Jestem mamą. Nie mam czasu na czytanie.

Tytuł tego wpisu jest nieco przewrotny i niezgodny z prawdą, ale niejednokrotnie spotykam się ze zdziwionymi spojrzeniami, a także komentarzami przepełnionymi niedowierzaniem związanym z tym, iż mam małe dziecko i czytam. Tak, moi kochani, odkąd jestem mamą czytam jeszcze więcej niż przed porodem. Nieraz słyszę: "pewnie masz grzeczne dziecko, co daje ci czytać" czy "ja nie mam czasu, bo muszę gotować/sprzątać/zajmować się dzieckiem". Uwierzcie, ja też jestem mamą i też mam furę obowiązków, ale za bardzo kocham literaturę, aby zrezygnować z niej tylko dlatego, że zostałam matką... Serio, moje dziecko nie potrafi zająć się sobą dłużej niż kilka minut, zatem wymaga mojej nieustannej uwagi, ale czytam i to więcej niż kiedyś, gdy byłam uczennicą, której jedynym obowiązkiem było posprzątanie mieszkania w sobotę oraz ewentualna nauka na zbliżającą się klasówkę.

Przez dłuższy czas najwięcej czytałam podczas karmienia Jasia. Początkowo trwało to po 40 minut, zatem w tym czasie można było przewrócić naprawdę wiele stron. Do tego wystarczyło położyć książkę obok, a dziecko trzymać na rękach lub łóżku. Teraz owa opcja nie wchodzi już w grę - nie dość, że moje dziecko najada się w 3 minuty, to do tego książka mamy jest tak fantastyczną sprawą, że nawet głód przestaje być istotny. W takim przypadku należy wyciągać rączki i robić wszystko, aby przeczołgać się do maminej lektury, żeby poszarpać się z książką chociaż przez chwilę. Ja akurat karmię piersią i mam zamiar kontynuować to jeszcze sporo czasu, jednak w przypadku mam karmiących mlekiem modyfikowanym sprawa może wydawać się nieco prostsza - kiedy mama widzi, że dziecko zjadło konkretną ilość mleka, a brzuszek stał się pełny, to najczęściej maluch jest zadowolony i chętnie spędzi kilkanaście minut (a może nawet więcej?) wśród swoich zabawek w towarzystwie mamy, która siedzi obok z książką w dłoniach. Podczas karmienia piersią nie wiadomo, ile dziecko zjadło, więc niekiedy powodu jego marudzenia można się tylko domyślać, bo nie wiadomo czy to głód, nuda, ból bądź zły humor.

Nieraz pokazywałam Wam również zdjęcia, na których mogliście ujrzeć, że czytam podczas spacerów - nie siedząc na ławce, kiedy Jaś śpi, ale wioząc go w wózku i trzymając książkę w dłoni. Teraz stało się to niemożliwe, ponieważ syn nie usypia już na podwórku, ale ogląda widoki, często denerwując się, zatem nici z czytania. Do tego wożę go przodem do siebie, więc nie mogę oprzeć powieści na daszku wózka. Niemniej na pewno będę to praktykowała w wakacje, o ile Jaśko zechce jeszcze jeździć w swojej furze.

Kiedy jadę samochodem (jako pasażer), zawsze zabieram ze sobą książkę. Korzystam, jak mogę - do pobliskiego dużego miasta mam przynajmniej 30 kilometrów, zatem w tym czasie zawsze udaje mi się przewrócić chociaż kilkanaście stron. Poza tym, czasami mąż musi coś załatwić, a jeśli Jaś w tym czasie śpi, to również korzystam i czytam. 

Aktualnie najczęściej sadzam Jasia na macie edukacyjnej lub w łóżeczku z zabawkami i leżę obok z książką. Niestety moje dziecko nie lubi bawić się samo, ale zawsze udaje mi się wyłuskać te 5 cennych minut na lekturę. Syn bardzo zabiega o moją uwagę, dlatego zazwyczaj w przerwach na czytanie, gadam do niego i rozśmieszam, aby chociaż przez kilka minut zajął się czymś innym niż leżenie na mamie. ;-) 

Najfajniejszym czasem są dni, kiedy w domu jest mój mąż - wtedy możemy podzielić się obowiązkami związanymi z zajmowaniem się dzieckiem. Kiedy tylko pogoda dopisuje, mąż wychodzi z synkiem, a ja mogę wtedy nieco odpocząć... wiadomo jak. ;-) Chociaż najczęściej wtedy zabieram się za tworzenie nowych wpisów, ale później staram się sięgnąć po oczekującą lekturę.

