Chłopiec, który nie miał dokąd pójść - Casey Watson

Tytuł oryginałuNowhere to Go
WydawnictwoAmber
Seria/cyklSkrzywdzone 
Data wydania: 15 marca 2016
Liczba stron: 304

Nikt nie ma możliwości dokonania wyboru rodziny, w jakiej przyjdzie mu się wychowywać. Decyduje za nas los, który nie zawsze okazuje się łaskawy. Niekiedy pozostaje jedynie pogodzić się z tym, co przynosi nam życie, albo wierzyć, że jeszcze spotka nas coś dobrego, bo nadzieja powinna umierać ostatnia.

Po pewnym okresie przerwy Casey ponownie dostaje pod opiekę dziecko - tym razem jest to jedenastoletni Tyler, który ugodził nożem swoją macochę. Okazuje się, że jego los jest obojętny również dla ojca rozkochanego w swojej partnerce i zapatrzonego w nią jak w obrazek. Chłopiec zdaje sobie sprawę z tego, że rodzice chcą pozbyć się go ze swojego życia, zatem usilnie pragnie, aby ktoś obdarzył go bezinteresowną miłością...

Chłopiec, który nie miał dokąd pójść to czwarta powieść Casey Watson, którą mam za sobą - ta pod kilkoma względami różni się od reszty. Do tej pory pod skrzydła autorki trafiały dzieci niezwykle skrzywdzone przez los - maltretowane, gwałcone, obrzucane wyzwiskami. Aktualny wychowanek też sporo przeszedł, ponieważ już na starcie nie miał lekko, gdyż urodził się z zespołem abstynencyjnym noworodków (już w życiu płodowym był uzależniony od narkotyków przez matkę heroinistkę). Jako świadek śmierci własnej matki trafia do ojca, który do tej pory nie wiedział o jego istnieniu, co również nie podoba się jego partnerce - kobieta bardzo dobitnie daje wyraz swojemu niezadowoleniu. Okazuje się, że Tyler jest niechcianym podrzutkiem, którego ojciec i macocha woleliby się pozbyć. Chłopiec początkowo reaguje agresją na to, co kręci się wokół niego, ale szybko uświadamia, iż jest niezwykle wartościowym i wrażliwym człowiekiem. Większości wychowankom zajmowało to dużo więcej czasu, a ich zachowanie bywało wręcz skandaliczne, zatem Tyler z miejsca zyskuje sympatię wszystkich.

Nie wiem, kto konkretnie odpowiada za to, co znajduje się na okładce książki, ale w tym przypadku kogoś bardzo poniosła wyobraźnia, ewentualnie ów osobnik nie przeczytał dokładnie historii Tylera. Od razu w oczy rzuca się tekst jakoby chłopiec był katowany przez ojca, co wzbudziło we mnie masę zdumienia. Książkę przeczytałam od deski do deski i ani jedno zdanie nie informowało o tym, że ojciec znęca się nad Tylerem. Owszem, chłopiec był wyzywany przez macochę, ale taty najczęściej nie było... Poza tym zdążyłam już zauważyć, że wydawnictwo Amber na swoich okładkach zamieszcza masę spoilerów - naprawdę wolałabym stopniowo dowiadywać się różnych informacji, a nie znać je już z okładki. Po co odkrywać niemal wszystkie tajemnice, zabierając ową przyjemność czytelnikowi?

Ogromnym zaskoczeniem okazało się zakończenie, które nie przypomina tych z innych powieści Watson. Rzecz jasna, przedstawiane przez nią historie kończą się dość szczęśliwie, ponieważ dzieci trafiają do rodzin zastępczych lub biologicznych, jeśli ich postępowanie uległo poprawie. Natomiast w tym przypadku losy Tylera potoczyły się w nieoczekiwanym kierunku, co sprawiło, że po moich plecach przeszły ciarki, a w oczach pojawiły się łzy. Oby więcej takich finałów...

Książka bierze udział w wyzwaniach: Dziecięce poczytania, Grunt to okładka oraz Zaczytajmy się.

31 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Też zauważyłam, że okładki tego wydawnictwa zdradzają zbyt wiele. Od dawna nie czytam takich pozycji, bo za bardzo wszystko przeżywam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeżywam każdą z tych historii, ale chyba jestem masochistką, bo nadal po nie sięgam.

