Tytuł oryginału: Small Great Things
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria/cykl: Kobiety to czytają!
Data wydania: 11 kwietnia 2017
Liczba stron: 608
Wiele osób musi długie lata pracować na swój sukces, poważanie wśród ludzi oraz życie na względnie dobrym poziomie. Z kolei pewne osoby nie muszą robić niczego, bo na starcie dostają więcej niż inni. Nie muszą walczyć o każdy dzień, bo wszystko mają podane na tacy...
Ruth pracuje jako położna ponad dwadzieścia lat. Jest wspaniałą i bardzo pomocną kobietą, udzielającą wsparcia rodzącym oraz otaczającą opieką nowo narodzone maleństwa. Do tej pory nie miała żadnych problemów w pracy, jednak dobra passa uległa zatraceniu wraz z dniem narodzin Davisa. Rodzice chłopca nie życzą sobie, aby czarnoskóra pielęgniarka zajmowała się ich dzieckiem. Turk i Brit należą do ruchu głoszącego nienawiść do czarnych, Żydów i homoseksualistów, głosząc przekonanie jakoby to biała rasa była jedyną godną poszanowania, a wszystkich innych należy się pozbyć. Nieoczekiwanie ich syn umiera w szpitalu, a cała wina zostaje zrzucona na Ruth. Położna znajduje się w patowej sytuacji - okazuje się, że każda decyzja, jaką podejmie, może przynieść więcej szkód niż pożytku...
Noworodki to takie niezapisane kartki: przychodzą na świat bez założeń poczynionych przez rodziców ani obietnic, które da im Kościół, nie dzielą ludzi według sympatii i antypatii. Przychodzą na świat bez niczego, wymagają tylko opieki. I przyjmą ją od każdego bez wyjątku.
Noworodki to takie niezapisane kartki: przychodzą na świat bez założeń poczynionych przez rodziców ani obietnic, które da im Kościół, nie dzielą ludzi według sympatii i antypatii. Przychodzą na świat bez niczego, wymagają tylko opieki. I przyjmą ją od każdego bez wyjątku.
Wydarzenia przedstawione są z perspektywy Ruth, Turka oraz Kennedy, czyli czarnoskórej kobiety, rasisty oraz białej prawniczki głoszącej brak uprzedzeń bez świadomości faktu, iż od momentu urodzenia znajduje się na lepszej pozycji. Cała ta historia daje wiele do myślenia, skłaniając do refleksji i zadania sobie paru istotnych pytań, które mogą mocno podważyć przekonania, jakie rozpowszechnialiśmy do tej pory. Często najeżamy się, gdy słyszymy o przejawach nietolerancji i krzyczymy, iż nie jesteśmy rasistami, bo wszyscy są równi. Rozważmy, że łatwo tak mówić, kiedy od samego początku jesteśmy na wygranej pozycji - jesteśmy biali, dlatego korzystamy na tym, iż czarnoskórzy pozbawieni są przywilejów, jakie nam z miejsca przysługują.
Wszyscy to robimy. Udajemy, że nas upływ czasu nie dotyczy. Rzucamy się w wir pracy. Pielimy grządki. Tankujemy benzynę, kasujemy bilety i robimy zakupy, więc nasze tygodnie na pozór niczym się od siebie nie różnią. A potem któregoś dnia ni stąd, ni zowąd dostrzegamy, że nasz synek wyrósł na mężczyznę. Któregoś dnia dociera do nas, że pozostało nam mniej życia, aniżeli przeżyliśmy. I myślimy: "Jakim cudem to tak szybko zleciało?". Przecież dopiero wczoraj pierwszy raz piłam legalnie alkohol, zmieniałam synkowi pieluszkę, byłam młoda.
Małe wielkie rzeczy to powieść, o której pamięta się jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony. To książka o nienawiści zżerającej człowieka od środka, uprzedzeniach, przywilejach, sprawiedliwości i jej braku, a także współczuciu, które niekiedy potrafi mocno zamieszać. Cała historia uświadamia, jak znaczący wpływ na postępowanie człowieka wywiera dzieciństwo oraz przekonania wtłaczane przez rodziców.
Jodi Picoult (jak zawsze) we wspaniałej formie! Od mojego pierwszego spotkania z jej twórczością minęło wiele lat, a ta autorka nadal potrafi mnie zachwycić. Za każdym razem jestem pełna podziwu zaangażowaniu w przygotowania do stworzenia danej historii. Picoult zawsze bardzo solidnie zbiera doświadczenia osób znajdujących się w trudnej sytuacji, jaką autorka pragnie opisać, a także specjalistów z danej dziedziny, tworząc niezwykle emocjonującą opowieść, gdzie nic nie jest tylko czarne ani jedynie białe. Niesztampowe i porywające historie jej autorstwa to miód na moje czytelnicze serce.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy nowości, Czytamy powieści obyczajowe oraz Dziecięce poczytania.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Już czuję te emocje i nerwy, które z pewnością będą mi towarzyszyć podczas lektury :) Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńJodi Picoult potrafi wstrząsnąć czytelnikiem - to pewne. :)
UsuńTemat tolerancji i jej braku, jak zwykle na czasie :( Do tej pory czytałam jedną książkę Picoult i bardzo mi się podobała. "Małe wielkie rzeczy" też zapowiada się dobrze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ksiązki Jodi za to, że w delikatny sposób opisują trudne, kontrowersyjne tematy. Po tę pozycję sięgnę na pewno!