Można też sięgać po książkę wieczorami, czego ja akurat nie mogę uskuteczniać z trzech prostych powodów. Po pierwsze, kiedy Jaś uśnie, w końcu mam możliwość spędzenia czasu wraz z mężem, więc wtedy lubię się "odchamić" i obejrzeć ulubiony program bądź interesujący film. Po drugie, wieczorem jestem na tyle zmęczona, że nie mam już sił ani ochoty na czytanie. Po trzecie i najważniejsze, mój syn budzi się po 7-12 razy w nocy, dlatego i tak rano wyglądam jak zombie, a gdybym miała jeszcze zarywać noc dla książki, to w ogóle mogłabym nie pokazywać się ludziom na oczy. 

Jesteś mamą i twierdzisz, że chciałabyś powrócić do czytania, ale nie masz na to czasu? Uwierz, że masz, tylko nie potrafisz (lub nie chcesz) go odpowiednio wykorzystać. Ja też sprzątam, piorę, gotuję, karmię, codziennie wychodzę z dzieckiem na podwórko, odwiedzam rodzinę, a do tego czytam, kiedy mogę. Nie robię tego zawsze, bo są dni, kiedy nawet nie tykam książki, bo po prostu nie mam takiej możliwości, ale staram się przeczytać chociaż kilka stron dziennie. Sporą rolę odgrywa tutaj to, iż nie oglądam telewizji, która jest ogromnym pochłaniaczem czasu, jaki wolę przeznaczyć na czytanie. Zamiast bezsensownie gapić się w telewizor, bawię się z dzieckiem, śpiewam i rozmawiam z nim, słuchamy radia, czytam Jasiowi bądź siedzę obok i czytam swoją książkę, korzystając z chwili.

Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i wiem, że za jakiś czas Jaś będzie wdrapywał się na wszystko, co możliwe, zatem mój czas ograniczy się jeszcze bardziej. Z tego względu staram się teraz korzystać z tych kilkunastu minut dziennie, aby blog nie świecił pustkami. Dlatego, drogie mamy, jeżeli chcecie podtrzymywać swoją pasję, to bierzcie się za to, bo niektóre wymówki są naprawdę słabe. Kocham czytać i nawet gdybym miała sięgać po jedną książkę w miesiącu, to wiedziałabym, że warto. Nieważna jest ilość, istotne jest to, że chcecie i możecie! Kto jak nie my? Sama po sobie wiem, że im więcej obowiązków, tym lepsza organizacja czasu... :)

A poza tym - dawajcie dobry przykład swoim dzieciom, a tak jak mój Jaś ze wszystkich zabawek zawsze wybiorą... książki. Ja już mam małego czytelnika w domu. A Ty?


Wpis bierze udział w wyzwaniu: Dziecinnie

50 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Kiedy Bąbel miał kilka miesięcy i jeszcze ucinał sobie dość długie drzemki w ciągu dnia - to faktycznie udawało mi się znaleźć więcej czasu na czytanie. Aktualnie nie sypia w dzień już w ogóle - a jak tylko zobaczy mnie z książką o od razu wdrapuje się na kolana, podsuwa własne bajeczki i o chwili z moją ulubioną lekturą mogę zapomnieć. Czasami udaje mi się wygospodarować godzinkę czy dwie wieczorami - ale wtedy z konieczności sięgam po podręczniki akademickie i przygotowuję materiały na studia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak czy siak - czytasz. Cóż z tego, że dziecięce książki czy podręczniki akademickie - ważne, że literki ciągle przeskakują. ;-)

