Sama się prosiła - Louise O'Neill [PRZEDPREMIEROWO!]

Tytuł oryginału: Asking For It
WydawnictwoFeeria Young
Data wydania: 11 stycznia 2017
Liczba stron: 342

Wiek nastoletni ma to do siebie, że młodym ludziom niejednokrotnie wyłącza się logiczne myślenie. Pragną poczuć niezależność, pokazując jacy to są dorośli, co najczęściej kończy się niezbyt dobrze, a najczęściej wręcz tragicznie...

Emma uwielbia przebywać w centrum zainteresowania. Wzmacnia ją każdy przejaw chłopięcej sympatii oraz zazdrosne spojrzenie ze strony jakiejkolwiek dziewczyny. Główna bohaterka pragnie pokazać wszystkim, że nie jest grzeczną i nudną osobą, ale lubi zabawę oraz dreszczyk adrenaliny. Kiedy po jednej z imprez budzi się zakrwawiona, brudna oraz zdezorientowana, nie ma jeszcze zbyt dużego pojęcia, jak mocno zmieni się jej życie w najbliższych dniach. Nagle wszyscy zaczynają ją wyśmiewać, unikać i pokazywać palcami. Emma zaczyna rozumieć, co zaszło, kiedy na portalu społecznościowym odkrywa zdjęcia ze sobą w roli głównej...

Sama się prosiła przedstawia obraz zadufanej i zbyt pewnej siebie dziewczyny, której zależy jedynie na dobrym wyglądzie oraz uwielbieniu ze strony płci przeciwnej. Emma uważa się za najpiękniejszą, przez co niejednokrotnie wyśmiewa inne koleżanki - zazdrość w ich oczach popycha ją do wielu nierozsądnych czynów. Jakimś cudem ma przyjaciółki, które traktuje jak popychadła, na co one godzą się bez większych sprzeciwów. Zachowanie Emmy po całym incydencie jest wręcz niewyobrażalnie dziwne. Jedyną osobą, na której wsparcie może liczyć, jest jej brat - rodzice najchętniej zamietliby niewygodną prawdę pod dywan. 

Osobiście uważam, że tytuł powinien być nieco mniej wymowny, ponieważ od samego początku wiadomo, co przydarzy się głównej bohaterce. Wolałabym dojść do prawdy małymi kroczkami, a nie dostawać ją już w momencie patrzenia na okładkę. Szczerze przyznam, że zawsze niesamowicie denerwują mnie teksty, iż dziewczyna "sama prosiła się" o zrobienie jej krzywdy. Wychodzę z założenia, iż nawet gdyby dziewczyna błagała na kolanach o coś, to w tym momencie powinna zadziałać męska duma - skoro kobieta znajduje się pod wpływem środków odurzających, nie myśli racjonalnie, zatem nie wolno jej dotknąć. Niestety w takich chwilach często mężczyznom brakuje rozumu i korzystają z "łatwego łupu" - wiedzcie, że tym samym pokazujecie, że w ani jednym procencie nie macie prawa czuć się lepsi od tych dziewczyn. 

Niedawno miałam okazję przeczytać Co mnie zmieniło na zawsze Amber Smith - książkę o takiej samej tematyce. Muszę przyznać, że warsztatowo Smith bije na głowę Louise O'Neill, jednak, o dziwo, Sama się prosiła to powieść, którą czytałam o wiele szybciej. Podejrzewam, że jest to zasługa narracji. Owszem, początkowo natłok różnorodnych postaci gubił mnie, jednakże gdy nabrałam lepszego rozeznania, miałam wrażenie, iż Emma siedzi obok mnie i opowiada wszelkie wydarzenia, w jakich uczestniczyła. Główne bohaterki obu książek irytowały mnie równie mocno, ale między nimi istnieje jedna kolosalna różnica - przed traumatycznym przeżyciem Eden z powieści Smith była sympatyczną dziewczyną, z kolei Emma ani jedną swoją cechą nie udowodniła, że można ją polubić.

Pisarze coraz częściej sięgają po tak trudną tematykę, więc książka nie wyróżniałaby się niczym szczególnym na tle tego typu podobnych, gdyby nie zakończenie, które rozwaliło mnie na łopatki. Niestety w negatywnym sensie... Wiecie jaki morał z tej opowieści może wynieść dziewczyna, którą spotkało coś tak strasznego? Nie warto walczyć o sprawiedliwość. Trzeba siedzieć cicho, nie wychylać się i liczyć na to, że kiedyś rany się zabliźnią. Nie wolno liczyć na wsparcie najbliższych, bo oni tylko czekają na to, aby wycofać wszelakie oskarżenia po to, by ich życie w końcu wróciło na wcześniejsze tory. W końcu chłopcy z dobrych domów nie robią złych rzeczy, a jeśli ktokolwiek posądzi ich o to - na pewno myli się, ponieważ chce zniszczyć czyjeś życie. Poza tym prawo nigdy nie stoi po stronie ofiar, więc bezsensowne jest oczekiwanie na pomoc. Z pewnością nie liczyłam na typowy happy end rodem z romansu, ale oczekiwałam przynajmniej małego promyka nadziei...

