Tytuł oryginału: It's a Magical World
Wydawnictwo: Egmont
Seria/cykl: Calvin i Hobbes
Seria/cykl: Calvin i Hobbes
Data wydania: 27 stycznia 2016
Liczba stron: 168
Pamiętam, że jako mała dziewczynka, a później także nastolatka, zaczytywałam się w komiksach, które miło wspominam do dzisiaj. Jednak nigdy nie spotkałam się z serią o Calvinie i Hobbesie, za którą autor dwukrotnie otrzymał prestiżową nagrodę Reuben Award w kategorii wybitnego rysownika i scenarzysty roku. Sam autor zakończył pracę nad ich przygodami, jednak do tej pory pojawiają się wznowienia w prasie, albumy zbiorcze oraz edycje kolekcjonerskie. Będąc ciekawa, jakie wrażenie wywrze na mnie tak zachwalana seria, sięgnęłam po jeden z tomów o przygodach Calvina i Hobbesa.
Sześcioletni Calvin mierzy się z otaczającą rzeczywistością u boku swojego najlepszego kompana, pluszaka Hobbesa, wierząc, że jest on prawdziwym tygrysem. Obaj tworzą niezwykle zgrany duet, który idealnie radzi sobie w różnorodnych życiowych sytuacjach, a także tych dalekich od realnego świata, jak chociażby odwiedzin kosmitów. Calvin ma głowę pełną pomysłów, które nie zawsze okazują się trafne i zgodne z ogólnie przyjętymi normami, ale któż przejmowałby się takimi błahostkami?
Calvin okazał się dość specyficzną osobą, którą można określić mianem tak zwanego starego malutkiego. Pomimo swojego wieku, chłopiec zachowuje się jakby miał kilkadziesiąt lat na karku, a życie nie rozpieszczało go przez ten czas. Idealnie ukazuje to stan ducha wielu osób na całym świecie, którzy nieustannie narzekają i doszukują się samych złych stron we wszelkich możliwych sprawach, zamiast cieszyć się kolejnym dniem i tym, co posiadają. Przemądrzałość oraz pesymizm wyzierające z każdego zdania Calvina nie przysporzyła mu mojej sympatii, czego nie mogę powiedzieć o Hobbesie - tygrys to typ idealnego przyjaciela, który zawsze zmotywuje, pocieszy i uraczy dobrym słowem.
Ten komiks zdecydowanie poleciłabym starszakom - nie tylko ze względu na niekiedy występujące słownictwo w stylu "kupa rzygów" czy "zabić", ale także pojawienie się wyrazów niezrozumiałych dla młodszych dzieci, a nawet wymagających zaczerpnięcia wiedzy od osób dorosłych. To magiczny świat jest komiksem zawierającym zarówno czarno-białe, jak i kolorowe sceny (z przeważającą ilością tych pierwszych), a jego poręczny format nadaje się do zabrania w podróż czy do szkoły.
Dużym mankamentem, przeszkadzającym w odbiorze tej lektury, okazał się brak konkretnego oddzielenia poszczególnych scen. Niekiedy nie da się odróżnić, która sytuacja zakończyła się, a jaka nadal jest kontynuowana. Poza tym, niektóre sceny wydają mi się zupełnie bezsensowne i pozbawione głębszego dna - tak jakby autor wymyślił je na poczekaniu. Na szczęście w tym zbiorze różnorodnych scenek da się odnaleźć niejedne zabawne wydarzenie, a liczne wypowiedzi Hobbesa prowokują do refleksji ze względu na swoją mądrość życiową.
Do sięgnięcia po ten komiks nie muszę zachęcać miłośników twórczości Billa Wattersona, a i fani wszelakich komiksów mogą poczuć się usatysfakcjonowani. Myślę, że poznanie perypetii Calvina i Hobbesa pomoże wszystkim młodym czytelnikom w przełamaniu się i polubieniu literatury, chociażby tej w wersji obrazkowej, jeśli nie pałają sympatią do czytania.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Cztery pory roku, Dziecinnie, Dziecięce poczytania, Grunt to okładka, Pod hasłem oraz Zaczytajmy się.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Wydaje mi się, że ani ja nie byłabym zachwycona, bo za komiksami nie przepadam, ani moja córa, bo jest jeszcze za mała. Stawiamy na bardziej tradycyjne podejście do tematu :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś zaczytywałam się w komiksach, teraz bardzo mało mam z nimi do czynienia, ale dobrym tytułem nie pogardzę. Niestety ten akurat nie skradł mojego serca, ale wiele osób go zachwala...
UsuńKiedyś bardzo chętnie czytałam komiksy, aż teraz sama się zastanawiam, czemu w ogóle przestałam je czytać... ;) Będę miała na uwadze tę pozycję przy okazji najbliższych świątecznych zakupów dla młodszego rodzeństwa :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno - ja nieraz zaglądam do komiksów brata, w których zaczytuje się dłuższy czas :)
UsuńJa też się zaczytywałam komiksami, tyle, że w stylu Kapitana Żbika:) Mój syn niestety nie lubi komiksów.
OdpowiedzUsuńJa to uwielbiałam całą serię Gigant! :)
UsuńRety... Kiedy ja ostatni raz czytałam komiks? Już nawet nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńAniu, najwyższy czas nadrobić zaległości! ;-)
UsuńPolecę kuzynowi, to fan komiksów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥
Świat oczami dwóch pokoleń
Powinien być zachwycony!
UsuńJuż tak dawno nie czytałam komiksów. Ostatni to chyba był komiks z Kaczorem Donaldem 15 lat temu :) Na tę książkę moja córcia jest jeszcze za mała, niemniej jednak polecę ją kuzynce, której z pewnością się spodoba.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam komiksy z Kaczorem Donaldem... Teraz serce mi się raduje, jak widzę brata zaczytanego w tych samych tytułach. :)
UsuńJa i tak nie przepadam za komiksami, więc się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;-)
UsuńKomiksów to ja nie lubię;)
OdpowiedzUsuńNie lubisz, bo "nie" czy nigdy nie czytałaś? ;-)
UsuńTeraz sobie właśnie uświadomiłam, że dawno nic nie kupowałam dzieciom z gatunku komiksów, a ta publikacja wydaje się bardzo interesująca. :)
OdpowiedzUsuńMoże Święty Mikołaj będzie pamiętał... :)
UsuńNie znałam ich w ogóle :) przeoczyłam chyba ten czas w dzieciństwie, albo jesteś ode mnie ciut młodsza :)
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam wcześniej do czynienia z tymi komiksami, za to uwielbiałam całą serię Gigant. Nie wiem ile lat nas dzieli - ja mam 25. :)
Usuńjordans shoes
OdpowiedzUsuństone island t shirt
birkin bag
lebron 16
kawhi leonard shoes
stone island
hermes
kyrie irving shoes
stephen curry shoes
nike kyrie 5