      Usuń
  2. Wow, zaimponowałaś mi :) Mnie się wydaje, że słabo stoję z czasem, ale widzę, że wcale nie. Podziwiam, że dajesz radę czytać i przeraża mnie myśl, że dzieci budzą się tyle razy w nocy. Chyba nigdy nie zdecyduję się na własnego bobasa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, nie martw się - to mnie po prostu trafił się taki egzemplarz. Niektóre maluszki przesypiają całe noce albo budzą się po 2-3 razy, więc takim mamom mogę tylko pozazdrościć. :)

      Usuń
  3. Kto jak nie my? Sama po sobie wiem, że im więcej obowiązków, tym lepsza organizacja czasu... :) - całkowicie się z tym zgadzam! :)

    Masz rację, że trzeba korzystać z chwili, każda jest dobra by poczytać. Długość chwil wolnych mamy zmienia się wraz z wiekiem dziecka, ale dajemy radę! A Patiś też kocha książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu... mamy nie biorą zwolnienia! ;-) Myślę, że najtrudniejszy czas do czytania jest wtedy, gdy dziecko zaczyna chodzić - nie potrafi robić tego samodzielnie, więc trzeba ciągle przy nim być. Za to kiedy już drepcze bez problemu, to potrafi troszkę się sobą zająć - nie wspominając o tym, gdy jest już w wieku Twojej Pati. :)

      Usuń
  4. Mam ten problem, że strasznie nie lubię czytać książki po 5 min i ciągle się od niej odrywać... W ciągu dnia czytanie raczej odpada, bo Synek jest bardzo ruchliwy :) Jedynie czasem uda mi się przewrócić kilka stron lżejszej lektury :) Z tego względu czytam głównie wieczorami :) Ciebie prawdziwie podziwiam, że znajdujesz tyle okazji do czytania, choć tak jak piszesz z czasem będzie niestety trochę gorzej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nie mam problemu z czytaniem, odrywaniem się od książki ponownym sięganiem po nią - może dlatego, że nie mam innego wyjścia. :) Jeśli Twoje dziecię ładnie śpi, to nie dziwię się, iż czytasz wieczorami - u mnie to niemożliwe.

      Usuń
  5. Jej, ja też chcę być taką matką, czytającą! Będę wtedy szczęśliwa i moje dziecko będzie też szczęśliwe!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jak to jest mieć dziecko, ale myślę, że też będę starała się wygospodarować choć chwilę czasu na czytanie, gdyż uwielbiam to robić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będę miała dzieci, a to na pewno nastąpi za bardzo, bardzo długi czas z pewnością dalej będę czytać książki, bo nie wyobrażam sobie mojego życia bez czytania... Mam też nadzieję, że z moich dzieciaczków również zrobię małych moli książkowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw przelałam swoją miłość czytelniczą na brata (aktualnie ma 9 lat i przeczytał już więcej niż wielu dorosłych), a teraz widzę, że i z Jasiem dzieje się to samo :)

      Usuń
  8. Po pierwsze, masz ślicznego synka! A po drugie, bardzo Ci gratuluję świetnej organizacji! Myślę, że Jaś na tym nie traci, bo szczęśliwa mama to i szczęśliwe dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, bardzo dziękuje w imieniu syna. :) Jaś nie traci na pewno, bo czytam tylko wtedy, gdy on mi na to pozwala i to zawsze siedząc przy nim, więc nawet podczas czytania spędzamy czas razem. :)

      Usuń
  9. Jako że nowy rok nadchodzi, życzę Ci abyś znalazła więcej czasu na czytanie! Co więcej, kiedy Jasiu podrośnie, może sam złapie bakcyla powieści i będziesz mu mogła czytać na dobranoc, czytając tym samym dla siebie? Dobrze, że tak jak piszesz masz jeszcze jakieś urywki chwil, kiedy masz jak czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, pięknie dziękuję! Jaś już wydaje się być bardzo zaangażowany w czytanie - jego wzrok i rączki zawsze kierują się w stronę książek. Na dobranoc już powoli zaczynam mu czytać, ale to jednak książeczki dziecięce, a nie powieści dla dorosłych. :)

