Tytuł oryginału: Vom Ende der Einsamkeit
Wszyscy czasami potrzebujemy samotności, która pozwoli nam na snucie planów, przemyślenia oraz złapanie chwili oddechu. Jednak nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę, ponieważ w końcu zawsze potrzebujemy drugiego człowieka. Niekiedy znajduje się on bardzo blisko nas, więc wystarczy wyciągnąć rękę. Czasami jednak musimy szukać go przez lata, jednak warto wierzyć, iż w końcu staniemy na tej samej drodze, którą będziemy mogli wspólnie kroczyć.
8 lipca 1984 roku zawalił się świat Julesa, Liz oraz Marty'ego - ich rodzice zginęli w wypadku, a dzieci trafiły do domu dziecka. Każde z nich zupełnie inaczej radzi sobie z poczuciem straty. Liz jest duszą towarzystwa i nie stroni od używek. Marty stroni od ludzi, najchętniej spędza czas przed komputerem. Jules zamyka się w sobie, przeobrażając w odludka. Odmienne wybory życiowe sprawiają, iż rodzeństwo oddala się od siebie.
Tematem przodującym jest przyjaźń Julesa oraz Alvy, których relacje rozluźniają się na wiele lat, po czym los znowu stawia ich na swojej drodze. Cała historia przedstawiona jest z punktu widzenia Julesa, który dzieli się wszystkimi wydarzeniami, jakie przytrafiły mu się w ciągu całego życia. Jego losy ukazują, iż szczęście bywa bardzo kruche, dlatego należy cieszyć się trwającą chwilą, czerpiąc z niej to, co najlepsze.
Koniec samotności to powieść przepełniona stratą, tęsknotą, cierpieniem, rozgoryczeniem, żalem oraz osamotnieniem. Nie ma tu wartkiej akcji, która porwie od pierwszych stron. Wszystko dzieje się powoli, a nawet nieco ślamazarnie. Nie byłoby to dla mnie problemem, gdyby nie fakt, iż cała historia, a właściwie wypowiedzi bohaterów są miejscami przeintelektualizowane i zbyt filozoficzne. Ponadto ta cierpka opowieść powinna wzbudzić we mnie masę emocji, co niestety nie zadziało się - jedynie końcowe sceny minimalnie mnie poruszyły, jednak to zdecydowanie za mało.
Dzięki tej lekturze możemy sobie uświadomić, że prawdziwa miłość zawsze nas odnajdzie, chociaż czasami trwa to długie lata. Do tego nie można żyć ciągle wspomnieniami, bo wtedy człowiek stoi w miejscu i nie brnie do przodu. Na dłuższą metę nieustanne powracanie do przeszłości nie przyniesie niczego dobrego. Ponadto przeżycia z dzieciństwa odciskają niewyobrażalne piętno na człowieku i to od nich zależy ukształtowanie się nas jako dorosłych ludzi. Zatem wszyscy rodzice powinni mieć to na uwadze podczas wychowywania swoich pociech.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Grunt to okładka oraz Pod hasłem.
8 lipca 1984 roku zawalił się świat Julesa, Liz oraz Marty'ego - ich rodzice zginęli w wypadku, a dzieci trafiły do domu dziecka. Każde z nich zupełnie inaczej radzi sobie z poczuciem straty. Liz jest duszą towarzystwa i nie stroni od używek. Marty stroni od ludzi, najchętniej spędza czas przed komputerem. Jules zamyka się w sobie, przeobrażając w odludka. Odmienne wybory życiowe sprawiają, iż rodzeństwo oddala się od siebie.
Tematem przodującym jest przyjaźń Julesa oraz Alvy, których relacje rozluźniają się na wiele lat, po czym los znowu stawia ich na swojej drodze. Cała historia przedstawiona jest z punktu widzenia Julesa, który dzieli się wszystkimi wydarzeniami, jakie przytrafiły mu się w ciągu całego życia. Jego losy ukazują, iż szczęście bywa bardzo kruche, dlatego należy cieszyć się trwającą chwilą, czerpiąc z niej to, co najlepsze.
Koniec samotności to powieść przepełniona stratą, tęsknotą, cierpieniem, rozgoryczeniem, żalem oraz osamotnieniem. Nie ma tu wartkiej akcji, która porwie od pierwszych stron. Wszystko dzieje się powoli, a nawet nieco ślamazarnie. Nie byłoby to dla mnie problemem, gdyby nie fakt, iż cała historia, a właściwie wypowiedzi bohaterów są miejscami przeintelektualizowane i zbyt filozoficzne. Ponadto ta cierpka opowieść powinna wzbudzić we mnie masę emocji, co niestety nie zadziało się - jedynie końcowe sceny minimalnie mnie poruszyły, jednak to zdecydowanie za mało.
Dzięki tej lekturze możemy sobie uświadomić, że prawdziwa miłość zawsze nas odnajdzie, chociaż czasami trwa to długie lata. Do tego nie można żyć ciągle wspomnieniami, bo wtedy człowiek stoi w miejscu i nie brnie do przodu. Na dłuższą metę nieustanne powracanie do przeszłości nie przyniesie niczego dobrego. Ponadto przeżycia z dzieciństwa odciskają niewyobrażalne piętno na człowieku i to od nich zależy ukształtowanie się nas jako dorosłych ludzi. Zatem wszyscy rodzice powinni mieć to na uwadze podczas wychowywania swoich pociech.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy powieści obyczajowe, Dziecięce poczytania, Grunt to okładka oraz Pod hasłem.
Gościu, będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad pod tym postem. Bardzo cenię wszelkie komentarze, ponieważ to one motywują mnie do dalszej pracy nad blogiem. Jest to miejsce, w którym dzielę się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, dlatego chętnie poznam Twoją opinię.
Dlatego pisz Gościu, pisz...
Szkoda, że akcja jest bardzo wolna i lektura nie wywołuje większych emocji.
OdpowiedzUsuńCzytałam. Ciekawa lektura, aczkolwiek ja gdy ją czytałam jakoś średnio zwróciłam uwagę na miłość, choć ta bohaterów była wieloletnia, bardziej zmiany w życiu bohatera, jak układały się jego losy, przeżycia to mnie urzekało :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony widać, że książka ma coś mądrego do przekazania. Z drugiej niestety, ta wspomniana przez Ciebie ślamazarność, nie zachęca do przeczytania :/
OdpowiedzUsuńTo prawda... tego strasznie nie lubię :(
UsuńEmocje, emocje. I to mnie przekonuje. To ciasteczko też :)
OdpowiedzUsuńKochana, tylko dla mnie tutaj emocji zabrakło...
UsuńNigdy nie słyszałam o tym tytule, a obecnie mam na niego szaloną ochotę :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo nowość, więc może dlatego jeszcze nie rzucił Ci się w oczy :)
UsuńNie wiem sama. Jakoś nie jestem zbytnio zachęcona.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozczarowałaś. Dla mnie jednak to byłą dobra lektura :)
OdpowiedzUsuńOpis i tytuł mnie zainteresował, sprawdzę na włąsnej skórze :)
OdpowiedzUsuńOpis mnie zainteresował, ale cóż... chyba ma jednak za dużo minusów, żeby się za nią zabrać ;)
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj się przekonać na własnej skórze :)
UsuńPomysł brzmi fajnie, ale ta wolna akcja mnie odpycha, brrh
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
<a href="https://toreador-nottoread.blogspot.com'> To Read Or Not To Read </a>
Pomimo kilku minusów, mam chęć przeczytać :)
OdpowiedzUsuń