Wydawnictwo: Filia
Seria/cykl: Promyczek
Seria/cykl: Promyczek
Data wydania: 6 maja 2016
Liczba stron: 592
Rzetelnie i dość systematycznie śledzę instagramowe profile książkoholików, a także blogowe recenzje różnorodnych powieści. Ostatnio nieustannie natykałam się na Promyczka Kim Holden - pokaźne tomisko z prostą i elegancką okładką oraz równie wspaniałą treścią, jak głosiły osoby, które książkę przeczytały. Opis z tylnej okładki zaintrygował mnie, zatem niemal od razu po tym, jak Promyczek zagościł na mojej półce, zabrałam się za czytanie...
Główną bohaterką jest 19-letnia Kate, która rozpoczyna naukę pedagogiki specjalnej w małej uczelni na obrzeżach Minneapolis, gdzie zamieszkuje w akademiku. Ze względu na swój ogromny urok oraz aurę, jaką wokół siebie roztacza, szybko zdobywa nowych przyjaciół, cały czas utrzymując kontakt ze swoim wieloletnim kompanem Gusem, będącym jej bratnią duszą. Przyjaciel nazywa ją Promyczkiem, ponieważ dziewczyna, pomimo ogromu kłód rzucanych pod nogi przez los, charakteryzuje się rzadko spotykanym niezwykle pozytywnym nastawieniem do świata i otaczających ludzi. Osobowość Kate sprawia, że każdy chciałby przebywać w jej towarzystwie, czego doznaje również Keller Banks, który zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia.
Bałam się tej książki, naprawdę... Nie ze względu na trudną tematykę, bo nie stronię od niej. Nie dlatego, że obawiałam się schematyczności, bo faktycznie książki z gatunku New/Young Adult są bardzo podobne do siebie. Miałam wątpliwości, czy w przypadku tej pozycji nie będzie tak samo, jak z tymi pokroju Gwiazd naszych wina - nasłucham się setek niezwykle pozytywnych opinii o lekturze rozrywającej serce, a po przeczytaniu okaże się, że znowu historia nie porwie mnie tak jak większości czytelniczek. Przyznaję, że spodziewałam się uronienia łez - nie było ich pomimo tego, że Promyczek zasmucił mnie niezmiernie. Niemniej losy Kate były dla mnie przewidywalne, a ciarki po plecach przeszły mi, kiedy sięgnęłam po playlistę znajdującą się na końcu książki. Przesłuchałam jedną piosenkę, drugą, trzecią i... przepadłam, serio. To idealne uwieńczenie całej historii, a dopiski autorki dopełniły całości.
Pomimo powyżej wspomnianej schematyczności, mam zastrzeżenia do nieco irytującego ciągłego zwracania się do innych "młoda/młody". Zdaję sobie sprawę z tego, że to niejako znak rozpoznawczy Kate, jednak uważam, że co za dużo to niezdrowo. Nie mogę również pojąć jednej kwestii. Być może jestem niedzisiejsza, zacofana i nie idę z panującym nurtem, ale wydaje mi się lekką przesadą mieć za sobą kilku partnerów seksualnych w wieku 19 lat. Być może dla niektórych osób w pewnych kręgach jest to czymś najnormalniejszym w świecie, a ze mną jest coś nie tak, jednak mam cichą nadzieję, że takie rzeczy nie zdarzają się zbyt nagminnie, bo to nieco smutne...
Owa książka dotyka ogromu różnorodnych problemów - chorób, śmierci, zbyt wielkich wymagań stawianych przez rodziców, trudnego dzieciństwa, samotnego rodzicielstwa, braku wsparcia ze strony najbliższych. Jest tu jednak także dużo miejsca na humor oraz ironię, jak również niebagatelną dozę optymizmu. Uśmiechałam się sama do siebie, gdy mogłam niejednokrotnie utożsamić się z Kate i jej uwielbieniem do dużej czarnej kawy bez mleka i cukru, nieużywaniem prostownicy, chodzeniem bez makijażu czy przeznaczaniem niewielkiej ilości czasu na poranne wyszykowanie się do wyjścia. Nadal zazdroszczę jej nieposkromionego entuzjazmu, nieustannego pozytywnego myślenia oraz patrzenia na ludzi tylko w dobrym świetle, bez ich osądzania czy uprzedzeń.
