Wydawnictwo: Feeria Young
Seria/cykl: Program
Seria/cykl: Program
Data wydania: 13 kwietnia 2016
Liczba stron: 432
Śmierć ukochanej osoby zawsze bardzo boli. Niekiedy nie potrafimy poradzić sobie nie tylko z brakiem bliskiego człowieka, ale także własnymi emocjami i uczuciami, jakie targają nami każdego dnia. Dodatkowym cierpieniem jest fakt, że nie zdążyliśmy pożegnać się ze zmarłym w odpowiedni sposób - być może rozstaliśmy się w gniewie, nie przekazaliśmy informacji o swoich uczuciach, oskarżamy siebie o śmierć ukochanej istoty. A jeśli można byłoby to wszystko naprawić i spotkać zmarłego? Może nieco inaczej wyglądającego, ale różniącego się jedynie w małych szczegółach; może lekko odstającego swoich zachowaniem, ale jednak niemal takiego samego... Czytelniku, jeżeli mógłbyś spotkać sobowtóra ukochanego zmarłego człowieka i miałbyś okazję powiedzieć mu wszystko to, czego nie zdążyłeś - zaryzykowałbyś?
Po dwóch poprzednich tomach serii Program przyszedł czas na kolejny - tym razem pokazujący życie przed wybuchem epidemii samobójstw. Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Quinlan McKee pracująca jako sobowtór, czyli osoba odgrywająca rolę kogoś zmarłego po to, aby dać szansę bliskim na pożegnanie się. Zadaniem takowej terapii jest nabycie umiejętności radzenia sobie z żałobą. Owa praca jest niezwykle obciążająca psychicznie, ponieważ po długim czasie wcielania się w różne role, wszystkie wspomnienia zaczynają zlewać się w jedno, przez co sobowtór może pogubić się w tym, które z nich pochodzą z jego przeszłości, a co jest jedynie wyobrażeniem.
Tym razem główna bohaterka musi wcielić się w Catalinę Barnes, która okazuje się niezwykle wyjątkowym przypadkiem, nad jakim bardzo zależy wydziałowi żałoby. Dodatkowym utrudnieniem jest konieczność pracy nie tylko z rodzicami zmarłej, ale również przepracowanie żałoby jej chłopaka, który bardzo przeżywa utratę ukochanej. Rozmiar miłości Isaaca do Cataliny jest tak duży, iż zaczyna poważnie imponować Quinn. Dziewczyna zbyt mocno wczuwa się w rolę, nadużywając swoich uprawnień...
Remedium to trzeci tom serii, jednak dotyczy wydarzeń dziejących się przed tymi mającymi miejsce w dwóch poprzednich. Plaga samobójców i Kuracja samobójców to historia poruszająca zdarzenia po epidemii samobójstw wśród młodych ludzi, a Remedium pokazuje, co działo się przedtem, sprawiając, że młodzież zaczęła odbierać sobie życie. Nigdy wcześniej nie czytałam książki poruszającej temat terapii poprzez odgrywanie roli zmarłego, dlatego chętnie zagłębiłam się w ten wątek. Bardzo spodobał mi się pomysł Suzanne Young, gdyż wniósł on sporo świeżości do literatury.
Niejednokrotnie współczułam Quinn - jej praca, której w zasadzie nie podjęła się z własnej nieprzymuszonej woli, sprawia, że ludzie nie darzą jej sympatią. Nienawidzą jej niemal wszyscy, a ona jak każdy człowiek potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, czułości i miłości, której nigdy nie doznała od ojca. Dla niego, jako szefa wydziału żałoby, zależy jedynie na tym, aby córka pięła się po szczeblach kariery, będąc coraz lepszym sobowtórem, niezależnie od obciążeń psychicznych wynikających z takiego zajęcia. Przyjaciele Quinn uświadamiali jej, mniej lub bardziej obrazowo, że powinna w końcu skończyć z tym, co powoli zaczyna ją wykańczać, jednak ona nadal brnęła w pracę, wierząc w dobre intencje ojca.
W książce zabrakło mi samej Quinlan - owszem, jest to główna bohaterka, której pełno na każdej stronie, jednak znacząca większość wydarzeń kręci się wokół życia Cataliny. Mam nadzieję, że w Epidemii autorka bliżej przyjrzy się Quinn, a nie rolom, jakie przyszło jej odgrywać.