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać, zwłaszcza, że nie czytałam żadnej książki tej autorki
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona autorka! Kupiłabym tą powieść w ciemno, nie czytając opinii innych (które zawsze i tak są na plus). Nie mogę doczekać się premiery <3
OdpowiedzUsuńMam identycznie :)
UsuńCzytałam kilka książek tej autorki i byłam całkiem zadowolona. Chyba muszę na nowo powrócić do jej twórczości.
OdpowiedzUsuńRównież lubię powieści Picoult i już nie mogę się doczekać, kiedy poznam jej najnowszą książkę. Spodziewam się, że jak zwykle będę usatysfakcjonowana, bo pisarka doskonale radzi sobie w tak trudnych tematach.
OdpowiedzUsuńPicoult to mistrzyni w swoim fachu! :)
UsuńJoli Picoult świetnie pisze i zawsze porusza ważne tematy. Ciekawa jestem tej książki, ale widzę, że słuchałaś audiobooka, kto czyta?
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę w formie elektronicznej, nie słuchałam audiobooka. ;-)
UsuńNie mogę się doczekać pierwszego spotkania z twórczością tej pani, ale musi jeszcze poczekać na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńCudowna powieść, bardzo emocjonalna :)
OdpowiedzUsuńNatknęłam się dzisiaj na opis tej książki i rozważałam czy czytać czy nie, ale po twojej recenzji myślę, że już nie będę się zastanawiać :) A poza tym nie czytałam jeszcze nic tej autorki, więc to dobra pora by zacząć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Nie zastanawiaj się, tylko czytaj i zachwycaj się! :)
UsuńJak dobrze czytać, że Picoult w najnowszej powieści nie zawodzi i jak zawsze porusza ważny problem, pokazując go z różnych perspektyw. Przypomniałaś mi też, że już dawno nic tej autorki nie czytałam, a jeszcze trochę wcześniejszych tytułów mam przed sobą.
OdpowiedzUsuńW mojej kolejce również czekają inne tytuły Picoult, więc mam nadzieję, że nadrobię zaległości. :)
UsuńAż mi głupio. że nie znam nic autorki. Ale na pewno z czasem się zapoznał w wybranymi tytułami i coś tak czuje, że na tej liście nie może zabraknąć "Małych, wielkich rzeczy". ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Naprawdę polecam, bo każda jej książka jest dopracowana w każdym calu.
UsuńKsiążkę już mam, ale jeszcze jej nie czytałam i na razie nie mam w planach. Musi poczekać na dogodny dla mnie moment :)
OdpowiedzUsuńMam e-booka i na pewno przeczytam, bo mnie bardzo intryguje ta książka. Ale na razie czasu brak :(
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, jednak najnowszą powieść Picoult MUSIAŁAM przeczytać. :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki Jodi Picoult. Zachęciłaś mnie do tej książki swoją recenzją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
fajna pozycja, autorkę kojarzę...coś chyba czytałam...hmm, chociaż przeglądam listę jej książek, i wychodzi, że jednak nie.
OdpowiedzUsuńW takim razie warto to nadrobić! :)
UsuńMuszę poznać :D
OdpowiedzUsuńChyba każda książka tej autorki ma w sobie pewien urok. Jetem przekonana, że czytając "Małe wielkie rzeczy" również nie zawiodę się :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana w jej twórczości od paru lat! :)
UsuńJodi Picoult pisze znakomite życiowe książki, nie sposób się przy nich nie wzruszyć. Chętnie przeczytam jej kolejną książkę.
OdpowiedzUsuńJaki wstyd, że jeszcze nie czytałam nic autorstwa Jodi! Muszę koniecznie to nadrobić.
OdpowiedzUsuńIntrygująca fabuła. Coś, co na pewno by mnie zainteresowało. Książka wydaje się wywoływać wiele emocji - to z pewnością mnie do niej przekonuje. Muszę ją przeczytać! Koniecznie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jodi Picoult.
OdpowiedzUsuńJestem osobą raczej konserwatywną, mimo to jakoś razi mnie ta nalepka "kobiety to czytają", budzi we mnie niszczycielskie instynkty ;)
Jeśli dałoby się zdrapać - zrobiłabym to. A ta nalepka byłaby jedną z przyczyn, dla których zrezygnowałabym z kupna książki.
Też jestem fanką Picoult! Dawno już nie czytałam jej książek, ale po ten tytuł z całą pewnością sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale z każdym kolejnym tekstem, jaki czytam o jej twórczości, przekonuję się, że Picoult nie boi się sięgać po tematy trudne, a czasami nieco kontrowersyjne, ale to dobrze. Myślę, że kiedyś nadrobię jej twórczość, bo jestem ciekawa, czy i mi jej utwory by się spodobały. ;)
OdpowiedzUsuńJuz sama nalepka "kobiety to cztaja" to rodzaj agitacji idelogicznej, jakze nahalnej. A nienawisc? Przereklamowana. W obronie rasy czarnej ta Jodi mogla pisac w roku 2008, na fali obamizmu czerwonego jak rak. Ale dzis? "Tolerancja, ale dla prawdy". Niekoniecznie dla emocji, sztucznie, fachowo podsycanych.
OdpowiedzUsuń