Sny Morfeusza - K.N. Haner

WydawnictwoEditio
Seria/cykl: Mafijna miłość
Data wydania: 3 lipca 2016
Liczba stron: 416

Lubię od czasu do czasu sięgnąć po książkę zawierającą odważniejsze sceny, zatem kiedy tylko dowiedziałam się o tym, iż na rynku wydawniczym pojawiła się powieść erotyczna autorstwa polskiej autorki, wiedziałam, że muszę poznać tę historię. Gdy Sny Morfeusza trafiły na moją półkę, odłożyłam je, co jakiś czas sięgając po nią i ponownie odkładając - coś zawsze stawało na drodze, aby mi przeszkodzić. Teraz podejrzewam, że to było przeznaczenie albo moja intuicja...

Są takie miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć. Są tacy ludzie, których nigdy nie powinniśmy poznać. Są też takie chwile, w których jest za późno na to, by się wycofać, i wtedy już nic nie zależy od nas samych. *

GŁÓWNI BOHATEROWIE: Krótko i na temat? Irytująco głupi. Nieco dłużej i konkretniej? Cassandra, młoda kobieta, która sama nie wie, czego chce. Z jednej strony żałuje błędów młodości, po czym od razu wikła się w znajomość z niebezpiecznym mężczyzną, obracającym się w szemranym towarzystwie. Dziewczyna nie chce być traktowana jak pierwsza lepsza, więc co robi? Włazi do łóżka Adama przy każdym możliwym razie, doskonale wiedząc, że nie jest on partią do poważnego związku. Do tego Adam, zwany Morfeuszem, to bezwzględny i agresywny bufon, który pomiata ludźmi. Może w głębi duszy jest dobrym człowiekiem, ale ciężko to zauważyć, kiedy rzekomo zależy mu na Cassandrze, a nie widzi większego problemu we wrzeszczeniu na nią, wyzywaniu czy gwałceniu. W końcu wie, że następnego dnia ukochana mu przebaczy, znowu podając siebie jak na tacy. 

FABUŁA: Generalnie cała akcja toczy się wokół seksu uprawianego zawsze i wszędzie bez względu na czas czy okoliczności (seksu według mnie, bo dla bohaterów jest to zawsze rżnięcie i pieprzenie). Niby gdzieś tam pojawia się wątek choroby, demonów przeszłości, nieciekawego dzieciństwa czy mafijnych porachunków, ale są to jedynie drobne wstawki, cichcem wrzucone pomiędzy wspomniane pieprzenie i rżnięcie. Kiedy pojawia się jakikolwiek zalążek rozmowy na poważne tematy, błyskawicznie zostaje zrzucony na bok, bo papużki-nierozłączki nie potrafią odlepić rąk od siebie. W końcu szkoda czasu na bezsensowną paplaninę - trzeba działać. 

WYSNUTE WNIOSKI: Rób wszystko, czego pragnie Twój partner - jeśli każe Ci skoczyć z mostu, to nie daj się prosić. W końcu on zna Twoje potrzeby dużo lepiej niż Ty. To on wie, co jest dla Ciebie najlepsze. Do tego nawet nie próbuj mówić "nie", bo jeśli to zrobisz, to Twój facet ma prawo zwyzywać Cię, pobić i zgwałcić - w końcu zezłościłaś go. Oczywiście po tym, jak potraktuje Cię jak szmatę, nie obrażaj się, a do tego zacznij od razu pchać mu ręce w majtki, przecież tak go kochasz i nie potrafisz mu się oprzeć. Rzecz jasna, nie zważaj na to, czy są obok ludzie i gdzie się znajdujecie - w końcu jeśli komuś to się nie podoba, niech nie patrzy. Ach, gdyby tego było mało, nie uzurpuj sobie prawa do interesowania się życiem swojego ukochanego. Stul dziób, siedź cicho jak myszka pod miotłą i ciesz się, że takie ciacho w ogóle zwróciło na Ciebie uwagę. 

