Biuro przesyłek niedoręczonych - Natasza Socha

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania:  10 listopada 2016
Liczba stron: 304

Skaldowie śpiewali o tym, że ludzie listy piszą - zwykłe, polecone. Piszą, że kochają, nie śpią lub całują się. Ludzie listy piszą nawet w małej wiosce - listy szare, białe, kolorowe... Obecnie listy zostały wyparte poprzez smsy, e-maile oraz wiadomości wysyłane na portalach społecznościowych, jednak nie da się ukryć, iż mają one swój nieodparty urok. Niestety czasami nie dochodzą, pomimo oczekiwania, tęsknoty i nadziei...

Biuro Przesyłek Niedoręczonych zajmuje się przechowywaniem oraz sortowaniem listów i paczek, które nie dotarły do adresatów. Najgorętszym okresem staje się czas okołoświąteczny, kiedy w owym miejscu aż roi się od różnorodnych pakunków. Zuzanna, nowa pracownica, trafia na listy, których nadawcy nie mogą skontaktować się ze sobą od trzydziestu ośmiu lat. Dziewczyna pragnie im pomóc, ale zostało jej bardzo mało czasu...

Owa książka przepełniona jest wspaniałymi postaciami - bezinteresowną staruszką Mileną o gołębim sercu, bardzo sympatycznym Maciejem, zawziętą i dobroduszną wolontariuszką Moniką czy pozornie niemiłym i bezczelnym panem Stanisławem, który w głębi serca okazuje się niezwykle wrażliwy oraz dobry. Do tego winni całego zamieszania, czyli Tekla i Gaspar, którzy znając się kilka godzin, pokochali na całe życie. 

(...) w życiu czasem jest tak, że dzisiaj nie masz siły, jutro nie będziesz mieć ochoty, a pojutrza może już nie być. *

Biuro przesyłek niedoręczonych to lektura idealna na okołoświąteczny czas, ponieważ jest bardzo klimatyczna, urocza oraz przepełniona magią. Niemniej zawiera niespotykane zbiegi okoliczności oraz nierealistyczne zależności pomiędzy bohaterami, przez co okazuje się dość naiwna, a wręcz bajkowa. Jednak czy nie takich historii oczekujemy i potrzebujemy w pewnych momentach swoje życia? Ja na pewno tak mam, dlatego książkę jako całość oceniam bardzo pozytywnie. Gdyby tylko nie ta finalna scena z Milą, bo nie jestem zwolenniczką takich rozwiązań... 

Historia młodzieńczej i niespełnionej miłości trwającej długie lata, pomimo różnorodnych doświadczeń wzruszyła mnie, ponieważ w dzisiejszych czasach trudno o takie uczucia. To, co zadziało się w młodych sercach, spragnionych gorącej namiętności i budowania relacji na całe życie, przetrwało szmat czasu, niewiele tracąc na sile. Z jednej strony można tylko pozazdrościć siły, samozaparcia oraz ilości nadziei w nich tkwiącej, aczkolwiek z drugiej strony... ile ich ominęło, kiedy skupiali się na przeszłości, zamiast pielęgnować teraźniejszość oraz radośnie patrzeć w przyszłość. Na ich drodze pojawiali się ludzie łaknący ich miłości, ale summa summarum nie dali rady wspiąć się na wyżyny oczekiwań. 

Ta opowieść daje nadzieję, pokazując, że nigdy nie wolno się poddawać i warto walczyć do samego końca. Nawet kiedy wydaje się nam, iż wszystko już stracone, to w najmniej oczekiwanym momencie los może się do nas uśmiechnąć. Niemniej czasami należy zastanowić się, czy dobrym pomysłem jest koncentrowanie się tylko na jednym, zapominając o wszystkim dookoła, bo czas ucieka szybciej niż nam się wydaje, zatem minionych lat oraz zmarnowanych relacji nikt nam nie odda...

* cytat ze str. 145

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowościCzytamy powieści obyczajoweDziecięce poczytania oraz Grunt to okładka.
Te i inne książki dla kobiet znajdziecie w księgarni: 

30 komentarzy

Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...