Promyczek nie wstrząsnął moim światem tak, jakbym tego oczekiwała. Za to owa książka pozwoliła mi spojrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy, prowokując do poważnych refleksji. Od dzisiaj postaram się być dzielna, chociaż w połowie tak jak Kate, a także w każdej chwili tworzyć legendę... Do tego muszę zapamiętać, aby żyć chwilą i cieszyć się teraźniejszością, gdyż przyszłość jest wielką niewiadomą, którą nie warto zaprzątać sobie głowy zbyt często. W zasadzie nigdy nie wiadomo, ile tej przyszłości nam pozostało...
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowości, Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Dziecinnie oraz Grunt to okładka.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Miło mi czytać takie recenzje, chociaż nie spotkałam się jeszcze z tak negatywną jak moja. Mnie również denerwowało to "młody/a" rzucane co drugie słowo, nie tylko przez Kate, ale i przez innych bohaterów... Zresztą powtarzalność to jeden z ogromnych minusów tej książki. Była też dla mnie przewidywalna i niestety taka mimo wszystko nijaka. Autorka wrzuciła do książki kilka sprzedających się schematów, 'typowych' postaci i o to jest... Ja się rozczarowałam.
OdpowiedzUsuńJa może nie rozczarowałam się, ale i nie poczułam ogromnej miłości do tej książki. Niestety New/Young Adult ma to do siebie, że wszystkie historie są bardzo schematyczne... A szkoda. Mam jednak nadzieję, że w końcu jakiś autor czymś nas zaskoczy. :)
UsuńWiesz, moim zdaniem, książka może być nawet i schematyczna. Ale zadaniem autora jest mnie zauroczyć, przyciągnąć - a to stylem, a to ciekawymi bohaterami. Nawet jeśli sama fabuła nie jest odkrywcza. Niedawno takim zaskoczenie był dla mnie Układ Elle Kennedy, w którym się zakochałam, chociaż wiem, że nie każdemu się spodobał :)
UsuńA ja byłam zachwycona tą książką. Nie umiałam powstrzymać się od łez, ta historia poruszyła mnie do głębi, czym byłam zaskoczona. Kocham Kate, kocham Gusa, kocham Kellera, kocham Shelly, kocham Claytona, kocham Pete'a, kocham Kim Holden.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest ostatnio tak, że gdzie nie spojrzeć, tam ta książka. Czasem się skuszę na taką lekturę, do której wszyscy zachęcają, ale na tę jakoś nie mam ochoty, chyba jestem już za wiekowa;)
OdpowiedzUsuńPaulo, wydaje mi się, że nie jesteś bardziej wiekowa niż ja! ;-)
Usuń19 lat i kilku partnerów :O Masakra... W sumie to nie wiem, czy na tę książkę mam chęć, za bardzo ona popularna jest ostatnio..
OdpowiedzUsuńTa książka już obiegła chyba 3/4 blogosfery książkowej. Przez te liczne zachwyty obawiam się właśnie, że będę miała względem niej zbyt duże oczekiwania. Kilku partnerów seksualnych w wieku 19 lat to już lekka przesada.
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce. Będę ją czytać na urlopie.
OdpowiedzUsuńWiolu, czekam na Twoje wrażenia!
UsuńNie czytałam tej powieści, jednak spotkałam się z wieloma pozytywnymi recenzjami. Do takich pozycji podchodzę z lekkim dystansem, bo nie lubię się rozczarowywać. Najbardziej ciekawi mnie ta playlista... A jeżeli szukasz podobnych książek, to polecam "Kiedy pada deszcz" Lisy De Jong ;)
OdpowiedzUsuń"Kiedy pada deszcz" to książka, którą chcę przeczytać, ale za jakiś czas - podobno obie historie są zbyt zbliżone, więc wolę nieco odetchnąć po "Promyczku".
UsuńOstatnio żyję jakby w zupełnie innym świecie, bo za dużo się u mnie dzieje i Internet raczej był na dole moich priorytetów, więc o tej książce nic a nic nie słyszałam. Ale choć nie do końca z dużym entuzjazmem o niej się wyrażasz to mnie zaintrygowałaś. Chyba potrzebuję w tej chwili właśnie takiej powieści jak "Promyczek". Zwłaszcza, że jestem po pedagogice wczesnoszkolnej i przedszkolnej, a próbowałam także jednocześnie pogodzić pedagogikę specjalną. Być może bardziej utożsamię się z bohaterką.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kilku partnerów seksualnych w wieku 19 lat to muszę Cię zasmucić. To się zdarza coraz częściej. Coraz częściej widzę i słyszę, jak nawet młodsze dziewczyny mają nawet kilkunastu partnerów seksualnych. Tak, to jest problem dzisiejszego świata.
