale jest wytężyć swój wzrok bez podpowiedzi, jednak czasami taka pomoc okazuje się nieodzowna.
W Co tu się kryje? poznajemy misia Franka, przed którym stoi mnóstwo wyzwań - odnalezienie oraz policzenie różnorodnych przedmiotów na ulicy, targu, placu budowy, dworcu kolejowym oraz lodowisku, w parku, cyrku i supermarkecie, a także nad morzem. Franek nie ma łatwego zadania, ponieważ wszystko wokół niego jest niezwykle barwne, a na każdej stronie dzieje się tak wiele, że trzeba niezwykle dobrze skupić się, aby wyłuskać to, co istotne.
Na końcu tej książki obrazkowej znajdują się odpowiedzi - na każdym obrazku zaznaczono kółeczkiem pożądane przedmioty, jednak zachęcam do odszukiwania ich samodzielnie, co tylko wbrew pozorom wydaje się łatwe! Wiele czasu spędziłam nad tym, aby odnaleźć poszukiwane rzeczy, ponieważ niektóre są skrzętnie ukryte, co sprawia, że czasami trzeba poprosić kogoś o pomoc, bo dwie pary oczu mogą ujrzeć więcej.
Zachęcam każdego, kto ma w swoim otoczeniu dzieci, do zaopatrzenia ich w tego typu książeczki. Wydawnictwo Debit wspierają nie tylko rozwój młodych czytelników, ale dodatkowo wydają cudeńka, które sprawiają mnóstwo frajdy zarówno maluszkom, jak i dużo starszym osobom. Ja jestem zachwycona książkami obrazkowymi i już nie mogę doczekać się, kiedy wraz z Jasiem będziemy wytężać wzrok w poszukiwaniu konkretnych przedmiotów.
Wpis bierze udział w wyzwaniu: Dziecinnie.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ciekawa sprawa z tymi książeczkami! :) Myślę, że bez problemu przypadną do gustu młodym czytelnikom, zapewnią rozwój i ogromną dawkę rozrywki. Już wiem, jaki prezent sprawię na urodziny mojej małej kuzyneczce :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kuzyneczka będzie zadowolona! :)
UsuńPrzepiękne są te książeczki :) Bardzo podobają mi się ich wydania,więc myślę,że również i dzieciom przypadną do gustu :)
OdpowiedzUsuńO tak, szata graficzna i bogata kolorystyka to ogromny plus tych książek. :)
UsuńBardzo niezwykłe, jeśli tylko taką dorwę podaruję swemu chrześniakowi. Będzie zachwycony. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam książeczki z Debitu sprzed 20 lat. Już wtedy były zachęcające. Nie słyszałam wcześniej o tych z wpisu.
OdpowiedzUsuńSama chętnie skorzystałabym z takiej książki! :D a co dopiero dzieciaki.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Nie dziwię się... Szczerze przyznam, że sama od razu zasiadłam z nimi, wyruszając na poszukiwania! :P
UsuńZa jakiś czas rozejrzę się za nimi dla mojego synka :) Mam nadzieję, że taka forma zabawy i nauki przypadnie mu do gustu :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że miałam jedną taką książkę i to ona była moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńNiekiedy tego typu książki okazują się najlepsze - można wysnuć z nich tyle własnych historii, że żadna inna lektura im nie dorówna :)
OdpowiedzUsuńKreatywność to podstawa! :)
UsuńMój synek od małego uwielbia książki tego typu. Mamy dużo takich publikacji z samymi obrazkami :). Wspaniały sposób na rozwijanie spostrzegawczości, ćwiczenie cierpliwości i koncentracji. A do tego świetna zabawa gwarantowana :).
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te książeczki. Spodobają się maluchom.
OdpowiedzUsuńOwszem, fajne, ale córka dużo czyta i woli te z tekstem :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jedno drugiemu nie przeszkadza! :)
UsuńUwielbiamy takie książki!! To nasz ulubiony typ! Tych nie mam, ale na pewno się rozejrzę, bo wyszukiwania nigdy dość! :)
OdpowiedzUsuńGdy byłam mała, lubiłam takie coś na chwilę, np. w gazetkach czasem były plansze tego typu. Przychodziła nowa, bawiłam się w szukanie... po czym mi się nudziło ;) Dlatego sama stawiałabym raczej na zeszyty zadań z takim dodatkiem.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Ja byłam ogromną fanką Wally'ego, który nigdy mi się nie nudził. Nawet prenumerowałam gazetki z nim w roli głównej. :)
UsuńDla dzieciaczka to super zabawa. naprawdę! :)
OdpowiedzUsuńOjej przepiękne te książeczki na pewno kupię w najbliższej przyszłości córeczce.:):) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJasne, że są świetne. A to dlatego, że tak dobrze rozwijają wyobraźnię :-)
OdpowiedzUsuńTakie książki bardzo pomagają w ćwiczeniach percepcji oka i koncentracji uwagi, a przy okazji ile jeszcze można zadań wykonać, nawet dramę!
OdpowiedzUsuńJak ja lubię oglądać te szczególiki.
OdpowiedzUsuń