Ta lektura to swoista sinusoida. Początkowo poczułam niemały zachwyt, czując, że będzie to dotąd najlepsza część. Później emocje opadły i było tylko coraz nudniej - w zasadzie większość książki traktuje nieco o niczym. Wydarzenia wloką się niemiłosiernie, a akcja niemalże stoi w miejscu. Za to ostatnie rozdziały znowu podnoszą poziom, intrygując i trzymając w niepewności, przez co od razu chciałoby się sięgnąć po Epidemię. Niemniej żałuję, że ta powieść jest tak nierówna, przez co nie potrafię jej jednoznacznie ocenić.
Ta książka bardzo mocno uświadamia, że tak naprawdę nikomu nie możemy ufać w stu procentach. Nawet ci (a może szczególnie oni?), którzy powinni być dla nas oparciem w najtrudniejszych chwilach, potrafią układać nam życie poza naszymi plecami, nieraz dosłownie wbijając nóż w plecy. A jak wiadomo, ból zadany przez bliskich jest zdecydowanie bardziej bolesny niż od tych, których w zasadzie nie znamy.
Po dwóch poprzednich tomach serii Program przyszedł czas na kolejny - tym razem pokazujący życie przed wybuchem epidemii samobójstw. Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Quinlan McKee pracująca jako sobowtór, czyli osoba odgrywająca rolę kogoś zmarłego po to, aby dać szansę bliskim na pożegnanie się. Zadaniem takowej terapii jest nabycie umiejętności radzenia sobie z żałobą. Owa praca jest niezwykle obciążająca psychicznie, ponieważ po długim czasie wcielania się w różne role, wszystkie wspomnienia zaczynają zlewać się w jedno, przez co sobowtór może pogubić się w tym, które z nich pochodzą z jego przeszłości, a co jest jedynie wyobrażeniem.
Tym razem główna bohaterka musi wcielić się w Catalinę Barnes, która okazuje się niezwykle wyjątkowym przypadkiem, nad jakim bardzo zależy wydziałowi żałoby. Dodatkowym utrudnieniem jest konieczność pracy nie tylko z rodzicami zmarłej, ale również przepracowanie żałoby jej chłopaka, który bardzo przeżywa utratę ukochanej. Rozmiar miłości Isaaca do Cataliny jest tak duży, iż zaczyna poważnie imponować Quinn. Dziewczyna zbyt mocno wczuwa się w rolę, nadużywając swoich uprawnień...
Remedium to trzeci tom serii, jednak dotyczy wydarzeń dziejących się przed tymi mającymi miejsce w dwóch poprzednich. Plaga samobójców i Kuracja samobójców to historia poruszająca zdarzenia po epidemii samobójstw wśród młodych ludzi, a Remedium pokazuje, co działo się przedtem, sprawiając, że młodzież zaczęła odbierać sobie życie. Nigdy wcześniej nie czytałam książki poruszającej temat terapii poprzez odgrywanie roli zmarłego, dlatego chętnie zagłębiłam się w ten wątek. Bardzo spodobał mi się pomysł Suzanne Young, gdyż wniósł on sporo świeżości do literatury.
Niejednokrotnie współczułam Quinn - jej praca, której w zasadzie nie podjęła się z własnej nieprzymuszonej woli, sprawia, że ludzie nie darzą jej sympatią. Nienawidzą jej niemal wszyscy, a ona jak każdy człowiek potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, czułości i miłości, której nigdy nie doznała od ojca. Dla niego, jako szefa wydziału żałoby, zależy jedynie na tym, aby córka pięła się po szczeblach kariery, będąc coraz lepszym sobowtórem, niezależnie od obciążeń psychicznych wynikających z takiego zajęcia. Przyjaciele Quinn uświadamiali jej, mniej lub bardziej obrazowo, że powinna w końcu skończyć z tym, co powoli zaczyna ją wykańczać, jednak ona nadal brnęła w pracę, wierząc w dobre intencje ojca.
W książce zabrakło mi samej Quinlan - owszem, jest to główna bohaterka, której pełno na każdej stronie, jednak znacząca większość wydarzeń kręci się wokół życia Cataliny. Mam nadzieję, że w Epidemii autorka bliżej przyjrzy się Quinn, a nie rolom, jakie przyszło jej odgrywać.
Ta lektura to swoista sinusoida. Początkowo poczułam niemały zachwyt, czując, że będzie to dotąd najlepsza część. Później emocje opadły i było tylko coraz nudniej - w zasadzie większość książki traktuje nieco o niczym. Wydarzenia wloką się niemiłosiernie, a akcja niemalże stoi w miejscu. Za to ostatnie rozdziały znowu podnoszą poziom, intrygując i trzymając w niepewności, przez co od razu chciałoby się sięgnąć po Epidemię. Niemniej żałuję, że ta powieść jest tak nierówna, przez co nie potrafię jej jednoznacznie ocenić.