Naprawdę nie tak dawno sama byłam nastolatką, ale czytając takie historie, a także oglądając telewizję, wydaje mi się, że od tego momentu minęły lata świetlne. Należąc do grona młodzieży, obracałam się w różnych kręgach - niejednokrotnie popełniałam błędy i robiłam głupoty, ale nigdy nie spotykały mnie takie sytuacje (na szczęście!). Dlaczego? Podejrzewam, że powód jest jeden - miałam szacunek do samej siebie. Jeżeli czegoś nie chciałam, to wołami by mnie do tego nie zmuszono. Życie pisze różne scenariusze, ale warto mieć otwarty i rozsądny umysł, aby wiedzieć, kiedy należy odpuścić. 

To powieść o gwałcie, depresji, uzależnieniach, próżności prowadzającej donikąd, niszczycielskiej sile portali społecznościowych, plotkach, nieustannych imprezach w towarzystwie alkoholu, narkotyków oraz przygodnego seksu. Historia Emmy uświadamia, jak łatwo można zniszczyć swoje i czyjeś życie. Wystarczy jeden nieostrożny krok oraz chęć zaimponowania innym, aby wszystko obróciło się przeciwko nam. Po raz kolejny kieruję apel do młodzieży - błagam, bądźcie rozsądni, szanujcie zarówno siebie, jak i resztę osób w swoim otoczeniu. Dorosłe życie dopadnie Was wcześniej niż sądzicie, więc nie śpieszcie się do tego, co i tak Was nie ominie.

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowościCzytamy powieści obyczajoweDziecięce poczytaniaPod hasłemPowrót do dzieciństwa oraz Zaczytajmy się.

32 komentarze

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. We mnie ta książka wywołała sprzeczne uczucia. Wiem, że nikt nie ma prawa wziąć kobietę siłą, tym bardziej kiedy jest pod wpływem używek. Jednak zachowanie dziewczyny było okropne. Pomijając narkotyki, ona nie miała żadnych hamulców. Na co liczyła? Nie okazała szacunku sama sobie i nie otrzymała tego od innych. Zdenerwowało mnie zakończenie. Znaczy co? Zostanę zgwałcona i mam siedzieć cicho? albo inne dziewczyny? Nie rozumiem przesłania książki. Dobrze zostało ukazane co, potrafią zrobić strony społecznościowe, jak trzeba mieć się na baczności.
    Rozpisałam się, ale po przeczytaniu książki było we mnie tyle emocji i nie miałam z kim ich przedyskutować:)
    I tak jak napisałaś, nie spotykały Cię takie sytuacje (mnie również) bo trzeba mieć szacunek do siebie. Uważać. Ostrożność na pierwszym miejscu.
    Mam przed sobą "Co mnie zmieniło", nawet zaczęłam. Ciekawa jestem jak tamta historia do mnie trafi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, po raz kolejny zgadzam się z Tobą. Myślę, że inaczej traktowałybyśmy główną bohaterkę, gdyby nie jej skandaliczne zachowanie nawet przed gwałtem. Zakończenie to w ogóle masakra - w "Co mnie zmieniło na zawsze" też nie było mega happy endu, ale jakiś promyk nadziei jednak się pokazał, więc liczyłam na to i tutaj...
      Też jako nastolatka robiłam różne głupoty, ale nie aż na taką skalę - zawsze wiedziałam, kiedy trzeba przystopować. Jak widać - niektórzy tego nie potrafią, co odbija się niezwykle negatywnie.
      Właśnie widzę, że "Co mnie zmieniło na zawsze" już zrecenzowałaś - lecę czytać!

      Usuń
  2. Nie za bardzo interesuje mnie ta tematyka, więc ją sobie odpuszczę. Na pewno jednak nie są to łatwe książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie młodzież teraz nie szanuje samych siebie - trochę jest to wina telewizji, internetu ...wydaje im się, że wszystko ujdzie im płazem. Na temat książki czytałam już wiele fabuła mnie zaciekawia, ale ...właśnie jest to ale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nawet kiedy jestem świadkiem tego, jak młodzież odzywa się do nauczycieli czy rodziców, to jestem w szoku. Ja w życiu nie byłabym w stanie powiedzieć nawet w 1/3 tego, co oni powtarzają bez żadnych skrupułów...

      Usuń
  4. Ja mam w domu nastolatkę, na szczęście jest bardzo "ułożona". Nie imprezuje, przeważnie siedzi w domu, chociaż nie należy do typu samotniczek. Po prostu dziecko dba, by mama za szybko nie osiwiała:D
    Nie wiem czy dałabym radę przeczytać powieść, w której główna bohaterka jest taka pusta. Poza tym po co pisać książkę, która nie daje nadziei dziewczynom znajdującym się w podobnej sytuacji? Jasne, często takie historie nie kończą się tak, jak powinny, jednak o swoje walczyć trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra córa! Autorka niby tłumaczy, że wiele osób było złych za takie zakończenie, ale w życiu różnie bywa, jednak wydaje mi się, iż po takie lektury sięga się po to, aby dały jakąś nadzieję...

