Wydawnictwo: Septem
Seria/cykl: A Sign of Love
Data wydania: 15 czerwca 2016
Liczba stron: 376
Często narzekamy na to, co dzieje się wokół nas, złorzecząc na okrutny los, chociaż najczęściej nadal tkwimy w stagnacji, bo przecież marudzenie nie wymaga ogromnych nakładów siły, a zmiana swojego życia i pójście inną drogą to sprawy wielkiej wagi, na jakie odważają się tylko nieliczni... Jednak kto, jak nie my, zadba o nasze szczęście?
Akada, czyli miejsce dostatku, to wspólnota stworzona przez Hectora, który jest przywódcą posiadającym kontakty z bogami, w co ślepo wierzą jego poddani. Wydarzeniem, na jakie czekają z ufnością, jest powódź mająca zapewnić im dotarcie do Elizjum - wspaniałego miejsca, gdzie panuje wieczna szczęśliwość. W dotarciu do wrót raju niezbędna jest Eden, której zadaniem jest zostanie żoną Hectora. Kiedy dziesięcioletni Calder po raz pierwszy widzi Eden, młodszą od siebie o dwa lata, nie ma pojęcia, że połączy ich uczucie tak silne, iż zamiesza w całym ich życiu na zawsze.
Caldera i Eden poznajemy jako dzieci, które z roku na rok przemieniają się w nastolatków, a później dorosłych ludzi. Wraz z upływem czasu zaczynają rozumieć o wiele więcej, dochodząc do wniosku, że to, co przedstawiane jako najlepsze miejsce na ziemi, leży zdecydowanie zbyt daleko od upragnionego raju. Pragną znaleźć szczęście w normalnym świecie, tęsknią za swobodą oraz możliwościami, jakie daje życie poza sektą.
(...) w życiu nic nie przychodzi tak łatwo. Trzeba krok po kroku sprostać wyzwaniom, by osiągnąć szczęście. Choć może dzięki temu szczęście ma jeszcze słodszy smak? Jeśli dałoby się po prostu pominąć wszystkie trudne aspekty życia, te dobre zostałyby odarte z emocji, stałyby się nudne. *
Calder i Eden to bohaterowie, do których łatwo zapałać sympatią, chociaż dziewczyna początkowo może wydawać się zbyt nijaka. Chociaż moim numerem jeden w tej historii jest Xander, przyjaciel Caldera - odważny, wierny, zdolny do poświęceń, a do tego cechujący się poczuciem humoru, o jakie dość trudno w sytuacji, w której wszyscy się znajdują. Poza tym, Mia Sheridan zadbała nie tylko o kreację bohaterów, ale także o parę odważniejszych scen - nie grają one głównych skrzypiec, bo nie o to chodzi w tej historii, ale dodają smaczku i pikanterii całej opowieści.
Do tej pory nie czytałam żadnej powieści poruszającej wątek sekty, jednak co nieco wiem o prawach, jakie rządzą tego typu wspólnotami. Mia Sheridan bardzo obrazowo przedstawia różnorodne sytuacje, jakie z pewnością niejednokrotnie dzieją się w tak zamkniętych społecznościach, idealnie oddając ich niepokojący klimat. Przywódca zawsze ma określony cel - zwerbowanie ludzi stojących na rozdrożu, przez co ich dusze są osłabione i niezwykle podatne na wszelkie wpływy, zatem wystarczy rozejrzeć się za osobami w potrzebie i wyciągnąć do nich pomocną dłoń, co od razu sprawi, że skorzystają z proponowanej oferty. Niezwykle smutne jest to, iż tacy ludzie jak Hector żerują na biednych jednostkach, wykorzystując ich niekorzystną sytuację życiową. Niestety wiele osób daje się omamić oraz namówić na odcięcie od zewnętrznego świata, nie tylko ślepo zawierzając wybawcy, ale nawet będąc w stanie poświęcić najbliższych w imię zasad czy kaprysów przywódcy.
