Wydawnictwo: Egmont
Seria/cykl: Czytam sobie
Data wydania: 12 września 2016
Liczba stron: 32 (każda)
W kraju Polan. O dawnej Polsce to książka przedstawiająca czasy średniowieczne, kiedy w naszym kraju panował książę Mieszko. Mali czytelnicy mają okazję przenieść się do 966 roku, gdy teren obecnej Polski był pozarastany drzewami, a ludzie przeznaczali każdą wolną chwilę na budowanie osad. Głównym bohaterem jest Zbylut, syn kowala, który pomaga rodzicom w domowych pracach, a pewnego dnia widzi, jak jego osadę przemierza władca Polan wraz ze swoją żoną Dobrawą.
Sama opowieść jest inspirująca i godna poznania, wszak dzieci powinny znać historię własnego kraju. Jedyną kwestią, jaka nie do końca mnie przekonuje, jest dobór odpowiednich słów do wieku odbiorców tej książki, a także brak wytłumaczenia trudnych wyrazów, jak nasyp, palisady, bale, legowisko, amulet, piwowar czy kubrak. Skoro lektura przeznaczona jest do nauki samodzielnego czytania, to moim zdaniem słownictwo powinno być zdecydowanie łatwiejsze i lepiej dostosowane do czytelników. W tym przypadku dzieci z pewnością będą potrzebowały pomocy dorosłych, aby dokładnie zrozumieć przekaz.
Kiedy w Krakowie panował wspaniały władca Krak, dostał w prezencie ogromne jajo, z którego wykluł się smok pożerający dosłownie wszystko. Krakowiacy zaczęli bać się konsekwencji pojawienia się potwora, aż w końcu z opresji wybawił ich Janek Dratewka. Swoją pomysłowością zachwycił wszystkich, a w szczególności Kraka, który od tej pory odmawiał jaj pod każdą postacią.
Opowieść Wojciecha Widłaka nie jest typową historią o smoku wawelskim. Autor przedstawia tę legendę na swój własny sposób, przez co odstaje ona trochę od dotychczas znanej historii. Jednak, jak w przedmowie przekazuje prof. Grzegorz Leszczyński, legendy mają to do siebie, iż są przekazywane z ust do ust, zatem błyskawicznie zmieniają swoje pierwotne znaczenie. Dzieci powinny znać zarówno historię własnego kraju, jak również opowieści powtarzane od tysiącleci, nawet jeśli wiele osób wątpi w ich prawdziwość. Chociaż osobiście uważam, że wiele z takowych mitów jest zbyt drastycznych, aby przekazywać je kilkuletnim maluchom, które nie potrafią jeszcze odróżnić wydarzeń realistycznych od fikcyjnych. Z tego względu O smoku spod Wawelu nie czytałabym małym dzieciom, bo i w tej wersji historii jest kilka zdarzeń, jakie mogłyby zasiać sporo zamętu w młodej główce. Za to na pewno poczeka ona na odpowiedni czas, gdy przedstawię ją swojemu synkowi - tym bardziej, że występuje w niej jego imiennik Janek.
'Czytam sobie' to trzypoziomowy program wspierania nauki czytania dla dzieci w wieku 5-7 lat. W kraju Polan oraz O smoku spod Wawelu to książki należące do poziomu pierwszego "Składam słowa". Historie tworzone na tym poziomie zawierają krótkie zdania oraz możliwość ćwiczenia głoskowania, a tekst składa się ze 150-200 wyrazów i 23 podstawowych głosek. Przedstawiana opowieść zawsze znajduje się na dole strony, dzięki czemu dziecko, dopiero ćwiczące umiejętność samodzielnego czytania, może łatwo pomagać sobie palcem w składaniu konkretnych słów. Dodatkowym ułatwieniem jest bardzo wyraźna czcionka, jak również dobrze widoczna numeracja stron pozwalająca śledzić postępy w czytaniu, jednocześnie umożliwiająca utrwalenie liczenia. Idealnym uzupełnieniem czytanego tekstu są kolorowe i proste ilustracje oraz naklejki, dyplom dla młodego czytelnika (znajdujący się na skrzydełku książeczki) wraz z trzema pytaniami dotyczącymi poznanej historii.
Najnowsze opowieści z serii 'Czytam sobie' to lektury godne poznania. Do tego wręcz wskazane jest zapamiętanie tych historii, ponieważ ich znajomość będzie niejednokrotnie wymagana na wielu etapach szkolnej nauki. Jestem przekonana, że te książki spodobają się nie tylko dzieciom, ale także ich opiekunom.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Pamiętam, że jak byłam mała, to nie lubiłam tego typu książek. Ciekawe czy polubiłyby je moje dzieci ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy na takie książki nie natknęłam się jako dziecko... :P A na swoich maluchach "przetestuj" - może poczują miętę do tych lektur. :)
UsuńBardzo fajne są te historyjki.
OdpowiedzUsuńOtóż to :)
UsuńFajne, ale nas ominęły te z poziomu 1, bo okazały się być... za nudne dla Pati. Jak kupowałam to tylko jedną książeczkę z 1 (już oddałyśmy koleżance) a większość z 2. Także każdemu polecam tą serię do nauki czytania :)
OdpowiedzUsuńPati to w ogóle mistrzyni, więc nie dziwię się, że poziom 1 ją znudził. :P
UsuńO wyglądają nawet interesująco:) Nie czytam jeszcze książek dla dzieci (jeszcze, bo nie mam własnych póki co), chociaż teraz jestem w trakcie lektury "Poradnika dla smoków" - po raz pierwszy w życiu czytam powieśc dla młodszych milusińskich i na razie nie wiem co mam myśleć :)
OdpowiedzUsuńKasia z Kasi recenzje książek :)
Ja jak nie miałam dziecka, to bezkarnie czytałam literaturę dziecięcą, gdyż mam brata młodszego o 16 lat. :) Na pewno Twoje podejście zmieni się nieco, gdy będziesz miała już komu czytać - chociaż ja akurat lubiłam od czasu do czasu sięgać po książki dla maluchów.
UsuńFajny sposób na cofnięcie się z dziećmi w czasie ;) ale słownictwo faktycznie nie łatwe.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że szczególnie poziom 1 będzie miał słownictwo lepiej dostosowane do wieku młodych czytelników.
UsuńŚwietne! Historia dla najmłodszych!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak - w prostej formie, łatwej do przyswojenia. :)
UsuńIlustracje takie sobie. Jakoś mnie nie zachwycają.
OdpowiedzUsuńIlustracje są bardzo typowe dla tej serii. Może dobrze, że nie odwracają uwagi od treści. :)
UsuńTak jest! każdy kocha Smoka Wawelskiego:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie niekoniecznie! :P
UsuńTe obrazki są moim zdaniem mało zachęcające. Przynajmniej dla tak małego dziecka, jakim jest mój Smyk :)
OdpowiedzUsuńBo to są książki dla nieco starszych dzieci, które uczą się bądź już potrafią czytać. ;-)
Usuń