Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 11 stycznia 2017
Liczba stron: 384
Nie od dziś czas ciąży nazywany jest stanem błogosławionym, co niemalże utwierdza mnie w przekonaniu, iż kreatorem tego określenia jest mężczyzna... Mdłości, wymioty, nieoczekiwane zachcianki, zgaga, opuchlizna, rozstępy, nieustanne wizyty u lekarzy, pobieranie krwi, niekiedy spożywanie masy leków, problemy ze snem, a później staniem i nawet siedzeniem, bo wszędzie niewygodnie - to wszystko i jeszcze wiele więcej pojawia się podczas ciąży. Jednak każda z tych rzeczy przestaje być istotna, kiedy w grę wchodzi zdrowie nienarodzonego dziecka...
Pola to 28-latka, która pragnie stać się lubianą i szanowaną pisarką. Jest szczęśliwą żoną i dużo mniej zadowoloną córką swojej matki, która na każdym kroku uprzykrza jej życie, nieustannie wytykając błędy. Główna bohaterka nie myśli nawet o dzieciach, ponieważ w głębi siebie boi się, że brak czułości i miłości w jej dzieciństwie mógłby mocno rzutować na jej zachowanie jako mamy. Kiedy nieoczekiwanie widzi dwie kreski na teście ciążowym, doznaje szoku, który okazuje się niczym w porównaniu z uczuciami, jakie zaczynają kotłować się w niej, gdy słyszy, że istnieje prawdopodobieństwo urodzenia chorego dziecka...
Dużą częścią tej książki zawładnęła toksyczna więź Poli z jej matką, której zależy jedynie na tym, aby córka nie dawała ludziom powodów do gadania i postępowała zgodnie z tym, co głosi ksiądz na ambonie. Bożena nie potrafi zrozumieć, że jej dziecko nie idzie utartymi szlakami - chce pisać książki, zamiast zająć się pracą przynoszącą stałe dochody, a do tego nie ma ślubu kościelnego, zbliża się do trzydziestki i nie ma dziecka. Kiedy Pola zachodzi już w ciążę, to matce nie podoba się, iż córka korzysta z medycyny i robi badania, jakie według niej są wymysłem szatana, zachęcając ciężarne do aborcji. Jednocześnie nie widzi niczego złego w wierze w zabobony... Och, nie cierpię takiej hipokryzji. Sama jestem katoliczką, ale dodatkowo uważam, że badania płodu są bardzo istotne i potrzebne, gdyż umożliwiają szybkie zareagowanie w razie potrzeby. Badania prenatalne pozwalają pomóc dziecku już na etapie życia w brzuchu mamy, co wydaje się wartością nadrzędną. Owszem, istnieje także możliwość dokonania aborcji, jeśli dziecko jest chore, co powinno być wyłączną decyzją rodziców. Sądzę, że nikt nie może nas osądzać w takim momencie, bo łatwo jest gdybać, jednak ilu z nas byłoby w stanie poświęcić się na dożywotnią opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem czy oglądać, jak ów maluch umiera parę minut po porodzie? Mam nadzieję, że nikt z nas nie będzie postawiony w takiej sytuacji, która nie ma żadnego dobrego wyjścia - to wybór pomiędzy złym a gorszym, przy jednoczesnej nieświadomości tego, co jest lepsze, a co gorsze...
Stan nie!błogosławiony jest powieścią bardzo mocno grającą na emocjach. Uwielbiam książki dla kobiet, które sprawiają, że błyskawicznie wchodzę w świat głównej bohaterki, bez problemu utożsamiając się z jej problemami, nawet jeśli nie doświadczyłam ich na własnej skórze. To historia o demonach przeszłości tkwiących w nas przez długie lata, a także nieludzko trudnych wyborach rzutujących na dalsze życie. Takie opowieści pozwalają nawet przymknąć oko na liczne literówki znajdujące się w tekście.
W obliczu informacji o możliwości choroby własnego dziecka, wszystko wydaje się nie mieć znaczenia. W takim momencie człowiek nie ma pojęcia, co ma zrobić z ową wiadomością. Może jedynie wierzyć, że to, co uczyni, będzie najlepszą decyzją, jaką mógł podjąć w danym momencie. Ja, jako matka, przeżywałam całą historię wraz z Polą, ciesząc się, że nie byłam w takiej sytuacji i wierząc, iż nigdy w niej nie będę. Od początku nie oceniałam poczynań głównej bohaterki, bo wiedziałam, że tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono, dlatego staram się nie ferować wyroków, jeśli na własnej skórze nie przeżyłam tego co dana osoba. Was również zachęcam do tego...
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowości, Czytamy powieści obyczajowe oraz Dziecięce poczytania.