Moją pierwszą przygodą z twórczością Mii Sheridan była powieść Stinger. Żądło namiętności, która skradła moje serce, dlatego w przypadku Caldera. Narodzin odwagi poprzeczkę postawiłam bardzo wysoko. Ten tytuł okazał się zupełnie inny, przez co początkowo lektura szła mi dość opornie i nie do końca potrafiłam wsiąknąć w przedstawiony świat. Przez długi czas akcja płynęła wolnym i jednostajnym rytmem, aby w końcu nabrać słusznego tempa, przyprawiając o dreszcze niepokoju. Calder. Narodziny odwagi pozostawił wiele niedopowiedzeń, masę nierozwiązanych spraw, niedokończonych myśli oraz tajemnic, które mam zamiar poznać w kontynuacji, czyli Eden. Nowy początek, czekającej już na półce.
* cytat ze str. 287
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowości, Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Dziecinnie oraz Pod hasłem.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Sporo o tej serii ostatnio w blogosferze, ale mnie jakoś tak średnio na tę chwilę ciekawi. Poczekam aż siostra ją przeczyta i może ja wtedy się skuszę na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że w tej książce jest temat Raju, czytałam "Bez słów" od tej autorki, dlatego też myślałam, że będzie to coś bardziej w tym stylu. Ale chętnie przeczytam i zobaczymy czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńjulianabookworm.blogspot.com
Za to przede mną "Bez słów". Raj jest chociaż w nieco innej formie niż powinien, ale... przekonaj się sama! :)
UsuńWątek z sektą może być ciekawy. Zastanowię się nad tym tytułem ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że to jedyna powieść z takim tematem, jaką kiedykolwiek udało mi się poznać. :)
UsuńAutorki nie znałam, a z książek ostatnio to czytam ulotki, ale jak chwilę znajdę to czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem mamą przez 24h na dobę 7 dni w tygodniu, ale uwierz - jeśli się chce, to można. :)
UsuńBardzo głośno ostatnio o tej książce, ale ja jakoś nie mogę się do niej przekonać ;)
OdpowiedzUsuńJa również czekam na kolejną część, cóż też jeszcze tam się wydarz... tym bardziej, ze zakończenie było zaskakujące i intrygujące. Lubię Caldera, lubię Stingera... ale moje serce należy do Achera z książki ,,Bez słów" tej samej autorki :)
OdpowiedzUsuńNie poznałam jeszcze Achera, jednak to jedynie kwestia czasu! :)
Usuńksiążkę mam i spogląda na mnie z półki kusząc a że mam od razu drugi tom więc jeden przy drugim przeczytam
OdpowiedzUsuńZabieraj się za czytanie! :)
Usuńznow trafiam na recenzje tej ksiazki, musze ja znalezc :D
OdpowiedzUsuńWidocznie to znak! :)
UsuńMam na nią ochotę <3
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej książki. Okładka jest raczej niezbyt ładna, ale kolejne recenzje, które napotykam coraz bardziej precyzują moje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńTo prawda, okładka nie zachwyca, ale treść jest lepsza. :)
UsuńJak już gdzieś pisałam - przeczytam chętnie wszystko co napisała Sheridan, ona ma potencjał. BEZ SŁÓW było piękne według mnie, a STINGER już taki przeciętny, ale mimo to też fajnie się czytało. Wczoraj zobaczyłam OKŁADKĘ NOWEJ KSIĄŻKI - BEZ WINY i bardzo bym ją chciała. I Caldera też ;D
OdpowiedzUsuń"Bez słów" i "Bez winy" to moje MUST READ. :)
UsuńBędę czytać. Bardzo lubię tę autorkę.
OdpowiedzUsuńJa już też ją lubię! :)
UsuńRaczej sięgnę po ,,Stinger. Żądło namiętności", jeśli będę chciała poznać tę autorkę. Nie lubię, kiedy na akcję czeka się większość ilość stron.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia, mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na fabułę - zainteresował mnie zarówno główny wątek, jak i to, że bohaterowie zostają przedstawieni w większej perspektywie czasowej.
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do Ciebie, nie miałam jeszcze okazji czytać tej autorki, ale wiele osób poleca, a wokół jej twórczości robi się spory szum, więc warto będzie kiedyś ją poznać.
Klaudyno, polecam, polecam. Chętnie dowiem się, co sądzisz o jej twórczości. :)
Usuń