POZYTYWNE ASPEKTY: Tommy - przyjaciel Cassandry, który jest bardzo pozytywną postacią. Uroczy chłopak pragnący cieszyć się swoim życiem, ponieważ nie wiadomo, ile go jeszcze pozostało. Jeszcze jedną zaletą jest ogromna ilość scen erotycznych, jak na prawdziwy erotyk przystało. Szkoda, tylko, że wszystkie jakieś takie bez polotu...

PORÓWNANIE DO SŁAWETNYCH "PIĘĆDZIESIĘCIU TWARZY GREYA": Mam już pewne doświadczenie z literaturą erotyczną, dlatego bardzo nie lubię porównywania każdego erotyku do powieści E.L. James, który najczęściej jest o wiele słabszy niż historie rzekomo podobne do Greya. Do tej pory udało mi się trafić na naprawdę porywające książki o odważniejszej tematyce, którym daleko do niezbyt wysokiego poziomu Pięćdziesięciu twarzy Greya, gdzie zabrakło emocjonujących scen i fascynujących bohaterów. Generalnie powieści erotyczne są najczęściej tak schematyczne, że aż mdli od niewinnych, zahukanych w sobie dziewczątek wpadających w świat złych, niebezpiecznych i seksownych mężczyzn, którzy uczą ich, jak należy korzystać z atrybutów swojego ciała. Na pewno w Snach Morfeusza główna bohaterka nie jest klasyczną szarą myszką jak Ana z powieści E.L. James. Ponadto K.N. Haner na pewno stworzyła dużo więcej odważnych scen - w zasadzie znajdują się one niemal na każdej stronie. Nad tym kończy się wyższość Snów Morfeusza nad pierwszą częścią serii '50 odcieni' - myślałam, że gorzej być nie może, a jednak jakaś książka okazała się jeszcze gorsza niż twór E.L. James.

CHĘĆ POZNANIA KONTYNUACJI OWEJ HISTORII: Niewielka, a wręcz niezauważalna. Zawsze gdy rozpoczynam swoją przygodę z jakąś serią, pragnę dojść do końca - tym razem odpuszczam. W zasadzie jedynym intrygującym wątkiem są wizyty Adama w klubie Mirrors, ale oczywiście autorka nie przekazuje czytelnikowi żadnej informacji na ten temat, krążąc w książce ciągle wokół tego samego - w końcu trzeba jakoś zachęcić ludzi do wydania pieniędzy na następną część. W zasadzie nie trzeba być mędrcem, żeby domyślić się, jakie tajemnice skrywa Adam - te przypuszczenia wystarczają mi w zupełności.

PODSUMOWANIESny Morfeusza to książka niezwykle przewidywalna i schematyczna. Nie wywarła we mnie żadnych emocji oprócz zażenowania i irytacji, które rosły z każdą kolejną przewracaną stroną. Normalnie takową lekturę skończyłabym po kilku dniach, a tę męczyłam ponad dwa tygodnie i ledwo dobrnęłam do końca. Po pewnym czasie niektóre opisy musiałam przeskakiwać, bo nie miałam ochoty czytać setny raz tego samego, bo tak naprawdę w tej historii nie dzieje się w sumie nic... W kółko to samo, żadnych zwrotów akcji. Nuda, nuda i nuda. Z przykrością muszę stwierdzić, że owo dzieło ma ogromne predyspozycje do stania się najgorszą książką przeczytaną w 2017 roku.

* cytat ze str. 207

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajoweDziecięce poczytania, Pod hasłem oraz Zaczytajmy się.

36 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. są różne opinie, ale no cóż... przekonałaś mnie, że nie jest to pozycja dla mnie. taki polski Grey XD pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana moja, za tę recenzje zostaniesz opluta hejtem;)))) Tak pięknie opisałaś wszystko to, za co została uznana fenomenem - nie zachwycając się tym xD. Podziwiam Cię, że męczyłaś, jednak czasem człowiek chce zakończyć.
    Co najśmieszniejsze, kobietą podoba się wizja faceta, który jest ordynarny, pomiata nimi, albo nie wiem co jeszcze. Tragedia.