Ta książka bardzo mocno uświadamia, że tak naprawdę nikomu nie możemy ufać w stu procentach. Nawet ci (a może szczególnie oni?), którzy powinni być dla nas oparciem w najtrudniejszych chwilach, potrafią układać nam życie poza naszymi plecami, nieraz dosłownie wbijając nóż w plecy. A jak wiadomo, ból zadany przez bliskich jest zdecydowanie bardziej bolesny niż od tych, których w zasadzie nie znamy.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowości, Dziecięce poczytania, Dziecinnie oraz Pod hasłem.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Czytałam pierwszy tom i niby było całkiem fajnie, ale chyba nie na tyle żebym zabiegała o kolejne tomy. Jeśli wpadną mi w łapki - przeczytam, ale bez nich też dam rade. :)
OdpowiedzUsuńJa akurat jestem z tych, którzy nie lubią zaczynać i nie kończyć. Owszem, zdarzyło mi się zrezygnować ze swojego czytelniczego masochizmu, kiedy pierwszy tom był tak słaby, że nie przeżyłabym reszty, ale akurat "Plaga samobójców" nie należała do najgorszych lektur, więc postanowiłam poznać całą serię. :)
UsuńSzkoda, że książka po zachwycającym początku staje się słaba. Przede mną i tak cała seria.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę serię, ale nie wiem kiedy się za nią zabiorę, bo sporo innych lektur czeka na przeczytanie. Zgadzam się, że pomysł na bohaterkę wcielającą się w role zmarłych osób jest ciekawy i nie przypominam sobie innej powieści z tym wątkiem.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból posiadania w planach ogromu lektur przy jednoczesnym braku wolnego czasu. ;-)
UsuńMam bardzo podobne odczucia - zaintrygował mnie sam pomysł sobowtórów, co było niezwykle świeże, podobało mi się, że autorka opisywała zawiłości podobnej pracy, ale w samej Quinlan zabrakło mi właśnie Quinlan. Rola, którą odgrywała, zupełnie pochłonęła jej oddzielną osobowość. Polecam ci jednak pod tym względem Epidemię, czyli kolejny tom opowiadający o losach dziewczyny, bo tam Quinlan powoli odkrywa samą siebie. Zresztą Epidemia to według mnie najlepsza część całego cyklu :)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Rzadko zdarza się, aby ostatni tom był najlepszy, ale zachęciłaś mnie skutecznie do tego, abym rozglądała się za "Epidemią". :)
UsuńKojarzę tą serię, ale nie jestem pewna, czy mam ochotę na lekturę. Swego czasu wiele osób pisało o niej na raz, ale ja chciałam poczekać aż szał minie. A teraz jakoś niekoniecznie mam ochotę na fantastykę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Szał na recenzje tej serii kojarzę tylko przy pierwszym tomie - później coraz rzadziej natykałam się na opinie o Programie. Też mam tak, że nie lubię sięgać po książki wtedy, gdy wszyscy je czytają. ;-)
UsuńSerię kojarzę, ale ... nie znam osobiście. Po Twojej recenzji wnioskuję, że warto, ale to pewnie kiedyś, bo póki co nie czuję aż takiej mięty :D
OdpowiedzUsuńEwelinko, podejrzewam, że kiedyś seria trafi w Twoje łapki! :)
UsuńNie czytałam książek z tej serii, może kiedyś się skuszę i zdecyduję na nie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie chętnie poznam Twoją opinię na jej temat. :)
UsuńJeju, tyle razy zarzekałam się, że w końcu po tę serię sięgnę i nadal tego nie zrobiłam ;_;
OdpowiedzUsuńTo chyba ból każdego mola książkowego - za dużo książek i za mało czasu. :P
UsuńJa również jeszcze nie miałam okazji poznać tej serii, ale myslę, że uda mi się po nia sięgnąć w niedalekiej przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
ZaczytanaWiedźma.blogspot.com
Jeśli intryguje Cię tematyka, to zachęcam! :)
UsuńMusiałabym ponadrabiać poprzednie części :)
OdpowiedzUsuńMoże któregoś pięknego dnia natkniesz się na pierwszą i... wsiąkniesz :)
UsuńAle jestem ciekawa tej serii!
OdpowiedzUsuń