Ja od zawsze wiedziałam, że pedagogika specjalna nie jest dla mnie. Domyślam się, że wiele 19-latek ma za sobą już wielu partnerów, ale jakoś nadal jestem pełna wiary, iż nie zdarza się to nagminnie... W zasadzie 6 lat temu, kiedy miałam tyle lat, też wiele osób myślało, że niemal każda nastolatka ma za sobą takie doświadczenia, co było nieco przykre, bo uchowałam się chociażby ja. ;-) Dlatego nadal wierzę, że są jeszcze wyjątki.
Usuń"Promyczek" dopiero przede mną, więc jestem ciekawa czy książka wstrząśnie moim światem. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i była w porządku, bez żadnych rewelacji :)
OdpowiedzUsuńCiekawe...bardzo różne opinie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że sięgnęłaś po Promyczka, a jak słucham playlisty to nawet po takim czasie potrafi mi się łza zakręcić w oku. Też mam nadzieję, że takie historie nie dzieją się zbyt często :)
OdpowiedzUsuńTa książka rozwaliła mnie emocjonalnie. I owszem, była upierdliwa momentami, właśnie z tym ciągłym "młody/młoda". Albo na przykład z początku Kate często wspominała o tym, że znowu się poci. Świetnie. We. Don't. Care. :D No i na miejscu Gusa, gdyby ktoś co rozmowę mi ględził "Powinieneś rzucić" chyba bym oszalała, już same czytanie o tym, doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Ale! Emocjonalnie rozbrajająca, piękna historia :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Gus miał do Kate duuużo cierpliwości. ;-) Ja pewnie szybko zwątpiłabym, gdyby ktoś ciągle tak do mnie gadał, ale w zasadzie... powinien rzucić to świństwo. :P
UsuńZarówno tytuł jak i okładka wyglądają zachęcająco.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że pierwsze słyszę o tej książce, ale czuję, że kiedyś ją przeczytam. Zaintrygowałaś mnie :D
Pozostawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Powtarzam sobie często aby żyć chwilą i cieszyć się teraźniejszością ;) Dla mnie też kilku partnerów seksualnych w wieku 19 lat to dużo.. ale jak ja miałam 19 lat to żyło się inaczej..
OdpowiedzUsuńSłyszałam już wiele o tej książce podobnie jak ty i zastanawiam się, czy i mnie wzruszy. Nie chcę oczekiwać od niej zbyt wiele, ale mam ochotę spróbować. Lubię książki smutne i skłaniające do refleksji, więc powinno mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuńCo do wieku 19 lat i kilku partnerów seksualnych, to cóż. Ja mam 18 lat i też niekoniecznie uważam, że tak powinno być i jest to normalne (przynajmniej nie w grupie ludzi, z którymi mam kontakt)...
Pozdrawiam
Caroline Livre
A i przy okazji - uwielbiam Soko i "We might be dead by tomorrow". Kocham tą piosenkę i nie mogę przestać jej słuchać od ponad roku :)
UsuńTo dobrze, że są jeszcze takie wyjątki jak MY! :) A piosenka przepiękna... uwielbiam takie.
UsuńNie jestem przekonana czy to książka dla mnie. Obawiam się, nagromadzenia nieszczęść dotykających główną bohaterkę, więc nie deklaruję, że przeczytam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ludzie teraz dość szybko dojrzewają seksualnie, stety czy niestety... Choć podobno i tak średnia wieku inicjacji (przynajmniej w Polsce) utrzymuje się na 18 roku życia. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę faktycznie wszędzie widać. Po Twojej recenzji mam mieszane uczucia. Nie kupiłabym jej, ale mogłabym przeczytać, żeby wyrobić sobie własne zdanie. :)
Mnie osobiście bardziej od częstotliwości wypowiadania słowa "młody/młoda" drażniło samo to słowo, które nijak nie pasowało mi do użytego w oryginale "dude".
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to mną ta powieść zdecydowanie wstrząsnęła, chociaż po przeczytaniu Twojej recenzji właściwie mogłabym się zgodzić z większością Twoich uwag ;)
Kupiłam od razu w maju jak tylko zaczęto chwalić:) I tak leży sobie, chyba dam mamie niech ona najpierw przeczyta:)
OdpowiedzUsuń