      Usuń
  10. Super, że uda się zawsze mieć książkę pod ręką, kiedy nadarza się taki moment, że poczytać można. Z takimi małymi dziećmi aż tak często styczności nie mam, ale uczę w szkole podstawowej i wiem, ile czasu dzieci potrafią (bezpiecznie i spokojnie) zajmować się same sobą. Takie nieustanne poświęcanie uwagi i zajmowanie w 99% czyjegoś czasu bywa wyczerpujące - tym bardziej podziwiam, jak znajdujesz te chwili (oczywiście ja na zajęciach książek nie czytam, ale w dzienniku trzeba zawsze coś uzupełnić i nawet to trudno czasem zrobić w czasie trwania lekcji).
    Pozdrawiam i życzę wielu wolnych chwil na lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilkulatek potrafi zająć się sobą - to fakt. Kilkumiesięczniak niekoniecznie, bo trzeba mieć oczy dookoła głowy, gdyż maluszek w jednym momencie może zrobić coś nieoczekiwanego czy niebezpiecznego dla siebie. Niemniej myślę, że za parę lat będzie więcej czasu na czytanie, a teraz po prostu cieszę się swoim dzieckiem :)

      Usuń
  11. Trudno się nie zgodzić. Swoją doga niesamowita synchronizacja, bo miesiąc temu napisałam bardzo podobny post http://www.niebieskistoliczek.pl/2016/11/mam-dziecko-nie-mam-czasu-na-czytanie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany i taki sam tytuł nawet? Cholerka, jakbym trafiła do Ciebie wcześniej, to przynajmniej zmieniłabym tytuł. Mój został napisany 4 listopada, ale czekałam na jego publikację ze względu na porozumienie z firmą, do której link znajduje się w jednej frazie znajdującej się w tekście.

      Usuń
  12. Ja mialem plany, zeby przez święta książki wróciły do lask. Ostatecznie jednak przegraly z jedzeniem;) ale od stycznia bede mial duuzo wiecej czasu i będę mogl przysiasc. Takie mam zaleglosci, ze HoHo..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta to czas rodzinny, więc jesteś rozgrzeszony! Ja też poczytałam jedynie drugiego dnia, bo mąż był w pracy, więc mieliśmy z Jasiem nieco wolniejszy dzień. A zaległości to mam i ja - takie życie książkoholika. :P

      Usuń
  13. I kolejną ważną sprawą przy wygospodarowaniu mimo wszystko czasu na czytanie jest to, o czym piszesz na końcu - dawanie dziecku przykładu. Wiele matek w pewnym momencie zastanawia się dlaczego ich dziecko chce spędzać tyle czasu przed telewizorem, a nie sięga po książki. A no, właśnie dlatego, że bierze przecież przykład z rodziców...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy dziwią się i nie rozumieją, że swojemu 10-miesięcznemu dziecku nie puszczam bajek... Ba!, w domu w ogóle nie włączam telewizora przy Jasiu, a kiedy gdzieś jesteśmy to staram się robić wszystko, aby nie patrzył w ekran.

      Usuń
  14. Tez słysze często, że ktoś nie ma czasu czytać, bo...dziecko! Dziecko to nie wymówka, to kwestia organizacji. Tak jak napisałaś, podałaś przykłady, czytać można wszędzie i w każdej wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ważny, odważny i jednocześnie dobry wpis :) Tyle ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam ten post:) Będę go pokazywała każdej koleżance, która ma dziecko i wmawia mi, że nie może czytać, bo nie ma czasu. Bo ma dziecko:) Cudownie, że go napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, pokazuj, pokazuj! Ja wiem z własnego doświadczenia, że czasami się nie chce, bo człowiek pada na twarz. Też rozumiem, że niektóre mamy w ogóle nie czytają, bo nie chcą, ale tłumaczenie "nie czytam, bo mam dziecko" zupełnie do mnie nie trafia.

