Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 20 lipca 2016
Liczba stron: 320
Zdrada to na tyle kontrowersyjny temat, że rzadko się o nim mówi. Nikt z nas nie chciałby być zdradzonym, a i zdradzenia swojego partnera większość z nas nawet sobie nie wyobraża. Jednak czy możemy zapewnić, że nigdy nie dopuścimy się takiego czynu? Czy mamy prawo oceniać tych, którzy zdecydowali się na takowy manewr? Może zdrada zdradzie nierówna?
Ewa kocha swojego męża i przez bardzo długi czas zdaje się nie zauważać, że ich związek zaczyna się sypać. Maciek od samego początku bardzo racjonalnie podchodzi do ich małżeństwa, decydując się na nie głównie ze względów ekonomicznych, bo przecież łatwiej jest z odprowadzaniem podatku, jeśli posiada się żonę. Dokładnie tak podchodzi do bycia z Ewą - uważa, że skoro już ją "posiadł", to ona ma chodzić jak w zegarku, ustępując na każdym kroku i wypełniając jego polecenia. Marzenia Macieja opierają się głównie na wybudowaniu dużego domu oraz pięcie się po szczeblach kariery zawodowej, co zupełnie nie ma związku z pragnieniami jego żony, która chciałaby zostać matką.
Ich związek błyskawicznie zostaje pozbawiony bliskości, miłych słów i przyjemnych gestów. Za to do małżeństwa Ewy i Macieja szybko wkrada się rutyna oraz obojętność, szczególnie ze strony męża, który nie widzi potrzeby randek czy jakichkolwiek starań, skoro są już małżeństwem. Samotność we dwoje jest zdecydowanie gorsza niż w pojedynkę, gdyż w takim przypadku nie ma żadnych szans na polepszenie owej sytuacji. O miłość trzeba dbać we dwoje, bo jedna osoba może nawet stać na głowie, ale na nic zdadzą się jej starania, kiedy druga połowa nie czuje potrzeby zmiany na lepsze.
Wiecie... Bo siebie trzeba kochać. Bardzo. I lubić siebie trzeba. I szanować. I musicie się sobie podobać. (...) Bo jeżeli sami siebie nie lubicie, nie kochacie, to jak możecie wymagać, by inni was kochali? Jeżeli sami nie zasługujecie na swoją miłość, to jak możecie zasługiwać na miłość innych? Męża? Żony? Czasem przychodzi ktoś do mnie z płaczem. "On mnie nie kocha", mówi. A ja wtedy pytam: czy ty kochasz siebie? *
Historia Ewy utwierdza mnie w przekonaniu, że nie tylko w moich okolicach istnieje przekonanie, że jeśli mąż nie pije, nie bije, nie podrywa innych kobiet i nie wychodzi z kumplami na piwo, to jest ideałem. Owszem, są to bardzo pożądane zachowania, ale gdzie jest mowa o staraniu się, pomaganiu, wsparciu, bliskości, miłości, chemii, dążeniu do realizacji wspólnych marzeń? Czy wystarczy, aby mąż nie używał przemocy wobec nas i nie upijał się codziennie, abyśmy wręcz musiały całować go po stopach i wysławiać pod niebiosa? Przy jednoczesnym usługiwaniu mu poprzez codzienny trzydaniowy obiad, podsuwanie kapci, wręczanie gazety i podawanie zimnego piwka, żeby chociaż nie przyszło mu do głowy, aby wypić je z kumplami?
Przez cały czas kibicowałam głównej bohaterce, mocno zaciskając kciuki w celu życzenia jej wszystkiego najpiękniejszego. Do każdego w końcu powinno uśmiechnąć się szczęście, wszak lepiej późno niż wcale. Przerażający jest fakt istnienia takich ludzi jak Michał, którzy potrafią okręcić innych wokół palca w tak idealny sposób - nawet rodzice Ewy stoją po jego stronie, gdyż ów mężczyzna posiada dar przekonywania do siebie przez przeinaczanie faktów, oczywiście na swoją korzyść. Z miejsca polubiłam Michała, przyjaciela głównej bohaterki, który jawi się niemal jako ideał. Mało jest takich mężczyzn gotowych do odnalezienia gwiazdki z nieba, aby uszczęśliwić ukochaną. Co prawda, pod koniec niezdecydowanie Ewy zaczęło mnie irytować - zanim postawić wszystko na jedną kartę, kobieta błądziła i sama już nie wiedziała, czego chce. Na szczęście w końcu ogarnęła się, rozumiejąc, co jest w życiu najważniejsze.