      Usuń
  2. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę. Zapisuję sobie jej tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. No niestety muszę się zgodzić, co do opisów na okładce. Z reguły nie są one do końca przemyślane i zdecydowanie zdradzają zbyt wiele :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, dlaczego wydawnictwo tak robi... Może uważają, że to przyciągnie czytelników - z jednej strony na pewno, ale z drugiej takie spoilery nie są w porządku.

      Usuń
  4. Jeszcze nigdy nie zwróciłam uwagę na tę książkę. Chyba trzeba to zmienić. :)

    Zapraszam.
    https://karolina-czyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię historie oparte na faktach, są niezwyk;e wstrząsające!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, to zdanie na froncie o katowaniu - skoro mówisz, że nic takiego w książce nie ma - rzecz karygodna ze strony wydawnictwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że wydawca poleciał schematem - skoro w większości takich historii występuje katowanie, to i tutaj dorzucił taką informację, żeby książka nie była odosobniona...

      Usuń
  7. Pierwszy raz spotykam się z tym tytułem (a nawet tytułami widocznymi na zdjęciu). Myślę, że poczytam sobie trochę o książce, ale raczej przeczytam, bo po twojej recenzji już mam na to ogromną ochotę :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam tę serię Amber i samo to, że książka jest w tej serii, wróży ciężką i trudną powieść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elenko, mogę zapewnić, że ta historia różni się od reszty - jest nieco lżejsza i z zaskakującym finałem. :)

      Usuń
  9. Nie poznałam jeszcze twórczości tej autorki, ale ta książka zapowiada się bardzo ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz literaturę faktu poruszającą problem trudnego dzieciństwa, to zdecydowanie polecam!

      Usuń
  10. Zauważyłam to samo z okładkami! Z tego cyklu czytałam niewiele pozycji, będę musiała poszukać teraz tej, choć zawsze muszę podchodzić do nich kilka razy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wystarczy jedne podejście - może z racji mojego zawodu. Niemniej sprawa z nieprawdą na okładkach nie jest zbyt fajna.

      Usuń
  11. Czytałam już kilka książek z tej serii - bardzo ją sobie cenię. Tego tytułu jeszcze nie ruszyłam, ale pewnie mnie nie ominie (tym zakończeniem kusisz!). Rzadko czytam opisy na okładkach, staram się ich unikać (właśnie ze względu na spojlery).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety pierwsze co robię to czytanie opisu na okładce. ;-) Jak widać - czasami lepiej tego nie czynić.

      Usuń
  12. Zainteresowała mnie ta książka. Nie czytałam książek tej autorki więc z chęcią po nią sięgnę.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaintrygowała mnie ta książka, jak tylko będę miała okazję to ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Łzy, emocje, zaskakujące zakończenie. Widzę wiele zachęcających mnie do tej książki elementów. Choć mam wrażenie, że lekko nie będzie - przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historie z tej serii nigdy nie należą do łatwych, ale warto je poznać. :)

      Usuń
  15. Łzy, emocje, zaskakujące zakończenie. Widzę wiele zachęcających mnie do tej książki elementów. Choć mam wrażenie, że lekko nie będzie - przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam jeszcze styczności z tą autorką, aczkolwiek chętnie bym to zmieniła. Chociaż powieści tego typu czyta się trudniej, to uważam, że książki powinny poruszać, powinny wzbudzać w czytelniku każdą możliwą emocję. Co do wydawnictwa Amber - fakt, mnie też się wydaje, że czasami przesadzają z opisami.

    OdpowiedzUsuń
  17. Intryguje mnie to nietuzinkowe zakończenie. Chyba skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Będę kolejną osobą, która zgodzi się co do okładek, niemniej jednak lubię te historie - o ile można powiedzieć to w kontekście takiej a nie innej treści. (zawsze się nad tym zastanawiam) Sięgam po tę serię ślepo za każdym razem, kiedy widzę ją w bibliotece, z pełną świadomością czekającej w niej złości i hektolitrów łez. Ale warto.

    OdpowiedzUsuń
  19. Na książkę z pewnością się skuszę, mocno przeżywam takie historie, ale i też bardzo chętnie się w nie zagłębiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Książka wydaje się niesamowicie poruszająca, ale tak nieodpowiednio dobrane na okładce słowa rzeczywiście mogą wpływać na rozżalenie... Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.