  1. Bardzo podobała mi się "Awaria małżeńska", którą ta autorka napisała w duecie z Magdaleną Witkiewicz i jestem szczerze ciekawa innych jej książek. Widziałam, że tą ma moja siostra więc jak tylko przeczyta ja się za nią zabiorę bo Twoja recenzja bardzo mnie przekonała ")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Awaria małżeńska" to zupełnie inna historia niż "Biuro przesyłek niedoręczonych", ale obie są warte uwagi. :)

      Usuń
  2. Czytałam tę powieść w okresie świątecznym i przyznam szczerze, że bardzo mi się podobała :) Moim zdaniem to najlepsza książka w dorobku autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam za sobą bodajże cztery powieści Sochy i raczej "Biura przesyłek niedoręczonych" nie nazwałabym najlepszą, ale na pewno jest godna przeczytania. :)

      Usuń
  3. Mi jednak czegoś w tej powieści zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi na pewno przeszkadzała owa naiwność, bo za tym nie przepadam, ale często pojawia się ona w tego typu powieściach.

      Usuń
  4. Czytałam już o tej powieści i fabuła mnie zainteresowała. Teraz jestem utwierdzona, że warto sięgnąć po utwór :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię takie książki na świąteczny czas. Na pewno zapamiętam ten tytuł. Coraz popularniejsze są ostatnio książki o listach - np. powieść Akrobaci czy Listy do praprawnuka... Pewnie dlatego, że listy dziś są czymś tak mało popularnym, a tak bardzo romantycznym ;) Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, listy zdają się już nieco zapomnianą formą komunikacji, ale nic nie ma już takiego klimatu...

      Usuń
  6. Piękna recenzja :)
    Gdybym nie czytała książki byłabym na 1000% przekonana, że trzeba to zrobić. Ale czytałam powieść i baaardzo mi się podobała :)
    W planie mam poznanie jeszcze kilku powieści autorki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewelinko, polecam inne powieści autorki, chociaż też jeszcze niektóre przede mną. Dziękuję za komplement :*

      Usuń
  7. Tą recenzją baaardzo mnie zachęciłaś do tej książki. Czytając post czułam wręcz tą magię bijącą od niej. Na pewno się skuszę!
    http://laurel-writes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ogromną ochotę na tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Na mnie ta powieść nie zrobiła żadnego wrażenia. Ewidentnie mogłam ją przeczytać w okolicach świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, a kiedy ją czytałaś? Ja też czytałam ją po świętach - wtedy na pewno wrażenia byłyby zgoła inne. Niemniej będę ją dobrze wspominała, chociaż owa naiwność troszkę umniejsza moją ogólną ocenę tej historii.

      Usuń
  10. Bardzo chcę przeczytać tą książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. W takim razie zabiorę się za nią w czasie świąt, kiedy magia wkradająca się w życie jest dopuszczalna i można przymknąć na nią oko :) Przyznam, że nie miałam jeszcze styczności z twórczością tej autorki. Czas to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam za sobą już kilka książek Sochy i bardzo lubię jej twórczość, zatem serdecznie polecam! :)

      Usuń
  12. Czytałam tę książkę w okresie przedświątecznym i niezwykle miło ją wspominam. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam ją zamówić. Ostatecznie wybór padł jednak na Obudź się, Kopciuszku. Ta będzie za rok, a ja poszukam innych powieści tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trochę ominęłam czas, w którym powinnam tę książkę przeczytać, prawda? :") Znając moje szczęście nigdy po nią nie sięgnę, bo w czas Bożonarodzeniowy będę o niej zapominać, a kiedy sobie przypomnę, stwierdzę, że lepiej poczekać...Eh, ciężkie jest życie książkoholika :D
    Pozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam w mojej opinii - to książka, której klimat najlepiej można poczuć, kiedy za oknem widnieje zimowa aura, ale nie jest to konieczność, bo to uniwersalna historia. W takim razie musisz sobie zapisać ten tytuł, co pomoże Ci w pamiętaniu o niej. ;-)

      Usuń
  15. Też byłam zachwycona książką, zapraszam do mnie na porównanie recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam przeczytać w okresie świąt ale się nie udało, chyba więc poczekam do przyszłego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że mimo tych nierealnych sytuacji, chętnie sprawdzę tę lekturę jakoś bliżej następnych świąt, bo zawsze sięgam w takim okresie po jakieś zimowe książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam ochotę poznać tę książkę, a poczta... ceny podwyższyła, więc mogłaby się postarać... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, jak zobaczyłam tę podwyżkę, to nóż w kieszeni mi się otworzył... Żeby jeszcze cena szła z jakością.

      Usuń
  19. Zaciekawiła mnie ta powieść, chętnie przeczytam w wolnym czasie, chociaż będzie z tym ciężko, bo narobiło mi się mnóstwo zaległości książkowych :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.