      Usuń
    2. Każdy ma kryzys, jakiegoś chwilowego leniuszka;) ale kiedy słyszę, powiedzenia typu - Ty możesz czytać bo nie masz dziecka, albo gdybym nie miała dzieci to bym sobie poczytała . Naprawdę nie wiem, czy śmiać się, czy jak reagować. Będziesz moim przykładem, że chcieć to móc, nawet kilka stron dziennie:)

      Usuń
    3. O, takie wymówki to w ogóle mnie śmieszą. Myślę, że niektórzy zawsze się wykręcą, jeśli chcą, więc z gronem osób nie ma sensu nawet dyskutować. :)
      P.S. W tym roku przeczytałam najwięcej książek ze wszystkich lat, a był on naprawdę baaaardzo zajęty. :)

      Usuń
  17. Wszystko jest kwestiom podejścia, zorganizowania i pomysłowości mamy :D
    Ja też mam zamiar czytać, gdy już moje Słoneczko będzie ze mną i na początku może wykorzystam twoje sposoby :D

    OdpowiedzUsuń
  18. I to się nazywa prawdziwa miłość do literatury - nawet jeśli codziennie uda nam się przeczytać chociaż kilka stron :) Wspaniałe zdjęcia Jasia, pozdrawiamy z Kubusiem i Maleństwem z brzuszu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale wiesz, ze jest coś w tym, że im więcej obowiązków tym lepiej wygospodarować sobie wolny czas na to,co kochamy robić? Kiedy byłam na stażu i się uczyłam 4 razy w tygodniu wychodziłam z domu o 6 rano i wracałam po 21. I wtedy jeszcze pisałam prace zaliczeniowe. A mimo to zawsze znalazłam czas, by poczytać chociaż z 5 minut. Teraz czasami dwa dni nie czytam, chociaż mam czas. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Kiedy studiowałam dwa kierunki jednocześnie (jeden dziennie, drugi w weekendy), a do tego pisałam dwie prace magisterskie i pracowałam w każdej wolniejszej chwili - czytałam więcej niż w trakcie ciąży, kiedy naprawdę nie miałam ani siły, ani ochoty, a czasu miałam multum. :)

      Usuń
  20. Zawsze można wygospodarowac sobie czas. Ale rozumiem, że czasem się nie chce. Dziecko jednak absorbuje uwagę i rozumiem kobiety, które chcą wyłączyć się przy filmie, czy muzyce, niż siedzieć nad książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej - jest to zrozumiałe, jednak uważam, że niesprawiedliwe jest mówienie, że nie ma się czasu na czytanie, jeśli każdą wolną chwilę przeznacza się na filmy, seriale czy oglądanie telewizji.

      Usuń
  21. Ja często robie za nianke dzieci kuzynostwa jeszcze nie zdarzyło mi się niezauważalne poczytać czegoś innego niż ewentualnie bajki dla nich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bycie nianią a mamą to jednak co innego. ;-) Spędzasz z nimi kilka godzin, ale wiesz, że po powrocie do domu będziesz mogła poczytać - mamy nie mają takiego wyboru, więc muszą czytać przy swoim dziecku.

      Usuń
  22. Zgadzam się z Tobą.
    Też tak miałam, czas na czytanie i pisanie. Kwestia organizacji i wprowadzeniu dziecku pewnych przyzwyczajeń, samodzielnej zabawy itp.
    Mama to też człowiek co potrzebuje chwili dla siebie 😊
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! U mojego malucha jeszcze ciężko z samodzielną zabawą, ale wszystko powolutku da się zgrać - już coraz dłużej potrafi siedzieć przy mnie i bawić się różnościami. Na razie jest to 5-10 minut, ale sztuka czyni mistrza :)

      Usuń
  23. A ja tylko wieczorami mogę czytać, bo Ignaś bardzo nie lubi bawić się sam, więc i mamie pobawić się nie daje :D Ale faktycznie do czytania już mi się udało go przekonać, bo codziennie razem coś czytamy (najczęściej to co już zna i lubi, ale przecież jeszcze ma czas na poznawanie nowych książeczek) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaś też niedługo bawi się sam. Zresztą zawsze muszę być obok, bo jest za malutki, aby zostawiać go samego. Ale jest to też okazja do przeczytania przynajmniej dwóch stron. :)

      Usuń
  24. Można? Można! Kwestia organizacji i chęci. A Jasiek już powinien być zapisany do biblioteki publicznej ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.