Tę książkę znajdziecie w księgarni:
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Ciąża to stan odmienny i chciałabym go przeżyć pięknie, jak udaje się niektórym kobietom... :) Książka "Stan niebłogosławiony" bardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńKasiu, z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że ciąża bywa czasem niełatwym i uciążliwym, ale jest to cudowny stan, którym warto się cieszyć. Sama nieraz tęsknię już za brzuszkiem... :)
UsuńOczywiście nie powinno się oceniać bohaterki, widzę, że został poruszony naprawdę trudny temat w tej książce...
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być ciekawa, ale chyba na razie nie dla mnie. Może z czasem jeszcze do niej wrócę. ;)
OdpowiedzUsuńSiostra bardzo polubiła twórczość tej autorki i już nie może doczekać się jej kolejnej pozycji.
OdpowiedzUsuńCzekam na książkę w ramach Book Tour. Jestem ogromnie ciekawa bo tematyka bardzo do mnie przemawia...
OdpowiedzUsuńApetyt na tę książkę mam od dawna, a Twoja recenzja dodatkowo utwierdziła mnie w tym, że jest to pozycja obowiązkowa do przeczytania. Publikacja niebawem powinna zawitać w moim domu.
OdpowiedzUsuńTak, ta książka wywołuje wiele, wiele emocji. Rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńJa również mocno przeżyłam całą opisaną historię i mam nadzieję, że nigdy nie będę postawiona przez los w sytuacji głównej bohaterki.
OdpowiedzUsuńChętnie się zapoznam z tą historią, chociaż widzę, że nie będzie łatwo i czeka mnie dużo emocji.
OdpowiedzUsuńoj trochę się boję, autorka mnie do siebie zraziła nieco i boję się, że poleci schematem i po łebkach
OdpowiedzUsuńKasiu, czytałaś wcześniejszą książkę Majcher? Aż tak źle było? Przyznam szczerze, że niektórych może zakończenie zawiedzie - mi akurat przypadło do gustu.
UsuńNie czytałam, wypowiedzi autorki w okolicach debiutu jakoś mnie odrzuciły
UsuńAle dlaczego? Nie zapoznawałam się z jej wypowiedziami i chętnie dowiem się, co Cię tak zniesmaczyło.
UsuńTak ogólnie, to że podkreśla, że w Polsce jest zbyt tylko na książki niezbyt wysokich lotów, więc ona, pomimo własnych ambicji by pisać wielką literaturę, nie może wznieść się na tak wysoki poziom bo czytelnik nie kupi czegoś ambitnego. Wiesz, wdała się w kilka takich głupich sporów, które miałam wątpliwą przyjemność czytać, że poczułam od niej straszną arogancję. Bo oto wielka pani pisarka nie może wkroczyć na Olimp bo ciemna masa czytelnicza ciągnie ją w dół. Słabe to było ;/
UsuńKasiu, serdecznie dziękuję Ci za te informacje. Faktycznie takie wypowiedzi są bardzo słabe i potrafią skutecznie zniechęcić do danego autora. Muszę zajrzeć do jakichś wywiadów z nią i przekonać się, co tam mówi.
UsuńPani Kasiu, pozwolę sobie wyjaśnić, że te wypowiedzi odnosiły się do problemów, jakie miałam początkowo z wydaniem swoich książek. Chodziło nie o to, że czytelnik nie kupi czegoś ambitnego, ale o to, że wydawca myśli, iż czytelnik nie sięgnie po trudniejszą lekturę. Dostałam kilka odpowiedzi odmownych w stylu "Ma Pani dobry styl, temat ciekawy, ale my nie zaryzykujemy, bo takie książki się nie sprzedają, czytelniczki wolą lekkie i przyjemne tematy". Ja zawsze celowałam w tzw. literaturę środka, nie mam aspiracji, aby tworzyć literaturę piękną, tych najwyższych lotów, ale chciałam, aby w tych moich kobiecych obyczajach były poruszane ważne i trudne tematy. Wydawcy studzili moje zapędy, ale, na szczęście, ten etap życia mam już za sobą. :)
UsuńPozdrawiam,
Magda Majcher
Chyba na razie sobie tę książkę odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Ta książka jest na liście moich priorytetów. Mam dokładnie takie samo zdanie odnośnie badań prenatalnych.
OdpowiedzUsuńNiestety niedawno w gronie bliskich moi osób była podobna historia. Ta książka na pewno jest ważną pozycją, i jestem pewna, że kiedyś po nią sięgnę. Nie potrafię również oceniać osób, które stanęły przed taką trudnością.
OdpowiedzUsuńMagdo, trzymam kciuki, aby maluszek jednak urodził się zdrowy!
UsuńLubię książki, które wywołują emocje, a jak można je odnieść do bliskiej nam rzeczywistości to już w ogóle wiem, że taka książka jest dla mnie... Po tę z pewnością sięgnę, choć nie ukrywam, że trochę się jej boję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Książeczka czeka na przeczytanie.♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. ♥♥
http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
Przeczytałam i jestem zauroczona tą książką. Czyta się znakomicie, przy czym niesamowicie gra na emocjach, zmusza do refleksji na każdym kroku. Świetna :)
OdpowiedzUsuń