    Pięknie o wszystkim napisałaś - zresztą jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, pięknie dziękuję za komplement. Spodziewałam się tego, iż sporo fanek tej książki może nie zgodzić się ze mną, ale jestem mile zaskoczona. Ja doskonale wiem, że kobiety lubią tzw. niegrzecznych mężczyzn, ale dla mnie oznacza to co innego, niż bicie, wyzywanie i gwałcenie. Może się nie znam... :P

      Usuń
  3. O tak, szykuj się na hejt, bo to bestseller i jak ktoś może krytykować... Czytałam fragmenty i to mi wystarczyło, by czuć niesmak i irytację, a ty przebrnęłaś przez całość. Szacun kochana, no szacun!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebrnęłam, przebrnęłam... bo ze mnie taka masochistka jest. Nie wiem, czy to dobrze... :P Na razie hejtu nie ma, więc nie jest źle! :D

      Usuń
  4. "Tworów", jak to Ty to nazwałaś, nie czytałam, ale bardzo podobają mi się recenzję taka jak Twoja. Swoją droga podejrzewam, że Twoja recenzja ma wiele więcej treści niż książka, o której mówisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Agato, bardzo Ci dziękuję. W sumie pierwszy raz pokusiłam się o stworzenie opinii w nieco innym stylu niż dotychczasowe. :)

      Usuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale jeżeli ma wystawioną tak słabą ocenę, to chyba musi być powód. Odpuszczam ;)
    Ale hej! Zaczyna się dopiero drugi miesiąc nowego roku. Może znajdą się większe gnioty (chociaż wolałabym, aby nie) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze przyznam, że nie wiem, czy znajdzie się coś gorszego... Oby nie!! :D

      Usuń
  6. Szkoda, że tak słabo wypada. Lubię sięgać po powieści erotyczne, ale lubię jak coś się tam jeszcze dzieje a nie tylko bzykanko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że można fajnie połączyć i bzykanko, i parę innych ciekawych wątków - niestety tutaj tego brakuje. :(

      Usuń
  7. Zgadzam się z każdym Twoim słowem! Wreszcie jest ktoś, kto tak jak ja nie rozumie sławy powieści K. N. Haner. Dla mnie bez polotu, nuda i wtórność.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie przeczytać taką opinię, bo chociaż mi książka całkiem się spodobała, masz sporo racji. Także natknęłam się na irytujące mnie elementy, chociaż jak dla mnie taka książka na polskim rynku wydawniczym to krok do przodu. Jednak w zestawieniu z rynkiem światowym - kolejny, powielony schemat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak wolałabym, aby ten krok do przodu był nieco lepszy i nie tak schematyczny...

      Usuń
  9. Nie brzmi zachęcająco, jeśli dotąd miałam wątpliwości, to właśnie je rozwiałam. Rzadko sięgam po ten gatunek, ale wtedy muszę mieć pewność, że będzie to udane spotkanie czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że się rozczarowałaś. Przyznaję, że ja czytałam tą powieść jakiś czas temu, ale wspominam ją lepiej. Pamiętam, że mi przypadła do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również wspominam Sny Morfeusza pozytywnie, a jej kontynuację jeszcze lepiej.
    Nie dziwię się, że wiele książek z tej kategorii jest porównywanych do 50twarzy Greya. Tak będzie jeszcze długo, długo
    Pozdrawiam
    http://zaczytanawiedzma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszliwie irytują mnie te porównania, bo tak naprawdę Grey był słabiutki, a wiele osób porównuje do niego sporo naprawdę bardzo ciekawych erotyków. To im szkodzi ;-)

      Usuń
  12. Po erotyki nigdy nie sięgam, bo jakoś nie przepadam za tym gatunkiem, ale widzę, że tym razem i u Ciebie spotkanie z książką skończyło się rozczarowaniem. Szkoda. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niekiedy sięgam po powieści erotyczne, ale takiej słabej jeszcze nie czytałam.