Jakie to dziwne, że gdy człowiek jest szczęśliwy, często nawet o tym nie wie. Nie zdaje sobie z tego sprawy. Dopiero później, żyjąc wspomnieniami, zauważa, że to, co go wtedy spotkało, to było właśnie szczęście. **
Miałam już przyjemność poznać styl pisania Magdaleny Witkiewicz dzięki Awarii małżeńskiej, Pierwszej na liście oraz Szkole żon. Jednak nie spodziewałam się, że Opowieść niewiernej skradnie moje serce i sprawi, że ów tytuł znajdzie się na liście moich ukochanych książek. Poznając historię głównej bohaterki, miałam nieodparte wrażenie, że Ewa siedzi obok mnie i opowiada mi o swoim życiu, popijając ciepłą kawę z kubka, wygodnie rozsiadając się na mojej kanapie... Narracja dosłownie płynie, a książki nie sposób odłożyć. Tak mnie wciągnęła, że dosłownie musiałam zmuszać się do pójścia spać - jestem przekonana, że gdyby nie nieustanne pobudki mojego syna, to zarwałabym noc dla tej wspaniałej powieści.
Opowieść niewiernej porusza masę bardzo ważnych tematów - całkowite uzależnienie od partnera, rozkład pożycia małżeńskiego, pracoholizm, marzenia o dziecku, poronienie oraz utratę pracę z powodu blokowania etatu, kiedy zajdzie się w ciążę (o tak, kobiety w naszym kraju nie mają lekko, jeśli marzą o posiadaniu malucha). Losy Ewy pokazują, że zdrada uzależnia, ale w zasadzie potrafi doprowadzić również do czegoś konstruktywnego - umożliwia podjęcie trudnej decyzji o wprowadzeniu zmian do swojego życia. Mówi się, że czasu nie można cofnąć. Niby nie mamy takiej możliwości, ale jeśli istnieje okazja powrotu do momentu, w którym byliśmy szczęśliwi, nawet gdy wymaga to dokonania innego wyboru, to nie wahajmy się. Nigdy nie jest za późno na zmiany w życiu, które mogą doprowadzić do bycia szczęśliwym.
* cytat ze str. 100
** cytat ze str. 113
Za książkę serdecznie dziękuję księgarni:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Nie znam Autorki. Nie słyszałam też o tej powieści. Może kiedyś sięgnę, lecz na pewno nie teraz. Mam masę innych rzeczy na głowie i do nadrobienia ok. 30 książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://www.sekretny-trop.pl
Nie słyszałaś nigdy o Magdalenie Witkiewicz? O rany, gdzieś Ty się uchowała? ;-) To pocieszę Cię - ja oprócz masy innych rzeczy na głowie, mam jeszcze 8-miesięcznego maluszka i o wiele więcej książek do nadrobienia. :P
UsuńSiostra bardzo lubi twórczość tej pisarki, bardzo życiowe i mądre książki. Ja też przeczytałam kilka jej publikacji.
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie siostry :)
UsuńUwielbiam pióro autorki dlatego mam powieść w planach
OdpowiedzUsuńZ pewnością spełni Twoje oczekiwania :)
UsuńUwielbiam tę autorkę i juz się nie moge doczekać az przeczytam najnowszą książkę :)
OdpowiedzUsuńTa książka to akurat nie nowość, ale wznowienie - jednak WARTO!
UsuńŚwietna książka. Uwielbiam powieści autorki.
OdpowiedzUsuńJa również! :)
UsuńPrzeczytanie tej książki zajęło mi dwie godziny! Przestałam istnieć dla świata a rodzinka chodziła na paluszkach:) Bardzo dobra powieść.
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała 8-miesięcznego synka, to może też czytałabym ją dwie godziny. A tak to lektura zajęła mi kilka dni. ;-)
Usuńciekawa...
OdpowiedzUsuńbardzo ;-)
UsuńBrzmi bardzo fajnie :) Ja jakoś nie miałam z nią do czynienia, ale po Twojej recenzji sądzę, że warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńJolu, naprawdę polecam Ci tę książkę. :)
UsuńOd tej książki zaczynałam przygodę z twórczością autorki. I wciąż jestem zabujana :) Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńTo idealnie trafiłaś!
UsuńMyślałam, że ten pogląd o tym, by wystarczy, żeby facet nie pił i nie bił, żeby być partnerem idealnym odszedł już dawno do lamusa. Jestem ciekawa historii bohaterki.
OdpowiedzUsuńDominiko, niestety nie... Nieraz jeszcze go słyszę w rozmowach ciotek czy innych znajomych kobiet. ;-)
UsuńNiestety, o właściwego partnera bardzo trudno, ale jeśli rodzice nie stają po twojej stronie, to już jest tragiczna sytuacja... chętnie wyrobiłabym sobie o książce własną opinię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W takim razie polecam Ci tę lekturę. A brak wsparcia ze strony rodziców to coś okropnego.
UsuńUwielbiam książki Witkiewicz, ale powyższej jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńSięgnij po nią koniecznie! :)
UsuńIntryguje mnie ta ksiażka
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ulubionych książek - przepadłam na całą noc gdy zaczęłam ją czytać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki. Myślisz, że lepiej zacząć właśnie od "Opowieści niewiernej" czy też od jakiejś innej książki?;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to będzie dobra decyzja. :)
UsuńCzytałam, to była moja pierwsza książka tej autorki. Napisana lekko, choć o trudnej tematyce, a jednak mnie nie urzekła, nie było trzęsienia ziemi :)
OdpowiedzUsuń