      Usuń
  5. Nie wiem, może kiedyś po nią sięgnę... Na razie mam w planach "Co mnie zmieniło na zawsze".

    OdpowiedzUsuń
  6. Tym razem książka raczej nie dla mnie, chociaż pewnie wywołuje wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm... nie wiem. Może w swoim czasie sięgnę, ale na ten moment? Chyba jednak pass.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i byłam w wielkim szoku. A zakończenie rzeczywiście dziwi, ale też moim zdaniem daje mocno do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Totalnie mnie ten tytuł nie zachęca;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam zamiar przeczytać tę powieść, ale już teraz bulwersuje mnie postawa bliskich bohaterki. Nieważne, że dziewczyna była nierozsądna i zarozumiała, ale nikt nie miał prawa zrobić je krzywdy, wiec nie rozumiem, dlaczego rodzina i przyjaciele tak podle się zachowali. Liczę, że po lekturze książki, będę znać odpowiedzieć na nurtującą mnie kwestię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, niektórzy są w stanie poświęcić wszystko, aby w oczach innych wyjść na porządną rodzinę... Nawet jeśli trzeba poświęcić przy tym poczucie bezpieczeństwa swojego dziecka.

      Usuń
  11. mam w planach, ciekawe jak wypadnie w moim odczuciu w porównaniu do książki Smith :) ostatnio Feeria zaczyna wydawać bardzo interesujące tytuły :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten morał jest przerażający... Ja jestem nastolatką, ale jak czytam niektóre książki o nastolatkach, to mam wrażenie, że urwałam się z księżyca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie... cieszę się - takie urwanie z księżyca jest mile widziane w dzisiejszych czasach. :)

      Usuń
  13. Interesuje mnie ta tematyka, na pewno przeczytam.
    http://przystanekszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie. Na pewno po nią nie sięgnę. Chyba bym na koniec rzuciła ją o ścianę. Ofiary należy uczyć, aby o tym mówiły, że to nie one mają chować głowę ze wstydu, że ich głos może nie uratuje ich, ale kolejne potencjalne ofiary. Nie wierzę, że człowiek, który zrobi coś tak okropnego raz, nie zrobi tego znowu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w takim przypadku najważniejsze jest wsparcie najbliższych - jeśli go nie ma, ofiara ciągle czuje się winna, więc chowa głowę w piasek. :(

      Usuń
  15. Idealne podsumowanie. Zauważyłam tę książkę ostatnio w zapowiedziach i chętnie po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie zapoznam się z Twoją opinią, kiedy będziesz już po lekturze.

      Usuń
  16. Również mam wrażenie, że od mojego okresu bycia nastolatką minęły lata świetlne, choć było to tak niedawno :(
    W tym wieku niestety typowym objawem jest u większości pozbawienie myślenia. Nikt nie jest święty, ale tak jak piszesz, trzeba mieć jakieś zasady i szacunek do samej siebie.
    Książka mogłaby być ciekawą lekturą - pouczającą dla nastolatków, a dla trochę starszych, jak my powodem do rozejrzenia się i dostrzeżenia tego co się dzieje wokół nas.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie takim głupim wiekiem był głównie czas gimnazjalny - w liceum też bywało różnie, ale zdecydowanie mądrzejsza byłam. Tutaj główna bohaterka ma bodajże 18 lat, więc już powinna mieć nieco dojrzalsze myślenie...

      Usuń
  17. Podsumowanie jak najbardziej trafne :) Tytuł brzmi dobrze, ale większą ochotę mam na wspomniane
    "Co mnie zmieniło na zawsze" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, chętnie poznałabym Twoją opinię na temat obu powieści. :)

      Usuń
  18. Gdy czytam o takich zachowaniach, to przede wszystkim zastanawiam się, czy nie wynikają one z jakichś ran z dzieciństwa. Łatwo skrytykować, trudniej zrozumieć. Już sam fakt, że rodzice najchętniej zamietliby problem pod dywan o czymś świadczy.
    Może kiedyś sięgnę po ten tytuł, bo mnie zaintrygowałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi stwierdzić, z czego wynika takowe zachowanie - myślę, że na wiele osób wpływają jakieś przeżycia z dzieciństwa, ale podejrzewam, iż niektórzy po prostu tacy są... Nie wyobrażam sobie nie pomóc własnemu dziecku - nawet jeśli dopuściło się czegoś, z czego nie byłabym dumna.

      Usuń
  19. Zachęciła mnie twoja opinia ale jestem jeszcze w swiatecznym nastroju zatem zapisuje na potem

    OdpowiedzUsuń
  20. Hmm bardzo ciekawa propozycja do przeczytania napewno przeczytam lubię książki które nie zawsze końćzą sie happy endem zapraszam także do siebie na bloga może zainteresuje Panią jakiś z moich tytułów pozdrawiam http://czytelniamarty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.