      Usuń
  13. Okładka jest piękna, ale treść nie brzmi zbyt zachęcająco. Twoja opinia także mnie nie przekonuje xd

    Pozdrawiam
    toreador-nototread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że niektóre erotyki mają bardzo tendencyjne okładki. Ta straszliwie przypomina mi "Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana", czyli czwarty tom E.L. James.

      Usuń
  14. Podpisuję się rękami i nogami pod tą recenzją... Tylko ja nie wytrwałam do końca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety jestem książkową masochistką i bardzo często brnę do końca, chociaż wszystko mnie od tego odciąga...

      Usuń
  15. Szkoda, że tak mocno się rozczarowałaś ,,Snami Morfeusza''. Ale tak już bywa z niektórymi książkami, że jednym się podoba, a drugim wcale.

    OdpowiedzUsuń
  16. A mnie dziwią te komentarze, że pod recenzją posypie się hejt, bo książka nie przypadła do gustu autorce tego bloga. Krytykę przyjmuję do siebie i nikogo nie zamierzam hejtować. Hejterkami mogę za to nazwać blogerki, które pod każdą gorszą recenzją pławią się w swojej niechęci do mnie i mojej twórczości... Przykre to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co widziałam, nikt nie pisał o niechęci do Ciebie, tylko właśnie o tym, że nie podobała im się książka, a do tego każdy czytelnik ma prawo ;)

      Usuń
    2. Natalio, obie doskonale wiemy, że niechęć tych osób skierowana jest nie tylko do mojej twórczości, ale i do osoby. Komu chce się pisać pod każdą złą recenzją danej książki, że "tak, to taki gniot, że masakra". To już hobby pewnych osób, ale na to już nic nie poradzę.

      Usuń
    3. Szczerze, nie widzę tu nigdzie niechęci do osoby ;) Jak sama napisałaś, każdemu książka może nie przypaść do gustu. Tutaj recenzja odnosi się tak samo jedynie do twórczości. Komentarze, z tego, co zdołałam się zapoznać, również. Jeśli dobrze rozumiem, kogo masz na myśli, mówić o "pewnych osobach", to i tak nie widziałam nigdzie w sieci naskoku na Ciebie, jedynie ew. uwagi co do książek.
      A takie nastawienie niestety nigdy nie zjednuje ludzi ;)

      Usuń
    4. Ja mam bardzo dobre nastawienie do ludzi :D A jak ktoś ma złe nastawienie do mnie, to już nie mój problem. Szkoda mi czasu na takie głupoty :)

      Usuń
  17. Opinie o tej książce są bardzo różne, albo negatywne jak Twoja, albo wręcz przeciwnie. Moim zdaniem największą zaletą tek książki jest właśnie to, że mocno irytuje i pokazuje swego rodzaju anty-bohaterów. Oni nie są po to, by się z nimi identyfikować, a raczej po to, by wywołać emocje, nawet te negatywne. Ksiązki tego typu (jak Morfeusz czy Na szczycie) są kierowane do bardzo określonej grupy czytelniczek, których wbrew pozorom jest bardzo dużo. Sama zobaczysz jak wiele osób zajrzy przeczytać Twoją opinię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie toleruję anty-bohaterów w kryminałach czy thrillerach, bo tam powinni być oni źli, ale erotyk? Właśnie niejednokrotnie trafiałam na powieści erotyczne, które wywoływały we mnie masę emocji, ale żaden nie spotkał się z samymi negatywnymi. Do tej pory myślałam, że jestem w grupie owych czytelniczek, o jakiej wspominasz, ale chyba muszę się z niej wypisać. :P

      Usuń
  18. Thanks for sharing, nice post!

    Tìm hiểu sản phẩm máy đưa võng cho em bé là gì và nên mua máy đưa võng loại nào tốt nhất cho bé. Tìm hiểu máy đưa võng ts tốt không và tìm hiểu võng điện cho bé giá bao nhiêu trên thị trường hiện nay.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze nie czytałam powieści tej autorki. Myślę, że może kiedyś przeczytam, by zobaczyć, jak pisze pani K.N. Haner
    Pozdrawiam
    Kasia z bloga mojswiatliteratury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.